TYDZIEŃ IV: POKORA
ZGODA NA CAŁY BOŻY PLAN
Postanowienia z pierwszych trzech tygodni nowenny można podsumować jednym zdaniem: Idę za Chrystusem. Tematem czwartego tygodnia rozważań jest pokora. Zgoda na cały Boży plan.
Przypominając sobie ostatnią trudność jakiej doświadczyliśmy, niezasłużone upokorzenie albo niepowodzenie naszych planów, zastanówmy się jaka była nasza reakcja? Czy mówiliśmy Boże Ty jesteś Stwórcą i Panem, Ty wiesz, ja nie rozumiem Twoich planów, ale ufam Tobie, niech się dzieje Twoja wola. Czy raczej buntowaliśmy się, niemalże „tupiąc nogami”, żądaliśmy natychmiastowej zmiany, nawet nie próbując jej zrozumieć.
W zrozumieniu Bożych planów bardzo pomaga znajomość Pisma Świętego oświecona łaską ( o której pisaliśmy w rozważaniach z tygodnia II). Książkowym wręcz przykładem braku zrozumienia, jest wezwanie „żony bądźcie posłuszne mężom”. W większości przypadków, po takim stwierdzeniu mężowie uśmiechają się szeroko, a żony „nie są zachwycone”. Czy jednak panowie uśmiechali by się tak szeroko, gdyby zdawali sobie sprawę z odpowiedzialności jaka na nich ciąży? Z tego, że po śmierci odpowiedzą przed Chrystusem za to, jak prowadzili do Boga swoją rodzinę? Św. Paweł pisze w liście do Efezjan „Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie” (Ef 5,25). Mąż to ktoś, kto każdego dnia w jakimś sensie umiera, walcząc o Zbawienie dla swojej rodziny. Takiemu mężowi żona jest posłuszna, bo wie, że walczy o nią. Jednocześnie posłuszeństwo mężowi, ma bardzo prosty ludzki wymiar. Świadczy o zaufaniu. „Nie rozumiem tego, ale wierzę, że wiesz co robisz”.
Tak łatwo jest mówić Maryja była posłuszna i pokorna. Ale czy naprawdę zdajemy sobie sprawę jak wyglądało jej życie ? Dziecko urodziła w stajence. Aby je chronić przed śmiercią, musiała uciekać ze do innego kraju. Żyła skromnie. Jej syn dorósł, zaczął nauczać. Był oblegany przez tłumy. Te same tłumy skazały go na okrutną śmierć. Stała pod Krzyżem i widziała jak jej dziecko cierpi, jak umiera. A potem przyszedł dzień, kiedy ludziom wszystko wydawało się stracone. Ale Ona ufała. Maryja ze wzrokiem wpatrzonym w Niebo, nasz wzór.
Jak wygląda nasza współpraca z Bogiem? Może żądamy wysłuchania naszych modlitw, bo nam się należy ? Bo kiedyś, gdzieś, coś powiedzieliśmy o Chrystusie i teraz musimy dostać za to nagrodę? A może nasze życie nie będzie lekkie, łatwe i przyjemne. Czy wtedy też powiemy Bogu, tak?
Czy modlimy się o pokorę , o prawdę o sobie? Pokora i pycha zaczynają się od tych samych rozważań. Staramy się poznać siebie, nasze atuty, talenty, mocne strony. Tyle tylko, że człowiek pokorny zna prawdę o sobie, wie, że wszystko otrzymał od Stwórcy, a człowiek , którego „pycha-rozpycha” myśli, że sam sobie wszystko zawdzięcza. Czasami potrzeba jakiegoś doświadczenia, żeby nas obudzić.
Pokora uczy pokładania nadziei w Bogu. Tylko On jest w stanie zmienić losy świata. Przepięknie walkę o dobro, w sytuacji bez szans, opisuje księga Estery. Oręż tam opisany przyda się i nam: to post i modlitwa.
Ks. proboszcz Lech Sitek
wraz z zespołem organizacyjnym