NAJSTARSZA KAPLICZKA W POWSINIE
KRONIKA PARAFII LIPIEC/SIERPIEŃ 2015 r.
KALENDARZ DUSZPASTERSKI NA WRZESIEŃ 2015 R.
Drodzy moi, kochający Polskę! Był to wielki, bohaterski dzień, ale czas nie Pierwszy sierpnia „dzień krwawy, powstał stoi w miejscu. Rok za rokiem oddala nas od naród Warszawy, by Stolicę uwolnić od zła”. pamiętnej daty 1 sierpnia 1944 r. Dziś mija już 69 lat. Odchodzą naoczni świadkowie tego narodowego zrywu. Ubywa tych, którzy opłakują poległych i pomordowanych. Nie może jednak zabraknąć tych, którzy pamiętają. Bo trzeba pamiętać. Nie tak dawno mogliśmy oglądać trzyodcinkowy serial niemiecki „Nasze matki, nasi ojcowie”. To był fałszywy przekaz. Na ekranie wojna zaczęła się w czerwcu 1941 r. Gdzieś zgubiono datę1 września 1939 r. Nie wspomniano o ataku na Polskę. Nie było też wzmianki o Powstaniu Warszawskim. Za to pokazano nieprawdziwy wizerunek Niemców, a polskich patriotów, żołnierzy Armii Krajowej, przedstawiono jako ludzi złych, nieczułych na krzywdę innych, wręcz antysemitów. Na takie fałszowanie historii nigdy w Polsce nie może być zgody. Nasze pokolenie ma obowiązek zachowania pamięci i przekazania prawdy o tych dniach, dla nas bolesnych, a dla naszych wrogów, oskarżających.
Obok pamięci historycznej i obok koniecznej troski o prawdę i przekazanie jej młodemu pokoleniu Polaków, potrzebna jest również pamięć przed Bogiem, która zawsze jest modlitwą, aby z tego zła Pan Bóg wyprowadził duchowe dobro, a poległych i pomordowanych obdarzył wiecznym pokojem.
Wyrazem takiej pamięci jest obecnie sprawowana Msza św., bezkrwawa Ofiara Chrystusa, „któremu zależy na nas”.
Podczas Powstania amunicji było na dwie trzy doby, a tymczasem walka trwała aż 63 dni. Walczył „kwiat” Warszawy i okolic. Na barykady szli ludzie młodzi, nawet dzieci. Już dnia 4 sierpnia zginął Krzysztof Kamil Baczyński, świetnie zapowiadający się poeta. Miał 23 lata. Profesor Stanisław Pigoń, gdy mu powiedziano, że Baczyński poszedł „do Powstania”, powiedział: „Cóż, należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wrogów z brylantów”. Baczyński, w jednym z wierszy, napisał: „Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć”. W obronie tej ziemi, własnej, rodzonej i „zapamiętanej”, walczyły takie „brylanty” i takie „kwiaty”.
Wśród nich byli także przedstawiciele naszego społeczeństwa. Szli stąd na pomoc walczącej Warszawie. Zaskoczeni przez Niemców, zginęli na skraju Powsina. Pochowano ich w pośpiechu w Jeziornie, tuż przy rzece Jeziorce, na tak zwanej wówczas Błotnicy, gdzie dziś znajduje się stacja benzynowa. Ekshumowano ich szczątki niedługo po wojnie, włożono do trumien i uroczyście, przy dźwiękach marsza żałobnego Chopina, przeniesiono w kondukcie na Cmentarz Powstańczy w Powsinie. Spoczęli w poświęconej ziemi, po Mszy św. polowej, sprawowanej przez ówczesnego proboszcza powsińskiego, śp. Ks. Kanonika Konstantego Kostrzewskiego. W tej uroczystości bardzo licznie wzięli udział przedstawiciele ich rodzin, a także współmieszkańcy, dorośli, młodzież i dzieci. Wśród dzieci byłem tam i ja, jako 11-letni chłopiec.
Dziś u niektórych rodzi się pytanie, czy warto było? Czy to się opłaciło? - Przecież zginęło tylu ludzi, żołnierzy i cywilów. Tych, co ocaleli, Niemcy gnali do Pruszkowa. Brakowało wody, żywności i lekarstw. Moim dwóm rodzonym siostrom, które przeżywały te dni w Warszawie, udało się uciec. I szczęśliwie wróciły do domu. Mego dziadka Mikołaja, ze względu na wiek, Niemcy zwolnili. Ale mój stryj Bolesław przepadł bez wieści. Nigdy nie wrócił. Poszukiwania przez Czerwony Krzyż nie dały rezultatu. Podobno wywieźli go z Pruszkowa do fabryki amunicji na terenie Niemiec. I na tym ślad się urywa.
Ilu było takich ludzi i ile takich strat! To bardzo bolesne. A więc, czy warto było? Drodzy moi!
Wielkość i znaczenie tego powstańczego zrywu wyraźnie widać na płaszczyźnie moralnej. Nie chciano pogodzić się ze złem. Dobrem była wolność. Wolność od okupantów niemieckich, którzy bardzo krzywdzili nas, Polaków, traktując jak nie ludzi. Dobrem oczekiwanym była też wolność ducha, którą chcieli nam zabrać ludzie bez Boga w sercu, idący ze Wschodu, pod czujnym okiem Józefa Stalina.
Polskie władze podziemne znały postanowienia konferencji w Teheranie z grudnia 1943 r. Postanowienia te były dla nas krzywdzące. „Sprzedali” nas tam Amerykanie i Anglicy. Polskie władze wiedziały dokładnie, co przyniesie nam panowanie stalinowskiej Moskwy. Mieliśmy więc nie jednego, ale dwóch wrogów. Ludobójstwo katyńskie też już było znane. Dla serc polskich, spokojne pogodzenie się z losem, było niepodobieństwem. Wszyscy, a przynajmniej większość, chcieli walczyć.
Na Powązkach, na grobie jednego z żołnierzy Powstania, pod słowem „kapral”, widnieje napis: żył 15 lat. Z naszego terenu, między innymi, poszli walczyć dwaj młodzi bracia. Trzeciego, najmłodszego, matka zamknęła w domu. Otworzył okno, wyskoczył i dołączył do braci. Zginął razem z nimi. Tacy szli. Musieli iść, bo jak mówili, nie wyobrażali sobie bierności własnej w takiej ważnej chwili. Oni musieli iść, bo walka toczyła się o dobro i przyszłość ojczystej ziemi.
Walcząc o wolność, chcieli zachować własną godność, dlatego bronili się przed nienawiścią. Opowiadała mi moja rodzona siostra, jak to podczas pierwszych dni Powstania, na podwórko przy ul. Wroniej 50, przyniesiono rannych, Polaków i Niemców.
I ci, i ci chcieli się napić. Prosili o wodę. Ktoś powiedział: dać Polakom, wody jest mało. Niemcy są winni, im dać nie trzeba. Pozostali jednak byli zgodni. Należy napoić jednych i drugich. Są ranni i są ludźmi w potrzebie. Trzeba im ulżyć w dostępny sposób.
Na zakończenie posłuchajmy wielkiego nauczyciela naszego Narodu, Sługi Bożego Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski. Słowa te wypowiedział 50 lat temu. Dotąd nic one nie straciły ze swej aktualności: „Gdy człowiek czy naród czuje się na jakimkolwiek odcinku związany i skrępowany, gdy czuje, że nie ma już wolności opinii i zdania, wolności kultury i pracy, ale wszystko wzięte jest w jakieś łańcuchy i klamry, wszystko skrępowane jest jak stalowymi gorsetami, wtedy wystarczy być tylko przyzwoitym człowiekiem, mieć poczucie honoru i osobistej godności, aby się przeciwko takiej niewoli burzyć, szukając środków i sposobów wydobycia się z niej. Przyglądaliście się może kiedy ptakowi, jak tłucze się w klatce? Wszystkie pierze z piersi swej wybija... Zimny obserwator, patrzący na to, może powiedzieć - „głupi ptak”. Chociaż lepiej, aby po prostu otworzył drzwiczki i wypuścił „głupiego ptaka” na wolność. Nie wolno mówić „głupi ptak”, trzeba raczej powiedzieć - on się rwie w światy! I każdy, kto uczciwy, ułatwi mu to. Któż może się dziwić, że o klatkę w Polsce ustawioną, rozbijały się piersi „polskich ptaków”, aż pióra leciały, rany pozostawiając?! Wytłumaczcie ptakowi, aby się niepotrzebnie nie obijał o druty, bo ich nie przezwycięży! Nawet ptakowi, który nie ma przecież rozumu ani rozeznania i powiązania swych dążeń z dążeniami innych ptaków, tego „nie wytłumaczycie”. A chcielibyście to wytłumaczyć istocie rozumnej i wolnej? O, żadną miarą nie da się tego wytłumaczyć! Zamiast to czynić, lepiej klatkę otworzyć i dać możność skrzydłom, by rozwijały się w lotach, i piersiom, by potężniały, jak tego wymaga własne zdanie, przeznaczenie człowieka czy narodu. Ktokolwiek będzie... (kiedykolwiek) ustawiał klatki, będzie wrogiem (Narodu)! Będzie budził opór... ducha, który jest powołany do wolności myślenia, do wolności chcenia, do wolności miłowania i do wolności działania. Na to rady nie ma”!
Zapamiętajmy te słowa. Módlmy się za poległych i pomordowanych. Módlmy się za Polskę, aby w niej nie było gorzej, aby rządzili nią ludzie, którzy cenią wolność oraz kochają nasz naród i ziemię ojczystą.
Ks. Bogdan Jaworek
KARTKA Z POWSIŃSKIEGO KALEDARZA
W naszej parafii powstał kalendarz tematyczny na 2015 r. poświęcony „Znakom Wiary”, czyli krzyżom i kapliczkom. W kalendarzu zaprezentowano tylko te obiekty, które okryte są patyną wieków lub wyróżniają się walorami artystycznymi. W kalendarzu znalazły się krótkie notki na ich temat, natomiast w Wiadomościach Powsińskich będziemy w szerszy sposób przybliżać ich historię.
NAJSTARSZA KAPLICZKA W POWSINIE
U zbiegu ul. Przyczółkowej i prowadzącej do Bielawy ul. Waflowej znajduje się najstarsza kapliczka w Powsinie. Została wymurowana z cegły w 1896 r.W XIX w. teren, na którym znajduje się kapliczka należał do Jana Kłosa, ojca Jakuba, mieszkających naprzeciwko kościoła. Skąd o tym wiemy? Rodzina Saławiłów przechowuje dokument sporządzony przez notariusza, Mateusza Izdebskiego z Piaseczna. W wyniku porozumienia rodzinnego zawartego w akcie notarialnym z 19 września 1928 r. grunty od prawej strony obecnej ul. Waflowej, od południa, należały do Józefy i Szczepana Milewskich z Powsina oraz Józefa i Franciszki z domu Milewska Saławiłów. Notariusz w powyższym dokumencie stwierdza, że od strony północnej przylega działka będąca własnością Jakuba Kłosa z Powsina (1868-1929). Od 1896 r. znajduje się na niej opisywana kapliczka, którą najprawdopodobniej ufundował ojciec Jakuba, Jan Kłos (zmarł w 1904 r.). Starsi parafianie pamiętają, że pole, na którym do dnia dzisiejszego znajduje się opisywany obiekt sakralny obrabiał Franciszek Kłos (19111988) z Powsina, wnuk fundatora kapliczki. Znałem Franciszka Kłosa osobiście. Był bardzo pobożny. Pamiętam, jak przychodził do kościoła zawsze półgodziny przed Mszą św. i odmawiał różaniec. Stąd wniosek, że dziadkom i rodzicom, Jakubowi i Agnieszce z domu Penconek, zawdzięczał religijne wychowanie.
Przed I wojną światową obecna ul. Waflowa była terenem niezabudowanym. Dopiero w okresie międzywojennym powstało tam kilka domów. Krystyna Furmanowska z domu Saławiła przechowuje jeszcze jeden dokument urzędowy z 1927 r. – pozwolenie na budowę domu jej rodziców. Zostało wystawione przez wójta gminy Wilanów, do której należał Powsin. Ponieważ dom ten od strony północnej bezpośrednio graniczył z działką, na której znajduje się kapliczka, warto zaznaczyć, że dziadek Krystyny, Józef Saławiła wpierw mieszkał w Bielawie z rodziną i był z zawodu kowalem pracującym w majątku Rossmannów. Zrezygnował ze służby w folwarku i z Bielawy przeniósł się na swoją posesję przylegającą do dzisiejszej ul. Waflowej, gdzie wybudował murowany dom i kuźnię, w której świadczył usługi okolicznym rolnikom. Po jego śmierci w 1951 r. kuźnię przejął jego syn, również Józef (1915-1992), który w dalszym ciągu zajmował się kowalstwem. Obecnie nie ma już śladu po kuźni.
Dzięki wyżej wymienionym dokumentom można było odtworzyć historię kapliczki postawionej przy drodze prowadzącej z Bielawy do kościoła w Powsinie. Starsi mieszkańcy do dzisiaj nazywają ją drogą „kościelną”. Przed II wojną światową była to szeroka, piaszczysta droga, po obu stronach obsadzona topolami, lipami i wierzbami. Parafianie z Bielawy szli tą drogą do kościoła boso, oszczędzając skórzane obuwie. Dopiero jak doszli do kapliczki, obmywali nogi w pobliskim źródełku i zakładali buty. Wracając z powrotem, ponownie zatrzymywali się przy kapliczce, zdejmowali obuwie i szli do Bielawy boso. Obecnie od strony Bielawy jest to ul. Powsińska, a ostatni jej odcinek, należący administracyjnie do Warszawy, to ul. Waflowa.
Po przeszło 100 latach stan murowanej z cegieł kapliczki wymagał generalnego odnowienia. Obiekt ten po prostu rozpadał się. Dawniej nie zakładano izolacji na fundamentach wznoszonej budowli. Nic więc dziwnego, że nasiąknięte wilgocią cegły rozsypywały się. Z kapliczki odpadały też całymi płatami tynki. Jej odnowę w 1998 r. zawdzięczamy Irenie Szczygielskiej z Bielawy i jej synom, Zdzisławowi i Mirosławowi. Wykonawcą była ekipa Andrzeja Szymańskiego zajmująca się konserwacją obiektów zabytkowych. Najpierw usunięto zniszczone cegły i wstawiono nowe, następnie położono tynki. Na szczycie kapliczki ustawiono pochodzący z odzysku z parafialnego cmentarza żelazny krzyż, który ze względu na swoją dużą wysokość zachwiał proporcjami całego obiektu. Stożkowy daszek pokryto miedzianą blachą, którą później skradziono. Na frontonie kapliczki, we wnęce, dawniej znajdował się obraz Matki Bożej Częstochowskiej, który z czasem uległ zniszczeniu. Obecnie umieszczono obraz również przedstawiający Jasnogórską Madonnę, ale wykonaną z trwałego materiału. Jest to metaloplastyka z miedzianej blachy, wykonana na zamówienie Ireny Szczygielskiej. Pod obrazem została umieszczona nowa metalowa tabliczka z napisem „R.Z. 1896.”. Chodzi o rok zbudowania kapliczki przy ul. Waflowej. Dodano też „R. O. 1998 I. SZ.”, czyli rok odnowienia za sprawą Ireny Szczygielskiej. Dobrze pamiętam, że w 1998 r. przed przystąpieniem do remontów, na frontonie kapliczki była umieszczona metalowa tabliczka, która z czasem uległa korozji. Zawierała cenną dla historii informacji o dacie jej zbudowania: „R. Z. 1896.”.
Trzeba jeszcze dodać, że w 1998 r. zostało wykonane nowe, żelazne ogrodzenie. Zakres prac remontowych był na tyle duży, że w pewnym sensie można mówić o odbudowie stuletniej kapliczki. Jest ona niemym świadkiem, że w tym miejscu od 1896 r. znajduje się najstarszy przydrożny znak wiary w Powsinie. Na drugim krańcu ul. Przyczółkowej, róg Czekoladowej, przy wjeździe do Powsina od strony Wilanowa, jest drugi obiekt zabytkowy z końca XIX w - Krzyż wykonany w 1898 r. z czerwonego piaskowca, aktualnie pomalowany farbą. Kapliczkę przy ul. Waflowej zbudowano dwa lata wcześniej. Obecnie jest ona zaniedbana. Wymaga pilnej, fachowej konserwacji. Niestety nie żyje już Irena Szczygielska, inicjatorka i sponsor remontu przeprowadzonego w 1998 r. Mam nadzieję, że znajdą się nowi ofiarodawcy, którzy sfinansują konserwację tego najstarszego w Powsinie znaku wiary.
Ks. Jan Świstak
Powyższy tekst powstał w oparciu o wywiady przeprowadzone z Krystyną Furmanowską z d. Saławiła, Markiem Wilczkiem z Bielawy oraz Stanisławem Chrzanowskim z Powsina. Serdecznie dziękuję im za przekazane informacje i udostępnione dokumenty.
MÓDL SIĘ SIĘ ZA NAMI GRZESZNYMI
Rozważając słowa modlitwy Zdrowaś Maryjo, warto pochylić się nad kwestią grzeszności człowieka. Wydaje się, że człowiek XXI wieku nie chce słuchać o grzechu, chce się oddawać przyjemnościom, używać życia tu i teraz. Ale nie myśmy wymyślili dogadzanie sobie za wszelką cenę. Już dwa tysiące lat temu św. Paweł pisał o ludziach, którzy odrzucali zbawienie ofiarowane przez Boga: „uznając siebie za mądrych, stali się głupimi. Odrzucili majestat Boga „ (Rz. 1,22-23). Co się stało z takimi ludźmi: „...wydał ich Bóg nieczystym pożądliwością ich własnych serc, tak że bezcześcili swoje własne ciała. Prawdę Bożą zamienili na kłamstwo, wielbili i oddawali cześć stworzeniu zamiast Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen”. ( Rz. 1, 22 -24).
Nieoczekiwanie, obecnie cytowanie św. Pawła może mieć wydźwięk polityczny. Delikatnie mówiąc, nietaktem jest, zwłaszcza przytaczanie fragmentów mówiących o karze. Cóż zatem zrobić z fragmentami takimi jak ten: „Bóg wydal ich haniebnym namiętnościom. Ich kobiety zmieniły naturalne współżycie na przeciwne naturze. Podobnie mężczyźni, porzucili naturalne współżycie z kobietą, zapłonęli żądzom do siebie nawzajem. Dopuszczali się nieprzyzwoitości i na siebie samych ponieśli karę należną za zboczenie. A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak, że czynili to, co się nie godzi. (Rz. 1, 26-28) „Może przegłosować? Wszak obecnie, co jest dobre, a co złe ustala się w drodze głosowania. No to stawiam pytanie: można zabijać dzieci? Proszę bardzo, kto za, a kto przeciw?
Wydaje się, że kiedyś może było łatwiej. Obserwowanie postępowania innych ludzi mogło skłonić do zastanowienia. Ludzie obserwowali realne życie i realne konsekwencje. Teraz, kreowana przez media rzeczywistość, zwłaszcza przez seriale telewizyjne, stwarza iluzje prawdziwego życia. Ileż to razy bohaterowie się rozwodzą. Ciekawe, że w większości seriali ostatecznie wszyscy są szczęśliwi, dzieci uśmiechnięte, a święta wspaniałe. Pamiętajmy jednak, że to tylko fantazja scenarzysty, a nie prawdziwe życie. W prawdziwym życiu grzech uderza w konkretnego człowiek swoimi skutkami. Przyjrzyjmy się życiu mężczyzny, który zostawia żonę i dzieci dla nowej miłości. Proza życia, to koszty utrzymania dwóch domów (wszak powinien płacić alimenty, a i sam musi gdzieś mieszkać), dwie kobiety ( żona i utrzymanka), z którymi musi ustalić chociażby terminarz spotkań z dziećmi oraz życie ze świadomością, że nie potrafi dotrzymać słowa danego przed Bogiem, a jego dzieci wychowuje żona, być może już z kimś innym. Czy naprawdę zostawienie żony i życie z inną kobietą to takie fantastyczne rozwiązanie?
Człowiek otrzymał od Boga taką wolność, że może w zasadzie zrobić wszystko. Ale cytowany już dzisiaj święty Paweł pisał: „...wszystko mi wolno ale nie wszytko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie poddam się w niewolę” (1 Kor 6, 12). Co jest pożyteczne? Coś co przybliża nas do Zbawienia i ta perspektywa winna być punktem odniesieni naszych decyzji. Człowiek nieustannie jest kuszony. Jak wiele działań, które podejmuje, miały dać dobre owoce, a jak wiele z nich przyniosło tylko ból i rozpacz. Nieustannie podejmujemy jakieś decyzje i nieustannie potrzebujemy pomocy, aby dobrze wybrać, aby się nie zagubić, aby podnieść się po porażce. Nieustanie potrzebujemy kogoś, kto będzie modlił się za nami i wstawiał abyśmy nie pobłądzili i używali rozumu oświeconego łaską. Dlatego wołamy: Maryjo módl się za nami grzesznymi.....
Aleksandra Kupisz-Dynowska
Uroczystości rocznicowe rozpoczęły się o godz. 17.00 Mszą św. w intencji poległych Powstańców sprawowaną w sanktuarium Maryi Tęskniącej w Powsinie przez ks. Proboszcza Lecha Sitka. Płomienną, patriotyczną homilię wygłosił ks. Bogdan Jaworek, rodak z Jeziorny. Jego przemówienie obecni w kościele wynagrodzili oklaskami. Entuzjazm był wielki. Przed ołtarzem stały poczty ze sztandarami. Wśród nich była młodzież z Jeziorny, ze szkoły podstawowej nr 3, której patronem jest Czesław Mączyński, brygadier, wielki patriota, żołnierz, który poległ w obronie Lwowa w 1918 r. Jego imię nosił Samodzielny Batalion Narodowych Sił Zbrojnych z Jeziorny Fabrycznej (Mirków), którego dowódcą był porucznik Florian Kuskowski „Szary”. Wraz z siedmioma żołnierzami porucznik Kuskowski poległ 1 sierpnia 1944 r., gdy przekraczali rzekę Jeziorkę, podążając na pomoc walczącej Warszawie.
Po Mszy św. w szyku procesyjnym udaliśmy się na Cmentarz Powstańców Warszawskich. Spoczywają na nim przede wszystkim młodzi ludzie, większość z nich nie miała 25 lat, a kilku z nich było zaledwie 17-letnimi chłopcami. Stanowili „kwiat” młodzieży Wilanowa, Jeziorny, Konstancina, Skolimowa, Słomczyna i Powsina. W kolejną rocznicę wybuchu Powstania, w szczególny sposób zaznaczyła swą obecność grupa ok. 20 młodych kibiców warszawskiej Legii z Wilanowa i Konstancina. Ustawili się przed Cmentarzem Powstańców Warszawskich, od strony Klarysew, w poprzek ul. Przyczółkowej. Trzymali duży transparent z napisem nawiązującym do wydarzeń sprzed 71 lat. Ta sama młodzież, po Apelu Poległych i po salwach z karabinów oddziału wilanowskiej policji, złożyła wieniec przed pomnikiem poległych 63 Powstańców pochowanych w Powsinie. Na zakończenie uroczystości rocznicowych legioniści zapalili duże, świetlane race. Wspaniale wyglądały kolorowe płomienie wydobywającego się ognia. Trwało to dłuższą chwilę. Młodzież nagrodzono oklaskami. Po uroczystości, na skwerze Franciszka Pieniaka, tuż obok cmentarza Powstańców, odbył się piękny koncert pt. „Sierpniowa piosenka” w wykonaniu młodych artystów teatru Romana Kołakowskiego. Trzeba wspomnieć jeszcze inną inicjatywę. Na ogrodzeniu szkoły podstawowej przy ul. Przyczółkowej Centrum Kultury Wilanów zawiesiło fotografie i życiorysy poległych Powstańców opisanych w albumie „Nasi Bohaterowie”. Warto też odnotować, że 2 sierpnia 2015 r. o godz. 12.00 została odprawiona Msza św. w kościele w Jeziornie Fabrycznej, a po niej odbyła się uroczystość poświęcenia pamiątkowej tablicy, która została umieszczona na ścianie budynku dawnej ubezpieczalni (obecnie ośrodek zdrowia) w Mirkowie. Tablica upamiętnia wydarzenie uratowania ok. 40 mieszkańców Jeziorny, którzy mieli być rozstrzelani przez Niemców w ramach zemsty za rozbrojenie żołnierzy Wehrmachtu okupujących fabrykę papieru w Mirkowie. Do akcji uchronienia cywilnej ludności przed rozstrzelaniem włączyła się pracująca w dyrekcji fabryki Alina Łozina, płynnie mówiąca po niemiecku. Wytłumaczyła Niemcom, że ta cywilna ludność nie ma nic wspólnego z walką jaka została stoczona na terenie fabryki 1 sierpnia 1944 r. Oficer niemiecki po wysłuchaniu jej przemowy postanowił zrezygnować z egzekucji. Mieszkańcy Jeziorny Fabrycznej zostali uratowani. Inicjatorem powstania ww. tablicy była Barbara Kulińska, sanitariuszka w szeregach Narodowych Sił Zbrojnych, naoczny świadek opisanych wyżej wydarzeń. Organizatorką uroczystości wmurowania pamiątkowej tablicy na ścianie gmachu „ubezpieczalni” była Agata Janik.
Stąd wniosek, że wydarzenia sierpnia 1944 r. na terenach na południe od granic ówczesnej Warszawy nie zostały zapomniane. Póki my żyjemy, kolejne rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego będą kontynuowane. Po nas pamięć o wydarzeniach sprzed 71 lat pielęgnować będzie młodzież Wilanowa i Konstancina. Na szczęście są ludzie, pasjonaci, którzy czują Polskę i jej się odwdzięczają, ofiarując swoje serce, umysł oraz siły.
Ks. Jan Świstak
W Warszawie, koniec lipca 1944 r., to czas panicznej ucieczki okupantów niemieckich na zachód, przed nacierającymi wojskami radzieckimi. Był to jednocześnie czas końcowych przygotowań do planu „Burza” w Stolicy, opracowanych przez kierownictwo Polski Podziemnej, tak przez struktury wojskowe, jak i przez cywilne, podległe Rządowi Polskiemu w Londynie.
Cała Warszawa aż kipiała, nie mogąc się doczekać walki ze znienawidzonym wrogiem, by mu odpłacić za pięć lat okupacji. Podobnie było w Gminie Wilanów, choć administracyjnie nie wchodziła ona w skład Warszawy, to była z nią związana poprzez struktury 5 Rejonu kryptonim „Gątyń”. Powiat warszawski otaczający jakby wianuszkiem – obrożą Stolicę, był podzielony na 8 rejonów, które łącznie tworzyły Obwód VII AK kryptonim „Obroża”. W skład 5 Rejonu „Gątyń” wchodziła również Gmina Jeziorna, na terenie, której działał batalion Narodowych Sił Zbrojnych dowodzony przez ppor. Floriana Kuskowskiego „Szary”. Od 22 lipca 1944 r. „Szary” mianowany został Komendantem Powiatu
Zachodniego – Pruszków NSZ, zachowując jednocześnie dowództwo batalionu. Był on zwolennikiem scalenia Narodowych Sił Zbrojnych z Armią Krajową, ale pod warunkiem zachowania autonomii dowództwa i własnych struktur.
Zadaniem powstańców Rejonu „Gątyń” było opanowanie terenów Wilanowa, Jeziorny, Powsina, Piaseczna, Konstancina, Chylic, a także przerwać połączenia drogowe tych miejscowości z Warszawą. Ważną też sprawą było zniszczenie reflektorów przeciwlotniczych, wobec zapowiadanych zrzutów z bronią i materiałami wojskowymi, których dokonać miały samoloty alianckie.
Pod koniec lipca sytuacja była bardzo napięta, wszyscy oczekiwali, że lada dzień, ten Dzień – godzina „W” nadejdzie. Wydawano ostatnie rozkazy, pobierano broń. Broń i sprzęt wojskowy przechowywano w dobrze zakonspirowanych magazynach, dzięki czemu nie było przypadku wykrycia ich przez Niemców. Takie magazyny były w Klarysewie, Łęczycy, Konstancinie – gajówka na Królewskiej Górze, Pyrach, Słomczynie w majątku pana Wyrzykowskiego, Powsinku, Zawadach - w zabudowaniach gospodarczych u st. sierż. Stanisława Ratajczaka „Wojtka” i zapewne w wielu innych miejscach, o których do dzisiaj nie zachowała się żadna informacja. W Wilanowie takie magazyny były m. in. w piekarni strz. „Gutka” Ignacego Gustowskiego, gdzie przechowywano granaty, butelki zapalające i trotyl, w mieszkaniu łączniczki „Matki” Anieli Bors - granaty, a w mieszkaniu plut. „Marka” Antoniego Dobrzańskiego - pistolety.
Decyzję o wybuchu Powstania podjął 31 lipca 1944 r. dowódca Armii Krajowej gen. Tadeusz „Bór” Komorowski. Godzina „W” została ustalona na 17.00 w dniu 1 sierpnia 1944 r. Stosowne rozkazy do poszczególnych oddziałów przesłał płk (późniejszy generał) Antoni Chruściel „Monter”.
Rankiem 1 sierpnia w Wilanowie panowała długo nieobecna cisza i całkowity spokój. Nie było walk powietrznych, ustała kanonada znad Wisły. Na ponowne wezwanie władz niemieckich, podpisane przez gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwika Fiszera, o wzięcie udziału w pracach przy kopaniu okopów wzdłuż Wisły, nikt z mieszkańców Wilanowa i okolic się nie zgłosił. Młodzi ludzie, żołnierze podziemia, wyruszyli na przydzielone im wcześniej posterunki i miejsca zbiórek. Szczególny ruch panował w pałacu wilanowskim, domu państwa Branickich, których rodzina, od początku wojny, brała czynny udział w konspiracji. Mieszkańcy Wilanowa, którzy byli zaangażowani w miejscowej konspiracji wspominali po latach, że nie wyobrażali sobie tych wszystkich działań bez osobistego i materialnego wsparcia ze strony państwa Beaty i Adama Branickich.
Na wyznaczone miejsca swych zbiórek udały się wilanowskie łączniczki m.in. Maria Branicka „Ryś II”, Anna Branicka „Późna”, Leokadia Wolska „Wierna”, oraz siostry Halina i Maria Szmaciarskie. Do Warszawy, oraz w okolice Wilanowa, na swe posterunki wyruszyli Krzysztof Głuchowski „Juraś”, Mikołaj Kaczanowski „Leśnik”, Stach Anusiewicz, Oskar Dowgiałło, Kazimierz Stebelski i inni. Janusz Radomyski „Cichy” narzeczony Anny Branickiej wraz z M. Taczanowskim „Mika” na miejsce zbiórki pojechali zarekwirowanym samochodem Liedenschaftu. Do Klarysewa, po rozkazy, udała się Maria Branicka „Ryś II”, gdzie zebrało się dowództwo Rejonu V „Obroży” z kapitanem Marianem Kęsickim-Bródką „Grzegorzem” na czele. Maria Branicka będąc w Klarysewie otrzymała rozkaz dotarcia do Wilanowa, by powiadomić Leona Płócienniczaka o godzinie „W”. Wieczorem była już w Natolinie ze swoim oddziałem. Młodsza z sióstr Branickich – Anna „Późna” pojechała na rowerze do domu Jerzego Przecławskiego „Jur”, znajdującego się na Sadybie koło św. Jana, by przekazać mu polecenie stawienia się w wyznaczonym miejscu zbiórki. Po czym powróciła do domu.
W nocy z 1 na 2 sierpnia powstańcy, żołnierze plutonu 1707 „Obroży” zaatakowali w parku oddział Niemców kwaterujących w pałacu. Niestety dostali się pod silny ogień z karabinów maszynowych. Wycofali się tracąc dwóch zabitych. Również w innych częściach Rejonu V, powstańców spotkało niepowodzenie. Tak było też w Jeziornie, gdzie walczył batalion Narodowych Sił Zbrojnych im. Brygadiera Czesława Mączyńskiego. Batalion złożony z ok. 150 dobrze uzbrojonych żołnierzy, po początkowym sukcesie, jakim było zdobycie szkoły w Mirkowie i wzięcie do niewoli ok. 40 jeńców wraz z uzbrojeniem i sprzętem, idąc na pomoc oddziałom AK walczącym w Jeziornie, dostał się pod silny ostrzał niemiecki w miejscu zwanym Błotnica. W wyniku czego zginął jego dowódca ppor. Florian Kuskowski ‘Szary” lat 28 i dziesięciu jego żołnierzy oraz kilku zostało rannych. Pozostali przebili się do Lasu Kabackiego. Nie udał się również szturm na budynek zakładu opiekuńczego im. ks. Boduena w Klarysewie. Podczas niego poległ dowódca plutonu 1706 ppor. Henryk Rybarczyk „Jesion” z Wilanowa i kilku innych żołnierzy. Starszy sierżant Michał Szlapański „Dziuba”, Który przejął dowództwo po „Jesionie” zarządził odwrót na Porąbkę.
Na Sadybie również zaczęły się walki. Komendantem rejonu V Obwodu Mokotów był por. Czesław Szczubełek „Jaszczur”. Pod jego rozkazami znajdowały się trzy kompanie piechoty, saperzy, łączność i sanitariat. Pierwszym, zakończonym powodzeniem, celem ataku powstańców z Sadyby było stanowisko reflektora przeciwlotniczego usytuowanego w pobliżu kościoła Bernardynów. Po czym powstańcy podjęli próbę obsadzenia ulicy Sobieskiego w rejonie fortu przy ul. Idzikowskiego. Niemcy już następnego dnia rozpoczęli szturm ma to miejsce i Sadybę. W walkach tych został ranny Stanisław Wolski „Czertwan” z Wilanowa, którego por. „Jaszczur” skierował na leczenie do domu. Rozbite oddziały poczęły wycofywać się w stronę Lasu Kabackiego przez pola wilanowskie i powsińskie, na których powstają obecnie osiedla bloków mieszkalnych. Odwrót ten kosztował życie wielu żołnierzy. Duża też była liczba rannych i straty w sprzęcie wojskowym. Część żołnierzy z rozbitych oddziałów Sadyby, wycofała się przez Augustówkę, Morusin, Wilanów, Powsinek i Powsin w kierunku Natolina i Kabat.
Niemcy traktowali powstańców wziętych do niewoli jak pospolitych bandytów. Okolice parku wilanowskiego były widownią ich okrucieństw. Jeszcze 2 sierpnia rano udało się hrabinie Branickiej uratować życie dwóch młodych powstańców przyprowadzonych przez patrol żandarmów, wmawiając Niemcom, że to są jej pracownicy najęci do rąbania drewna. Natomiast następnego dnia już nic nie mogła zrobić. Niemcy przyprowadzili na teren parku 24 (niektóre źródła mówią o 25 inne o 26) ujętych powstańców i rozstrzelili ich. Tak ten mord opisuje Bernard de Roquefeuil podchorąży francuski, zbieg z niemieckiego obozu pod Nidzicą, który trafił do Wilanowa, gdzie był ukrywany przez właścicieli Wilanowa, przez rok. Tu zastał go wybuch Powstania Warszawskiego, w czasie którego przez kilkanaście dni był ukrywany i żywiony w schowku na pałacowym strychu przez panią Branicką:
„Nazajutrz usłyszałem hałas na dachu nade mną. Niemcy zainstalowali tam właśnie radiostację i punkt obserwacyjny. Nieco później słyszę strzały w parku. Czołgam się na koniec strychu i ostrożnie wyglądam przez okienko. Oczom moim ukazuje się okropny widok: co minutę przechodzi trójka młodych ludzi, z podniesionymi rękami. Niemcy prowadzą ich, mierząc w plecy z karabinów, w kierunku drugiej strony pałacu. W chwilę potem szyby drżą od trzech wystrzałów. Naliczyłem dwadzieścia pięć…”
Powodzeniem zakończyły się ataki powstańcze na stanowiska reflektorów przeciwlotniczych w Kierzku i Kabatach. Niestety w czasie ataku na załogę reflektora na Kabatach, poległ, jako jedyny podczas tej akcji, Józef Karaszewski „Wicher”. Tragedia była tym większa, że stało się to na podwórku jego domu rodzinnego, niemal na oczach rodziców. Likwidacja reflektorów przeciwlotniczych miała duże znaczenie, wobec spodziewanych zrzutów z uzbrojeniem dla powstańców. W Lesie Kabackim oddziałem odbierającym zrzuty dowodził por. Stanisław Topór „Wróbel”. Oddział ten przedostał się ze Śródmieścia kanałami na Mokotów, a następnie polami przez Wilanów i Powsinek dotarł do Kabat. W przejściu przez Wilanów pomagali mu miejscowi mieszkańcy.
Po pierwszych kilku dniach sierpnia walki w okolicy Wilanowa przycichły. Trwała natomiast walka o zabezpieczenie najcenniejszych pamiątek historycznych, znajdujących się w pałacu, kierował nią kustosz Jan Morawiński. Niemcy chcąc nie dopuścić do rozprzestrzenienia się Powstania w Wilanowie i okolicy, zaaresztowali miejscowych mężczyzn, zamykając ich w kościele. Po kilku dniach zatrzymanych, pod strażą zaprowadzono na Zawady nad Wisłę, gdzie budowali umocnienia obronne i okopy strzeleckie. Ważnym wydarzeniem dla dalszej walki z okupantem, było wycofanie się Niemców z fortu na Sadybie, który już następnego dnia zaczęły obsadzać żołnierze por. Czesława Szczubełka „Jaszczura”.
W dniach 16-19 sierpnia nastąpiła bodaj największa akcja zbrojna przeprowadzona w okolicy Wilanowa. Celem jej było przebicie się oddziałów zgrupowanych w Lasach Chojnowskich do Stolicy. Pozycją wyjściową był Las Kabacki miejscem docelowym fort na Sadybie, z którego miało wyjść uderzenie wspomagające w kierunku Wilanowa. Akcją dowodził ppłk Mieczysław Sokołowski „Grzymała”. Uderzenie na zabudowania pałacu w Wilanowie wykonałbatalion „Krawiec”, którym dowodził „Grzegorz”- kpt. Marian Kęsicki – Bródka. W szeregach batalionu „Krawiec” walczył narzeczony Anny Branickiej Janusz Radomyski „Cichy”. Dotarł on do ściany pałacu, krzycząc do narzeczonej, by skakała z okna. Jednak ona pilnowana przez żołnierzy niemieckich nie mogła tego zrobić. „Cichy” wraz z oddziałem wycofał się na Sadybę, a potem na Mokotów.
Drugi z batalionów dowodzony przez kpt. Lucjana Dobaczewskliego „Korwina” uderzył na Wolicę. W walkach w Wilanowie zginął ppłk „Grzymała”, którego rannego dobili Niemcy. Zginął również kpt. Juliusz Kozłowski „Cichy” i jego 7 żołnierzy, który dowodził wypadem wspomagającym z fortu na Sadybie. Z batalionu „Krawiec” przedostało się przez pozycje niemieckie około połowy stanu, czyli 200 dobrze uzbrojonych w broń zrzutową żołnierzy.
Z Batalionu „Korwina” atakującego Wolicę, do Warszawy przedostała się większa część żołnierzy. Pozostałych, ogień zaporowy karabinów maszynowych zmusił do powrotu do Lasu Kabackiego. W walkach tych życie straciło wielu żołnierzy Polski Walczącej. Na cmentarzu wilanowskim spoczywa ich ponad 170. Na tablicach nagrobnych możemy odczytać nazwy ich ugrupowań zbrojnych: „Jeleń”, „Baszta”, „Oaza”, „Warszawianka”.
W drugiej połowie sierpnia została wysiedlona ludność z Wilanowa, a pod koniec tego miesiąca wycofano wojska niemieckie, które zastąpiono węgierskimi dowodzonymi przez gen. Laszko Szabo. Front nieuchronnie zbliżał się do linii Wisły. W połowie września Węgrzy wysiedlili z Wilanowa także rodzinę Branickich, oraz inne rodziny mieszkające w pobliskich zabudowaniach pałacowych. Tak te wydarzenia wspomina Anna Branicka-Wolska w swej książce „Listy niewyspane”: „Zaczęło się chaotyczne pakowanie. Nie wolno było brać dużo rzeczy. Tylko to, co najpotrzebniejsze… Liczyła się każda chwila… Kapitan węgierski był odpowiedzialny za naszą ewakuację. Jechałyśmy my trzy – Mama, Marysia i ja – wujostwo Dynowscy z synkiem Władkiem, państwo Jachowie, Glińscy z córką Martą, Beata i Krzyś Tyszkiewiczowie z opiekunką, nasza Niania (Anastazja Kanabus z domu Żukowska), Henryk Kanabus, sierota czteroletni Wiesio Bąk, poza tym Wacek Mańkowski – furman, a także Oleś Siedacz i Andzia Szydłowska – wychowankowie Mamy z jej ochronki w Rosi. Prowadziliśmy na postronkach cztery krowy. Za wozami biegły nasze psy. W dwóch landach zaprzęgniętych w nasze ogiery arabskie jechała Mama i dzieci Tyszkiewiczów oraz państwo Glińscy. Powoził Wacek Mańkowski i p. Jach. Ja jechałam przy taborze konno. Celem naszej wyprawy był Nieborów.” Ostatecznie dach nad głową państwo Braniccy z bliskimi znaleźli we wsi Zygmuntów u gospodarzy Multana i Odolczyka.
Pod koniec września ponownie do Wilanowa przybyły wojska niemieckie z 313 Dywizji Volkssturmu pod dowództwem gen. Kintza. W miesiącach październiku, listopadzie i grudniu, cały czas trwał rabunek dokonywany przez Niemców w wilanowskim pałacu państwa Branickich. Zrabowane przedmioty dowożono kolejką wilanowską do Piaseczna na stację kolejową. Po czym już normalną koleją wywieziono je do Świdnicy. Wilanów, Powsin, Zawady i okoliczne wsie opustoszały. Na miejscu pozostali tylko ONI – Nasi Bohaterowie w swych tymczasowych, polowych mogiłach, strzegąc tego co nasze – polskie. Po wojnie pochowani z honorami na cmentarzu Powstańców Warszawy w Powsinie i na wojskowej kwaterze wilanowskiego cmentarza, u boku obrońców Ojczyzny z 1939 roku.
Rozpoczął się rabunek pozostawionego majątku, dokonywany był przez maruderów niemieckich i nielicznych, ale jednak, polskich szabrowników. Niemcy podobnie jak w Warszawie, palili i wysadzali w powietrze zabudowania okolicznych miejscowości. Taki los spotkałm.in. szkołę w Wilanowie przy obecnej ul. Wiertniczej.
Po 17 stycznia rozpoczęły się powroty i odbudowa zniszczonych wsi Gminy Wilanów oraz jej okolic. Dziś już prawie nie można dostrzec śladów wojny.
Krzysztof Kanabus
Na podstawie:
„Wilanów w czasie okupacji niemieckiej 193945” - Bożenna Niemierowska-Szczepańczyk
„Nasi bohaterowie…” – Jacek Latoszek i Romana Komorowska-Filipiak
„Uciekinier” – Bernard de Roquefeuil
„Contumaces… Legio infera…” – Rafał Utracki
Wspomnienia mieszkańców okolic Wilanowa
W dniach 3-6 lipca 2015 r. dwa zespoły z Powsina wzięły udział w ogólnopolskim spotkaniu grup śpiewaczych w Szprotawie (miasto w województwie lubuskim, powiecie żagańskim). W przewodnikach turystycznych można znaleźć taki zapis: Szprotawa – „To tu zaczęto jednoczyć Europę”. Potwierdza to fakt historyczny, kiedy to w roku 1000 n.e. cesarz niemiecki Otton III udaje się z pielgrzymką do Gniezna, aby klęknąć przy grobie św. Wojciecha i zjednać sobie władcę polskiego Bolesława Chrobrego dla planu utworzenia zjednoczonej chrześcijańskiej Europy. Na przestrzeni wieków miasto to znajdowało się w posiadaniu władców polskich, czeskich i węgierskich. Od 1945 r. do lat 90-tych XX wieku w Szprotawie, Legnicy i ich okolicach stacjonowały wojska Armii Radzieckiej o czym m.in. dość szczegółowo opowiadał Grzegorz Toporowski dla którego Legnica to miasto rodzinne.
Patronat nad festiwalem, kultywującym polską tradycję i kulturę ludową, jej piękno i zróżnicowane bogactwo, objęli: Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Marszałek Województwa Lubuskiego, Burmistrz Miasta Szprotawa oraz Biskup Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej. Przegląd 48 zespołów trwał przez dwa upalne dni do późnych godzin wieczornych. Trzeciego dnia – po uroczystych Mszach św. z udziałem wielu ludowych zespołów w okolicznych 10 kościołach i barwnym, rozśpiewanym korowodzie ulicami miasta - podczas koncertu galowego, zostali wyłonieni oraz nagrodzeni laureaci i zwycięzcy tego prestiżowego festiwalu „Ziemia i Pieśń”.
Z reguły każdy nasz wyjazd poprzedzony jest zawsze mozolną i systematyczną pracą, ale ten, stał się prawdziwym wyzwaniem! Warunkiem wzięcia udziału w tym festiwalu było dostatecznie wczesne zgłoszenie uczestnictwa oraz przejście wstępnych eliminacji, a w tym m.in. przesłanie nagranej płyty i przedstawienie historii dotychczasowego dorobku artystycznego zespołów. Kiedy to już było poza nami, to pozostała tylko wytężona praca, a potem „walka” z wieloma utytułowanymi zespołami z różnych zakątków Polski o trudne lecz honorowe zwycięstwo. „Powsinianie” wraz z „Grupą 30+” stworzyli mocny zespół, który tak wysoko postawioną poprzeczkę pokonał, zdobywając tytuł laureata. Na uwagę zasługuje także fakt wyróżnienia naszego kierownika artystycznego Grzegorza Toporowskiego za wirtuozerię przez b. Marszałka Sejmu RP Józefa Zycha.
Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo oprócz zdobycia tego zaszczytnego tytułu, dane nam było poznać wielu miłośników muzyki ludowej, zapoznać się z wystawami rękodzieła artystycznego, posmakować lokalnych potraw i zwiedzić np. Szprotawę, Zieloną Górę, Legnicę i inne miejsca jak Wiechlice gdzie byliśmy zakwaterowani. Niezwykłą wartością dodaną tego wyjazdu i wspólnego występu była widoczna integracja obu powsińskich grup. I za tę miłą atmosferę oraz wykazywaną przez „Grupę 30+” troskę „obyśmy byli jedno”, „Powsinianie” serdecznie dziękują. Dziękujemy naszym opiekunom: dyrektorowi CKW Robertowi Woźniakowi oraz kierownikowi artystycznemu Grzegorzowi Toporowskiemu, którzy swoim niestrudzonym wkładem edukacyjnym i wiarą, przekonali nas do udziału w szprotawskim festiwalu. Nie sposób nie wspomnieć o Anieli Woźniak, która wzięła udział w występie galowym, dzięki czemu powsiński zespół postrzegano jako wielopokoleniowy. Dziękujemy Ci Anielciu – to dobry początek!
Ale to nie koniec wakacyjnych występów. „Sercem, radością i profesjonalizmem zdobyliśmy Kraków!” – oznajmili Jola i Antoni Kupisz po powrocie zespołu z Krakowa. Zdobyliśmy, ponieważ Zespołowi śpiewaczemu „Powsinianie” oraz Grzegorzowi Toporowskiemu zostały przyznane dyplomy przez Jana Włostowskiego, Prezesa Fundacji „CEPELIA” Polska Sztuka i Rękodzieło w Warszawie oraz przez Józefa Spiszaka, Dyrektora Biura Międzynarodowych Targów Sztuki Ludowej w Krakowie. Dyplomy otrzymaliśmy za wspaniały nasz występ w dniu 13 sierpnia 2015 r., przy okazji XXXIX Międzynarodowych Targów Sztuki Ludowej, za szczególny wkład w rozwój sztuki ludowej i rękodzieła artystycznego, promocję tego co najpiękniejsze i najbardziej wartościowe w tej twórczości oraz walki o ginące piękno. Do tego wyróżnienia przyczynili się liczni Krakowianie, którzy nasz koncert przyjęli z wielkim aplauzem zwłaszcza, że słowa jednej z pieśni nawiązywały do sytuacji, jaka miała miejsce na Krakowskim Rynku:
Na Krakowskim Rynku,
chłopów rozdawali. (2x)
Za późno se przyszła…, (3X)
starego mi dali. ……..
Młodziutkie dziewczęta,
raniutko wstawajcie. (2X)
I młodych chłopaków…, (3X)
przy sobie trzymajcie.……
(to tylko przykład 2 zwrotek z tej 7-zwrot kowej krakowskiej pieśni).
Jesteśmy zbudowani tymi wyróżnieniami bo faktem jest, że zespoły działające w ramach Centrum Kultury Wilanów a także powsińskie grupy niestowarzyszone, dla promowania naszej Małej Ojczyzny i troskliwej dbałości o utrzymanie wartości związanych z naszą tożsamością narodową, nie szczędzą swojego czasu, ani sił i środków.
Teresa Gałczyńska
KRONIKA PARAFII LIPIEC/SIERPIEŃ 2015 r.
CHRZTY: 12 VII Laura Konstancja Kubicka, urodzona 9 marca 2015 r. w Warszawie, córka Marka i Apolonii Gabrieli z d. Zając, zamieszkałych na osiedlu Patio w Powsinie.
8 VIII Stanisław Jakub Marcinkowski, urodzony 2 marca 2015 r. w Warszawie, syn Jakuba Karola i Magdaleny Julii z d. Budziak, zamieszkałych w Powsinie przy ul. Ruczaj.
Nowo ochrzczone dzieci, ich rodziców i chrzestnych, oddajemy w matczyną opiekę Matki Bożej Tęskniącej-Powsińskiej.
ŚLUBY: 14 VIII Arkadiusz Konstanty Błachnio z Powsina i Zofia Marianna Radomska z d. Frączak. Ślubu udzielił ks. proboszcz Lech Sitek.
Małżonkom życzymy Bożego błogosławieństwa.
3 VII śp. Edward Janeczko. Żył 80 lat. Mieszkał w Powsinie przy ul. Zapłocie. Zmarł 30 czerwca 2015 r. w szpitalu Medicover w Wilanowie. Był wdowcem. Sakramentów spowiedzi, Komunii św. i namaszczenia chorych udzielił mu ksiądz z parafii Opatrzności Bożej w Wilanowie. Msza św. pogrzebowa odbyła się 3 lipca 2015 r. Śp. Edward Janeczko został pochowany na nowym cmentarzu w Powsinie.
5 VIII śp. Zenon Marian Czajka. Żył 65 lat. Mieszkał w Kabatach przy ul. Nowoursynowskiej. Zmarł 1 sierpnia 2015 r. w szpitalu przy ul. Wołoskiej w Warszawie. Kapelan szpitala udzielił mu rozgrzeszenia i namaścił olejem świętym. Msza św. pogrzebowa odbyła się 5 sierpnia 2015 r. Śp. Zenon Marian Czajka został pochowany na starym cmentarzu w Powsinie.
Dobry Jezu a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie.
1. KAJAKAMI PO WKRZE
W sobotę 4.07 grupa rodziców z dziećmi wzięła udział w spływie kajakowym po rzece Wkra. Z przystani w miejscowości Sobieski wyruszyliśmy w trasę 17 kajakami (33 osoby). Przeważali ojcowie z synami, ale były wśród nas 4 mamy, a także 3 dziewczynki – paniom gratulujemy wytrwałości i hartu ducha! Spokojny spływ pozwolił na relaks i odprężenie, a zachwycające widoki nadrzecznej fauny i flory - momentami urzekały nas. Nie czuło się zmęczenia, a przepłynęliśmy ok. 17 km. Upał (ponad 30 st. C) doskwierał dopiero po zejściu na ląd. Minusami wyprawy była obecność wielu innych kajakarzy powodująca chwilami duży tłok na rzece, który przyczynił się do „rozstrzelenia” naszej grupy, a także dzikie nadbrzeżne kąpieliska, z których docierały nawet niecenzuralne słowa. Mimo wszystko były momenty ciszy, które zachęcały do radowania się pięknem przyrody. Nasi najmłodsi uczestnicy kąpali się w rzece do woli. Ognisko i grill na koniec pozwoliły odpocząć i zamienić kilka słów, gdyż na wodzie nie udało się każdemu z każdym porozmawiać. Pytania o następny spływ zachęcają do rozważenia jeszcze jednej wyprawy, w którąś z wrześniowych sobót.
Ks. Grzegorz Demczyszak
2. SIERPNIOWE PIELGRZYMOWANIE
Tradycja pielgrzymowania na Jasną Górę do Czarnej Madonny w naszej powsińskiej parafii, to tradycja wieloletnia. Przed II wojną światową i jeszcze długi czas po niej, co roku do Częstochowy udawała się znacząca grupa parafian, której towarzyszyła orkiestra parafialna. Niewielu jednak wie o tym, że, pielgrzymi z Powsina udawali się do Matki Bożej Częstochowskiej już kilka wieków wcześniej. Jak wspomina w przedmowie do książki „ Idzie wierna Warszawa” (autor – Czesław Ryszka) ojciec generał Paulinów- Izydor Matuszewski: „ O kulcie maryjnym, a zarazem najstarszej tradycji pielgrzymowania, najdobitniej świadczą cudowne uzdrowienia. I tak, już w 1402 roku odnotowano w jasnogórskich Miraculach, jako jeden z pierwszych cudów, uzdrowienie proboszcza Mikołaja z Sochaczewa. Mamy też odnotowaną pielgrzymkę Jana z Warszawy w 1598 roku, który doznał uzdrowienia na Jasnej Górze. Są także wcześniejsze adnotacje o uzdrowieniach z podwarszawskiego Wrociszewa w 1544 roku, a także z pobliskiego Powsina w 1564 roku.” O tym zapisie poinformował mnie jeden z tegorocznych pielgrzymów – Artur Bieliński, który w tym roku pielgrzymował w 15 żółto-niebieskiej w 304 Warszawskiej Pieszej Pielgrzymce organizowanej przez o. Paulinów. Być może uda nam się uzyskać więcej informacji na temat tej, już prawie 500-letniej tradycji pielgrzymowania z powsińskiej parafii – zobaczymy.
W tym roku, w 304 Warszawskiej Pieszej Pielgrzymce, poza wymienionym wcześniej Arturem Bielińskim pielgrzymowały: w 10 niebieskiej Maria Milewska, Natalia Krupińska, Bożena Lichocka, w 10 biało-czerwonej Mirosława Czajka i Aleksandra Makowska. W grupie 13 wędrowała Krystyna Woźniak wraz z rodziną.
W 35 Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymce Metropolitalnej w grupie biało-żółtej wędrowali: chórzysta – Tadeusz Kondraciuk, Jacek Krupiński wraz z żoną Ewą i dziećmi (Anią, Zosią i Pawełkiem). Natomiast w grupie pomarańczowej wędrował Rafał Małkowski. W pielgrzymce rowerowej, która tym razem związała się z pielgrzymką akademicką wzięła udział m.in. Bożena Plewka i Mirosława Kowal.
Wszystkim pielgrzymom składam serdeczne podziękowania za ich trud i wytrwałość, szczególnie, że tegoroczne upały były na miarę afrykańskich i mocno dawały się we znaki. Życzę wielu łask Bożych i do zobaczenia za rok na pielgrzymim szlaku na Jasną Górę.
Agata Krupińska
3. MA WZIĘCIE
Drugie wydanie albumu „Nasi Bohaterowie” w nakładzie 500 egz. mimo różnych przewidywań ma wzięcie. Jego dystrybucją zajmuje się Centrum Kultury Wilanów filia w Powsinie. Dyrektor Robert Woźniak w rozmowie ze mną powiedział, że przez miesiąc sierpień 2015 r. zdołano rozprowadzić ok 200 egz. Uważam za dobrą decyzję sprzedawanie albumu po 50 zł za 1 sztukę, chociaż faktyczna cena egzemplarza powinna wynieść nieco więcej. Przewiduje się, że podczas dożynek w niedzielę 30 sierpnia 2015 w Powsinie, będą sprzedane kolejne. Również w zakrystii naszego kościoła u s. Donaty można zawsze kupić album. Mogą się do tego także przyczynić sami parafianie, którzy rozmawiając podczas rodzinnych spotkań o „Naszych Bohaterach”, mogą zasugerować, aby ci, którzy już na tym terenie nie mieszkają, a stąd pochodzą, mogli stać się nabywcami albumu. Ponadto może on być dobrym prezentem, z którego ucieszy się obdarowany.
Jeszcze w tym roku jesienią na spotkanie z Uniwersytetem Trzeciego Wieku przyjedzie do Centrum Kultury Wilanów prof. Jan Żaryn z Instytutu Pamięci Narodowej i wygłosi wykład nt. „Powstanie w 1944 r. na terenach podwarszawskich: Wilanów, Powsin, Konstancin-Jeziorna, Słomczyn”. Z tej okazji Dyrektor Robert Woźniak spodziewa się, że rozejdzie się następnych kilkadziesiąt egzemplarzy albumu.
Nad dystrybucją czuwa również Pan Krzysztof Gargasz z firmy „Thaurus”, która zrealizowała dodruk. Chociaż księgarniach na terenie całej Polski zostało sprzedanych około 50 egzemplarzy, to jednak połowa drugiego nakładu rozeszła się w ciągu połowy miesiąca. Mamy nadzieję, że miarę upływu czasu i rozgłosu, uda się rozprowadzić cały nakład. Również czytelnicy „Wiadomości Powsińskich” mogą pomóc reklamując album o „Naszych Bohaterach” wśród swoich znajomych i przyjaciół.
Ks. Jan Świstak
4. KACZOR I KACZKA
Na łące przy starej plebanii w Powsinie w sobotę poprzedzającą dożynki, rozmawiałem z rzeźbiarzem, który powiedział, że do kolekcji figur z drewna, będą dołączone zwierzątka: gąsior – „Jasiek” i gąska – „Agatka”. Słoneczna pogoda umożliwiła pracę przez całą sobotę od rana do wieczora, aby zdążyć je ustawić przed wejściem do Domu Pracy Twórczej w Powsinie. Ponadto zostanie postawiona kapliczka „słupowa” z rzeźbą Pana Jezusa Frasobliwego. Prace tę wykonali dwaj rzeźbiarze samoucy: Sławomir Grabarczyk z Warszawy ( jego dziełem jest gąska) oraz Franciszek Pytel ze Sterdynii (pow. Sokołów Podlaski), który wykonał gąsiora. Dziękujemy Dyrektorowi Centrum Kultury Wilanów za pomysł powiększenia kolekcji rzeźb z drewna zdobiących starą plebanię w Powsinie.
Ks. Jan Świstak
5. DOŻYNKI W POWSINIE 2015
W ostatnią niedzielę sierpnia, 31 VIII br. podczas polowej Mszy św. odprawionej w naszej parafii i dziękowaliśmy Bogu za tegoroczne zbiory. Piękna pogoda sprzyjała uroczystościom. Korowód dożynkowy w wielkim stylu przeszedł ulicą Przyczółkową, aby przed polowym ołtarzem, a zarazem u stóp Matki Bożej Tęskniącej złożyć wspaniałe wieńce dożynkowe. Wieńce zostały poświęcone w trakcie Mszy św. dziękczynnej, którą celebrował ks. prałat Tadeusz Sowa. W homilii ks. prałat powiedział, że jest czas zasiewu, jest czas wzrastania, czas trudu i zbiorów i jest czas dziękczynienia za zbiory, w którym właśnie uczestniczymy. Razem, jako wspólnota chrześcijan dziękujemy za plony i błagamy o deszczy na zasiewy. Wszystko, co otrzymujemy do dar od Boga, do Niego powinniśmy zawsze się zwracać i pamiętać o tym, że jesteśmy jedno - jesteśmy jednym Kościołem i nie powinniśmy dać się poróżnić. Oprawę Mszy św. przygotował chór parafialny „Con Brio” pod dyrekcją Tadeusza Zwierzchowskiego.
Jak co roku mogliśmy podziwiać kunszt mieszkańców Powsina i okolic oraz ich wyobraźnię, które pozwoliły stworzyć te bardzo ciekawe i barwne wieńce. Wieńce dożynkowe zostały przygotowane przez członków Centrum Kultury Wilanów - Zespołu Powsinianie i zespołu „30+” oraz przez zespoły ludowe, które do nas przybyły. Szczególną uwagę zwracał wieniec przedstawiający wizerunek Ks. Pawła Woronicza - proboszcza w Powsinie w latach 1803-1815, a później Prymasa Królestwa Polskiego. Ciekawy był również wieniec nawiązujący do ogłoszonego w 2015 r. – Roku Życia Konsekrowanego oraz wieniec, którego elementem był bochen chleba. Zwróciłam również uwagę na wieniec w kształcie korony oraz kosz warzyw i owoców.
Po Eucharystii wspólnie podzieliliśmy się poświęconym wcześniej chlebem wypieczonym z zebranych w tym roku zbóż – jeden ze wspaniałych bochnów przynieśli tegoroczni starości: Aleksandra Komosa i Przemysław Przygodzki. Oprócz chleba można było spróbować specjałów kuchni regionalnej serwowanych min. przez znaną nam restaurację „Powsinianka”. W ramach atrakcji dożynkowych mogliśmy obejrzeć występy zespołów z ze Słowacji, Estonii i z Podlasia oraz zespołów Centrum Kultury Wilanów, prezentujących stroje wilanowskie (Powsinianie, Kuźnia Artystyczna i 30+). Dzieci mogły obejrzeć bajkę dla dzieci: “Czerwony Kapturek na ludową nutę” oraz animacje i inne atrakcje.
Jak co roku duże zainteresowanie budziły występy Zespołu „30+”. W ubiegłym roku przybyli wprost z Hollywood, a w tym roku przybiegli, a w zasadzie przybiegła damska drużyna piłkarska CK Powsin. A w ślad za zespołem, nieco zdyszani, przybyli kibice. Złota 11, a w zasadzie 10, bo jedna z zawodniczek przez chwilę się zawieruszyła (chyba u fryzjera) miała uczestniczyć w rozgrywkach o puchar Łużyca. Panie nieco wystraszone, nie były pewne, czy sprostają wymaganiom, jakie są im stawiane. Za to kibice (Powsińskie zakapiory) byli pewni, że kto, jak kto, ale ich piękne Panie wygrają. I tak też się stało, puchar Łużyca powędrowałdo Powsina. Złota powsińska drużyna zwyciężyła. Grupa 30 + nie zawiodła, humorem, żartem i śpiewem sprawiła nam dużo radości – serdeczne gratulacje dla występujących członków zespołu i autorki tekstów Kamili Latoszek.
Na koniec można jeszcze było potańczyć na wieczornej potańcówce, na dechach.
Agata Krupińska
KALENDARZ DUSZPASTERSKI NA WRZESIEŃ 2015 R.
INTENCJE MODLITW NA WRZESIEŃ: O błogosławieństwo Boże dla dzieci i młodzieży oraz dla nauczycieli i katechetów w nowym roku szkolnym
6 IX 23. NIEDZIELA ZWYKŁA
Z racji pierwszej niedzieli miesiąca po Mszy św. o godz. 12.00 wystawienie Najświętszego Sakramentu i krótka adoracja zakończona procesją eucharystyczną.
8 IX WTOREK. ŚWIĘTO NARODZENIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
Polska nazwa dzisiejszego święta: „Matki Bożej Siewnej”.
Fragment wiersza Józefa Skury pt. „Matka Boża Siewna”:
Idzie Matka Boska Siewna / po jesiennej roli, / sieje ziarno w ziemię czarną / w złotej aureoli. / Rzuca swe promienne blaski / na pola i sioła, / miłosierna, pełna łaski, / patrzy dookoła (…).
Msza św. na intencję rolników z naszej parafii i dzisiaj o godz. 7.00.
Siostra Miriam ze wspólnoty w Powsinie obchodzi dziś imieniny. Msza św. w jej intencji o godz. 7.00. Siostrze Miriam życzymy, by Maryja upraszała u Boga potrzebne łaski w codziennym życiu we wspólnocie zakonnej.
11 IX PIĄTEK
Wspólnota Przymierza Rodzin MAMRE zaprasza na godz. 19.30 na pierwszą po wakacjach Mszęśw. o uzdrowienie w sanktuarium Matki Bożej Tęskniącej w Powsinie. Kolejne Msze św. o uzdrowienie zawsze w drugi piątek miesiąca o godz.
19.30 za wyjątkiem stycznia, lutego oraz okresu wakacyjnego.
12 IX SOBOTA. WSPOMNIENIE NAJŚWIĘTSZEGO IMIENIA MARYI
Imię „Maria” jest dziś bardzo często spotykane. Popularność zawdzięcza temu, że nosiła je Matka Boża. „Maria” pochodzi z hebrajskiego słowa „Miriam”. Etymologicznie imię to oznacza „Napawa radością”. W Polsce używano też innych jeszcze form pochodzących od tego imienia, takich jak np.: Marianna, Maryna, Marysia, Marylka, Mania.
Święto imienia Maryi przypomina zwycięstwo odniesione nad Turkami przez króla Jana III Sobieskiego pod Wiedniem w 1683 r. pod Wiedniem. Z tej racji w kościele św. Anny w Wilanowie o godz. 18.00 będzie uroczysta Msza św. z udziałem kapituły wilanowskiej.
W naszym sanktuarium modlitwa różańcowa w intencjach dziękczynno-błagalnych o godz. 17.30.
Msza św. w intencjach zbiorowych o godz. 18.00. Zapraszamy.
13 IX 24. NIEDZIELA ZWYKŁA
Dzisiaj rozpoczynająsię Kwartalne Dni Modlitw za dzieci, młodzież i wychowawców.
W kościołach archidiecezji warszawskiej taca na Seminarium Duchowne.
Spotkanie Kręgu Domowego Kościoła. Serdecznie zapraszamy nowe małżeństwa chcące dołączyć do wspólnoty. Szczegóły dotyczące miejsca i godziny spotkania u ks. Grzegorza Demczyszaka.
14 IX PONIEDZIAŁEK. ŚWIĘTO PODWYŻSZENIA KRZYŻA ŚWIĘTEGO
• Podwyższenie oznacza uczczenie Krzyża Świętego, który został odnaleziony w IV w. przez św. Helenę na Golgocie w Jerozolimie. Na górze tej wybudowano wielką bazylikę pod wezwaniem Krzyża Świętego, którą poświęcono 14 września 335 r.
15 IX WTOREK. WSPOMNIENIE NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY BOLESNEJ
• Dzisiejsze wspomnienie należy do świąt maryjnych upamiętniających zbawcze wydarzenia, w których Maryja jednoczy się ze swoim Synem, współcierpiąc z Nim pod Krzyżem na Golgocie.
16 IX ŚRODA
• Spotkanie Grupy Biblijnej o godz. 19.15 w sali parafialnej. Zapraszamy szczególnie nowe osoby, które chcą odkrywać duchowe przesłanie Pisma Świętego oraz znaleźć odpowiedzi na trudne pytania związane z lekturą Biblii.
17 IX CZWARTEK. DZIEŃ GOLGOTY WSCHODU
• Dzisiaj przypada 76. rocznica napaści Armii Czerwonej na Polskę. Pamiętajmy w modlitwie o naszych rodakach pomordowanych na sowieckiej, „nieludzkiej” ziemi.
18 IX PIĄTEK. ŚWIĘTO ŚW. STANISŁAWA KOSTKI, PATRONA POLSKI I ARCHIDIECEZJI WARSZAWSKIEJ
• Św. Stanisław Kostka (1550-1568) jest patronem dzieci i młodzieży. Urodził się na Mazowszu w bardzo bogatej i wpływowej rodzinie. Przeżywszy 18 lat ten młody czciciel Matki Bożej umarł w Rzymie, w klasztorze ojców jezuitów, w przeddzień Święta Wniebowzięcia Maryi Pannny. Został ogłoszony świętym w 1726 r.
• Msza św. w intencji dzieci i młodzieży o godz. 18.00. Zapraszamy.
19 IX SOBOTA. WSPOMNIENIE NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
Zbiórka ministrantów o godz. 9.00 w sali parafialnej.
W naszym sanktuarium modlitwa różańcowa w intencjach dziękczynno-błagalnych o godz. 17.30.
• Msza św. w intencjach zbiorowych o godz. 18.00. Zapraszamy. 20 IX 25. NIEDZIELA ZWYKŁA
Dziś obchodzimy Dzień Środków Społecznego Przekazu. Polecajmy w modlitwach pracowników mediów, by byli strażnikami prawdy i chrześcijańskiej miłości.
Obowiązkowe spotkanie dla młodzieży przygotowującej się do bierzmowania z klas I LO (przed wakacjami III gimnazjum) w sali parafialnej o godz. 17.00.
Światowe Dni Młodzieży – zapraszamy na spotkanie w sali parafialnej dzisiaj o godz. 19.30 uczniów szkół gimnazjalnych i licealnych, a także studentów, chcących zaangażować się w przyjęcie zagranicznych gości w naszej parafii oraz wyjechać na centralne obchody ŚDM do Krakowa pod koniec lipca 2016 r. Zapraszamy wszystkich już zapisanych oraz nowe osoby.
21 IX PONIEDZIAŁEK. ŚWIĘTO ŚW. MATEUSZA, APOSTOŁA I EWANGELISTY
• Św. Mateusz pochodził z Kafarnaum w północnej Palestynie. Pełnił urząd celnika, gdy Jezus powołał go na apostoła. Ewangelia Mateusza w szczególny sposób podkreśla, że Jezus Chrystus jest Mesjaszem, czyli wybawicielem, odkupicielem świata. Pocieszający jest fakt, że imię Mateusz jest coraz częściej nadawane na chrzcie świętym. Oznacza ono „Dar Boga”. Solenizantom składamy najlepsze życzenia Bożego błogosławieństwa.
23 IX ŚRODA. WSPOMNIENIE ŚW. OJCA PIO Z PIETRELCINY, KAPŁANA
• Ojciec Pio (Francesco Forgione) urodził się w 1887 r. w miejscowości Pietrelcina we Włoszech. Wstąpił do zakonu kapucynów. Po przyjęciu święceń kapłańskich najdłużej pełnił posługę w klasztorze w San Giovanni Rotondo, region w południowo-wschodnich Włoszech, nad Adriatykiem. Zasłynął jako gorliwy spowiednik. Był też znany jako stygmatyk cierpiący z Chrystusem dla ratowania świata. Miał znaki Męki Chrystusa na dłoniach, stopach i boku. Cieszył się sławą mistyka i cudotwórcy. Zmarł 23 września 1968 r. Papież Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym, a następnie świętym.
25 IX PIĄTEK. WSPOMNIENIE BŁ. WŁADYSŁAWA Z GIELNIOWA, KAPŁANA
• Bł. Władysław z Gielniowa jest patronem m. st. Warszawy, a także patronem parafii i kościoła na Ursynowie przy ul. Bażantarni 3.
26 IX SOBOTA
Zbiórka ministrantów o godz. 9.00 w sali parafialnej.
W naszym sanktuarium modlitwa różańcowa w intencjach dziękczynno-błagalnych o godz. 17.30.
Msza św. w intencjach zbiorowych o godz. 18.00. Zapraszamy.
27 IX 26. NIEDZIELA ZWYKŁA
Parafialne Koło Przyjaciół Radia Maryja zaprasza na Mszę św. o godz. 9.00 w intencji Kościoła i naszej Ojczyzny. Po Mszy św. spotkanie formacyjne w domu parafialnym. Zapraszamy sympatyków, słuchaczy Radia Maryja i telewidzów Telewizji Trwam. Po każdej Mszy św. zbiórka ofiar do puszki na potrzeby tych katolickich mediów. Serdecznie dziękujemy za dotychczasową pomoc.
W 4. niedzielę miesiąca zapraszamy na sumę o godz. 12.00 odprawianą w języku łacińskim ze śpiewem chorału gregoriańskiego.
Obowiązkowe spotkanie dla młodzieży przygotowującej się do bierzmowania z klas II LO (przed wakacjami I LO) w sali parafialnej o godz. 17.00. Rozpoczęcie bezpośredniego przygotowania do sakramentu bierzmowania, który odbędzie się w naszej parafii 19 listopada 2015 r. o godz. 18.00.
28 IX PONIEDZIAŁEK. WSPOMNIENIE ŚW. WACŁAWA, MĘCZENNIKA
• DZIEŃ DZIĘKCZYNIENIA ZA KORONACJĘ CUDOWNEGO OBRAZU MATKI BOŻEJ TĘSKNIĄCEJ. Zapraszamy parafian i pielgrzymów z okolicy na wspólną modlitwę. Uroczysty Apel Jasnogórski o godz. 21.00. Poprzedzi go modlitwa różańcowa o godz. 20.30.
29 IX WTOREK. ŚWIĘTO ŚW. ARCHANIOŁÓW, MICHAŁA, GABRIELA, RAFAŁA
Solenizantom noszącym imiona Archaniołów życzymy Bożej opieki na każdy dzień.
Dzisiaj obchodzi imieniny siostra Ludwina, która we wspólnocie Córek Bożej Miłości w Powsinie posługuje jako kucharka. Msza św. w jej intencji o godz. 7.00 rano. Siostrze Ludwinie życzymy Bożego błogosławieństwa w posłudze w klasztorze oraz dużo sił, by mogła podołać wszystkim obowiązkom.
30 IX ŚRODA. WSPOMNIENIE ŚW. HIERONIMA, KAPŁANA I DOKTORA KOŚCIOŁA
Św. Hieronim był wielkim znawcą Pisma Świętego. Posługiwał się wieloma językami starożytnymi, co ułatwiało mu przetłumaczenie Biblii na język łaciński. Jest ona znana pod nazwą „Vulgata”. Była powszechnie używana w całym Kościele aż do połowy XX w. Zmarł30 września 420 r. w Betlejem, gdzie przez 35 lat studiował i tłumaczył Biblię. Jest patronem biblistów.
Spotkanie Grupy Biblijnej o godz. 19.15 w sali parafialnej. Zapraszamy szczególnie nowe osoby, które chcą odkrywać duchowe przesłanie Pisma Świętego oraz znaleźć odpowiedzi na trudne pytania związane z lekturą Biblii.
1 X PIERWSZY CZWARTEK MIESIĄCA. WSPOMNIENIE ŚW. TERESY OD DZIECIĄTKA JEZUS
• Rozpoczęcie nabożeństw różańcowych. Będą się odbywały w październiku codziennie o godz. 17.00.
• Z racji Pierwszego Czwartku Miesiąca dzisiejsze nabożeństwo powołaniowe będzie połączone z różańcem o godz. 17.00 poświęconym w intencji nowych powołań.
• Św. Teresa, zwana „Małą Teresą”, była karmelitanką. Modlitwą i cierpieniem wspierała katolickich misjonarzy. Jest patronką misji świętych. Solenizantkom życzymy owocnego jej wstawiennictwa u Pana Boga.
2 X PIERWSZY PIĄTEK MIESIĄCA. WSPOMNIENIE ŚWIĘTYCH ANIOŁÓW STRÓŻÓW
„Anioł”, po grecku „Angelos”, po polsku oznacza „posłany”. Anioł jest stworzoną przez Boga istotą duchową, niematerialną, pośredniczącą między Bogiem a ludźmi. Czy jestem głęboko przekonany o istnieniu Aniołów Stróżów? Jeśli tak, to czy codziennie modlę się, odmawiając „Aniele Boży, stróżu mój…”?
Z Komunią św. do chorych na terenie naszej parafii udamy się od godz. 9.00.
Spowiedź z racji Pierwszego Piątku Miesiąca rano od godziny 6.30 i po południu od godz. 16.30.
• Msza św. o Najświętszym Sercu Pana Jezusa o godz. 17.45. 3 X PIERWSZA SOBOTA MIESIĄCA
Nabożeństwo różańcowe w intencjach dziękczynno-błagalnych o godz. 17.00.
Msza św. sanktuaryjna w intencjach zbiorowych o godz. 17.45. Formularz Mszy św. będzie o Niepokalanym Sercu Maryi.
4 X 27. NIEDZIELA ZWYKŁA
Niedziela miesięcznej adoracji Najświętszego Sakramentu. Po sumie nabożeństwo adoracyjne zakończone procesją eucharystyczną.
Patronem dnia dzisiejszego jest św. Franciszek z Asyżu. Żył w latach 1182-1226. Założył zakon braci mniejszych, zwany później franciszkanami.
Msze Św. w naszej świątyni:
-w dni powszednie: 7.00 i 18.00
-w niedziele: 7.00, 9.00, 10.30 dla dzieci, 12.00 i 18.00 Spowiedź: na pół godziny przed Mszą Świętą i podczas Mszy Kancelaria czynna: od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-9.00 i 16.00-17.00 Telefon: (0-22) 648 38 46 nr konta bankowego Parafii: 89 1240 2135 1111 0000 3870 8501 Parafialny Zespół Caritas: magazyn czynny w drugą i czwartą sobotę miesiąca 10.00-11.00 w Domu Parafialnym, ul. Przyczółkowa 56,
nr konta bankowego: 93 1240 2135 1111 0010 0924 9010 e-mail: lech.sitek@parafia-powsin.pl e-mail Wiadomości Powsińskich: [email protected] http: parafia-powsin.pl
Bóg zapłać za ofiary na pokrycie kosztów druku gazetki!
Redakcja WP działa pod opieką ks. Lecha Sitka. Sprawy dotyczące parafi i Powsin opracowuje ks. Jan Świstak. Redaktor Naczelny: Agata Krupińska, Redakcja: Maria Zadrużna, Teresa Gałczyńska, Justyna i Michał Chodakowscy, Aleksandra Kupisz-Dynowska, Tomasz Wyszyński.
KAZANIE WYGŁOSZONE W KOŚCIELE P.W. ŚW. ELŻBIETY W POWSINIE W CZWARTEK, 1 SIERPNIA 2013 R., O GODZ. 17.00 PODCZAS MSZY ŚW. ZA POWSTAŃCÓW WARSZAWSKICH 1944 R. SPRAWOWANEJ PRZEZ PROBOSZCZA PARAFII POWSIN, KS. LECHA SITKA
KARTKA Z POWSIŃSKIEGO KALEDARZA
NAJSTARSZA KAPLICZKA W POWSINIE
MÓDL SIĘ SIĘ ZA NAMI GRZESZNYMI
71. ROCZNICA POWSTANIA WARSZAWSKIEGO – 1 SIERPNIA 2015 r. UDZIAŁ MŁODZIEŻY W ROCZNICOWYCH OBCHODACH – NASZĄ NADZIEJĄ NA PRZYSZŁOŚĆ
WILANÓW – 1944
ZESPÓŁŚPIEWACZY „POWSINIANIE” I „GRUPA 30+” NA XXIII OGÓLNOPOLSKIM FESTIWALU GRUP ŚPIEWACZYCH „ZIEMIA I PIEŚŃ” W SZPROTAWIE ORAZ „POWSINIANIE” NA XXXIX MIĘDZYNARODOWYCH TARGACH SZTUKI LUDOWEJ W KRAKOWIE
KRONIKA PARAFII LIPIEC/SIERPIEŃ 2015 r.
Z ŻYCIA PARAFII
KALENDARZ DUSZPASTERSKI NA WRZESIEŃ 2015 R.
KAZANIE WYGŁOSZONE W KOŚCIELE P.W. ŚW. ELŻBIETY W POWSINIE W CZWARTEK, 1 SIERPNIA 2013 R., O GODZ. 17.00 PODCZAS MSZY ŚW. ZA POWSTAŃCÓW WARSZAWSKICH 1944 R. SPRAWOWANEJ PRZEZ PROBOSZCZA PARAFII POWSIN, KS. LECHA SITKA
Drodzy moi, kochający Polskę! Był to wielki, bohaterski dzień, ale czas nie Pierwszy sierpnia „dzień krwawy, powstał stoi w miejscu. Rok za rokiem oddala nas od naród Warszawy, by Stolicę uwolnić od zła”. pamiętnej daty 1 sierpnia 1944 r. Dziś mija już 69 lat. Odchodzą naoczni świadkowie tego narodowego zrywu. Ubywa tych, którzy opłakują poległych i pomordowanych. Nie może jednak zabraknąć tych, którzy pamiętają. Bo trzeba pamiętać. Nie tak dawno mogliśmy oglądać trzyodcinkowy serial niemiecki „Nasze matki, nasi ojcowie”. To był fałszywy przekaz. Na ekranie wojna zaczęła się w czerwcu 1941 r. Gdzieś zgubiono datę1 września 1939 r. Nie wspomniano o ataku na Polskę. Nie było też wzmianki o Powstaniu Warszawskim. Za to pokazano nieprawdziwy wizerunek Niemców, a polskich patriotów, żołnierzy Armii Krajowej, przedstawiono jako ludzi złych, nieczułych na krzywdę innych, wręcz antysemitów. Na takie fałszowanie historii nigdy w Polsce nie może być zgody. Nasze pokolenie ma obowiązek zachowania pamięci i przekazania prawdy o tych dniach, dla nas bolesnych, a dla naszych wrogów, oskarżających.
Obok pamięci historycznej i obok koniecznej troski o prawdę i przekazanie jej młodemu pokoleniu Polaków, potrzebna jest również pamięć przed Bogiem, która zawsze jest modlitwą, aby z tego zła Pan Bóg wyprowadził duchowe dobro, a poległych i pomordowanych obdarzył wiecznym pokojem.
Wyrazem takiej pamięci jest obecnie sprawowana Msza św., bezkrwawa Ofiara Chrystusa, „któremu zależy na nas”.
Podczas Powstania amunicji było na dwie trzy doby, a tymczasem walka trwała aż 63 dni. Walczył „kwiat” Warszawy i okolic. Na barykady szli ludzie młodzi, nawet dzieci. Już dnia 4 sierpnia zginął Krzysztof Kamil Baczyński, świetnie zapowiadający się poeta. Miał 23 lata. Profesor Stanisław Pigoń, gdy mu powiedziano, że Baczyński poszedł „do Powstania”, powiedział: „Cóż, należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wrogów z brylantów”. Baczyński, w jednym z wierszy, napisał: „Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć”. W obronie tej ziemi, własnej, rodzonej i „zapamiętanej”, walczyły takie „brylanty” i takie „kwiaty”.
Wśród nich byli także przedstawiciele naszego społeczeństwa. Szli stąd na pomoc walczącej Warszawie. Zaskoczeni przez Niemców, zginęli na skraju Powsina. Pochowano ich w pośpiechu w Jeziornie, tuż przy rzece Jeziorce, na tak zwanej wówczas Błotnicy, gdzie dziś znajduje się stacja benzynowa. Ekshumowano ich szczątki niedługo po wojnie, włożono do trumien i uroczyście, przy dźwiękach marsza żałobnego Chopina, przeniesiono w kondukcie na Cmentarz Powstańczy w Powsinie. Spoczęli w poświęconej ziemi, po Mszy św. polowej, sprawowanej przez ówczesnego proboszcza powsińskiego, śp. Ks. Kanonika Konstantego Kostrzewskiego. W tej uroczystości bardzo licznie wzięli udział przedstawiciele ich rodzin, a także współmieszkańcy, dorośli, młodzież i dzieci. Wśród dzieci byłem tam i ja, jako 11-letni chłopiec.
Dziś u niektórych rodzi się pytanie, czy warto było? Czy to się opłaciło? - Przecież zginęło tylu ludzi, żołnierzy i cywilów. Tych, co ocaleli, Niemcy gnali do Pruszkowa. Brakowało wody, żywności i lekarstw. Moim dwóm rodzonym siostrom, które przeżywały te dni w Warszawie, udało się uciec. I szczęśliwie wróciły do domu. Mego dziadka Mikołaja, ze względu na wiek, Niemcy zwolnili. Ale mój stryj Bolesław przepadł bez wieści. Nigdy nie wrócił. Poszukiwania przez Czerwony Krzyż nie dały rezultatu. Podobno wywieźli go z Pruszkowa do fabryki amunicji na terenie Niemiec. I na tym ślad się urywa.
Ilu było takich ludzi i ile takich strat! To bardzo bolesne. A więc, czy warto było? Drodzy moi!
Wielkość i znaczenie tego powstańczego zrywu wyraźnie widać na płaszczyźnie moralnej. Nie chciano pogodzić się ze złem. Dobrem była wolność. Wolność od okupantów niemieckich, którzy bardzo krzywdzili nas, Polaków, traktując jak nie ludzi. Dobrem oczekiwanym była też wolność ducha, którą chcieli nam zabrać ludzie bez Boga w sercu, idący ze Wschodu, pod czujnym okiem Józefa Stalina.
Polskie władze podziemne znały postanowienia konferencji w Teheranie z grudnia 1943 r. Postanowienia te były dla nas krzywdzące. „Sprzedali” nas tam Amerykanie i Anglicy. Polskie władze wiedziały dokładnie, co przyniesie nam panowanie stalinowskiej Moskwy. Mieliśmy więc nie jednego, ale dwóch wrogów. Ludobójstwo katyńskie też już było znane. Dla serc polskich, spokojne pogodzenie się z losem, było niepodobieństwem. Wszyscy, a przynajmniej większość, chcieli walczyć.
Na Powązkach, na grobie jednego z żołnierzy Powstania, pod słowem „kapral”, widnieje napis: żył 15 lat. Z naszego terenu, między innymi, poszli walczyć dwaj młodzi bracia. Trzeciego, najmłodszego, matka zamknęła w domu. Otworzył okno, wyskoczył i dołączył do braci. Zginął razem z nimi. Tacy szli. Musieli iść, bo jak mówili, nie wyobrażali sobie bierności własnej w takiej ważnej chwili. Oni musieli iść, bo walka toczyła się o dobro i przyszłość ojczystej ziemi.
Walcząc o wolność, chcieli zachować własną godność, dlatego bronili się przed nienawiścią. Opowiadała mi moja rodzona siostra, jak to podczas pierwszych dni Powstania, na podwórko przy ul. Wroniej 50, przyniesiono rannych, Polaków i Niemców.
I ci, i ci chcieli się napić. Prosili o wodę. Ktoś powiedział: dać Polakom, wody jest mało. Niemcy są winni, im dać nie trzeba. Pozostali jednak byli zgodni. Należy napoić jednych i drugich. Są ranni i są ludźmi w potrzebie. Trzeba im ulżyć w dostępny sposób.
Na zakończenie posłuchajmy wielkiego nauczyciela naszego Narodu, Sługi Bożego Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski. Słowa te wypowiedział 50 lat temu. Dotąd nic one nie straciły ze swej aktualności: „Gdy człowiek czy naród czuje się na jakimkolwiek odcinku związany i skrępowany, gdy czuje, że nie ma już wolności opinii i zdania, wolności kultury i pracy, ale wszystko wzięte jest w jakieś łańcuchy i klamry, wszystko skrępowane jest jak stalowymi gorsetami, wtedy wystarczy być tylko przyzwoitym człowiekiem, mieć poczucie honoru i osobistej godności, aby się przeciwko takiej niewoli burzyć, szukając środków i sposobów wydobycia się z niej. Przyglądaliście się może kiedy ptakowi, jak tłucze się w klatce? Wszystkie pierze z piersi swej wybija... Zimny obserwator, patrzący na to, może powiedzieć - „głupi ptak”. Chociaż lepiej, aby po prostu otworzył drzwiczki i wypuścił „głupiego ptaka” na wolność. Nie wolno mówić „głupi ptak”, trzeba raczej powiedzieć - on się rwie w światy! I każdy, kto uczciwy, ułatwi mu to. Któż może się dziwić, że o klatkę w Polsce ustawioną, rozbijały się piersi „polskich ptaków”, aż pióra leciały, rany pozostawiając?! Wytłumaczcie ptakowi, aby się niepotrzebnie nie obijał o druty, bo ich nie przezwycięży! Nawet ptakowi, który nie ma przecież rozumu ani rozeznania i powiązania swych dążeń z dążeniami innych ptaków, tego „nie wytłumaczycie”. A chcielibyście to wytłumaczyć istocie rozumnej i wolnej? O, żadną miarą nie da się tego wytłumaczyć! Zamiast to czynić, lepiej klatkę otworzyć i dać możność skrzydłom, by rozwijały się w lotach, i piersiom, by potężniały, jak tego wymaga własne zdanie, przeznaczenie człowieka czy narodu. Ktokolwiek będzie... (kiedykolwiek) ustawiał klatki, będzie wrogiem (Narodu)! Będzie budził opór... ducha, który jest powołany do wolności myślenia, do wolności chcenia, do wolności miłowania i do wolności działania. Na to rady nie ma”!
Zapamiętajmy te słowa. Módlmy się za poległych i pomordowanych. Módlmy się za Polskę, aby w niej nie było gorzej, aby rządzili nią ludzie, którzy cenią wolność oraz kochają nasz naród i ziemię ojczystą.
Ks. Bogdan Jaworek
KARTKA Z POWSIŃSKIEGO KALEDARZA
W naszej parafii powstał kalendarz tematyczny na 2015 r. poświęcony „Znakom Wiary”, czyli krzyżom i kapliczkom. W kalendarzu zaprezentowano tylko te obiekty, które okryte są patyną wieków lub wyróżniają się walorami artystycznymi. W kalendarzu znalazły się krótkie notki na ich temat, natomiast w Wiadomościach Powsińskich będziemy w szerszy sposób przybliżać ich historię.
NAJSTARSZA KAPLICZKA W POWSINIE
U zbiegu ul. Przyczółkowej i prowadzącej do Bielawy ul. Waflowej znajduje się najstarsza kapliczka w Powsinie. Została wymurowana z cegły w 1896 r.W XIX w. teren, na którym znajduje się kapliczka należał do Jana Kłosa, ojca Jakuba, mieszkających naprzeciwko kościoła. Skąd o tym wiemy? Rodzina Saławiłów przechowuje dokument sporządzony przez notariusza, Mateusza Izdebskiego z Piaseczna. W wyniku porozumienia rodzinnego zawartego w akcie notarialnym z 19 września 1928 r. grunty od prawej strony obecnej ul. Waflowej, od południa, należały do Józefy i Szczepana Milewskich z Powsina oraz Józefa i Franciszki z domu Milewska Saławiłów. Notariusz w powyższym dokumencie stwierdza, że od strony północnej przylega działka będąca własnością Jakuba Kłosa z Powsina (1868-1929). Od 1896 r. znajduje się na niej opisywana kapliczka, którą najprawdopodobniej ufundował ojciec Jakuba, Jan Kłos (zmarł w 1904 r.). Starsi parafianie pamiętają, że pole, na którym do dnia dzisiejszego znajduje się opisywany obiekt sakralny obrabiał Franciszek Kłos (19111988) z Powsina, wnuk fundatora kapliczki. Znałem Franciszka Kłosa osobiście. Był bardzo pobożny. Pamiętam, jak przychodził do kościoła zawsze półgodziny przed Mszą św. i odmawiał różaniec. Stąd wniosek, że dziadkom i rodzicom, Jakubowi i Agnieszce z domu Penconek, zawdzięczał religijne wychowanie.
Przed I wojną światową obecna ul. Waflowa była terenem niezabudowanym. Dopiero w okresie międzywojennym powstało tam kilka domów. Krystyna Furmanowska z domu Saławiła przechowuje jeszcze jeden dokument urzędowy z 1927 r. – pozwolenie na budowę domu jej rodziców. Zostało wystawione przez wójta gminy Wilanów, do której należał Powsin. Ponieważ dom ten od strony północnej bezpośrednio graniczył z działką, na której znajduje się kapliczka, warto zaznaczyć, że dziadek Krystyny, Józef Saławiła wpierw mieszkał w Bielawie z rodziną i był z zawodu kowalem pracującym w majątku Rossmannów. Zrezygnował ze służby w folwarku i z Bielawy przeniósł się na swoją posesję przylegającą do dzisiejszej ul. Waflowej, gdzie wybudował murowany dom i kuźnię, w której świadczył usługi okolicznym rolnikom. Po jego śmierci w 1951 r. kuźnię przejął jego syn, również Józef (1915-1992), który w dalszym ciągu zajmował się kowalstwem. Obecnie nie ma już śladu po kuźni.
Dzięki wyżej wymienionym dokumentom można było odtworzyć historię kapliczki postawionej przy drodze prowadzącej z Bielawy do kościoła w Powsinie. Starsi mieszkańcy do dzisiaj nazywają ją drogą „kościelną”. Przed II wojną światową była to szeroka, piaszczysta droga, po obu stronach obsadzona topolami, lipami i wierzbami. Parafianie z Bielawy szli tą drogą do kościoła boso, oszczędzając skórzane obuwie. Dopiero jak doszli do kapliczki, obmywali nogi w pobliskim źródełku i zakładali buty. Wracając z powrotem, ponownie zatrzymywali się przy kapliczce, zdejmowali obuwie i szli do Bielawy boso. Obecnie od strony Bielawy jest to ul. Powsińska, a ostatni jej odcinek, należący administracyjnie do Warszawy, to ul. Waflowa.
Po przeszło 100 latach stan murowanej z cegieł kapliczki wymagał generalnego odnowienia. Obiekt ten po prostu rozpadał się. Dawniej nie zakładano izolacji na fundamentach wznoszonej budowli. Nic więc dziwnego, że nasiąknięte wilgocią cegły rozsypywały się. Z kapliczki odpadały też całymi płatami tynki. Jej odnowę w 1998 r. zawdzięczamy Irenie Szczygielskiej z Bielawy i jej synom, Zdzisławowi i Mirosławowi. Wykonawcą była ekipa Andrzeja Szymańskiego zajmująca się konserwacją obiektów zabytkowych. Najpierw usunięto zniszczone cegły i wstawiono nowe, następnie położono tynki. Na szczycie kapliczki ustawiono pochodzący z odzysku z parafialnego cmentarza żelazny krzyż, który ze względu na swoją dużą wysokość zachwiał proporcjami całego obiektu. Stożkowy daszek pokryto miedzianą blachą, którą później skradziono. Na frontonie kapliczki, we wnęce, dawniej znajdował się obraz Matki Bożej Częstochowskiej, który z czasem uległ zniszczeniu. Obecnie umieszczono obraz również przedstawiający Jasnogórską Madonnę, ale wykonaną z trwałego materiału. Jest to metaloplastyka z miedzianej blachy, wykonana na zamówienie Ireny Szczygielskiej. Pod obrazem została umieszczona nowa metalowa tabliczka z napisem „R.Z. 1896.”. Chodzi o rok zbudowania kapliczki przy ul. Waflowej. Dodano też „R. O. 1998 I. SZ.”, czyli rok odnowienia za sprawą Ireny Szczygielskiej. Dobrze pamiętam, że w 1998 r. przed przystąpieniem do remontów, na frontonie kapliczki była umieszczona metalowa tabliczka, która z czasem uległa korozji. Zawierała cenną dla historii informacji o dacie jej zbudowania: „R. Z. 1896.”.
Trzeba jeszcze dodać, że w 1998 r. zostało wykonane nowe, żelazne ogrodzenie. Zakres prac remontowych był na tyle duży, że w pewnym sensie można mówić o odbudowie stuletniej kapliczki. Jest ona niemym świadkiem, że w tym miejscu od 1896 r. znajduje się najstarszy przydrożny znak wiary w Powsinie. Na drugim krańcu ul. Przyczółkowej, róg Czekoladowej, przy wjeździe do Powsina od strony Wilanowa, jest drugi obiekt zabytkowy z końca XIX w - Krzyż wykonany w 1898 r. z czerwonego piaskowca, aktualnie pomalowany farbą. Kapliczkę przy ul. Waflowej zbudowano dwa lata wcześniej. Obecnie jest ona zaniedbana. Wymaga pilnej, fachowej konserwacji. Niestety nie żyje już Irena Szczygielska, inicjatorka i sponsor remontu przeprowadzonego w 1998 r. Mam nadzieję, że znajdą się nowi ofiarodawcy, którzy sfinansują konserwację tego najstarszego w Powsinie znaku wiary.
Ks. Jan Świstak
Powyższy tekst powstał w oparciu o wywiady przeprowadzone z Krystyną Furmanowską z d. Saławiła, Markiem Wilczkiem z Bielawy oraz Stanisławem Chrzanowskim z Powsina. Serdecznie dziękuję im za przekazane informacje i udostępnione dokumenty.
MÓDL SIĘ SIĘ ZA NAMI GRZESZNYMI
Rozważając słowa modlitwy Zdrowaś Maryjo, warto pochylić się nad kwestią grzeszności człowieka. Wydaje się, że człowiek XXI wieku nie chce słuchać o grzechu, chce się oddawać przyjemnościom, używać życia tu i teraz. Ale nie myśmy wymyślili dogadzanie sobie za wszelką cenę. Już dwa tysiące lat temu św. Paweł pisał o ludziach, którzy odrzucali zbawienie ofiarowane przez Boga: „uznając siebie za mądrych, stali się głupimi. Odrzucili majestat Boga „ (Rz. 1,22-23). Co się stało z takimi ludźmi: „...wydał ich Bóg nieczystym pożądliwością ich własnych serc, tak że bezcześcili swoje własne ciała. Prawdę Bożą zamienili na kłamstwo, wielbili i oddawali cześć stworzeniu zamiast Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen”. ( Rz. 1, 22 -24).
Nieoczekiwanie, obecnie cytowanie św. Pawła może mieć wydźwięk polityczny. Delikatnie mówiąc, nietaktem jest, zwłaszcza przytaczanie fragmentów mówiących o karze. Cóż zatem zrobić z fragmentami takimi jak ten: „Bóg wydal ich haniebnym namiętnościom. Ich kobiety zmieniły naturalne współżycie na przeciwne naturze. Podobnie mężczyźni, porzucili naturalne współżycie z kobietą, zapłonęli żądzom do siebie nawzajem. Dopuszczali się nieprzyzwoitości i na siebie samych ponieśli karę należną za zboczenie. A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak, że czynili to, co się nie godzi. (Rz. 1, 26-28) „Może przegłosować? Wszak obecnie, co jest dobre, a co złe ustala się w drodze głosowania. No to stawiam pytanie: można zabijać dzieci? Proszę bardzo, kto za, a kto przeciw?
Wydaje się, że kiedyś może było łatwiej. Obserwowanie postępowania innych ludzi mogło skłonić do zastanowienia. Ludzie obserwowali realne życie i realne konsekwencje. Teraz, kreowana przez media rzeczywistość, zwłaszcza przez seriale telewizyjne, stwarza iluzje prawdziwego życia. Ileż to razy bohaterowie się rozwodzą. Ciekawe, że w większości seriali ostatecznie wszyscy są szczęśliwi, dzieci uśmiechnięte, a święta wspaniałe. Pamiętajmy jednak, że to tylko fantazja scenarzysty, a nie prawdziwe życie. W prawdziwym życiu grzech uderza w konkretnego człowiek swoimi skutkami. Przyjrzyjmy się życiu mężczyzny, który zostawia żonę i dzieci dla nowej miłości. Proza życia, to koszty utrzymania dwóch domów (wszak powinien płacić alimenty, a i sam musi gdzieś mieszkać), dwie kobiety ( żona i utrzymanka), z którymi musi ustalić chociażby terminarz spotkań z dziećmi oraz życie ze świadomością, że nie potrafi dotrzymać słowa danego przed Bogiem, a jego dzieci wychowuje żona, być może już z kimś innym. Czy naprawdę zostawienie żony i życie z inną kobietą to takie fantastyczne rozwiązanie?
Człowiek otrzymał od Boga taką wolność, że może w zasadzie zrobić wszystko. Ale cytowany już dzisiaj święty Paweł pisał: „...wszystko mi wolno ale nie wszytko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie poddam się w niewolę” (1 Kor 6, 12). Co jest pożyteczne? Coś co przybliża nas do Zbawienia i ta perspektywa winna być punktem odniesieni naszych decyzji. Człowiek nieustannie jest kuszony. Jak wiele działań, które podejmuje, miały dać dobre owoce, a jak wiele z nich przyniosło tylko ból i rozpacz. Nieustannie podejmujemy jakieś decyzje i nieustannie potrzebujemy pomocy, aby dobrze wybrać, aby się nie zagubić, aby podnieść się po porażce. Nieustanie potrzebujemy kogoś, kto będzie modlił się za nami i wstawiał abyśmy nie pobłądzili i używali rozumu oświeconego łaską. Dlatego wołamy: Maryjo módl się za nami grzesznymi.....
Aleksandra Kupisz-Dynowska
71. ROCZNICA POWSTANIA WARSZAWSKIEGO – 1 SIERPNIA 2015 r. UDZIAŁ MŁODZIEŻY W ROCZNICOWYCH OBCHODACH – NASZĄ NADZIEJĄ NA PRZYSZŁOŚĆ
Uroczystości rocznicowe rozpoczęły się o godz. 17.00 Mszą św. w intencji poległych Powstańców sprawowaną w sanktuarium Maryi Tęskniącej w Powsinie przez ks. Proboszcza Lecha Sitka. Płomienną, patriotyczną homilię wygłosił ks. Bogdan Jaworek, rodak z Jeziorny. Jego przemówienie obecni w kościele wynagrodzili oklaskami. Entuzjazm był wielki. Przed ołtarzem stały poczty ze sztandarami. Wśród nich była młodzież z Jeziorny, ze szkoły podstawowej nr 3, której patronem jest Czesław Mączyński, brygadier, wielki patriota, żołnierz, który poległ w obronie Lwowa w 1918 r. Jego imię nosił Samodzielny Batalion Narodowych Sił Zbrojnych z Jeziorny Fabrycznej (Mirków), którego dowódcą był porucznik Florian Kuskowski „Szary”. Wraz z siedmioma żołnierzami porucznik Kuskowski poległ 1 sierpnia 1944 r., gdy przekraczali rzekę Jeziorkę, podążając na pomoc walczącej Warszawie.
Po Mszy św. w szyku procesyjnym udaliśmy się na Cmentarz Powstańców Warszawskich. Spoczywają na nim przede wszystkim młodzi ludzie, większość z nich nie miała 25 lat, a kilku z nich było zaledwie 17-letnimi chłopcami. Stanowili „kwiat” młodzieży Wilanowa, Jeziorny, Konstancina, Skolimowa, Słomczyna i Powsina. W kolejną rocznicę wybuchu Powstania, w szczególny sposób zaznaczyła swą obecność grupa ok. 20 młodych kibiców warszawskiej Legii z Wilanowa i Konstancina. Ustawili się przed Cmentarzem Powstańców Warszawskich, od strony Klarysew, w poprzek ul. Przyczółkowej. Trzymali duży transparent z napisem nawiązującym do wydarzeń sprzed 71 lat. Ta sama młodzież, po Apelu Poległych i po salwach z karabinów oddziału wilanowskiej policji, złożyła wieniec przed pomnikiem poległych 63 Powstańców pochowanych w Powsinie. Na zakończenie uroczystości rocznicowych legioniści zapalili duże, świetlane race. Wspaniale wyglądały kolorowe płomienie wydobywającego się ognia. Trwało to dłuższą chwilę. Młodzież nagrodzono oklaskami. Po uroczystości, na skwerze Franciszka Pieniaka, tuż obok cmentarza Powstańców, odbył się piękny koncert pt. „Sierpniowa piosenka” w wykonaniu młodych artystów teatru Romana Kołakowskiego. Trzeba wspomnieć jeszcze inną inicjatywę. Na ogrodzeniu szkoły podstawowej przy ul. Przyczółkowej Centrum Kultury Wilanów zawiesiło fotografie i życiorysy poległych Powstańców opisanych w albumie „Nasi Bohaterowie”. Warto też odnotować, że 2 sierpnia 2015 r. o godz. 12.00 została odprawiona Msza św. w kościele w Jeziornie Fabrycznej, a po niej odbyła się uroczystość poświęcenia pamiątkowej tablicy, która została umieszczona na ścianie budynku dawnej ubezpieczalni (obecnie ośrodek zdrowia) w Mirkowie. Tablica upamiętnia wydarzenie uratowania ok. 40 mieszkańców Jeziorny, którzy mieli być rozstrzelani przez Niemców w ramach zemsty za rozbrojenie żołnierzy Wehrmachtu okupujących fabrykę papieru w Mirkowie. Do akcji uchronienia cywilnej ludności przed rozstrzelaniem włączyła się pracująca w dyrekcji fabryki Alina Łozina, płynnie mówiąca po niemiecku. Wytłumaczyła Niemcom, że ta cywilna ludność nie ma nic wspólnego z walką jaka została stoczona na terenie fabryki 1 sierpnia 1944 r. Oficer niemiecki po wysłuchaniu jej przemowy postanowił zrezygnować z egzekucji. Mieszkańcy Jeziorny Fabrycznej zostali uratowani. Inicjatorem powstania ww. tablicy była Barbara Kulińska, sanitariuszka w szeregach Narodowych Sił Zbrojnych, naoczny świadek opisanych wyżej wydarzeń. Organizatorką uroczystości wmurowania pamiątkowej tablicy na ścianie gmachu „ubezpieczalni” była Agata Janik.
Stąd wniosek, że wydarzenia sierpnia 1944 r. na terenach na południe od granic ówczesnej Warszawy nie zostały zapomniane. Póki my żyjemy, kolejne rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego będą kontynuowane. Po nas pamięć o wydarzeniach sprzed 71 lat pielęgnować będzie młodzież Wilanowa i Konstancina. Na szczęście są ludzie, pasjonaci, którzy czują Polskę i jej się odwdzięczają, ofiarując swoje serce, umysł oraz siły.
Ks. Jan Świstak
WILANÓW – 1944
W Warszawie, koniec lipca 1944 r., to czas panicznej ucieczki okupantów niemieckich na zachód, przed nacierającymi wojskami radzieckimi. Był to jednocześnie czas końcowych przygotowań do planu „Burza” w Stolicy, opracowanych przez kierownictwo Polski Podziemnej, tak przez struktury wojskowe, jak i przez cywilne, podległe Rządowi Polskiemu w Londynie.
Cała Warszawa aż kipiała, nie mogąc się doczekać walki ze znienawidzonym wrogiem, by mu odpłacić za pięć lat okupacji. Podobnie było w Gminie Wilanów, choć administracyjnie nie wchodziła ona w skład Warszawy, to była z nią związana poprzez struktury 5 Rejonu kryptonim „Gątyń”. Powiat warszawski otaczający jakby wianuszkiem – obrożą Stolicę, był podzielony na 8 rejonów, które łącznie tworzyły Obwód VII AK kryptonim „Obroża”. W skład 5 Rejonu „Gątyń” wchodziła również Gmina Jeziorna, na terenie, której działał batalion Narodowych Sił Zbrojnych dowodzony przez ppor. Floriana Kuskowskiego „Szary”. Od 22 lipca 1944 r. „Szary” mianowany został Komendantem Powiatu
Zachodniego – Pruszków NSZ, zachowując jednocześnie dowództwo batalionu. Był on zwolennikiem scalenia Narodowych Sił Zbrojnych z Armią Krajową, ale pod warunkiem zachowania autonomii dowództwa i własnych struktur.
Zadaniem powstańców Rejonu „Gątyń” było opanowanie terenów Wilanowa, Jeziorny, Powsina, Piaseczna, Konstancina, Chylic, a także przerwać połączenia drogowe tych miejscowości z Warszawą. Ważną też sprawą było zniszczenie reflektorów przeciwlotniczych, wobec zapowiadanych zrzutów z bronią i materiałami wojskowymi, których dokonać miały samoloty alianckie.
Pod koniec lipca sytuacja była bardzo napięta, wszyscy oczekiwali, że lada dzień, ten Dzień – godzina „W” nadejdzie. Wydawano ostatnie rozkazy, pobierano broń. Broń i sprzęt wojskowy przechowywano w dobrze zakonspirowanych magazynach, dzięki czemu nie było przypadku wykrycia ich przez Niemców. Takie magazyny były w Klarysewie, Łęczycy, Konstancinie – gajówka na Królewskiej Górze, Pyrach, Słomczynie w majątku pana Wyrzykowskiego, Powsinku, Zawadach - w zabudowaniach gospodarczych u st. sierż. Stanisława Ratajczaka „Wojtka” i zapewne w wielu innych miejscach, o których do dzisiaj nie zachowała się żadna informacja. W Wilanowie takie magazyny były m. in. w piekarni strz. „Gutka” Ignacego Gustowskiego, gdzie przechowywano granaty, butelki zapalające i trotyl, w mieszkaniu łączniczki „Matki” Anieli Bors - granaty, a w mieszkaniu plut. „Marka” Antoniego Dobrzańskiego - pistolety.
Decyzję o wybuchu Powstania podjął 31 lipca 1944 r. dowódca Armii Krajowej gen. Tadeusz „Bór” Komorowski. Godzina „W” została ustalona na 17.00 w dniu 1 sierpnia 1944 r. Stosowne rozkazy do poszczególnych oddziałów przesłał płk (późniejszy generał) Antoni Chruściel „Monter”.
Rankiem 1 sierpnia w Wilanowie panowała długo nieobecna cisza i całkowity spokój. Nie było walk powietrznych, ustała kanonada znad Wisły. Na ponowne wezwanie władz niemieckich, podpisane przez gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwika Fiszera, o wzięcie udziału w pracach przy kopaniu okopów wzdłuż Wisły, nikt z mieszkańców Wilanowa i okolic się nie zgłosił. Młodzi ludzie, żołnierze podziemia, wyruszyli na przydzielone im wcześniej posterunki i miejsca zbiórek. Szczególny ruch panował w pałacu wilanowskim, domu państwa Branickich, których rodzina, od początku wojny, brała czynny udział w konspiracji. Mieszkańcy Wilanowa, którzy byli zaangażowani w miejscowej konspiracji wspominali po latach, że nie wyobrażali sobie tych wszystkich działań bez osobistego i materialnego wsparcia ze strony państwa Beaty i Adama Branickich.
Na wyznaczone miejsca swych zbiórek udały się wilanowskie łączniczki m.in. Maria Branicka „Ryś II”, Anna Branicka „Późna”, Leokadia Wolska „Wierna”, oraz siostry Halina i Maria Szmaciarskie. Do Warszawy, oraz w okolice Wilanowa, na swe posterunki wyruszyli Krzysztof Głuchowski „Juraś”, Mikołaj Kaczanowski „Leśnik”, Stach Anusiewicz, Oskar Dowgiałło, Kazimierz Stebelski i inni. Janusz Radomyski „Cichy” narzeczony Anny Branickiej wraz z M. Taczanowskim „Mika” na miejsce zbiórki pojechali zarekwirowanym samochodem Liedenschaftu. Do Klarysewa, po rozkazy, udała się Maria Branicka „Ryś II”, gdzie zebrało się dowództwo Rejonu V „Obroży” z kapitanem Marianem Kęsickim-Bródką „Grzegorzem” na czele. Maria Branicka będąc w Klarysewie otrzymała rozkaz dotarcia do Wilanowa, by powiadomić Leona Płócienniczaka o godzinie „W”. Wieczorem była już w Natolinie ze swoim oddziałem. Młodsza z sióstr Branickich – Anna „Późna” pojechała na rowerze do domu Jerzego Przecławskiego „Jur”, znajdującego się na Sadybie koło św. Jana, by przekazać mu polecenie stawienia się w wyznaczonym miejscu zbiórki. Po czym powróciła do domu.
W nocy z 1 na 2 sierpnia powstańcy, żołnierze plutonu 1707 „Obroży” zaatakowali w parku oddział Niemców kwaterujących w pałacu. Niestety dostali się pod silny ogień z karabinów maszynowych. Wycofali się tracąc dwóch zabitych. Również w innych częściach Rejonu V, powstańców spotkało niepowodzenie. Tak było też w Jeziornie, gdzie walczył batalion Narodowych Sił Zbrojnych im. Brygadiera Czesława Mączyńskiego. Batalion złożony z ok. 150 dobrze uzbrojonych żołnierzy, po początkowym sukcesie, jakim było zdobycie szkoły w Mirkowie i wzięcie do niewoli ok. 40 jeńców wraz z uzbrojeniem i sprzętem, idąc na pomoc oddziałom AK walczącym w Jeziornie, dostał się pod silny ostrzał niemiecki w miejscu zwanym Błotnica. W wyniku czego zginął jego dowódca ppor. Florian Kuskowski ‘Szary” lat 28 i dziesięciu jego żołnierzy oraz kilku zostało rannych. Pozostali przebili się do Lasu Kabackiego. Nie udał się również szturm na budynek zakładu opiekuńczego im. ks. Boduena w Klarysewie. Podczas niego poległ dowódca plutonu 1706 ppor. Henryk Rybarczyk „Jesion” z Wilanowa i kilku innych żołnierzy. Starszy sierżant Michał Szlapański „Dziuba”, Który przejął dowództwo po „Jesionie” zarządził odwrót na Porąbkę.
Na Sadybie również zaczęły się walki. Komendantem rejonu V Obwodu Mokotów był por. Czesław Szczubełek „Jaszczur”. Pod jego rozkazami znajdowały się trzy kompanie piechoty, saperzy, łączność i sanitariat. Pierwszym, zakończonym powodzeniem, celem ataku powstańców z Sadyby było stanowisko reflektora przeciwlotniczego usytuowanego w pobliżu kościoła Bernardynów. Po czym powstańcy podjęli próbę obsadzenia ulicy Sobieskiego w rejonie fortu przy ul. Idzikowskiego. Niemcy już następnego dnia rozpoczęli szturm ma to miejsce i Sadybę. W walkach tych został ranny Stanisław Wolski „Czertwan” z Wilanowa, którego por. „Jaszczur” skierował na leczenie do domu. Rozbite oddziały poczęły wycofywać się w stronę Lasu Kabackiego przez pola wilanowskie i powsińskie, na których powstają obecnie osiedla bloków mieszkalnych. Odwrót ten kosztował życie wielu żołnierzy. Duża też była liczba rannych i straty w sprzęcie wojskowym. Część żołnierzy z rozbitych oddziałów Sadyby, wycofała się przez Augustówkę, Morusin, Wilanów, Powsinek i Powsin w kierunku Natolina i Kabat.
Niemcy traktowali powstańców wziętych do niewoli jak pospolitych bandytów. Okolice parku wilanowskiego były widownią ich okrucieństw. Jeszcze 2 sierpnia rano udało się hrabinie Branickiej uratować życie dwóch młodych powstańców przyprowadzonych przez patrol żandarmów, wmawiając Niemcom, że to są jej pracownicy najęci do rąbania drewna. Natomiast następnego dnia już nic nie mogła zrobić. Niemcy przyprowadzili na teren parku 24 (niektóre źródła mówią o 25 inne o 26) ujętych powstańców i rozstrzelili ich. Tak ten mord opisuje Bernard de Roquefeuil podchorąży francuski, zbieg z niemieckiego obozu pod Nidzicą, który trafił do Wilanowa, gdzie był ukrywany przez właścicieli Wilanowa, przez rok. Tu zastał go wybuch Powstania Warszawskiego, w czasie którego przez kilkanaście dni był ukrywany i żywiony w schowku na pałacowym strychu przez panią Branicką:
„Nazajutrz usłyszałem hałas na dachu nade mną. Niemcy zainstalowali tam właśnie radiostację i punkt obserwacyjny. Nieco później słyszę strzały w parku. Czołgam się na koniec strychu i ostrożnie wyglądam przez okienko. Oczom moim ukazuje się okropny widok: co minutę przechodzi trójka młodych ludzi, z podniesionymi rękami. Niemcy prowadzą ich, mierząc w plecy z karabinów, w kierunku drugiej strony pałacu. W chwilę potem szyby drżą od trzech wystrzałów. Naliczyłem dwadzieścia pięć…”
Powodzeniem zakończyły się ataki powstańcze na stanowiska reflektorów przeciwlotniczych w Kierzku i Kabatach. Niestety w czasie ataku na załogę reflektora na Kabatach, poległ, jako jedyny podczas tej akcji, Józef Karaszewski „Wicher”. Tragedia była tym większa, że stało się to na podwórku jego domu rodzinnego, niemal na oczach rodziców. Likwidacja reflektorów przeciwlotniczych miała duże znaczenie, wobec spodziewanych zrzutów z uzbrojeniem dla powstańców. W Lesie Kabackim oddziałem odbierającym zrzuty dowodził por. Stanisław Topór „Wróbel”. Oddział ten przedostał się ze Śródmieścia kanałami na Mokotów, a następnie polami przez Wilanów i Powsinek dotarł do Kabat. W przejściu przez Wilanów pomagali mu miejscowi mieszkańcy.
Po pierwszych kilku dniach sierpnia walki w okolicy Wilanowa przycichły. Trwała natomiast walka o zabezpieczenie najcenniejszych pamiątek historycznych, znajdujących się w pałacu, kierował nią kustosz Jan Morawiński. Niemcy chcąc nie dopuścić do rozprzestrzenienia się Powstania w Wilanowie i okolicy, zaaresztowali miejscowych mężczyzn, zamykając ich w kościele. Po kilku dniach zatrzymanych, pod strażą zaprowadzono na Zawady nad Wisłę, gdzie budowali umocnienia obronne i okopy strzeleckie. Ważnym wydarzeniem dla dalszej walki z okupantem, było wycofanie się Niemców z fortu na Sadybie, który już następnego dnia zaczęły obsadzać żołnierze por. Czesława Szczubełka „Jaszczura”.
W dniach 16-19 sierpnia nastąpiła bodaj największa akcja zbrojna przeprowadzona w okolicy Wilanowa. Celem jej było przebicie się oddziałów zgrupowanych w Lasach Chojnowskich do Stolicy. Pozycją wyjściową był Las Kabacki miejscem docelowym fort na Sadybie, z którego miało wyjść uderzenie wspomagające w kierunku Wilanowa. Akcją dowodził ppłk Mieczysław Sokołowski „Grzymała”. Uderzenie na zabudowania pałacu w Wilanowie wykonałbatalion „Krawiec”, którym dowodził „Grzegorz”- kpt. Marian Kęsicki – Bródka. W szeregach batalionu „Krawiec” walczył narzeczony Anny Branickiej Janusz Radomyski „Cichy”. Dotarł on do ściany pałacu, krzycząc do narzeczonej, by skakała z okna. Jednak ona pilnowana przez żołnierzy niemieckich nie mogła tego zrobić. „Cichy” wraz z oddziałem wycofał się na Sadybę, a potem na Mokotów.
Drugi z batalionów dowodzony przez kpt. Lucjana Dobaczewskliego „Korwina” uderzył na Wolicę. W walkach w Wilanowie zginął ppłk „Grzymała”, którego rannego dobili Niemcy. Zginął również kpt. Juliusz Kozłowski „Cichy” i jego 7 żołnierzy, który dowodził wypadem wspomagającym z fortu na Sadybie. Z batalionu „Krawiec” przedostało się przez pozycje niemieckie około połowy stanu, czyli 200 dobrze uzbrojonych w broń zrzutową żołnierzy.
Z Batalionu „Korwina” atakującego Wolicę, do Warszawy przedostała się większa część żołnierzy. Pozostałych, ogień zaporowy karabinów maszynowych zmusił do powrotu do Lasu Kabackiego. W walkach tych życie straciło wielu żołnierzy Polski Walczącej. Na cmentarzu wilanowskim spoczywa ich ponad 170. Na tablicach nagrobnych możemy odczytać nazwy ich ugrupowań zbrojnych: „Jeleń”, „Baszta”, „Oaza”, „Warszawianka”.
W drugiej połowie sierpnia została wysiedlona ludność z Wilanowa, a pod koniec tego miesiąca wycofano wojska niemieckie, które zastąpiono węgierskimi dowodzonymi przez gen. Laszko Szabo. Front nieuchronnie zbliżał się do linii Wisły. W połowie września Węgrzy wysiedlili z Wilanowa także rodzinę Branickich, oraz inne rodziny mieszkające w pobliskich zabudowaniach pałacowych. Tak te wydarzenia wspomina Anna Branicka-Wolska w swej książce „Listy niewyspane”: „Zaczęło się chaotyczne pakowanie. Nie wolno było brać dużo rzeczy. Tylko to, co najpotrzebniejsze… Liczyła się każda chwila… Kapitan węgierski był odpowiedzialny za naszą ewakuację. Jechałyśmy my trzy – Mama, Marysia i ja – wujostwo Dynowscy z synkiem Władkiem, państwo Jachowie, Glińscy z córką Martą, Beata i Krzyś Tyszkiewiczowie z opiekunką, nasza Niania (Anastazja Kanabus z domu Żukowska), Henryk Kanabus, sierota czteroletni Wiesio Bąk, poza tym Wacek Mańkowski – furman, a także Oleś Siedacz i Andzia Szydłowska – wychowankowie Mamy z jej ochronki w Rosi. Prowadziliśmy na postronkach cztery krowy. Za wozami biegły nasze psy. W dwóch landach zaprzęgniętych w nasze ogiery arabskie jechała Mama i dzieci Tyszkiewiczów oraz państwo Glińscy. Powoził Wacek Mańkowski i p. Jach. Ja jechałam przy taborze konno. Celem naszej wyprawy był Nieborów.” Ostatecznie dach nad głową państwo Braniccy z bliskimi znaleźli we wsi Zygmuntów u gospodarzy Multana i Odolczyka.
Pod koniec września ponownie do Wilanowa przybyły wojska niemieckie z 313 Dywizji Volkssturmu pod dowództwem gen. Kintza. W miesiącach październiku, listopadzie i grudniu, cały czas trwał rabunek dokonywany przez Niemców w wilanowskim pałacu państwa Branickich. Zrabowane przedmioty dowożono kolejką wilanowską do Piaseczna na stację kolejową. Po czym już normalną koleją wywieziono je do Świdnicy. Wilanów, Powsin, Zawady i okoliczne wsie opustoszały. Na miejscu pozostali tylko ONI – Nasi Bohaterowie w swych tymczasowych, polowych mogiłach, strzegąc tego co nasze – polskie. Po wojnie pochowani z honorami na cmentarzu Powstańców Warszawy w Powsinie i na wojskowej kwaterze wilanowskiego cmentarza, u boku obrońców Ojczyzny z 1939 roku.
Rozpoczął się rabunek pozostawionego majątku, dokonywany był przez maruderów niemieckich i nielicznych, ale jednak, polskich szabrowników. Niemcy podobnie jak w Warszawie, palili i wysadzali w powietrze zabudowania okolicznych miejscowości. Taki los spotkałm.in. szkołę w Wilanowie przy obecnej ul. Wiertniczej.
Po 17 stycznia rozpoczęły się powroty i odbudowa zniszczonych wsi Gminy Wilanów oraz jej okolic. Dziś już prawie nie można dostrzec śladów wojny.
Krzysztof Kanabus
Na podstawie:
„Wilanów w czasie okupacji niemieckiej 193945” - Bożenna Niemierowska-Szczepańczyk
„Nasi bohaterowie…” – Jacek Latoszek i Romana Komorowska-Filipiak
„Uciekinier” – Bernard de Roquefeuil
„Contumaces… Legio infera…” – Rafał Utracki
Wspomnienia mieszkańców okolic Wilanowa
ZESPÓŁŚPIEWACZY „POWSINIANIE” I „GRUPA 30+” NA XXIII OGÓLNOPOLSKIM FESTIWALU GRUP ŚPIEWACZYCH „ZIEMIA I PIEŚŃ” W SZPROTAWIE ORAZ „POWSINIANIE” NA XXXIX MIĘDZYNARODOWYCH TARGACH SZTUKI LUDOWEJ W KRAKOWIE
W dniach 3-6 lipca 2015 r. dwa zespoły z Powsina wzięły udział w ogólnopolskim spotkaniu grup śpiewaczych w Szprotawie (miasto w województwie lubuskim, powiecie żagańskim). W przewodnikach turystycznych można znaleźć taki zapis: Szprotawa – „To tu zaczęto jednoczyć Europę”. Potwierdza to fakt historyczny, kiedy to w roku 1000 n.e. cesarz niemiecki Otton III udaje się z pielgrzymką do Gniezna, aby klęknąć przy grobie św. Wojciecha i zjednać sobie władcę polskiego Bolesława Chrobrego dla planu utworzenia zjednoczonej chrześcijańskiej Europy. Na przestrzeni wieków miasto to znajdowało się w posiadaniu władców polskich, czeskich i węgierskich. Od 1945 r. do lat 90-tych XX wieku w Szprotawie, Legnicy i ich okolicach stacjonowały wojska Armii Radzieckiej o czym m.in. dość szczegółowo opowiadał Grzegorz Toporowski dla którego Legnica to miasto rodzinne.
Patronat nad festiwalem, kultywującym polską tradycję i kulturę ludową, jej piękno i zróżnicowane bogactwo, objęli: Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Marszałek Województwa Lubuskiego, Burmistrz Miasta Szprotawa oraz Biskup Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej. Przegląd 48 zespołów trwał przez dwa upalne dni do późnych godzin wieczornych. Trzeciego dnia – po uroczystych Mszach św. z udziałem wielu ludowych zespołów w okolicznych 10 kościołach i barwnym, rozśpiewanym korowodzie ulicami miasta - podczas koncertu galowego, zostali wyłonieni oraz nagrodzeni laureaci i zwycięzcy tego prestiżowego festiwalu „Ziemia i Pieśń”.
Z reguły każdy nasz wyjazd poprzedzony jest zawsze mozolną i systematyczną pracą, ale ten, stał się prawdziwym wyzwaniem! Warunkiem wzięcia udziału w tym festiwalu było dostatecznie wczesne zgłoszenie uczestnictwa oraz przejście wstępnych eliminacji, a w tym m.in. przesłanie nagranej płyty i przedstawienie historii dotychczasowego dorobku artystycznego zespołów. Kiedy to już było poza nami, to pozostała tylko wytężona praca, a potem „walka” z wieloma utytułowanymi zespołami z różnych zakątków Polski o trudne lecz honorowe zwycięstwo. „Powsinianie” wraz z „Grupą 30+” stworzyli mocny zespół, który tak wysoko postawioną poprzeczkę pokonał, zdobywając tytuł laureata. Na uwagę zasługuje także fakt wyróżnienia naszego kierownika artystycznego Grzegorza Toporowskiego za wirtuozerię przez b. Marszałka Sejmu RP Józefa Zycha.
Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo oprócz zdobycia tego zaszczytnego tytułu, dane nam było poznać wielu miłośników muzyki ludowej, zapoznać się z wystawami rękodzieła artystycznego, posmakować lokalnych potraw i zwiedzić np. Szprotawę, Zieloną Górę, Legnicę i inne miejsca jak Wiechlice gdzie byliśmy zakwaterowani. Niezwykłą wartością dodaną tego wyjazdu i wspólnego występu była widoczna integracja obu powsińskich grup. I za tę miłą atmosferę oraz wykazywaną przez „Grupę 30+” troskę „obyśmy byli jedno”, „Powsinianie” serdecznie dziękują. Dziękujemy naszym opiekunom: dyrektorowi CKW Robertowi Woźniakowi oraz kierownikowi artystycznemu Grzegorzowi Toporowskiemu, którzy swoim niestrudzonym wkładem edukacyjnym i wiarą, przekonali nas do udziału w szprotawskim festiwalu. Nie sposób nie wspomnieć o Anieli Woźniak, która wzięła udział w występie galowym, dzięki czemu powsiński zespół postrzegano jako wielopokoleniowy. Dziękujemy Ci Anielciu – to dobry początek!
Ale to nie koniec wakacyjnych występów. „Sercem, radością i profesjonalizmem zdobyliśmy Kraków!” – oznajmili Jola i Antoni Kupisz po powrocie zespołu z Krakowa. Zdobyliśmy, ponieważ Zespołowi śpiewaczemu „Powsinianie” oraz Grzegorzowi Toporowskiemu zostały przyznane dyplomy przez Jana Włostowskiego, Prezesa Fundacji „CEPELIA” Polska Sztuka i Rękodzieło w Warszawie oraz przez Józefa Spiszaka, Dyrektora Biura Międzynarodowych Targów Sztuki Ludowej w Krakowie. Dyplomy otrzymaliśmy za wspaniały nasz występ w dniu 13 sierpnia 2015 r., przy okazji XXXIX Międzynarodowych Targów Sztuki Ludowej, za szczególny wkład w rozwój sztuki ludowej i rękodzieła artystycznego, promocję tego co najpiękniejsze i najbardziej wartościowe w tej twórczości oraz walki o ginące piękno. Do tego wyróżnienia przyczynili się liczni Krakowianie, którzy nasz koncert przyjęli z wielkim aplauzem zwłaszcza, że słowa jednej z pieśni nawiązywały do sytuacji, jaka miała miejsce na Krakowskim Rynku:
Na Krakowskim Rynku,
chłopów rozdawali. (2x)
Za późno se przyszła…, (3X)
starego mi dali. ……..
Młodziutkie dziewczęta,
raniutko wstawajcie. (2X)
I młodych chłopaków…, (3X)
przy sobie trzymajcie.……
(to tylko przykład 2 zwrotek z tej 7-zwrot kowej krakowskiej pieśni).
Jesteśmy zbudowani tymi wyróżnieniami bo faktem jest, że zespoły działające w ramach Centrum Kultury Wilanów a także powsińskie grupy niestowarzyszone, dla promowania naszej Małej Ojczyzny i troskliwej dbałości o utrzymanie wartości związanych z naszą tożsamością narodową, nie szczędzą swojego czasu, ani sił i środków.
Teresa Gałczyńska
KRONIKA PARAFII LIPIEC/SIERPIEŃ 2015 r.
CHRZTY: 12 VII Laura Konstancja Kubicka, urodzona 9 marca 2015 r. w Warszawie, córka Marka i Apolonii Gabrieli z d. Zając, zamieszkałych na osiedlu Patio w Powsinie.
8 VIII Stanisław Jakub Marcinkowski, urodzony 2 marca 2015 r. w Warszawie, syn Jakuba Karola i Magdaleny Julii z d. Budziak, zamieszkałych w Powsinie przy ul. Ruczaj.
Nowo ochrzczone dzieci, ich rodziców i chrzestnych, oddajemy w matczyną opiekę Matki Bożej Tęskniącej-Powsińskiej.
ŚLUBY: 14 VIII Arkadiusz Konstanty Błachnio z Powsina i Zofia Marianna Radomska z d. Frączak. Ślubu udzielił ks. proboszcz Lech Sitek.
Małżonkom życzymy Bożego błogosławieństwa.
3 VII śp. Edward Janeczko. Żył 80 lat. Mieszkał w Powsinie przy ul. Zapłocie. Zmarł 30 czerwca 2015 r. w szpitalu Medicover w Wilanowie. Był wdowcem. Sakramentów spowiedzi, Komunii św. i namaszczenia chorych udzielił mu ksiądz z parafii Opatrzności Bożej w Wilanowie. Msza św. pogrzebowa odbyła się 3 lipca 2015 r. Śp. Edward Janeczko został pochowany na nowym cmentarzu w Powsinie.
5 VIII śp. Zenon Marian Czajka. Żył 65 lat. Mieszkał w Kabatach przy ul. Nowoursynowskiej. Zmarł 1 sierpnia 2015 r. w szpitalu przy ul. Wołoskiej w Warszawie. Kapelan szpitala udzielił mu rozgrzeszenia i namaścił olejem świętym. Msza św. pogrzebowa odbyła się 5 sierpnia 2015 r. Śp. Zenon Marian Czajka został pochowany na starym cmentarzu w Powsinie.
Dobry Jezu a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie.
Z ŻYCIA PARAFII
1. KAJAKAMI PO WKRZE
W sobotę 4.07 grupa rodziców z dziećmi wzięła udział w spływie kajakowym po rzece Wkra. Z przystani w miejscowości Sobieski wyruszyliśmy w trasę 17 kajakami (33 osoby). Przeważali ojcowie z synami, ale były wśród nas 4 mamy, a także 3 dziewczynki – paniom gratulujemy wytrwałości i hartu ducha! Spokojny spływ pozwolił na relaks i odprężenie, a zachwycające widoki nadrzecznej fauny i flory - momentami urzekały nas. Nie czuło się zmęczenia, a przepłynęliśmy ok. 17 km. Upał (ponad 30 st. C) doskwierał dopiero po zejściu na ląd. Minusami wyprawy była obecność wielu innych kajakarzy powodująca chwilami duży tłok na rzece, który przyczynił się do „rozstrzelenia” naszej grupy, a także dzikie nadbrzeżne kąpieliska, z których docierały nawet niecenzuralne słowa. Mimo wszystko były momenty ciszy, które zachęcały do radowania się pięknem przyrody. Nasi najmłodsi uczestnicy kąpali się w rzece do woli. Ognisko i grill na koniec pozwoliły odpocząć i zamienić kilka słów, gdyż na wodzie nie udało się każdemu z każdym porozmawiać. Pytania o następny spływ zachęcają do rozważenia jeszcze jednej wyprawy, w którąś z wrześniowych sobót.
Ks. Grzegorz Demczyszak
2. SIERPNIOWE PIELGRZYMOWANIE
Tradycja pielgrzymowania na Jasną Górę do Czarnej Madonny w naszej powsińskiej parafii, to tradycja wieloletnia. Przed II wojną światową i jeszcze długi czas po niej, co roku do Częstochowy udawała się znacząca grupa parafian, której towarzyszyła orkiestra parafialna. Niewielu jednak wie o tym, że, pielgrzymi z Powsina udawali się do Matki Bożej Częstochowskiej już kilka wieków wcześniej. Jak wspomina w przedmowie do książki „ Idzie wierna Warszawa” (autor – Czesław Ryszka) ojciec generał Paulinów- Izydor Matuszewski: „ O kulcie maryjnym, a zarazem najstarszej tradycji pielgrzymowania, najdobitniej świadczą cudowne uzdrowienia. I tak, już w 1402 roku odnotowano w jasnogórskich Miraculach, jako jeden z pierwszych cudów, uzdrowienie proboszcza Mikołaja z Sochaczewa. Mamy też odnotowaną pielgrzymkę Jana z Warszawy w 1598 roku, który doznał uzdrowienia na Jasnej Górze. Są także wcześniejsze adnotacje o uzdrowieniach z podwarszawskiego Wrociszewa w 1544 roku, a także z pobliskiego Powsina w 1564 roku.” O tym zapisie poinformował mnie jeden z tegorocznych pielgrzymów – Artur Bieliński, który w tym roku pielgrzymował w 15 żółto-niebieskiej w 304 Warszawskiej Pieszej Pielgrzymce organizowanej przez o. Paulinów. Być może uda nam się uzyskać więcej informacji na temat tej, już prawie 500-letniej tradycji pielgrzymowania z powsińskiej parafii – zobaczymy.
W tym roku, w 304 Warszawskiej Pieszej Pielgrzymce, poza wymienionym wcześniej Arturem Bielińskim pielgrzymowały: w 10 niebieskiej Maria Milewska, Natalia Krupińska, Bożena Lichocka, w 10 biało-czerwonej Mirosława Czajka i Aleksandra Makowska. W grupie 13 wędrowała Krystyna Woźniak wraz z rodziną.
W 35 Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymce Metropolitalnej w grupie biało-żółtej wędrowali: chórzysta – Tadeusz Kondraciuk, Jacek Krupiński wraz z żoną Ewą i dziećmi (Anią, Zosią i Pawełkiem). Natomiast w grupie pomarańczowej wędrował Rafał Małkowski. W pielgrzymce rowerowej, która tym razem związała się z pielgrzymką akademicką wzięła udział m.in. Bożena Plewka i Mirosława Kowal.
Wszystkim pielgrzymom składam serdeczne podziękowania za ich trud i wytrwałość, szczególnie, że tegoroczne upały były na miarę afrykańskich i mocno dawały się we znaki. Życzę wielu łask Bożych i do zobaczenia za rok na pielgrzymim szlaku na Jasną Górę.
Agata Krupińska
3. MA WZIĘCIE
Drugie wydanie albumu „Nasi Bohaterowie” w nakładzie 500 egz. mimo różnych przewidywań ma wzięcie. Jego dystrybucją zajmuje się Centrum Kultury Wilanów filia w Powsinie. Dyrektor Robert Woźniak w rozmowie ze mną powiedział, że przez miesiąc sierpień 2015 r. zdołano rozprowadzić ok 200 egz. Uważam za dobrą decyzję sprzedawanie albumu po 50 zł za 1 sztukę, chociaż faktyczna cena egzemplarza powinna wynieść nieco więcej. Przewiduje się, że podczas dożynek w niedzielę 30 sierpnia 2015 w Powsinie, będą sprzedane kolejne. Również w zakrystii naszego kościoła u s. Donaty można zawsze kupić album. Mogą się do tego także przyczynić sami parafianie, którzy rozmawiając podczas rodzinnych spotkań o „Naszych Bohaterach”, mogą zasugerować, aby ci, którzy już na tym terenie nie mieszkają, a stąd pochodzą, mogli stać się nabywcami albumu. Ponadto może on być dobrym prezentem, z którego ucieszy się obdarowany.
Jeszcze w tym roku jesienią na spotkanie z Uniwersytetem Trzeciego Wieku przyjedzie do Centrum Kultury Wilanów prof. Jan Żaryn z Instytutu Pamięci Narodowej i wygłosi wykład nt. „Powstanie w 1944 r. na terenach podwarszawskich: Wilanów, Powsin, Konstancin-Jeziorna, Słomczyn”. Z tej okazji Dyrektor Robert Woźniak spodziewa się, że rozejdzie się następnych kilkadziesiąt egzemplarzy albumu.
Nad dystrybucją czuwa również Pan Krzysztof Gargasz z firmy „Thaurus”, która zrealizowała dodruk. Chociaż księgarniach na terenie całej Polski zostało sprzedanych około 50 egzemplarzy, to jednak połowa drugiego nakładu rozeszła się w ciągu połowy miesiąca. Mamy nadzieję, że miarę upływu czasu i rozgłosu, uda się rozprowadzić cały nakład. Również czytelnicy „Wiadomości Powsińskich” mogą pomóc reklamując album o „Naszych Bohaterach” wśród swoich znajomych i przyjaciół.
Ks. Jan Świstak
4. KACZOR I KACZKA
Na łące przy starej plebanii w Powsinie w sobotę poprzedzającą dożynki, rozmawiałem z rzeźbiarzem, który powiedział, że do kolekcji figur z drewna, będą dołączone zwierzątka: gąsior – „Jasiek” i gąska – „Agatka”. Słoneczna pogoda umożliwiła pracę przez całą sobotę od rana do wieczora, aby zdążyć je ustawić przed wejściem do Domu Pracy Twórczej w Powsinie. Ponadto zostanie postawiona kapliczka „słupowa” z rzeźbą Pana Jezusa Frasobliwego. Prace tę wykonali dwaj rzeźbiarze samoucy: Sławomir Grabarczyk z Warszawy ( jego dziełem jest gąska) oraz Franciszek Pytel ze Sterdynii (pow. Sokołów Podlaski), który wykonał gąsiora. Dziękujemy Dyrektorowi Centrum Kultury Wilanów za pomysł powiększenia kolekcji rzeźb z drewna zdobiących starą plebanię w Powsinie.
Ks. Jan Świstak
5. DOŻYNKI W POWSINIE 2015
W ostatnią niedzielę sierpnia, 31 VIII br. podczas polowej Mszy św. odprawionej w naszej parafii i dziękowaliśmy Bogu za tegoroczne zbiory. Piękna pogoda sprzyjała uroczystościom. Korowód dożynkowy w wielkim stylu przeszedł ulicą Przyczółkową, aby przed polowym ołtarzem, a zarazem u stóp Matki Bożej Tęskniącej złożyć wspaniałe wieńce dożynkowe. Wieńce zostały poświęcone w trakcie Mszy św. dziękczynnej, którą celebrował ks. prałat Tadeusz Sowa. W homilii ks. prałat powiedział, że jest czas zasiewu, jest czas wzrastania, czas trudu i zbiorów i jest czas dziękczynienia za zbiory, w którym właśnie uczestniczymy. Razem, jako wspólnota chrześcijan dziękujemy za plony i błagamy o deszczy na zasiewy. Wszystko, co otrzymujemy do dar od Boga, do Niego powinniśmy zawsze się zwracać i pamiętać o tym, że jesteśmy jedno - jesteśmy jednym Kościołem i nie powinniśmy dać się poróżnić. Oprawę Mszy św. przygotował chór parafialny „Con Brio” pod dyrekcją Tadeusza Zwierzchowskiego.
Jak co roku mogliśmy podziwiać kunszt mieszkańców Powsina i okolic oraz ich wyobraźnię, które pozwoliły stworzyć te bardzo ciekawe i barwne wieńce. Wieńce dożynkowe zostały przygotowane przez członków Centrum Kultury Wilanów - Zespołu Powsinianie i zespołu „30+” oraz przez zespoły ludowe, które do nas przybyły. Szczególną uwagę zwracał wieniec przedstawiający wizerunek Ks. Pawła Woronicza - proboszcza w Powsinie w latach 1803-1815, a później Prymasa Królestwa Polskiego. Ciekawy był również wieniec nawiązujący do ogłoszonego w 2015 r. – Roku Życia Konsekrowanego oraz wieniec, którego elementem był bochen chleba. Zwróciłam również uwagę na wieniec w kształcie korony oraz kosz warzyw i owoców.
Po Eucharystii wspólnie podzieliliśmy się poświęconym wcześniej chlebem wypieczonym z zebranych w tym roku zbóż – jeden ze wspaniałych bochnów przynieśli tegoroczni starości: Aleksandra Komosa i Przemysław Przygodzki. Oprócz chleba można było spróbować specjałów kuchni regionalnej serwowanych min. przez znaną nam restaurację „Powsinianka”. W ramach atrakcji dożynkowych mogliśmy obejrzeć występy zespołów z ze Słowacji, Estonii i z Podlasia oraz zespołów Centrum Kultury Wilanów, prezentujących stroje wilanowskie (Powsinianie, Kuźnia Artystyczna i 30+). Dzieci mogły obejrzeć bajkę dla dzieci: “Czerwony Kapturek na ludową nutę” oraz animacje i inne atrakcje.
Jak co roku duże zainteresowanie budziły występy Zespołu „30+”. W ubiegłym roku przybyli wprost z Hollywood, a w tym roku przybiegli, a w zasadzie przybiegła damska drużyna piłkarska CK Powsin. A w ślad za zespołem, nieco zdyszani, przybyli kibice. Złota 11, a w zasadzie 10, bo jedna z zawodniczek przez chwilę się zawieruszyła (chyba u fryzjera) miała uczestniczyć w rozgrywkach o puchar Łużyca. Panie nieco wystraszone, nie były pewne, czy sprostają wymaganiom, jakie są im stawiane. Za to kibice (Powsińskie zakapiory) byli pewni, że kto, jak kto, ale ich piękne Panie wygrają. I tak też się stało, puchar Łużyca powędrowałdo Powsina. Złota powsińska drużyna zwyciężyła. Grupa 30 + nie zawiodła, humorem, żartem i śpiewem sprawiła nam dużo radości – serdeczne gratulacje dla występujących członków zespołu i autorki tekstów Kamili Latoszek.
Na koniec można jeszcze było potańczyć na wieczornej potańcówce, na dechach.
Agata Krupińska
KALENDARZ DUSZPASTERSKI NA WRZESIEŃ 2015 R.
INTENCJE MODLITW NA WRZESIEŃ: O błogosławieństwo Boże dla dzieci i młodzieży oraz dla nauczycieli i katechetów w nowym roku szkolnym
6 IX 23. NIEDZIELA ZWYKŁA
Z racji pierwszej niedzieli miesiąca po Mszy św. o godz. 12.00 wystawienie Najświętszego Sakramentu i krótka adoracja zakończona procesją eucharystyczną.
8 IX WTOREK. ŚWIĘTO NARODZENIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
Polska nazwa dzisiejszego święta: „Matki Bożej Siewnej”.
Fragment wiersza Józefa Skury pt. „Matka Boża Siewna”:
Idzie Matka Boska Siewna / po jesiennej roli, / sieje ziarno w ziemię czarną / w złotej aureoli. / Rzuca swe promienne blaski / na pola i sioła, / miłosierna, pełna łaski, / patrzy dookoła (…).
Msza św. na intencję rolników z naszej parafii i dzisiaj o godz. 7.00.
Siostra Miriam ze wspólnoty w Powsinie obchodzi dziś imieniny. Msza św. w jej intencji o godz. 7.00. Siostrze Miriam życzymy, by Maryja upraszała u Boga potrzebne łaski w codziennym życiu we wspólnocie zakonnej.
11 IX PIĄTEK
Wspólnota Przymierza Rodzin MAMRE zaprasza na godz. 19.30 na pierwszą po wakacjach Mszęśw. o uzdrowienie w sanktuarium Matki Bożej Tęskniącej w Powsinie. Kolejne Msze św. o uzdrowienie zawsze w drugi piątek miesiąca o godz.
19.30 za wyjątkiem stycznia, lutego oraz okresu wakacyjnego.
12 IX SOBOTA. WSPOMNIENIE NAJŚWIĘTSZEGO IMIENIA MARYI
Imię „Maria” jest dziś bardzo często spotykane. Popularność zawdzięcza temu, że nosiła je Matka Boża. „Maria” pochodzi z hebrajskiego słowa „Miriam”. Etymologicznie imię to oznacza „Napawa radością”. W Polsce używano też innych jeszcze form pochodzących od tego imienia, takich jak np.: Marianna, Maryna, Marysia, Marylka, Mania.
Święto imienia Maryi przypomina zwycięstwo odniesione nad Turkami przez króla Jana III Sobieskiego pod Wiedniem w 1683 r. pod Wiedniem. Z tej racji w kościele św. Anny w Wilanowie o godz. 18.00 będzie uroczysta Msza św. z udziałem kapituły wilanowskiej.
W naszym sanktuarium modlitwa różańcowa w intencjach dziękczynno-błagalnych o godz. 17.30.
Msza św. w intencjach zbiorowych o godz. 18.00. Zapraszamy.
13 IX 24. NIEDZIELA ZWYKŁA
Dzisiaj rozpoczynająsię Kwartalne Dni Modlitw za dzieci, młodzież i wychowawców.
W kościołach archidiecezji warszawskiej taca na Seminarium Duchowne.
Spotkanie Kręgu Domowego Kościoła. Serdecznie zapraszamy nowe małżeństwa chcące dołączyć do wspólnoty. Szczegóły dotyczące miejsca i godziny spotkania u ks. Grzegorza Demczyszaka.
14 IX PONIEDZIAŁEK. ŚWIĘTO PODWYŻSZENIA KRZYŻA ŚWIĘTEGO
• Podwyższenie oznacza uczczenie Krzyża Świętego, który został odnaleziony w IV w. przez św. Helenę na Golgocie w Jerozolimie. Na górze tej wybudowano wielką bazylikę pod wezwaniem Krzyża Świętego, którą poświęcono 14 września 335 r.
15 IX WTOREK. WSPOMNIENIE NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY BOLESNEJ
• Dzisiejsze wspomnienie należy do świąt maryjnych upamiętniających zbawcze wydarzenia, w których Maryja jednoczy się ze swoim Synem, współcierpiąc z Nim pod Krzyżem na Golgocie.
16 IX ŚRODA
• Spotkanie Grupy Biblijnej o godz. 19.15 w sali parafialnej. Zapraszamy szczególnie nowe osoby, które chcą odkrywać duchowe przesłanie Pisma Świętego oraz znaleźć odpowiedzi na trudne pytania związane z lekturą Biblii.
17 IX CZWARTEK. DZIEŃ GOLGOTY WSCHODU
• Dzisiaj przypada 76. rocznica napaści Armii Czerwonej na Polskę. Pamiętajmy w modlitwie o naszych rodakach pomordowanych na sowieckiej, „nieludzkiej” ziemi.
18 IX PIĄTEK. ŚWIĘTO ŚW. STANISŁAWA KOSTKI, PATRONA POLSKI I ARCHIDIECEZJI WARSZAWSKIEJ
• Św. Stanisław Kostka (1550-1568) jest patronem dzieci i młodzieży. Urodził się na Mazowszu w bardzo bogatej i wpływowej rodzinie. Przeżywszy 18 lat ten młody czciciel Matki Bożej umarł w Rzymie, w klasztorze ojców jezuitów, w przeddzień Święta Wniebowzięcia Maryi Pannny. Został ogłoszony świętym w 1726 r.
• Msza św. w intencji dzieci i młodzieży o godz. 18.00. Zapraszamy.
19 IX SOBOTA. WSPOMNIENIE NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
Zbiórka ministrantów o godz. 9.00 w sali parafialnej.
W naszym sanktuarium modlitwa różańcowa w intencjach dziękczynno-błagalnych o godz. 17.30.
• Msza św. w intencjach zbiorowych o godz. 18.00. Zapraszamy. 20 IX 25. NIEDZIELA ZWYKŁA
Dziś obchodzimy Dzień Środków Społecznego Przekazu. Polecajmy w modlitwach pracowników mediów, by byli strażnikami prawdy i chrześcijańskiej miłości.
Obowiązkowe spotkanie dla młodzieży przygotowującej się do bierzmowania z klas I LO (przed wakacjami III gimnazjum) w sali parafialnej o godz. 17.00.
Światowe Dni Młodzieży – zapraszamy na spotkanie w sali parafialnej dzisiaj o godz. 19.30 uczniów szkół gimnazjalnych i licealnych, a także studentów, chcących zaangażować się w przyjęcie zagranicznych gości w naszej parafii oraz wyjechać na centralne obchody ŚDM do Krakowa pod koniec lipca 2016 r. Zapraszamy wszystkich już zapisanych oraz nowe osoby.
21 IX PONIEDZIAŁEK. ŚWIĘTO ŚW. MATEUSZA, APOSTOŁA I EWANGELISTY
• Św. Mateusz pochodził z Kafarnaum w północnej Palestynie. Pełnił urząd celnika, gdy Jezus powołał go na apostoła. Ewangelia Mateusza w szczególny sposób podkreśla, że Jezus Chrystus jest Mesjaszem, czyli wybawicielem, odkupicielem świata. Pocieszający jest fakt, że imię Mateusz jest coraz częściej nadawane na chrzcie świętym. Oznacza ono „Dar Boga”. Solenizantom składamy najlepsze życzenia Bożego błogosławieństwa.
23 IX ŚRODA. WSPOMNIENIE ŚW. OJCA PIO Z PIETRELCINY, KAPŁANA
• Ojciec Pio (Francesco Forgione) urodził się w 1887 r. w miejscowości Pietrelcina we Włoszech. Wstąpił do zakonu kapucynów. Po przyjęciu święceń kapłańskich najdłużej pełnił posługę w klasztorze w San Giovanni Rotondo, region w południowo-wschodnich Włoszech, nad Adriatykiem. Zasłynął jako gorliwy spowiednik. Był też znany jako stygmatyk cierpiący z Chrystusem dla ratowania świata. Miał znaki Męki Chrystusa na dłoniach, stopach i boku. Cieszył się sławą mistyka i cudotwórcy. Zmarł 23 września 1968 r. Papież Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym, a następnie świętym.
25 IX PIĄTEK. WSPOMNIENIE BŁ. WŁADYSŁAWA Z GIELNIOWA, KAPŁANA
• Bł. Władysław z Gielniowa jest patronem m. st. Warszawy, a także patronem parafii i kościoła na Ursynowie przy ul. Bażantarni 3.
26 IX SOBOTA
Zbiórka ministrantów o godz. 9.00 w sali parafialnej.
W naszym sanktuarium modlitwa różańcowa w intencjach dziękczynno-błagalnych o godz. 17.30.
Msza św. w intencjach zbiorowych o godz. 18.00. Zapraszamy.
27 IX 26. NIEDZIELA ZWYKŁA
Parafialne Koło Przyjaciół Radia Maryja zaprasza na Mszę św. o godz. 9.00 w intencji Kościoła i naszej Ojczyzny. Po Mszy św. spotkanie formacyjne w domu parafialnym. Zapraszamy sympatyków, słuchaczy Radia Maryja i telewidzów Telewizji Trwam. Po każdej Mszy św. zbiórka ofiar do puszki na potrzeby tych katolickich mediów. Serdecznie dziękujemy za dotychczasową pomoc.
W 4. niedzielę miesiąca zapraszamy na sumę o godz. 12.00 odprawianą w języku łacińskim ze śpiewem chorału gregoriańskiego.
Obowiązkowe spotkanie dla młodzieży przygotowującej się do bierzmowania z klas II LO (przed wakacjami I LO) w sali parafialnej o godz. 17.00. Rozpoczęcie bezpośredniego przygotowania do sakramentu bierzmowania, który odbędzie się w naszej parafii 19 listopada 2015 r. o godz. 18.00.
28 IX PONIEDZIAŁEK. WSPOMNIENIE ŚW. WACŁAWA, MĘCZENNIKA
• DZIEŃ DZIĘKCZYNIENIA ZA KORONACJĘ CUDOWNEGO OBRAZU MATKI BOŻEJ TĘSKNIĄCEJ. Zapraszamy parafian i pielgrzymów z okolicy na wspólną modlitwę. Uroczysty Apel Jasnogórski o godz. 21.00. Poprzedzi go modlitwa różańcowa o godz. 20.30.
29 IX WTOREK. ŚWIĘTO ŚW. ARCHANIOŁÓW, MICHAŁA, GABRIELA, RAFAŁA
Solenizantom noszącym imiona Archaniołów życzymy Bożej opieki na każdy dzień.
Dzisiaj obchodzi imieniny siostra Ludwina, która we wspólnocie Córek Bożej Miłości w Powsinie posługuje jako kucharka. Msza św. w jej intencji o godz. 7.00 rano. Siostrze Ludwinie życzymy Bożego błogosławieństwa w posłudze w klasztorze oraz dużo sił, by mogła podołać wszystkim obowiązkom.
30 IX ŚRODA. WSPOMNIENIE ŚW. HIERONIMA, KAPŁANA I DOKTORA KOŚCIOŁA
Św. Hieronim był wielkim znawcą Pisma Świętego. Posługiwał się wieloma językami starożytnymi, co ułatwiało mu przetłumaczenie Biblii na język łaciński. Jest ona znana pod nazwą „Vulgata”. Była powszechnie używana w całym Kościele aż do połowy XX w. Zmarł30 września 420 r. w Betlejem, gdzie przez 35 lat studiował i tłumaczył Biblię. Jest patronem biblistów.
Spotkanie Grupy Biblijnej o godz. 19.15 w sali parafialnej. Zapraszamy szczególnie nowe osoby, które chcą odkrywać duchowe przesłanie Pisma Świętego oraz znaleźć odpowiedzi na trudne pytania związane z lekturą Biblii.
1 X PIERWSZY CZWARTEK MIESIĄCA. WSPOMNIENIE ŚW. TERESY OD DZIECIĄTKA JEZUS
• Rozpoczęcie nabożeństw różańcowych. Będą się odbywały w październiku codziennie o godz. 17.00.
• Z racji Pierwszego Czwartku Miesiąca dzisiejsze nabożeństwo powołaniowe będzie połączone z różańcem o godz. 17.00 poświęconym w intencji nowych powołań.
• Św. Teresa, zwana „Małą Teresą”, była karmelitanką. Modlitwą i cierpieniem wspierała katolickich misjonarzy. Jest patronką misji świętych. Solenizantkom życzymy owocnego jej wstawiennictwa u Pana Boga.
2 X PIERWSZY PIĄTEK MIESIĄCA. WSPOMNIENIE ŚWIĘTYCH ANIOŁÓW STRÓŻÓW
„Anioł”, po grecku „Angelos”, po polsku oznacza „posłany”. Anioł jest stworzoną przez Boga istotą duchową, niematerialną, pośredniczącą między Bogiem a ludźmi. Czy jestem głęboko przekonany o istnieniu Aniołów Stróżów? Jeśli tak, to czy codziennie modlę się, odmawiając „Aniele Boży, stróżu mój…”?
Z Komunią św. do chorych na terenie naszej parafii udamy się od godz. 9.00.
Spowiedź z racji Pierwszego Piątku Miesiąca rano od godziny 6.30 i po południu od godz. 16.30.
• Msza św. o Najświętszym Sercu Pana Jezusa o godz. 17.45. 3 X PIERWSZA SOBOTA MIESIĄCA
Nabożeństwo różańcowe w intencjach dziękczynno-błagalnych o godz. 17.00.
Msza św. sanktuaryjna w intencjach zbiorowych o godz. 17.45. Formularz Mszy św. będzie o Niepokalanym Sercu Maryi.
4 X 27. NIEDZIELA ZWYKŁA
Niedziela miesięcznej adoracji Najświętszego Sakramentu. Po sumie nabożeństwo adoracyjne zakończone procesją eucharystyczną.
Patronem dnia dzisiejszego jest św. Franciszek z Asyżu. Żył w latach 1182-1226. Założył zakon braci mniejszych, zwany później franciszkanami.
Msze Św. w naszej świątyni:
-w dni powszednie: 7.00 i 18.00
-w niedziele: 7.00, 9.00, 10.30 dla dzieci, 12.00 i 18.00 Spowiedź: na pół godziny przed Mszą Świętą i podczas Mszy Kancelaria czynna: od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-9.00 i 16.00-17.00 Telefon: (0-22) 648 38 46 nr konta bankowego Parafii: 89 1240 2135 1111 0000 3870 8501 Parafialny Zespół Caritas: magazyn czynny w drugą i czwartą sobotę miesiąca 10.00-11.00 w Domu Parafialnym, ul. Przyczółkowa 56,
nr konta bankowego: 93 1240 2135 1111 0010 0924 9010 e-mail: lech.sitek@parafia-powsin.pl e-mail Wiadomości Powsińskich: [email protected] http: parafia-powsin.pl
Bóg zapłać za ofiary na pokrycie kosztów druku gazetki!
Redakcja WP działa pod opieką ks. Lecha Sitka. Sprawy dotyczące parafi i Powsin opracowuje ks. Jan Świstak. Redaktor Naczelny: Agata Krupińska, Redakcja: Maria Zadrużna, Teresa Gałczyńska, Justyna i Michał Chodakowscy, Aleksandra Kupisz-Dynowska, Tomasz Wyszyński.