Wyszukiwarka wiadomości

1
2
3
[4]
5
6
7
9
10
11
12

Wiadomości Powsińskie kwiecień 2024

Kwiecień 2024 ISSN 1731-5069 nr 4 (272)

Pismo rzymskokatolickiej parafii p.w.  św. Elżbiety w Warszawie-Powsinie

 

ZMARTWYCHWSTANIE PANA JEZUSA

Kończąc okres Wielkiego Postu kościół w liturgii ukazuje nam wydarzenia, przedstawiające wielką tajemnicę Zmartwychwstania.

W Wielki Czwartek rozważamy tajemnicę ostatniej wieczerzy. Chrystus gromadzi swoich uczniów w wieczerniku na Paschalną Wieczerzę, umywa im nogi co jest gestem pokornej służby i znakiem, że oni winni tak samo służyć ludziom. Podczas uczty przemienia chleb i wino w Ciało i Krew Swoją. Ustanawia nowe przymierze między Bogiem i ludźmi. Eucharystia jest znakiem Zbawienia, która obejmuje cały rodzaj ludzki.

W Wielki Piątek nie sprawujemy Eucharystii, rozważamy mękę Pana Jezusa na Kalwarii. Misterium cierpienia chrześcijanie przeżywają słuchając opisu Męki Chrystusa i adorując krzyż. Bóg nam ukazuje wielką tajemnicę miłości, która wyraża się w cierpieniu Jego Syna. W tym dniu pościmy jednocząc się poprzez wyrzeczenie z pasją Chrystusa.

W Wielką Sobotę adorujemy Jezusa w Grobie Pańskim rozważając Jego śmierć oraz trzy dniowy pobyt w grobie. Przed liturgią Wielkiej Soboty poświęca się pokarmy, które będą spożywane przez wiernych podczas śniadania wielkanocnego. Wigilię Paschalną obchodzono w Świętą Noc Zmartwychwstania Pańskiego uważa się „za Matkę wszystkich Wigilii” (Św. Augustyn). Święcenie Paschału symbolizuje Chrystusa Zmartwychwstałego, a liturgia słowa przedstawia historie Zbawienia od Księgi Rodzaju aż do Ewangelii.

W Polsce w szczególny sposób podkreślamy tajemnicę paschalną Jezusa w Mszy Św. Rezurekcyjnej. Msza rozpoczyna się uroczystą procesją z figurą Chrystusa Zmartwychwstałego. Czytania liturgiczne opisują wydarzenia ukazujące rzeczywiste powstanie Jezusa z grobu. Apostołowie i kobiety spotykają się z Jezusem już Zmartwychwstałym.

Dla nas ludzi żyjących w XXI wieku Liturgia Paschalna przypomina o sensie życia i nadziei na Zmartwychwstanie. Bóg ostatecznie zwyciężył śmierć, idźmy drogą Ewangelii abyśmy osiągnęli z Nim życie w Królestwie Bożym.

Na czas Wielkanocy życzę wszystkim parafianom Bożego pokoju, radości i ufności w opiekę Chrystusa Zmartwychwstałego.

Ks. Proboszcz  Lech Sitek

 

 

 

PIEŚŃ CHWAŁY

 

Termin „liturgia” jest słowem pochodzenia greckiego (leiturgia) i zawiera w sobie dwa człony: leos/leitos, które tłumaczymy jako „lud”/”ludowy”, oraz ergon, który znaczy „działanie”.  Liturgię można więc wyjaśnić jako „działanie ludu” lub „czynności podejmowanej przez społeczeństwo” i – choć dziś to może być dla niektórych zaskakujące tłumaczenie – w historii rzeczywiście określało najpierw różnego rodzaju działalność polityczną lub społeczną. Jak wyjaśnia ks. Bogusław Nadolski, stosowanie terminu leiturgia poszerzało z czasem swoje znaczenie, począwszy od przymusowych czynności związanych z przygotowaniem i przeprowadzeniem igrzysk i festiwali, planowaniem poselstw czy wyprawieniem okrętu, przez szeroko rozumianą pracę i działalność obywatelską, aż po rzeczy związane z kultem bogów w świątyniach. Już w starożytnym przekładzie Starego Testamentu na język grecki – Septuaginta – który powstał na przełomie 2III i II w. przed Chr., terminem leiturgia określa się właściwie wyłącznie jako służbę lewitów wobec Boga i Jego świątyni. Tak wreszcie dochodzimy do współczesnego rozumienia liturgii jako działalności kultycznej (ze szczególnym uwzględnieniem sakramentów na czele z Eucharystią), a czynności liturgicznych – jako różnego rodzaju oddawanie chwały Bogu w usystematyzowany, nieimprowizowany, sposób (modlitwy kapłana, śpiew ludu itp.).

Znaczenie liturgii w życiu Kościoła Katolickiego jest przeogromne. Z jednej strony jest to modlitwa, czyli sposób na zwrócenie się do kochającego nas Boga, przebywanie w Jego obecności i pogłębianie bliskości z Nim (do czego swoją drogą zawsze powinny prowadzić wszystkie nasze modły, zarówno wspólne/publiczne, jak i prywatne). Z drugiej strony możemy liturgię nazwać źródłem naszych wierzeń, ponieważ zgodnie z nauczaniem Ojców Kościoła „prawo modlitwy jest prawem wiary” (łac. lex orandi lex credendi), a także „prawem życia” (łac. lex vivendi). Innymi słowy – treść modlitwy liturgicznej wyraża to, w co wierzy Kościół oraz jak powinni żyć jego członkowie. Wreszcie, z trzeciej strony, jest to „pieśń chwały” w przedziwny sposób łącząca ze sobą niebo i ziemię we wspólnym, uroczystym uwielbianiu Boga (różne modlitwy mszalne przypominają nam o tym, że na Mszy oprócz nas są też „chóry aniołów” i „zastępy świętych”).

Biorąc pod uwagę wszystko powyższe, nie możemy – jako Kościół Chrystusowy, ani jako ludzie ogólnie – zrezygnować ze sprawowania liturgii. I nie chodzi nawet o to, że obliguje nas do tego prawo Boże lub kościelne. My liturgii po prostu potrzebujemy. Ona uczy nas jak powinniśmy się modlić. Ona przypomina nam w co powinniśmy wierzyć. Ona sprawia, że możemy choćby częściowo mieć udział w tym, co zostało nam obiecane przez Jezusa – w szczęśliwości niebios. My jej potrzebujemy, a nie Bóg, zgodnie z jednym z tekstów mszalnych: „Chociaż nie potrzebujesz naszego uwielbienia, pobudzasz nas jednak swoją łaską, abyśmy Tobie składali dziękczynienie. Nasze hymny pochwalne niczego Tobie nie dodają, ale się przyczyniają do naszego zbawienia, przez naszego Pana Jezusa Chrystusa.”

Liturgia nie jest więc po to, żeby zająć sobie czas, gdy nudzimy się i nie mamy co robić. Nie jest po to, żeby nam się podobała (choć sprawowana zgodnie z jej duchem, przepisami i wolą Kościoła jest autentycznie piękna), ani nawet żeby nas czegoś nauczyła. Wracając z niej do swoich zajęć i domów powinniśmy nie tyle być zabawieni czy mądrzejsi, co po prostu świętsi. Nie powinniśmy jej traktować jak narzędzie do zaspokojenia naszych potrzeb – jak choćby bycie wyróżnionym przez różnego rodzaju służbę (np. czytanie lub śpiew), poczucie dumy, gdy któreś z dzieci powie coś mądrego w dialogowanej homilii czy nawet usłyszenie mądrego kazania. Liturgia nie służy bowiem nam, ale my służymy jej. Sprawowanie jej i uczestniczenie w niej jest „godne i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne”. Jest po to, by zbliżyć nas do Boga.

Lubię podawać przykład siedzenia z przyjacielem na ławce i patrzeniem w jednym kierunku, albo patrzenia w oczy ukochanej osobie. W obu sytuacjach nie potrzeba, by ktokolwiek robił lub mówił cokolwiek – wystarczy obecność bliskiego człowieka – a i tak każda ze stron wychodzi z tego spotkania bogatsza o coś szczególnie ważnego. Nie muszą paść miłe, budujące słowa, nie potrzeba też gestów czułości, ani ważnego pouczenia. Najważniejsze było właśnie to, że dwójka bliskich sobie ludzi spędziła razem trochę czasu. Podobnie jest moim zdaniem z liturgią, przy czym jedną ze stron jesteśmy my, a drugą jest Bóg. W tym wypadku akurat dzieje się bardzo dużo rzeczy – wiele jest gestów, czynności i słów – ale najważniejsze jest to, że jesteśmy przez chwilę razem: my, którzy kochamy Boga, i Ten, który kocha każdego człowieka. Warto odkrywać piękno i sens tego niezwykłego spotkania – zarówno dla samego siebie, by coraz bardziej zachwycać się pięknem Boga i mądrością Kościoła, rozgrzewając i pobudzając w ten sposób swoją wiarę, jak i dla innych, by pokazać im, że udział w Eucharystii nie musi być uciążliwym obowiązkiem, ale może się stać doświadczeniem prawdziwie kojącym, dającym siłę do zwalczania swoich słabości i rozwijania cnót, ukazującym sens naszego życia, a przede wszystkim – zbawiennym.

ks. Markos Płoński

 

REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE

Ks. Marcin Hołuj doświadczony duchowny, rekolekcjonista i wieloletni egzorcysta wygłosił w naszej parafii Rekolekcje Wielkopostne w dniach 17-20 marca 2024 r.  Ksiądz Rekolekcjonista   udostępnił WP teksty głoszonych homilii i zgodził się na ich publikację. Ze względu na ich obszerność, będą one publikowane w kolejnych numerach naszej gazetki, stanowiąc swego rodzaju cykl. Poniżej prezentujemy pierwszą z wygłoszonych homilii oraz modlitwy codzienne wskazane nam przez Księdza Rekolekcjonistę. Prezentujemy również wzruszający wiersz Różaniec.

 

5 NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU 17 III 2024

 

 „Ziarno pszeniczne, które wpadłszy w ziemię…jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne”.

Czynimy znak Krzyża, by Boże błogosławieństwo ochroniło nasze serca, umysły, wolę i aby Aniołowie strzegli tego czasu Rekolekcji, otoczyli kordonem ochronnym nasze wnętrza, by owoce były jak największe, a działanie łaski uniemożliwiło działanie mocom ciemności.

Córka znanego protestanckiego pastora, Billy Grahama, na pytanie, dlaczego Bóg nie przeszkodził terrorystom, którzy uderzyli w 2001 r. w wieże WTC, zabijając ponad 3000 ludzi, odpowiedziała: „Jestem przekonana, że Bóg jest do głębi zasmucony z tego powodu, ale od wielu już lat mówimy Mu, żeby wyniósł się z naszych szkół, z konstytucji, z naszych urzędów oraz z naszego życia. A ponieważ jest dżentelmenem, jestem w przekonana, że w milczeniu wycofał się. Jak możemy się spodziewać, że Bóg udzieli nam swojego błogosławieństwa i ochroni nas, skoro my żądamy, aby ON zostawił nas w spokoju?”.

Parę lat temu, w niedzielę, Telewizja Trwam wyemitowała film o Kolumbii. Wszystko, co dobre, zaczęło się od oddania Sercu Jezusa i Niepokalanemu Sercu Maryi. Ale w początkach lat 90 grupa inteligentnych uchwaliła ustawę odwołującą ten akt. Rozpoczęło się panowanie szatana – eksplozja karteli narkotykowych itd. A Haiti, jak pewnie wiemy – słynne trzęsienie ziemi – było oddane Lucyferowi. Nieopodal znajdujące się miasto, poświęcone Bogu… – nie było nawet draśnięte.

1. Żyjemy w takim czasie, który dobrze jest najpierw rozpoznać, scharakteryzować. Chodzi mianowicie o tzw. znaki czasu, czyli pewne wydarzenia, charakterystyki życia nam dostępne, przez które mówi do nas Bóg. Jest ich kilka, ale zawsze największym znakiem czasu jest Boże Słowo, ponieważ sam Bóg przez nie przemawia, ponieważ Jezus jest Bożym Słowem, ponieważ te Rekolekcje mają taką, a nie inną Liturgię Słowa, co jest również bardzo ważne tak dla, słuchających Rekolekcji, jak i dla głoszącego je. O tym będzie najwięcej.

Mamy obraz pszenicznego ziarna, które musi umrzeć, żeby wydało plon. Pan Jezus mówi nam o rozwoju życia duchowego. Ono ma bardzo konkretne etapy. Sam Zbawiciel opisał je w przypowieści o siewcy (Mt 13). Bardzo zachęcam wszystkich, by do tej przypowieści sięgnąć. Może nam ona pomóc, w różnych rodzajach gleb siebie odnaleźć w prawdzie Bożego Słowa.

Pan Jezus zwraca uwagę, że w zależności od podejścia do życia religijnego, ludzi można podzielić na cztery kategorie. Pierwsza grupa, to ludzie posiani na drodze, całkowicie zamknięci na jakiekolwiek życie religijne. Jezus przyrównuje ich do drogi, na której ziarno nigdy nie zakiełkuje, bo albo zetrze je but, albo wydziobią ptaki. To ludzie głusi na Słowo Boże. Droga to ludzkie życie. To ludzie, którzy ciągle są w drodze, w biegu, ciągle w pośpiechu, ciągle przy załatwianiu różnych spraw. Ciągle w ruchu, spiesząc się, nie mając czasu i ciągle będąc zmęczonymi. Ci, którzy nie mają czasu, żeby się zatrzymać, tylko ciągle gdzieś pędzą. Mają tysiąc spraw, tysiące obowiązków, mnóstwo zmartwień i nie mają czasu na Słowo Boże. Nie mają czasu, żeby się nad Nim zastanowić, żeby Je wziąć do ręki, żeby otworzyć Biblię, żeby pomyśleć. To są ci, którzy słuchają Słowa i nie rozumieją. Bo za szybko pędzą, bo nie mają na to czasu. Jak mówi Słowo Boże – to są ci, którzy słuchają Słowa Bożego, ale Go nie rozumieją. Dlatego tak łatwo diabeł porywa im Słowo z serca.

Najważniejsze zdanie dzisiejszej homilii i które proszę zapamiętać, do którego komentarzem jest wszystko to, co usłyszymy, jeśli Pan Bóg pozwoli nam to uporządkować, brzmi następująco: Każda łaska uświęcająca, którą otrzymujemy tylko w sakramentach, upodabnia mnie osobowościowo do Jezusa: moją głowę, moje myślenie, porządkuje moje uczucia, moją wolę, albo stanowi proces do tego przygotowujący. Pan Jezus przyszedł na ziemię, czyli stał się człowiekiem po to, aby pokazać każdemu z nas, jakim człowiekiem mogę się stać, czyli jakie mam zaplanowane przez Boga człowieczeństwo. Grzech pierworodny zepsuł od strony ludzkiej woli niesłychany plan Boży. Natura ludzka została zraniona. Uleczona przez chrzest Święty, ale osłabiona. Bóg nie zrezygnował ze swojego planu, ale cena niebotycznie wzrosła. Widzieliśmy na „Pasji” Mela Gibsona – jak wzrosła, a wyniki badań Całunu Turyńskiego pokazują, ile kosztowało przywrócenie tego, co Bóg zamierzył. Czyli przywracanie w nas obrazu i podobieństwa Bożego.

Ważnym jest, że pragnieniem uczniów było ujrzeć Jezusa. I Pan Jezus daje im taką odpowiedź: pójdziecie drogą rozwoju. Podstawową cechą uczniów Pana Jezusa było to, że wierzyli w to, co Pan Jezus może z nimi zrobić!!! Wiara to zdolność do wejścia w osobową relację z Bogiem. Zdolność, a zatem coś do rozwinięcia. Ale i coś, co można utracić. Niewierzący to ludzie, którzy nie doświadczyli Miłości Bożej, jak powiedziała Matka Boża w Medżugorje. Niewierzący to niekoniecznie nie uznający Boga. To ci, którzy nie doświadczyli Miłości Boga. Kapitalna definicja!

Jeżeli nie pójdziecie drogą umierania ziarna pszenicznego, nie będziecie widzieli Boga, czyli nie doświadczycie działania Bożego. Czasownik widzieć ma znaczenie dynamiczne. Nie oznacza ono tylko tego, że ja oglądam, ale to jest takie spotkanie, w którym Bóg we mnie działa.

2. Historii chrześcijaństwa zawsze towarzyszyły objawienia maryjne. Szczególnie zastanawiające jest to, że w XX stuleciu było ich więcej niż w poprzednich dziewiętnastu wiekach razem wziętych. Wielce znamienny jest również fakt, że od roku 1830 zmienił się także ich charakter. Wcześniej miały one zazwyczaj wymiar czysto religijny i adresowane były do poszczególnych osób lub wspólnot. Później natomiast oprócz wątków duchowych pojawiły się również odniesienia do bieżących wydarzeń lub procesów, np. politycznych czy światopoglądowych. Poza tym orędzia zaczęły być kierowane do całego Kościoła i świata, uchylały bowiem rąbka przyszłych dziejów ludzkości. Coraz częściej pojawia się w orędziach maryjnych ton apokaliptyczny (Grzegorz Górny Niedziela 35. 28 VIII 2016)

3. Trzecim znakiem czasu jest eskalacja działania złego ducha na taką skalę, o jakiej nigdy wcześniej nie słyszano, gdzie publiczne akty bluźnierstwa, palenia Biblii są prawie że traktowane może nie jako norma, ale wyraz pewnej wolności człowieka. Sprecyzujmy: samowoli. Bo prawdziwa wolność polega na uległości Bogu i Jego Prawu. Nawet dla osoby niewierzącej takim odniesieniem są tzw. prawa niezbywalne – prawo do życia, do godności osoby ludzkiej. Tego nikt nikomu odebrać nie może. A nie czynienie tego, co mi się żywnie podoba. Św. Jan Paweł II w książce „Przekroczyć próg nadziei” mówił, że w świecie, obok ewangelizacji, istnieje potężna siła anty-ewangelizacji, która dysponuje ogromnymi środkami, funduszami i której możliwości są przeogromne. I dalej Papież dodał, że na usługach tej siły pozostają również ludzie nauki, kultury i sztuki, którzy zaszczepiają innym pierwiastki zła. Te słowa Jana Pawła II są niesłychanie mocne, dosadne.

W 1976 roku, gdy był jeszcze kardynałem, św. Jan Paweł II powiedział w Filadelfii na konferencji, następujące słowa: Nadchodzi czas, kiedy Kościół przeżyje czas konfrontacji z anty-kościołem, Ewangelii z anty-ewangelią. Będzie to swoisty test na nadchodzące kolejne tysiąclecie chrześcijaństwa. Wejdzie w to cały świat, a Kościół w Polsce w szczególności. Nie sądzę, by szerokie rzesze społeczeństwa, zwłaszcza amerykańskiego, zdawały sobie z tego sprawę i w ogóle ludzie Kościoła”.

Podam teraz przykład dość znany, ale niezwykle ważny. Chodzi o historię nawrócenia Lecha Dokowicza. To jest człowiek, który 17 lat był w techno, muzyce satanistycznej, otwierającej na zniewolenie diabelskie, obecnej na dyskotekach. 17 lat nie wiedział w czym tkwi, był jak pijane dziecko we mgle. I kiedy jego pracodawcy widzieli jego tzw. postępy, stwierdzili, że nadszedł już czas. Na co? Mianowicie: Abyś dowiedział się kim jesteśmy. Kierujemy ludźmi na sposób, który nigdy nie wydawał się możliwy. I w tej chwili zrozumiał, że to są sataniści. I nagle ujrzał w sali, gdzie kilka tysięcy ludzi „bawiło się” – było niewolonych i manipulowanych – satanistyczne sym bole i wiedział, że na końcu zapłaci za to piekłem i zrozumiał, że przegrał swoje życie. W jednej chwili… Był tak zdeterminowany, że tak jak stał na tej scenie padł na kolana i zaczął wrzeszczeć Ojcze nasz… W tym momencie stanęła przed nim świetlista postać św. Michała Archanioła, który postawił mu trzy pytania: Czy wierzysz w Boga? Tak. Czy zaprzeczasz szatanowi? Tak. Czy chcesz z nim walczyć? Tak. Kiedy wstał z kolan był już wierzącym człowiekiem. Jakaś dzika radość, że to wszystko jest prawdą, to, czego uczyli go w szkole, czego uczyli go rodzice, że Bóg jest żywy, że Bóg działa… Nagle wszystko przed nim stanęło, że to jest po prostu prawda. W tym momencie zaczął uciekać. Towarzyszyło mu dwóch mężczyzn. To byli aniołowi… Nie będę opisywał całego prawie półtoragodzinnego świadectwa, do odsłuchania którego zachęcam, ale przeszedł zagrożenie życia… W końcu wsiadł do pociągu do Warszawy, do Polski i gdy przekroczył granicę, w jednej chwili, jak ręką odjął, ustały wszystkie trudności. Po prostu zapanował pokój. I on mówi tak: Dlaczego tak jest? Bo setki tysięcy ludzi codziennie przyjmuje Pana Jezusa, bo miliony codziennie odmawia różaniec, jest to ziemia święta!

Praca domowa:

1. Odnaleźć jakąkolwiek modlitwę o 7 Darów Ducha Świętego i od dzisiaj do końca życia ją odmawiać, jak robił to św. Jan Paweł II, otrzymawszy ją od swojego Ojca.

2. Przeczytać w Wielkim Poście Ewangelię wg. św. Marka. W grece zaczyna się od słów: Arche – Początek. Czas zacząć nowe życie. Życie Ewangelią.

3. Brat Roger, założyciel wspólnoty z Taizé, powiedział kiedyś: Może niewiele zrozumiałeś z Ewangelii, ale żyj tym, co zrozumiałeś. Jakie zdania z Ewangelii mogę uznać za przeze mnie zrozumiałe, przyjęte i takie, którymi żyję w duchu nauczania Pana Jezusa? I zaczynam od dziś słuchać uważnie czytanego w kościele Słowa Bożego.

4. Zróbmy rachunek sumienia z przeżywania Mszy Świętej: czy zgłębiam Jej tajemnicę, skoro nawet w Niebie nie zgłębimy Jej do końca? Czy pogłębiam Jej przeżywanie, choćby przez czytanie objawień Cathaliny Rivas? Czy przyznaję się w spowiedzi, że chodzę na Mszę Świętą z przyzwyczajenia, z przymusi, z tradycji, bo obowiązek, że się nudzę – jeśli tak jest?

 

SZEROKA DROGA

 

Weszliśmy na drogę szeroką, piękną i doskonale wybrukowaną. „Droga grzeszników gładka, bez kamieni, a na jej końcu – przepaść piekła” (Syr 21, 10). Na pierwszy rzut oka droga wydawała się równa i wygodna. Wszedłem na nią bez najmniejszych podejrzeń, lecz bardzo szybko zauważyłem, że prawie niedostrzegalnie pochylała się ku dołowi. Chociaż nie dostrzegłem stromości, czułem, że posuwam się tak szybko, jak bym unosił się w powietrzu. Rzeczywiście, coś mnie niosło tak, że nogami prawie nie dotykałem ziemi.

Droga wciąż biegła w dół. W czasie tego schodzenia wzdłuż ukwieconych poboczy, pełnych róż, uświadomiłem sobie, że wielu oratorianów, a także innych nieznanych mi chłopców postępowało za mną. Nagle znalazłem się pośród nich. Przypatrując się im, zobaczyłem, że co chwila któryś z nich padał na ziemię. Jakaś niewidzialna siła wlokła go jednak dalej i wciągała do przepaści podobnej do ziejącego pieca.

Dlaczego ci chłopcy upadają?” – zapytałem towarzysza. „Pyszni sidło na mnie skrycie nastawiają, … umieszczają pułapki na mojej drodze” (Ps 139,6). Jedne na samej ziemi, inne na wysokości oczu, a wszystkie doskonale zamaskowane. Chłopcy, nieświadomi niebezpieczeństwa, wpadali w sidła. Potykali się o nie, przewracali się w zamieszaniu na ziemię, koziołkując rękami i nogami w powietrzu. Jeśli czasem udało im się stanąć na nogi, jakaś niewidzialna siła ciągnęła ich ku otchłani. Niektórym sidła zaciskały się na głowie, innym na szyi, rękach, ramionach, nogach. W każdym wypadku prędzej czy później zwalali się na ziemię. Sidła ukryte tuż przy samej ziemi, było bardzo trudno zauważyć, ze względu na ich delikatne i cieniutkie nitki niby pajęczyna. Zdawało się, że są bardzo kruche i niegroźne. Ku mojemu zdziwieniu każdy z chłopców, który się w nie zaplątał, upadał na ziemię.

Spostrzegając moje zdziwienie, przewodnik powiedział”: „Wiesz, co to jest?” „Rodzaj włókna utkanego z siatek” – odpowiedziałem. „Nie, to niby nic – powiedział – to po prostu ludzki wzgląd”. Na widok tak wielkiej liczby chłopców schwytanych w sidła, zapytałem: „Dlaczego aż tylu dało się w nie wplątać? Kto ich powala na ziemię?”

Podejdź bliżej, a zobaczysz” – powiedział mi. Podszedłem, lecz nie zauważyłem nic szczególnego. „Patrz dokładniej” – nalegał.

Podniosłem jedną z pułapek i silnie pociągnąłem. Poczułem mocny opór. Zacząłem się z nią mocować jeszcze zdecydowaniej, a ponieważ nie trzymałem nici właściwie naciągniętych, nie wiem, kiedy sam uwikłałem się w sidła, upadłem i czułem, że lecę w dół. Nie stawiałem dużego oporu i wkrótce znalazłem się u wejścia do olbrzymiej, strasznej czeluści. Zatrzymałem się, bo nie miałem najmniejszej ochoty dostać się do jej wnętrza. Nici podciągnąłem ku sobie. Tylko trochę się poddały i to przy wielkim wysiłku z mojej strony. Szamotałem się dalej, a pochwali ukazał się ogromny i ohydny potwór, trzymający w szponach sznur, do którego przyczepione były wszystkie sidła. To on nieustannie ściągał w dół tych wszystkich, którzy dostali się w sidła. „Nie spróbuję w żadnym wypadku zmierzyć moich sił z jego – pomyślałem sobie. Na pewno bym przegrał. Zwyciężę go znakiem Krzyża Świętego i aktami strzelistymi”.

Powróciłem do swojego przewodnika. „Już wiesz teraz, kto to jest” – rzekł mi. „Tak, doskonale wiem. To przecież sam szatan”.

 

NOŻE

 

Przy dokładniejszych oględzinach sideł zobaczyłem, że każde z nich ma napis: pycha, nieposłuszeństwo, zazdrość, nieczystość, kradzież, obżarstwo, lenistwo, złość i jeszcze inne. Rozglądałem się wokół siebie, by sprawdzić, który grzech najczęściej i najwięcej usidlał chłopców. Okazało się, że najbardziej niebezpiecznym, to nieczystość, nieposłuszeństwo i pycha. Wszystkie trzy wiązały się ściśle ze sobą. Inne sidła czyniły także wielkie spustoszenie i zło, lecz najwięcej dwa pierwsze. Pilnie obserwując wszystko wokoło ujrzałem, że wielu chłopców biegnie szybciej od innych.

Skąd ten pośpiech?” – zapytałem. „Ci wpadli w sidła ludzkich względów”. Rozejrzałem się jeszcze dokładniej wokoło i zaobserwowałem między sidłami rozrzucone noże. Jakaś opatrznościowo ręka tam je umieściła, dzięki nim można się było uwolnić. Jedne dość znacznych rozmiarów symbolizowały rozmyślanie i pozwalały bez trudu zniszczyć sidła pychy. Inne nieco mniejsze oznaczały czytanie duchowe. Dwa specjalne miecze wyrażały nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu, a zwłaszcza częstą Komunię Świętą i nabożeństwo do Matki Bożej. Młotek to Spowiedź Święta. Na kilku mniejszych nożach widać było napisy: nabożeństwo św. Józefa, św. Alojzego i innych świętych. Przy pomocy tych środków wielu chłopców, którzy mieli dobrą wolę, potrafiło uwolnić siebie z poniżającej niewoli.

Niektórzy, o dziwo, zupełnie bezpiecznie przechodzili wśród wszystkich zasadzek. Udawało się to im wspaniale, ponieważ jakoś umiejętnie obliczyli czas sideł i mijali je, zanim wprawiały się w ruch.

 

 

MODLITWY CODZIENNE

 

Nauka Najświętszej Królowej Niebios, skierowana do czcigodnej Marii z Agredy

 

Moja córko! Ze wszystkich sił swoich naśladuj jedno z pobożnych ćwiczeń, które od dnia Mego Narodzenia wykonywałam przez całe życie i nie zaniedbałam go nawet wśród największych trosk i mozołów. Ćwiczenie to polegało na tym: gdy dzień się zaczynał, upadałam przed Obliczem Najwyższego i wyrażałam Mu podziękowanie za Jego nieskończone doskonałości, wychwalając Go za miłość, z której Mnie stworzył. Oddawałam Mu hołd, cześć i uwielbienie, jako Panu i Stwórcy wszechrzeczy, Który i Mnie powołał do życia; uznawałam się bowiem za dzieło Jego Rąk. W głębokiej pokorze i z zupełnym oddaniem ofiarowałam Mą duszę w Jego Ręce. Prosiłam Go, aby raczył do końca dni Moich rozporządzać Mną według własnej woli i aby Mnie pouczył, w czym Mu się podobać mogę. Ten akt powtarzałam często wśród zwykłych czynności codziennych; przy ćwiczeniach duchowych zwracałam się do Jego Majestatu i prosiłam o radę i błogosławieństwo dla wszystkich Mych czynów”.

 

Modlitwa do Ducha Świętego

 

(odmawiał ją codziennie Jan Paweł II)

 

Duchu Święty, proszę Cię:

o dar mądrości do lepszego poznawania Ciebie i Twoich doskonałości Bożych,

o dar rozumu do lepszego zrozumienia ducha tajemnic wiary świętej,

o dar umiejętności, abym w życiu kierował się zasadami tejże wiary,

o dar rady, abym we wszystkim u Ciebie szukał rady i u Ciebie ją zawsze znajdował,

o dar męstwa, aby żadna bojaźń ani względy ziemskie nie mogły mnie od Ciebie oderwać,

o dar pobożności, abym zawsze służył Twojemu Majestatowi z synowską miłością,

o dar bojaźni Bożej, abym lękał się grzechu, który Ciebie, o Boże, obraża…

Amen.

 

Ofiarowanie dnia za zmarłych

 

Boże, nasz Ojcze i Odkupicielu dusz ludzkich! Przyjmij łaskawie na początku dnia pokorne błaganie za wszystkimi dziećmi Twoimi, które odeszły z tej ziemi w wierze, nadziei i miłości świętej. Zmiłuj się nad wszystkimi zmarłymi cierpiącymi w czyśćcu i okaż im miłosierdzie swoje przez Krew i Mękę Najmilszego Syna Twego Jezusa Chrystusa. Najświętsza Maryjo Dziewico, wszyscy Aniołowie i Święci w niebie módlcie się za zmarłymi, którym pragnę wyprosić zmiłowanie Pańskie. Niech moc Krzyża Świętego otworzy im bramy niebios, gdzie świeci światłość wiekuista. W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego niech odpoczywają na wieki wieków. Amen.

 

LITANIA O POKORĘ. LITANIA LUDZI WOLNYCH I ODWAŻNYCH

 

Jezu cichy i pokornego Serca, uczyń serce moje według Serca Twego!

Od pragnienia szczęścia, wybaw mnie, Jezu.
Od pragnienia spokoju,
Od pragnienia ułatwień,
Od pragnienia wypowiedzenia się,
Od pragnienia, aby mnie kochano,
Od pragnienia, aby mnie chwalono,
Od pragnienia, aby mnie rozumiano,
Od pragnienia, aby mnie poszukiwano,
Od pragnienia, aby mnie nad drugich przenoszono,
Od pragnienia, aby mnie oszczędzano,
Od pragnienia, aby mojej rady zasięgano,
Od pragnienia, aby się z moim zdaniem liczono,
Od pragnienia, aby wszystko we mnie za dobre uważano,
Od obawy przed niepowodzeniem,

Od obawy przed krytyką,
Od obawy przed trudnościami,
Od obawy przed upokorzeniami,
Od obawy przed poniżeniem,
Od obawy przed zapomnieniem,
Od obawy przed niesprawiedliwością,
Od obawy przed posądzeniem,
Od obawy przed szyderstwem,
Od obawy przed wzgardą,

Aby drugich bardziej kochano niż mnie, wysłuchaj mnie, Jezu.
Aby drudzy zyskiwali, a ja żebym coraz bardziej tracił na znaczeniu u ludzi,
Aby drugich powołując, mnie zawsze usuwano,
Aby drugich chwalono, a o mnie zapominano,
Aby drudzy byli świętsi ode mnie, bylebym ja był taki, jakim za łaską Bożą być mogę,

Pragnę łaski na miarę czasów, w których Opatrzność kazała mi żyć.
Pragnę łaski na miarę zadań i trudności, jakie przypadły mi w udziale.
Pragnę łaski na miarę ciężaru krzyża i słabości, która ten krzyż poniesie na każdy dzień.

Pragnę łaski na miarę moich upadków, z których trzeba mi powstać.

Pragnę zawsze i we wszystkim zajmować ostatnie miejsce.

Amen.

 

RÓŻANIEC

 

W małej izdebce, tuż obok łóżka,

Z różańcem w ręku klęczy staruszka.

Czemuż to babciu mówisz pacierze?

Bo ja w ich siłę naprawdę wierzę.

 

Wierzę, że te małe paciorki z dębiny

Moc mają ogromną, odpuszczają winy

Gdy zawiodą lekarze, gdy znikąd pomocy

Ja, grzesznik niegodny, korzystam z ich mocy

 

Pierwsza dziesiątka jest za papieża

Niech nami kieruje, Bogu powierza.

Druga w intencji całego Kościoła

Modlitwą silny wszystkiemu podoła.

 

Trzecia za męża, co zmarł i już w niebie

A może w czyśćcu, lub większej potrzebie

Czwartą odmawiam w intencji syna...

Przy tych słowach staruszka płakać zaczyna

 

Był dobry chłopak, lecz od ojca pogrzebu

Odwrócił się od Boga, złorzeczył niebu

Nie rozumiał, że Bóg w swojej miłości

Dał wolną wolę dla całej ludzkości.

 

Zaś człowiek dar ten bezcenny i hojny

Zamienił na chciwości, wyzysk i wojny

I teraz, gdy wypadek czy wojenna trwoga

Nie wini siebie, lecz zawsze Boga.

 

Myślałam, że syn, gdy założył rodzinę,

Gdy wziął na ręce swą pierwszą dziecinę,

Zrozumiał swe błędy, cel odnalazł w życiu

Lecz on mimo rodziny, pogrążył się w piciu.

 

Awantury, alkohol, płacz i siniaki

Czemu swym dzieciom los zgotował taki?

Nie było miłości, pieniędzy, jedzenia,

Spokój był tylko, gdy szedł do więzienia.

 

Ja zaś przez lata biorąc różaniec do ręki,

Bogu polecam swych wnucząt udręki,

Lecz syn w nałogu trwał dalej uparty,

Z czwartej dziesiątki robił sobie żarty.

 

"Lepiej piątą odmawiaj sama za siebie

Bo żyjesz tylko o wodzie i chlebie.

Na nic te posty i twoje modły,

Bo los już taki musi być podły."

 

Płacze staruszka, drżą wątłe ramiona.

Wie, że jest chora, niedługo skona.

Co będzie z synem, z jego rodziną?

Czy znajdą drogę prawdziwą, jedyną?

 

I zmarła nieboga. Wezwano syna

Ten twardo powiedział - nie moja to wina.

Lecz widząc w trumnie matki swej trupa,

Poczuł jak mu pęka na sercu skorupa.

 

Zobaczył różaniec swej zmarłej matki,

W miejscu czwartej dziesiątki zupełnie gładki.

Nie ma paciorków - patrzy i nie wierzy,

Palcami starte od milionów pacierzy.

 

Tylko piąta dziesiątka była jak nowa,

Przypomniał swe kpiące o niej słowa.

Na palcach zobaczył od łańcuszka rany,

Wybacz mi - krzyknął - Boże mój kochany!

 

Ożyło w końcu syna sumienie,

Przysięgam ci matko, że ja się zmienię.

Całował zimne swej matki dłonie,

Twarz łzami zoraną i siwe skronie.

 

Rzucił nałogi, oddał się Bogu,

Szczęście gościło w ich domu progu.

I codziennie wieczorem, całą rodziną,

Różaniec mówili za matki przyczyną.

 

 

 

UWŁASZCZENIE WŁOŚCIAN 1864 R.

 

Mija 160 lat od wydania carskiego Ukazu o uwłaszczeniu wsi. Najpierw, gdy w 1863 r. wybuchło Powstanie Styczniowe, wtedy polski Rząd Narodowy wydał Manifest o uwłaszczeniu, w którym zapisane było uwolnienie chłopów od pańszczyzny i nadanie im ziemi na własność. Jednym z celów było pozyskanie wsi dla poparcia walki o niepodległość. Rzeczywiście wielu spośród młodzieży wiejskiej wstąpiło do oddziałów powstańczych. Również na terenie Dóbr Wilanowskich tworzone były chłopskie oddziały kosynierów. W tej sytuacji, by odciągnąć wieś od powstania, a jednocześnie ukarać ziemian za wsparcie dla sprawy narodowej, car Aleksander II wydał w 1864 r. swój Ukaz uwłaszczeniowy O urządzeniu włościan. Powstanie upadło, a carski Ukaz wszedł w życie.

Na jego mocy została zniesiona podległość chłopów wobec dworu. Każdy włościanin, otrzymał na własność ziemię we wsi, w której żył oraz siedlisko, w którym mieszkał wraz z inwentarzem. Obszar ziemi przyznawanej dla gospodarstw był różny w każdej miejscowości, w zależności od ilości mieszkańców i powierzchni dostępnych gruntów. Zniesiono pańszczyznę i inne daniny, które zamieniono na wprowadzony wówczas podatek gruntowy. Był on początkowo przeznaczony na wynagrodzenie dla byłych właścicieli ziemi za odebrane grunty. Włościanie stali się gospodarzami.

 

Tabela Likwidacyjna wsi Kabaty 1864 r., źródło AGAD Archiwum Gospodarcze Wilanowskie

 

Dla ziemian, którzy utracili w ten sposób znaczne obszary, przewidziane było odszkodowanie pieniężne wypłacane przez rząd rublami w srebrze. We wsi ustanowiono samorząd gromadzki z wybieranym przez wieś sołtysem, który nie odpowiadał już przed dziedzicem, ale był urzędnikiem państwowym. Powsin i okoliczne miejscowości weszły w skład nowo utworzonej gminy Wilanów, natomiast Okrzeszyn i Bielawa do gminy Jeziorna. Odezwę cara i tekst ukazu odczytano w Wilanowie 9 III 1864 r. podczas specjalnej ceremonii na dziedzińcu przed pałacem w obecności hrabiostwa Aleksandry i Augusta Potockich i licznie zgromadzonych przedstawicieli dziesięciu okolicznych gmin.

Faktyczna realizacja dokonała się w następnym roku na podstawie dokumentu nazywanego Tabela Likwidacyjna Wsi, gdzie spisano powierzchnie nadanych gospodarstw, nazwiska gospodarzy objętych ukazem, nadając każdemu numer. Stąd powstało określenie „cały numer” czyli gospodarstwo zachowujące cały obszar nadany ukazem, lub na przykład „pół numeru” czyli pół dawnego gospodarstwa, które powstawało po podziałach rodzinnych. Funkcjonowało też określenie „grunty tabelowe włościańskie” w odróżnieniu od „gruntów dworskich”. Ponadto ukaz określał powierzchnie części wspólnych, zazwyczaj były to pastwiska i wspólny plac wiejski przewidziany na zebrania gromadzkie oraz dodatkowe uprawnienia, zwane serwitutami.
 
Na przykład dla Kabat serwitut określał prawo do pobierania corocznie z Lasów Chojnowskich po sześć fur drewna na opał oraz po dwie fury chrustu i jedną furę kołków co pięć lat na ogrodzenie dla każdego z gospodarstw. Prawo serwitutu leśnego zostało zamienione w 1891 r. na jednomorgowe działki rolne położone w pobliżu wsi Latoszki, które otrzymało każde gospodarstwo w Kabatach.

Przedstawiam poniżej numery gospodarstw objęte Ukazem i nazwiska gospodarzy, wyszczególnione według Tabel Likwidacyjnych z 1864 roku. Gospodarstwa w Powsinie, Zamościu, Lisach i Latoszkach miały między 14 a 18 mórg gruntu, natomiast w Kabatach gospodarstwa miały po 24 morgi. (1 morga=0,56 ha). Nazwiska i imiona się powtarzają, a przy niektórych numerach widnieją dwa nazwiska.

Powsin: 1.Latoszek Piotr, 2.Michrowski Jan, 3.Kłos Jan, 4.Penconek Jan, 5.Urbaniak Jan, 6.Kłos Jan, 7.Drabik Franciszek, 8.Latoszek Franciszek, 9.Kłos Stanisław, 10.Jara Franciszek, 11. Latoszek Piotr, 12.Pyzel Franciszek, 13.Masiak Jan, 14.Gawryś Józef, 15.Latoszek Jan, 16.Penconek Jan, 17.Milewski Walenty, 18.Pyzel Wojciech i Masiak Józef, 19.Jara Michał, 20.Dudzik Wojciech, 21.Masiak wdowa po Walentym, 22.Milewski Wojciech, 23.Gawryś Jan, 24.Kłos Józef, 25.Milewski Józef Masiak Jan, 26.Batorowski Jakub, 27.Kłos Jan Penconek Piotr, 28.Ksit Stanisław, 29.Mrówka Wojciech Batorowski Jakub, 30.Milewski Jan, 31.Pyzel Jan i Stanisław, 32.Pakuła Jan, 33.Kobiałka Jan, 34.Karasiowa po Augustynie, 35.Kłos Józef, 36.Pyzel Wawrzyniec, 37.Masiak Stanisław Penconek Jan, 38.Mrówka Wojciech, 39.Janek Jan, 40.Mrówka Paweł, 41.Kłos Wojciech Latoszek Franciszek, 42.Trzoch Wojciech - tylko siedlisko

Kabaty: 1.Szymański Franciszek, 2.Penconek Paweł, 3.Pyzel Grzegorz, 4.Karaś Andrzej, 5.Pyzel Wojciech 2-gi, 6.Stempniewski Antoni, 7.Karaszewski Józef, 8.Karaś Piotr, 9.Sokołowski Kazimierz, 10.Gawryś Franciszek, 11.Sokołowski Piotr, 12.Penconek Wojciech, 13.Warszywka Stanisław, 14.Mrówka Stanisław, 15.Pyzel Wojciech 1-szy, 16.Janek Michał, 17.Janek Stanisław, 18.Kłos Walenty, 19.Karaś Michał, 20.Górczak Michał – tylko siedlisko.

          Zamoście: 1.Dudek Franciszek, 2.Milewski Piotr, 4.Podraza Franciszek, 5.Milewski Józef Pyzel Franciszek, 6.Pyzel Wawrzyniec, 7.Słabik Józef zapisany łącznie z nr.8 Milewski Franciszek, 9.Urbaniak Józef, 10.Kłos Jan, 11.Masiak Wojciech, 12. Latoszek Stanisław – tylko siedlisko.

Lisy: 1.Penconek Józef, 2.Garnuch Michał, 3.Kłos Grzegorz, 4.Nerka Józef, 5.Latoszek Tomasz, 6.Latoszek Jan, 7.Matyjasiak Jan, 8.Latoszek Piotr – tylko siedlisko.

   Latoszki: 1.Matyjasiak Franciszek, 2.Latoszek Wojciech, 3.Kłos Wojciech, 4.Młotek Franciszek zapisany łącznie z nr.5 Królik Wojciech, 6.Kłos Franciszek, 7.Latoszek Piotr – tylko siedlisko.

       Na podstawie Ukazu, z Dóbr Wilanowskich wydzielono 837 hektarów gruntów, na których w Powsinie, Kabatach, Zamościu, Lisach i Latoszkach powstało 84 gospodarstw. Hrabia August Potocki otrzymał za to od rządu odszkodowanie w wysokości 29 924 rubli srebrem. Rolnicy należność za otrzymaną ziemię spłacali w ratach przy podatku gruntowym, w cenie 1 rubel 21 kopiejek za morgę gruntu.

Oprócz zmiany własnościowej musiała też nastąpić zmiana psychologiczna, ponieważ do tej pory chłopi uprawiali nie swoją ziemię i mieszkali w domach, które należały do dworu, ale w razie jakichś niepowodzeń mogli liczyć na wsparcie dziedzica, który dawał na przykład ziarno do siewu, czy materiał na reperację budynków. Teraz, wraz z uwłaszczeniem stawali się pełnymi właścicielami domów i ziemi, ale też musieli już sami radzić sobie w każdej sytuacji. Nie płacili już własną pracą fizyczną, ale pieniędzmi, które musieli utargować za wyprodukowane przez siebie płody rolne czy wyhodowane zwierzęta.

Faktem jest, że Ukaz uwłaszczeniowy wydał zaborca, a na dodatek ten właśnie car, który zdławił Powstanie Styczniowe, jednak działanie tego aktu prawnego w sposób zasadniczy odmieniło relacje na wsi, pozwoliło zerwać z dominacją dworu i otworzyło możliwości rozwoju.

Jacek Latoszek

 

 

ERNEST BRYLL

Kiedyś wygarniał gorzkie prawdy, trochę wyśmiewał. Dzisiaj jego wiersze są spokojniejsze. Są jak

Opatrunek na rany            

Ernest Bryll- poeta, dramaturg, pisarz, dziennikarz, tłumacz, krytyk filmowy, dyplomata. Nazywany był piątym wieszczem, a w teatrach pełno było Brylla. Czytelnicy kłócili się o jego poezję, a jedni krytycy go chwalili a inni ganili. Dzisiaj poeta tęskni do tych wojen toczonych z zapałem. Tylko, że dzisiaj mniej miejsca dla opisywania uczuć i mniej jest pism zajmujących się poezją.

Naiwny moralista

Ernest Bryll zadebiutował w 1958 roku tomem wierszy „Wigilie wariata”. Pisał o sprawach, o których inni nie pisali. O bezdomności, tragicznej miłości młodych pozbawionych własnego dachu nad głową. Skupiał się na małych, ale istotnych dramatach codzienności. Nie interesowały go radości i sukcesy, za to odgrzebywał kłopoty, nędzę ludzkiej egzystencji i przypatrywał się skrzywdzonym, poniżonym. I od tamtej pory, od debiutu jego poezja mówi o sprawach bliskich normalnemu człowiekowi.

- Mnie obchodzą ludzie. Napisałem sztukę „Kolęda nocka” - byłem na premierze, publiczność klaskała i podobno przedstawienie było bardzo dobrze odbierane. Jednak ja sam nie odczuwałem tego. Pewnego dnia przyjechałem do teatru, wszedłem na widownię i usiadłem wśród publiczności. W pewnym momencie w sztuce pojawia się pieśń o braku mieszkania i kołysanka dla dziecka, które nie powinno się teraz urodzić, gdyż rodzice nie mają gdzie mieszkać. Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem, że ludzie płaczą.

Krytycy nazywali go naiwnym moralistą, którego moralistyka wynika nie tylko z wrażliwości, ale i z mądrości. Pisali też, że jest kimś w rodzaju szamana, który dąży przede wszystkim do tego, aby dokonać pewnych istotnych zmian w ludzkiej duszy.

O poezji

Pytany, co dla niego jest pierwsze, poezja, proza czy dramat, odpowiada, że:

- Poezja jest w sercu człowieka. Można ją wszędzie zabrać, nic nie mając. Niektórzy ludzie, zostają z jednym wierszem na całe życie. I ten wiersz pomaga im żyć.

Poeta przyznaje, że popełniał wiele błędów w życiu, ale na szczęście nikomu nie wyrządziły one szkody. W poezji był mądrzejszy niż w życiu. Pisał zawsze swoim głosem i nie musi się niczego wstydzić.

- Jest coś takiego w poezji, że gdy próbuje się pisać nieprawdę, złe idee, to wychodzi grafomania.

Dorastał po 1956 roku, gdy indoktrynacja nie była już tak silna jak w okresie stalinizmu. Jednak i jego pokoleniu wiele odebrano. Wychowany przez wojnę, czyli w poczuciu nienawiści, uważał, że zwycięża się tylko w walce. Dopiero potem zrozumiał, że świat jest bardziej skomplikowany. Pozostał żal do niektórych nauczycieli, którzy wpajali, że siłą napędową jest nienawiść jednego człowieka do drugiego, a zło pokonuje się siłą i brutalnością.

- Nie wiem, czy musieli nas tego uczyć, może wcale nie musieli, nie wiem też czy wierzyli w to, co nam przekazują.

Dzisiaj wie, że oceny literackie zmieniają się bardzo często a jedynym kryterium uzasadniającym twórczy wysiłek jest to, czy poezja pomaga ludziom.

-Wiem, że moja poezja pomaga i to mi wystarczy.

Poeta aktywista

- Jestem związany z ruchem ludowym. Jako młody chłopak oparłem się o ZMW Wici, później pomagałem przy powstaniu Klubu Młodych Pisarzy przy ZMW. Pomagałem przy całej robocie kulturalnej. Zasadą ruchu ludowego była edukacja wsi i wyrównywanie szans w sensie edukacyjnym. Tworzenie własnych elit, dobrze wykształconych, z umiejętnością obycia, dyskutowania, udowadniania swoich racji. To miało być też pokolenie oczytane.  W Ludowej Spółdzielni Wydawniczej ukazywały wspaniale książki: tomiki poezji światowej i naszej, rodzimej, literatura, reportaże, wspomnienia. Książki były niedrogie, trafiały więc nie tylko do domów inteligencji wiejskiej, ale i rolników.

Pamiętam, jako młody pisarz jeździłem zimą do Rożnicy, do tamtejszego Uniwersytetu Ludowego prowadzonego przez Waldemara Babinicza. Przyjeżdżali tam zimą młodzi rolnicy, pamiętam do dziś, czego się tam uczyli i jak nabierali poczucia własnej wartości.

Na przykład uczyli się, jak mają przemawiać. Zaczynało się od tego, że każdy ze słuchaczy Uniwersytetu musiał opowiedzieć o sobie, potem trzeba było przedstawić jakaś sprawę. Z początku nie umieli opowiedzieć o sobie ani wypowiedzieć o co im chodzi. Ale po pewnym czasie stawali się świetnymi mówcami, wiedzieli co i jak mówić, i nabierali śmiałości. Nic dziwnego, że niektórzy z nich stawali się postrachem władz lokalnych a nawet centralnych.

Przyjeżdżał taki pan od władzy szalenie pewny, zaczynał coś wykładać i plótł bzdury w pełnym poczuciu, że on to miodopłynnie opowiada, a tu wstawał nasz wychowanek, zadawał parę pytań i tamten był załatwiony.

Poza tym uczyliśmy kultury ogólnej, pieśni ludowej, tradycji, nie po to by robić skansen, ale żeby poszerzyć wiedzę o kulturze, o to, czego nie ma w szkole. To była taka próba budowania tożsamości chłopskiej.

Dzisiaj takich działań już nie podejmuje się, a jeśli już to w niewielkim zakresie próbuje się wychować własne elity.

Co to za kraj

Na pytanie, jaka jest dzisiejsza wieś, poeta odpowiada, że nie wie.

- Gdzieś ludzie wyjeżdżają i nie wiem, czy wracają. Z ziemią nie wiadomo, co zrobić. Wieś nie jest już tą samą wsią, którą była dawniej. Ale dlaczego tak się dzieje? Dzisiaj nikt nie próbuje uświadamiać ludziom, kim są i nikt nie próbuje budować tożsamości chłopskiej. Dlatego, gdy mam spotkanie na prowincji, to mówię: musicie nauczyć się opowiadać o sobie, skąd jesteście, jak jest u was, jakie są wasze zwyczaje. Taka opowieść wnosi do świata coś nowego i jest nie tylko ciekawa, ale też pozwala człowiekowi poznać siebie, kim jest, dokąd zmierza.

Generalnie Polacy mają zachwiane poczucie tożsamości.

I nie bardzo wiedzą, co to za kraj ta Polska, jaką Polskę chcą mieć. Jadę na Podlasie. Ludzie są tam bardzo przywiązani do tradycji. Pamięć o walkach niepodległościowych, powstaniach, partyzanckich oddziałach wciąż jest tam żywa. Ale tamtejsi czują, że to nikogo oprócz nich nie obchodzi, że reszty Polski to wcale nie obchodzi.

W wierszach, które mi przysyłają daje się zauważyć, że gdzieś ta Polska ucieka, że była kiedyś, a teraz już jej nie ma. Ludzie czują, że są niepotrzebni.

Polska to są problemy, walka i ciągłe kłótnie - tak właśnie opowiadamy siebie światu. Nawet nie próbujemy wytłumaczyć, dlaczego kłócimy się i o co. Wystarczy otworzyć telewizor. Sam pracowałem w mediach i wiem, że tam obowiązuje zasada kłótni. W tych kłótniach nie ma argumentacji, a są tylko wzajemne oskarżenia. Bo rzekomo ludzie lubią oglądać, jak inni się kłócą, a najlepiej, kiedy nie wiadomo o co i to właśnie nakręca widownię. A chodzi o to, by tworzyć zasadę kłótni, podziału, by jednych oddzielić od drugich, żeby nie było jedności.

Tymczasem mam wrażenie, że ludzie w Polsce tęsknią, żeby zrozumieć, kim są.

Z wędrówek po kraju

Ernest Bryll lubi podróże i spotkania z czytelnikami. Wie, że ci którzy kochają poezję mieszkają zazwyczaj w pewnej odległości od Warszawy. I im dalej od Warszawy, tym więcej ludzie czytają i piszą. To prowincja zachowuje resztki duszy. Na spotkania z Ernestem Bryllem przychodzą tłumy. Sale wypełnione są do ostatniego miejsca, a gdy zabraknie krzeseł słuchacze siadają na podłodze.

- Czy ludzie czytają wiersze? A przede wszystkim czy piszą wiersze? Sprawdzam to. Uczestniczę w różnego rodzaju konkursach poetyckich i recytatorskich. Nagrody są niewielkie, ale ważne jest to, że ludzie piszą. Na spotkaniach potrafią mówić wiersze i potem przysyłają mi swoje utwory pocztą elektroniczną, na mój adres internetowy. Z nadsyłanej korespondencji, gdybym tylko podołał finansowo i tylko tym zajmował się, mógłbym wydawać bardzo ciekawe pismo kulturalne. Co to wszystko znaczy? To znaczy, że Polacy ratują się poezją. Poezja wchodzi w serce. I pomaga się odnaleźć, tak myślę.

Przez chwilę wydawało się nam, że będziemy bogaci, że będziemy milionerami, albo sławnymi politykami, że gdzieś otworzyły się niebywałe możliwości a ludzie rozbiegli się by robić kariery a teraz nadszedł czas, że widzimy, jak jest i zaczynamy pytać, kim jesteśmy. Teraz ludzie chcą znowu być bliżej siebie i wracają do siebie.

Organizator wyobraźni

Poetę zawsze obchodził naród. To co naród mówi i myśli.

Pytania, kim jesteśmy w oczach świata i w swoich, czy drepczemy w ślepym zaułku czy idziemy naprzód - stawiał już 40 lat temu. „Rzecz listopadowa” - nazywana reportażem z Polski, dramat jakiego w historii polskiego teatru dotąd nie było, grany był prawie na wszystkich scenach kraju w sezonie teatralnym 1968/69.

Pisał Wojciech Żukrowski: „Dawno nam w oczy nikt nie wygarniał tylu gorzkich prawd, tylu impertynencji, a trzeba wysłuchać, bo intencje autora są czyste. Bryll chłodnym okiem wybiega w przyszłość, ostrzega:

„Tak obcy lubią Polskę. Jak w teatrze siedzą,

patrzą co tam robimy, z życzliwością śledzą,

w którym akcie sztuki, nad purchawką buchnie gorzki dym spalenizny...”

Dawno nam polski pisarz w tak dojrzalej formie nie wygarniał prawdy, nie łoił skóry w świętym oburzeniu:” żadne dobra nasza dzisiaj już nie pomoże, trzeba główką ruszać! Dawno nie odwoływano się w sztuce współczesnej do rewolucyjnych tradycji, do plebejskiej pasji zmieniania siłą, pamiętając o cenie, którą już przyszło nieraz zapłacić. Bryll w nas samych upatruje siłę zdolną nas zbawić, bez trwożliwego oglądania się za cudzą łaską. Od lat nie czytałem wyznań tak wydartych z trzewi, strof pełnych bólu i rozgoryczenia.”

Poeta w jednym z wywiadów powiedział: „Analiza przeszłości historycznej, wyciągnięte z niej wnioski decydują o dniu dzisiejszym. Naród o tak tragicznej historii bardziej chyba niż wszystkie inne musi dbać o ocalenie tego, co wielkie i wystrzegać się tego, co ogłupiające. Musi pamiętać o historii, aby mądrze myśleć o dniu dzisiejszym

Krytycy po premierze pisali: Bryllowi marzą się czasy, kiedy pisarz był organizatorem wyobraźni narodowej, kiedy ją współtworzył i przewodził jej.

 A jak jest dzisiaj?

- Dawniej moje wiersze wywoływały burze, miesiącami w gabinetach polityków, mediach, w środowiskach intelektualistów, a i zwykłych moich czytelni ków, trwały dyskusje na argumenty. Teraz nie. Czy dlatego, że są gorsze? Chyba dzisiaj nikt się nie przejmuje tym, co napisze poeta. Nawet tym co mówi i myśli Naród nikt się nie przejmuje.

Kolejka po szarość

Bryll wciąż pisze. I wciąż obchodzą go ludzie, „ten cholerny naród, który się plącze.”  Pisze znowu o tych, którzy godzinami jadą do pracy.

- Dojeżdżali i dawniej chłopo- robotnicy, autobusami, podmiejskimi kolejkami, w których spali. Najpierw jechali na rowerach, często w deszczu siąpiącym, potem w autobusie ściśnięci, spoceni.

Dzisiaj spod Kutna, Siedlec, Radomia dojeżdżają urzędnicy. Te dojazdy czynią z nich w jakiś sposób bezdomnych ludzi. Do własnego domu przyjeżdżają na krótko, ale też i nie żyją miastem, właściwie nigdzie nie są. Niektórzy wynajmują w parę osób mieszkania i w nich przemieszkują. Żyją w lęku przed utratą pracy, zmęczeni, zagonieni i bezdomni.

Poeta nie jest tak modny jak niegdyś. Jego nazwiska nie powtarza się raz po raz. Z nielicznych recenzji, na przykład ojca Jacka Salij dowiadujemy się, że jednak ostatnie wiersze to prawdziwe wydarzenia. „Poeta pokazuje nam wiele prawdy o świecie, który zgubił gdzieś po drodze Pana Boga.”

Również tomik „Widziałem, jak odchodzą z nas ludzie dobrzy” przeniknięty doświadczeniem wiary, wydany w Poznaniu przez Ojców Dominikanów doczekał się niewielu recenzji. Oto fragment jednej z nich: „Wiersze pisane na początku lat 90, są gorzkim obrachunkiem z pokoleniem, dla którego wiara była, według poety, jedynie środkiem dla osiągnięcia pewnych celów. Walczyliście nie o wolność, ale przeciwko niewoli, i to ślamazarnie- zżyma się autor- nałgaliście sobie, że wiarą dźwigniecie góry, a było to tylko ziarenko piasku. Pan nie będzie już słuchał patetycznych, a nieszczerych modlitw tłumu, wiara nie może niczemu służyć, choćby „najszczytniejszym” ideałom.

Przyszedł czas, aby „modlitwę tłumu” zastąpić indywidualną relacją człowieka z Bogiem, tak że „wybałusza się oczy Polakom i co jest mówić z Bogiem nareszcie poczujesz.

Jeśli tak się nie stanie to „czas jednym pokoleniem zmaże wasze pokolenia.”

 Barbara Olak

 

 

REKOLEKCJE W DRODZE

 

Z radością przyjęliśmy propozycję - od dyrektora CKW Roberta Woźniaka oraz proboszcza ks. Prałata Lecha Sitka - powrotu do kontynuacji naszego tradycyjnego, wielkopostnego pielgrzymowania. Chociaż wydawałoby się, że byliśmy prawie we wszystkich znanych polskich sanktuariach, to jednak jest jeszcze wiele miejsc w naszej umiłowanej Ojczyźnie, które należy odwiedzić po raz wtóry lub odkryć nowe, równie piękne i bogate pod względem historycznym, duchowym i krajobrazowym.

Wszystkie te walory spełnia województwo Warmińsko-Mazurskie w kierunku, którego wyruszyliśmy wygodnym autokarem w dniu 15 marca 2024 r. wczesnym rankiem, bowiem droga daleka przed nami. Około 50 pielgrzymów z Powsina i Wilanowa, pragnących wyciszenia i oderwania się od prozy życia codziennego, powierzyło siebie i swój „dziękczynno-błagalny bagaż” słowami ulubionych pieśni: „Pod Twą obronę Ojcze na niebie, grono Twych dzieci swój powierza los. Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i chroń od zguby, gdy zagraża cios…” Następnie nuciliśmy wzruszający utwór Pawła Piotrowskiego: Pewnej nocy łzy z oczu mych otarł dłonią swą Jezus i powiedział mi: „Nie martw się, Jam przy boku jest twym”. Potem spojrzał na grzeszny świat pogrążony w ciemności i zwracając się do mnie pełen smutku tak rzekł: Ref.: „Powiedz ludziom, że kocham ich, że się o nich wciąż troszczę, jeśli zeszli już z moich dróg, powiedz, że szukam ich."(2x)…

Kolejne śpiewy i modlitwy oraz krótkie wspomnienie naszego Jubileuszu 18. lat istnienia Zespołu śpiewaczego „Powsinianie” sprawiły, że niepostrzeżenie znaleźliśmy się w Grunwaldzie by zwiedzając Muzeum i spacerując po bitewnym polu, przypomnieć sobie wielkie polskie zwycięstwo z 15 lipca 1410 roku nad wojskami zakonu krzyżackiego. Stąd już niedaleko do Gietrzwałdu, który stał się nie tylko znany, lecz i sławny, dzięki Objawieniom Matki Boż ej w dniach od 27 czerwca do 16 września 1877 roku. Po przywitaniu Maryi w Sanktuarium Bazylice Mniejszej, odprawieniu na błoniach Drogi Krzyżowej, prowadzonej przez ks. Lecha oraz zejściu do cudownego źródełka, usytuowanego obok miejsca objawień, wyruszyliśmy w stronę Dobrego Miasta. Położone ok. 7 km od Jeziora Limajno i 25 km od Olsztyna, szczyci się ono najpiękniejszym i największym na Warmii kościołem z IV wieku, który Papież Jan Paweł II obdarzył tytułem i godnością Bazyliki Mniejszej.

Po zakwaterowaniu i obiedzie w luksusowym hotelu usytuowanym nad rzeką Łyną, przygotowaliśmy się do realizacji zasadniczego celu naszego przyjazdu. A było to Sanktuarium Najświętszego Sakramentu i Męki Pańskiej w małej wsi Głotowo, której historia ma swój początek w XIV wieku, czyli od znalezienia w ziemi Przenajświętszej Hostii.  Znajduje się tam także barokowa świątynia z 1726 roku pw. Najświętszego Zbawiciela, ściśle związana z kultem Bożego Ciała. Po Mszy Świętej udaliśmy się do pobliskiego jaru rzeki Kwieli gdzie w sposób niez wykle malowniczy usytuowana jest Kalwaria Warmińska z drugiej połowy XIX wieku, której pomysłodawcą, inicjatorem i jednym ze znaczących darczyńców był Jan Merten z Głotowa. Topografia terenu oraz poszczególne kapliczki nawiązują do jerozolimskiej Drogi Krzyżowej, której Nabożeństwo odprawiane tu w piątki Wielkiego Postu, przeżywaliśmy w zadumie i skupieniu wraz z licznymi wiernymi tej i okolicznych parafii.

Dzień 16 marca był także owocnie spędzony, ponieważ w drodze do Stoczka Klasztornego i Świętej Lipki nie sposób było ominąć pięknie położonego i  bogatego w zabytki Lidzbarka Warmińskiego. W czasie jazdy, pomiędzy kolejnymi przystankami naszej pielgrzymiej camino, nie traciliśmy cennego czasu. Pan Robert przybliżał nam miejsca do których zmierzamy, przeplatając śpie wem: … „O Boże, o Boże Panie mój, nie pamiętaj, że czasem było źle. Wiesz dobrze, że zawsze jestem Twój i że zawsze Twoja drogą kroczyć chcę…” Natomiast ks. Lech w trakcie modlitw różańcowych czy litanii, nawoływał do przemiany serc, byśmy mogli odczytać/usłyszeć Boży plan wobec nas samych, naszej Ojczyzny i całego świata w tym pełnym niepokoju i zamętu czasie.

Stoczek Klasztorny – miejsce uwięzienia Błogosławionego Kardynała Stefana Wyszyńskiego (12.X.1953 – 6. X.1954). Przekazana nam tutaj wiedza to niezwykle smutna a zarazem trudna i pouczająca lekcja historii, bo: „więzienie Prymasa jest czytelnym znakiem bolesnej drogi Kościoła w Polsce po II wojnie światowej, a zarazem miejscem refleksji nad ceną, jaką trzeba czasem zapłacić za wierność Chrystusowi. Przykład Prymasa Tysiąclecia uczy też bezgranicznego zawierzenia Matce Bożej”. Należy dodać, że ks. Prymas był więziony także w Prudniku Śląskim i w Komańczy. Został uwolniony dopiero 28 października 1956 roku i wrócił do Warszawy.

          Święta Lipka – mała wieś zamieszkana przez ok. 100 mieszkańców zaś parafia liczy ok. 1000 wiernych.  "Jest w Prusach słynne miejsce, które wzięło nazwę od lipy. Bo od bardzo dawna stała na tym miejscu rozłożysta lipa, a na niej prawie z pierwszym posiewem chrześcijaństwa w Prusach - pojawiła się figurka Matki Boskiej z Dzieciątkiem, dzieło rąk Boskich". Początki tego sławnego sanktuarium maryjnego oraz miejsca pielgrzymowania sięgają XIV wieku. Obecnie Święta Lipka to obiekt o wielkiej wartości zabytkowej - z ołtarzem głównym i obrazem Matki Bożej, ołtarzami bocznymi, tabernakulum, organami, freskami w kościele i w krużgankach, kuta brama, rzeźby w kamieniu i drewnie, dzieła artystycznego kowalstwa i ślusarstwa - zaliczany do najwspanialszych okazów późnego baroku w Polsce, prowadzonego przez Jezuitów. Oprócz niesamowitej historii oraz ww. szczegółów przybliżonych nam przez przewodnika mieliśmy przyjemność wysłuchania koncertu organowego, który był znakomitym uwieńczeniem naszej pielgrzymiej warmińsko – mazurskiej drogi.

W obliczu sytuacji wielkiego zagrożenia o charakterze geopolitycznym oraz wewnętrznej niepokojącej sytuacji w naszym państwie, myślą przewodnią tego wyjazdu była gorliwa modlitwa o pokój na świecie i w naszej Ojczyźnie. Wznośmy zatem swoje błaganie słowami pieśni religijno-patriotycznej, która wyrosła na hymnie napisanym przez Alojzego Felińskiego: „Boże! coś Polskę przez tak liczne wieki, otaczał blaskiem potęgi i chwały. Coś ją osłaniał tarczą swej opieki od nieszczęść, które przygnębić Ją miały. Przed Twe ołtarze zanosim błaganie. Ojczyźnie wolność, racz nam wrócić, Panie!...”

                                                 Teresa Gałczyńska

 

 

DROGA KRZYŻOWA W POWSINIE

 

            W tym roku przypada już 10 rocznica Powsińskiej Drogi Krzyżowej.  Pierwszy raz szliśmy w 2014 roku, z przerwą w latach 2020-2021 spowodowaną obostrzeniami związanymi z pandemią Covid-19. Podobnie jak w latach ubiegłych, wieczorem w piątek przed Palmową Niedzielą, odbyła się tegoroczna Droga Krzyżowa. Trasa prowadziła ulicami Powsina, od kościoła ulicą Przyczółkową, następnie ulicą Gronową wokół placu zabaw i z powrotem do kościoła ulicą Przyczółkową. Modlitwy prowadził ksiądz proboszcz Lech Sitek, a śpiewy Robert Woźniak, dyrektor Centrum Kultury Wilanów. Nad bezpieczeństwem czuwał policyjny patrol.

Zebrała się liczna grupa parafian. Procesję poprzedzał duży, drewniany krzyż, który nieśli uczestnicy, spontanicznie włączając się w ten obrzęd. Stacje były zaznaczone poprzez fotokopię obrazów z drogi krzyżowej, która znajduje się w naszym kościele, zawieszone na ogrodzeniach poszczególnych posesji. Przy każdej wisiał też krzyż.

 Drogę Krzyżową prowadziła Grupa 30+ i rozważania przy każdej ze stacji czytali jej członkowie. Ponieważ w tym roku przypada 40 rocznica porwania i męczeńskiej śmierci błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki, rozważania oparte były na jego kazaniach, notatkach i zapiskach. Teksty zredagował Robert Woźniak.

Myśli przewodnie rozważań są następujące (cytaty):

   Stacja I – Zachować godność, by móc powiększać dobro, zwyciężać zło – to pozostać wewnętrznie wolnym, nawet w warunkach zewnętrznego zniewolenia.

Stacja II – Trzeba troszczyć się o cnotę męstwa, która jest przezwyciężaniem ludzkiej słabości, zwłaszcza lęku i strachu, gdy trzeba bronić sprawiedliwości, dobra i prawdy dla siebie i innych.

Stacja III – Boże daj łaskę opamiętania i nawrócenia tym wszystkim, którzy wytaczają procesy przeciwko Twoim przykazaniom, szczególnie tym, którzy walczą z życiem.

Stacja IV – Boże, niech w naszym życiu nie zabraknie modlitwy różańcowej, niech w naszych domach nie zabraknie wizerunku Matki Bożej.

Stacja V – Za wstawiennictwem błogosławionego księdza Jerzego prośmy Boga, abyśmy byli wrażliwi na potrzeby innych.

Stacja VI – Dziękuję za księdza Jerzego, który uczy mnie codziennego zaufania Bogu dobremu i kochającemu.

Stacja VII – Prawda ludzi jednoczy i zespala, łączy się z miłością, a miłość kosztuje – prawdziwa miłość jest ofiarna, stąd i prawda musi kosztować.

Stacja VIII – Stajemy wobec Chrystusa, aby modlitwą ubogacać naszą Ojczyznę, ogarniamy sercem najtrudniejsze sprawy naszego, domu ojczystego, wszystkich którzy chcą zachować godność i wolność sumienia.

Stacja IX – Trudno mówić o sprawiedliwości tam, gdzie nie ma miejsca dla Boga i jego przykazań, gdzie słowo Bóg urzędowo jest eliminowane z życia narodu.

Stacja X – Módlmy się, byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy, aby zło dobrem zwyciężać i zachować godność człowieka.

Stacja XI – Jak wiele potrafisz, Boże, zdziałać przez tak niegodne jak ja stworzenie, dzięki ci Panie, że się mną posługujesz.

Stacja XII – Przy tamie we Włocławku stoi krzyż-pomnik. Dopóki będzie tam stał, będzie mówił o zwycięstwie krzyża Chrystusa, a także o zwycięstwie krzyża, który dźwigał ksiądz Jerzy.

Stacja XIII – Boże, pomóż mi dostrzec Twoją wolę w mojej osobistej drodze krzyżowej. Nie rozumiem, dlaczego czasami jest tak trudno! Błogosławiony księże Jerzy, pomóż mi zrozumieć krzyż, który noszę.

Stacja XIV – Boże, dziękujemy za życie błogosławionego księdza Jerzego. Dziękujemy, że dałeś naszej Ojczyźnie nowego bohatera, który nas do Ciebie pociąga i uwrażliwia na dobro naszego kraju. Błogosławiony księże Jerzy, ucz nas miłości Ojczyzny i tego, w jaki sposób „zło dobrem zwyciężać”.

Jacek Latoszek

 

KRONIKA PARAFII MARZEC 2024

POGRZEBY

  • 06.03. – Władysława KUPISIEWICZ
  • 08.03. – Marianna Halina OSUCH
  • 11.03. – Bożenna Irena MŁOTEK
  • 13.03. – Zofia KARŁOWSKA
  • 22.03. – Urszula Krystyna KŁOS
  • 27.03. – Tadeusz Zdzisław STRZYŻEWSKI

Dobry Jezu, a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie.

 

Z ŻYCIA PARAFII

  1. MUZEUM JANA PAWŁA II I PRYMASA WYSZYŃSKIEGO

16 marca, w sobotnie popołudnie, grupa 36 osób z naszej parafii /schola dziecięca wraz z rodzicami, chętni parafianie oraz uczestnicy Olimpiady Wiedzy o Janie Pawle II/ wybrała się do Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego. Jest to jedno z najwyżej i najbardziej oryginalnie usytuowanych muzeów w Polsce. Znajduje się pod kopułą Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie na wysokości 26 metrów. Zajmuje około 2000 metrów kwadratowych powierzchni. Wystawa opowiada historię dwóch patronów Muzeum – Jana Pawła II i prymasa Stefana Wyszyńskiego – na tle stulecia, w którym żyli. Jej ramy chronologiczne obejmują okres od 1901 roku (rok urodzin Stefana Wyszyńskiego) do 2005 roku (śmierć Jana Pawła II).

Ekspozycja główna to realistyczne spotkanie z Karolem Wojtyłą i Stefanem Wyszyńskim. Obaj opowiadają o swoim dzieciństwie, rodzinach, powołaniu i drodze w Kościele. Dzięki cytatom i filmom stają się żywymi nauczycielami. Ich postawy wobec rodzinnych tragedii, których obaj doświadczyli, reakcje na trudne historyczne wydarzenia i stosunek wobec prześladowców mogą się okazać dzisiaj inspirujące.

Architektura narzuca specyficzną ścieżkę zwiedzania opartą na planie koła. Ponad dwa tysiące metrów kwadratowych jest podzielonych na kilkanaście stref: Dom: Zuzela, Polska, Okupacja, Będziesz miłował, Dialog? Mamo!, Zło dobrem zwyciężaj: PRL, Sobór, Pokój łez, Pontifex – Budowniczy Mostów, Miastu i Światu, Dekalog oraz Kraków i Innowator. Każda z nich jest osobną przestrzenią akustyczną, pozwalającą na prezentację projekcji o wielkich rozmiarach, które razem z obrazami tworzą wrażeniową całość.

Usytuowanie Muzeum i wystawa bardzo pozytywnie nas zaskoczyły, zarówno młodszych uczestników jak i starszych. Przygotowane na wysokim poziomie. Dodatkową pomocą, ale jednocześnie i atrakcją była przewodniczka, która w sposób bardzo przystępny przybliżała fakty z życia dwóch Wielkich Polaków. Po wizycie z przewodnikiem, można jeszcze raz się wybrać, by spokojnie doczytać to, do czego się nie dotarło.

s. Jolanta Czarnata

 

  1. EDK 2024

 W piątek, 22 marca, późnym wieczorem wzięłam udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej wraz z niewielką grupą uczestników. Wędrówkę rozpoczęliśmy Eucharystią, która miała miejsce w naszym Sanktuarium. Punktem końcowym był Wieczernik Księży Marianów w Górze Kalwarii. Na stacje Drogi Krzyżowej zatrzymywaliśmy się w okolicznych kościołach i przydrożnych kapliczkach. Celem tej wędrówki było dla mnie rozważanie Męki Pańskiej w skupieniu i modlitwie, a było na to sporo czasu, bo przeszliśmy ok. 40 km. Rozważania św. Jana Pawła II z opisem Jego życia mobilizowały do refleksji nad tym, co ja w swoim życiu powinnam zmienić, ulepszyć, co jest jeszcze do poprawy. W czasie przemyśleń uświadomiłam sobie, że Jan Paweł II był człowiekiem niezwykle wymagającym, ale przede wszystkim od siebie, pełnym życia i niesamowicie twórczym. Cieszę się, że mogłam uczestniczyć w tej drodze z tak dobrą grupą, gdzie mobilizowaliśmy siebie nawzajem i wspieraliśmy się mimo wysiłku czy bólu. Chciałabym, aby zdanie Jana Pawła II: „Zadaniem każdego człowieka jest być twórcą własnego życia: człowiek ma uczynić z niego arcydzieło sztuki”, stało się rzeczywistością również w moim życiu. Dziękuję organizatorom tej wyprawy i wszystkim uczestnikom. Bóg zapłać.

s. Natalia Hołdyńska (s.Zakrystianka)

  1. NIEDZIELA PALMOWA - JARMARK POWSIN 2024

 

 

  1. WIELKANOC 2024

Wielki Czwartek

 

 

Wielki Piątek

 

Wielka Sobota

Rezurekcja

 

 

 

KALENDZARZ DUSZPASTERSKI KWIECIEŃ 2024

O szacunek dla kobiet – Módlmy się, aby wewnętrzne bogactwo i godność kobiet były szanowane we wszystkich kulturach i aby zniknęło zjawisko dyskryminacji, która przynosi tyle cierpienia w różnych częściach świata.

 

30-31 III UROCZYSTOŚĆ ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO

  • Obchód Niedzieli Wielkanocnej rozpoczyna się wieczorem w sobotę ją poprzedzającą,
  • w Wielka Sobotę 30 III przed Mszą o 19.00 – ministranci rozprowadzają wodę święconą. Ofiary przeznaczone będą na fundusz ministrancki,
  • w Wielką Sobotę 30 III o 18.00 – uroczysta Msza Wigilii Paschalnej:
    • rozpocznie się na zewnątrz kościoła od poświęcenia ognia i wielkanocnego Paschału,
    • po wejściu do kościoła odśpiewuje się uroczyste Orędzie Wielkanocne,
    • następuje rozbudowana, uroczysta Liturgia Słowa, przedstawiająca historię zbawienia,
    • obrzęd poświecenia wody do chrztu i odnowienie obietnic chrzcielnych. Z tej okazji można uzyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami. Przynieśmy ze sobą świece chrzcielne.
  • Niedziela Wielkanocna rozpoczyna Oktawę Zmartwychwstania Pańskiego, która trwa aż do kolejnej niedzieli włącznie,
  • Msze święteo godz. 6.00 (Rezurekcja), 9.00, 10.30, 12.00 i 18.00. Nie ma Mszy św. o 7.00.

1 IV PONIEDZIAŁEK WIELKANOCNY

  • Msze święte – 7.00, 9.00, 10.30, 12.00 i 18.00,
  • Zbiera się ofiary do puszek na potrzeby Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

4 IV PIERWSZY CZWARTEK MIESIĄCA

  • godz. 18.30 Modlitwa o powołania kapłańskie i zakonne,
  • do godz. 20.00 – adoracja,
  • godz. 23.00-24.00 Godzina Święta.

5 IV PIERWSZY PIĄTEK MIESIĄCA

  • od godz. 6.45 i od 17.00 – spowiedź. Zapraszamy szczególnie dzieci i młodzież do przystąpienia do sakramentu pokuty i pojednania,
  • od godz. 9.30 – odwiedziny u chorych,
  • do godz. 20.00 – adoracja.

6 IV PIERWSZA SOBOTA MIESIĄCA

  • o godz. 17.30 – różaniec,
  • godz. 18.00 Msza o Niepokalanym Sercu NMP,
  • godz. 18.30 – rozważanie różańcowe i modlitwa pokutna za Warszawę,
  • do godz. 20.30 – adoracja.

7 IV NIEDZIELA MIŁOSIERDZIA BOŻEGO

  • Msze święte – o godz.:7.00, 9.00, 10.30, 12.00 (Suma) i 18.00,
  • po sumie – adoracja i procesja eucharystyczna,
  • godz. 15.00 – Koronka do Miłosierdzia Bożego,
  • godz. 16.00 – Msza w języku angielskim.

8 IV UROCZYSTOŚĆ ZWIASTOWANIA PAŃSKIEGO

  • Święto upamiętniające zwiastowanie Maryi przez Archanioła Gabriela poczęcie Syna Bożego,
  • Msze święte – godz.: 7.00 i 18.00.

14 IV TRZECIA NIEDZIELA OKRESU WIELKANOCNEGO

  • Święto Chrztu Polski,
  • Niedziela Biblijna, początek XVI Ogólnopolskiego Tygodnia Biblijnego,
  • Msze święte – godz.: 7.00, 9.00, 10.30, 12.00 (Suma) i 18.00,
  • Po Sumie – spotkanie kół różańcowych,
  • godz.18.00 – Msza św. w intencji ojczyzny.

21 IV CZWARTA NIEDZIELA OKRESU WIELKANOCNEGO

  • Msze święte – godz.: 7.00, 9.00, 10.30, 12.00 (Suma) i 18.00.

22 IV PONIEDZIAŁEK

  • godz. 19.15 – spotkanie dla rodziców dzieci przygotowujących się do Pierwszej Komunii Świętej.

23 IV UROCZYSTOŚĆ ŚW. WOJCIECHA, BISKUPA I MĘCZENNIKA

  • Wojciech urodził się około roku 956. Pochodził z możnego rodu Sławników. W roku 983 został biskupem Pragi. Z powodu waśni rodowych musiał dwukrotnie opuszczać swoją stolicę. W Rzymie wstąpił do opactwa benedyktyńskiego. Był misjonarzem na Węgrzech i w Polsce. Z Polski wyruszył do Prus, gdzie zginął z ręki pogan 23 kwietnia 997 roku. Jego relikwie spoczywają w katedrze gnieźnieńskiej.

24 IV CZWARTA NIEDZIELA OKRESU WIELKANOCNEGO

  • Msze święte – godz.: 7.00, 9.00, 10.30, 12.00 (Suma) i 18.00.

25 IV ŚWIĘTO ŚW. MARKA, EWANGELISTY

  • Św. Jan Marek był spokrewniony z Barnabą. Towarzyszył św. Pawłowi w jego pierwszej podróży (45-48 rok) i udał się za nim do Rzymu. Potem został uczniem apostoła Piotra i podał jego naukę w swojej Ewangelii. Przypisuje mu się założenie Kościoła w Aleksandrii. Jego relikwie znajdują się w Wenecji.

28 IV PIĄTA NIEDZIELA OKRESU WIELKANOCNEGO

  • Msze święte – godz.: 7.00, 9.00, 10.30, 12.00 (Suma) i 18.00,
  • Po mszy wieczornej – modlitwa dziękczynna za koronację obrazu MB Tęskniącej.

29 IV ŚWIĘTO ŚW. KATARZYNY ZE SIENY, DZIEWICY I DOKTORA KOŚCIOŁA

  • Katarzyna Benincasa urodziła się w Sienie w roku 1347. Już od najmłodszych lat pragnęła doskonałości. Mając 16 lat przyjęła habit trzeciego zakonu św. Dominika. Pełna gorącej miłości Boga i bliźniego, przyczyniła się do utrwalenia pokoju pomiędzy miastami, stawała mocno w obronie praw i wolności papieża, popierała odnowę życia chrześcijańskiego. Jej dzieła zawierają głęboką doktrynę i są pełne ducha Bożego. Zmarła w roku 1380. Papież Paweł VI ogłosił ją doktorem Kościoła, a Jan Paweł II wyniósł do godności współpatronki Europy.
  • Dzień męczeństwa duchowieństwa polskiego w czasie drugiej wojny światowej.

 

 

Kalendarium przygotowali księża Lech Sitek i Markos Płoński z wykorzystaniem schematów przygotowanych przez ks. Jana Świstaka

 

Przeznacz je dla potrzebujących z parafii w Powsinie

Jak co roku możesz sprawić, że 1,5% Twojego podatku dochodowego trafi nie do wspólnego worka podatkowego, a bezpośrednio do ludzi potrzebujących pomocy. Zaufaj nam! Zrobimy dobry użytek z Twoich pieniędzy. Przekaż swój 1,5% na Caritas w Powsinie (za pośrednictwem Caritas Archidiecezji Warszawskiej).

  1. Znajdź w swoim formularzu PIT część zatytułowaną: „Wniosek o przekazanie 1,5% podatku należnego na rzecz organizacji pożytku publicznego (OPP)”. Są to rubryki: PIT-28 - pozycje 125, 126; PIT-36 - pozycje 310, 311; PIT-36L - pozycje 95, 96; PIT-37 - pozycje 131, 132; PIT-38 – pozycje 58, 59; PIT-39 - pozycje 51, 52.
  2. Wpisz w odpowiednie rubryki: numer KRS 0000225750 oraz obliczoną kwotę 1,5% podatku.
  3. W następnej części formularza PIT, zatytułowanej „Informacje uzupełniające”, w rubryce „Cel szczegółowy 1,5%” podaj:

Zespół Caritas przy Parafii Św. Elżbiety w Powsinie

W imieniu potrzebujących dziękujemy!

 

Msze Św. w naszej świątyni.

- w dni powszednie. 7.00 i 18.00

- w niedziele. 7.00, 9.00, 10.30 dla dzieci, 12.00 i 18.00

Spowiedź. w dni powszednie o godz. 6.45 oraz 17.30, a w niedziele pół godziny przed każdą Mszą świętą

Kancelaria czynna. poniedziałek od 16 - 17, wtorek, środa, czwartek od 8 - 9 i od 16 - 17, w piątek od 8.00 - 9.00

Telefon. (0-22) 648 38 46

nr konta bankowego Parafii.            89 1240 2135 1111 0000 3870 8501

Parafialny Zespół Caritas. magazyn czynny w drugą i czwartą sobotę miesiąca   10.00-11.00 w Domu Parafialnym, ul. Przyczółkowa 56,

nr konta bankowego. 93 1240 2135 1111 0010 0924 9010

e-mail. [email protected]

e-mail Wiadomości Powsińskich. [email protected]

http.    parafia-powsin.pl

TELEFON KS. DYŻURNEGO   - 785 593 335

Bóg zapłać za ofiary na pokrycie kosztów druku gazetki!

"Redakcja WP działa pod opieką ks. Lecha Sitka. Sprawy dotyczące parafii Powsin opracowuje ks. Markos Płoński. Redaktor Naczelny. Agata Krupińska. Redaktor honorowy i twórca formatu Wiadomości Powsińskich. ks. Jan Świstak. Redakcja. Maria Zadrużna, Teresa Gałczyńska, Aleksandra Kupisz-Dynowska, Krzysztof Kanabus, Robert Krupiński."

Nakład. 200 egz.