Wyszukiwarka wiadomości

[9]
10
11
12

Wiadomości Powsińskie - wrzesień 2003

Dwa lata z "Wiadomościami Powsińskimi" - redakcja
Cud w opinii eksperta - Antoni Kupisz
Letnia Filharmonia Powsińska - Tomasz Gutt
Z pielgrzymką na wschód Jolanta Dylewska-Kupisz
Z życia Parafii - Ks. Jan Świstak





Dwa lata z "Wiadomościami Powsińskimi"


       Rok to bardzo krótko, zaledwie 10 numerów zwykłych i jeden podwójny. Mijają właśnie okrągłe dwa lata życia pisma,  chociaż wydaje się,  jakby  "Wiadomości Powsińskie" wychodziły znacznie dłużej. We wrześniu 2001 roku pojawiło się pierwsze wydanie, ale dopiero od trzeciego numeru prowadzimy archiwum naszego pisma w witrynie internetowej sanktuarium Matki Bożej Tęskniącej. Można tam przypomnieć sobie, jakie sprawy poruszaliśmy przez ten czas, ile osób pisało artykuły do "Wiadomości" - o aktualnych tematach religijnych, społecznych i kulturalnych, związanych z życiem naszej parafii. W każdym numerze znalazło się kalendarium duszpasterskie na bieżący miesiąc i kronika wydarzeń religijnych z poprzedniego miesiąca. Dla badaczy społeczności lokalnych archiwum naszego pisma będzie na pewno kopalnią interesujących informacji. Parafian mających dostęp do Internetu  zapraszamy - odwiedzajcie naszą witrynę http://www.sanktuarium-powsin.mkw.pl .
       Redakcja chce ulepszać miesięcznik parafialny, zapewnić mu ładniejszą szatę graficzną, powiększyć grono autorów, a przede wszystkim częściej pytać naszych czytelników o opinię i radę. Chcemy utrzymać zasadę lokalności pisma oraz równowagi treści religijnych i społeczno-kulturalnych. Szanujemy zróżnicowanie poglądów naszych parafian na wiele spraw, dlatego nasze pismo jest otwarte dla autorów o różnych zapatrywaniach, o ile ich teksty mieszczą się w dwóch wyżej wspomnianych nurtach tematycznych i dotyczą spraw powsińskich. Chcemy integrować mieszkańców parafii pochodzących z różnych środowisk, dać im poczucie wartości przynależności do społeczności parafialnej, dostarczyć informacji o życiu tej społeczności i sprawić, żebyśmy byli dla siebie wzajemnie życzliwi i polubili się trochę. W czym nam dopomóż Panie Boże w trzecim roku istnienia pisma.

redakcja




Cud w opinii eksperta

       Siostra Urszula Ledóchowska, założycielka zakonu Urszulanek, została w maju bieżącego roku kanonizowana  przez Ojca Świętego Jana Pawła II. "Wiadomości Powsińskie" pisały o tym wydarzeniu w numerze 21. Miałem okazję być świadkiem cudu za przyczyną świętej Siostry Urszuli. O tym wyjątkowym wydarzeniu chciałbym opowiedzieć naszym czytelnikom.
       Uratowanie Daniela Gajewskiego od śmierci wskutek porażenia prądem elektrycznym uznano za cud. Świadkami w sprawie byli lekarze z kliniki, w której Daniel był badany i ja. Jako rzeczoznawca Stowarzyszenia Elektryków Polskich w zakresie instalacji elektrycznych zostałem poproszony o ocenę zdarzenia, jakie zaszło w domu sióstr Urszulanek w Ożarowie Mazowieckim.  
       Czternastoletni Daniel, licealista, pomagał Siostrom  w różnych pracach i tego akurat dnia kosił kosiarką elektryczną trawę wokół domu. Po zakończeniu koszenia Daniel postanowił odłączyć kosiarkę od kabla zasilającego. Odłączenie kabla następowało przez wyjęcie wtyczek. Jedna z nich znajdowała się w kosiarce, jednocześnie drugi koniec kabla był podłączony do gniazdka  znajdującego się w oddalonym budynku. Instalacja elektryczna w budynku, jak i cały budynek,  została  wykonana wg przepisów obowiązujących 50 lat temu i nie była dotąd modernizowana. Zabezpieczenia topikowe popularnie zwane "korkami" nie zapewniają odpowiednio szybkiego wyłączenia prądu w przypadku porażenia i między innymi z tego powodu obecnie jest zabronione wykonywanie takiej instalacji. Kiedy Daniel odłączył przewód od kosiarki, nastąpiło porażenie prądem elektrycznym. Spowodowało ono wypalenia naskórka na dłoni aż do kości, skąd można wywnioskować, że musiało trwać co najmniej kilkadziesiąt sekund. Odłączenie  Daniela  poprzez wyjęcie sznura z drugiego gniazda znajdującego się w budynku bez pomocy z zewnątrz było praktycznie niemożliwe. Specjaliści twierdzą, że przy napięciu 220V  czas zadziałania prądu ze skutkiem śmiertelnym występuje już po 0,4 sekundy. To że przeżył, przypisano cudownemu działaniu patronki i założycielki zakonu Urszulanek, gdyż to na terenie ich domu zaszło całe zdarzenie.
       Mieliśmy zaszczyt i przyjemność spotkać rodzinę Gajewskich podczas kanonizacji Urszuli Ledóchowskiej a także rozmawiać z Danielem. Jest to obecnie młody człowiek studiujący w Poznaniu. Jego przekonanie o nadprzyrodzonych zdarzeniach w jego życiu jest oczywiste. Myśli, jakie miał podczas porażenia i zewnętrznych objawów utraty przytomności, o czym mówił w filmie  nadanym w telewizji Polsat  w dniu 17 sierpnia 2003 r., ukształtowały go na całe życie.




Na zdjęciu Państwo Kupiszowie z rodziną uratowanego chłopca w Rzymie.


Antoni Kupisz

powrót na górę strony



Letnia Filharmonia Powsińska

       Muzyka jest najbardziej abstrakcyjną formą sztuki. Nie ma w sobie nic materialnego, czego dałoby się dotknąć, co można by obejrzeć lub porównać z codziennym, życiowym doświadczeniem. Dlatego pewnie mówi się, że sam Bóg bezpośrednio przemawia do dusz słuchaczy poprzez najpiękniejsze dzieła muzyczne. Kto z nas nie poczuł metafizycznego dreszczu słuchając "Alleluja" z "Mesjasza" Haendla lub "Mszy żałobnej" Mozarta?
       Można było się o tym przekonać na własne uszy w sanktuarium w Powsinie, gdzie w lipcu i sierpniu, pod aprobującym spojrzeniem Matki Bożej Tęskniącej, występowali z koncertami muzyki starych mistrzów młodzi muzycy z warszawskiej Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina.
Już pierwszy koncert, w którym chór kameralny Vocal Consort pod dyrekcją rektora Akademii, profesora Ryszarda Zimaka, wykonał najpiękniejsze fragmenty najbardziej znanych utworów oratoryjnych Haendla, Bacha, Mozarta, Faure i Rossiniego, został entuzjastycznie przyjęty przez liczną publiczność zgromadzoną w kościele. Ujął nas szczególnie piękny sopran Anny Wyrzykowskiej oraz precyzja interpretacji i siła całego zespołu.
       Z niecierpliwością czekaliśmy na następny koncert i nie zawiedliśmy się. Młoda skrzypaczka, Patrycja Piekutowska, z towarzyszeniem pianisty Edwarda Wolanina  grała bardzo zróżnicowane, ale pięknie dobrane, utwory Ernesta Blocha, Szymanowskiego, Vieuxtemps'a oraz coraz częściej granego przez muzyków akademickich - Astora Piazzoli, argentyńskiego mistrza tang, kojarzonego zwykle z utworami granymi brawurowo na bandoneonie. Pani Patrycja zapadła nam w pamięć piękną interpretacją sonaty skrzypcowej op.9 Karola Szymanowskiego.
       Następne dwa koncerty poświęcone były muzyce granej na instrumentach rzadko pojawiających się jako instrumenty solowe. Duet harfowy "La Ragazza" pokazał pełnię możliwości harfy jako instrumentu recitalowego. W utworach Vivaldiego, Andresa i Tourniera słychać było bogactwo dynamiki, wyrażał się ciepły liryzm i zaskakujący dramatyzm. Tu też pojawił się ibero-amerykański akcent taneczny w postaci tanga, "Pieśni nocnej" - C.Salzedo. Tango na harfie, nie do wiary!
       W kolejną niedzielę spotkaliśmy się z "Warszawskim Kwintetem Akordeonowym". Ci, którzy wątpili w istnienie repertuaru klasycznego na akordeon, musieli z podziwem przyznać, że transkrypcje utworów Bacha, Mozarta, Mendelssohna-Bartholdy'ego i Chaczaturiana brzmiały jakby były od początku skomponowane na kwintet akordeonowy. Repertuar ten został opracowany przez założycieli Kwintetu, pedagogów z Akademii im. Fryderyka Chopina. Skala dźwiękowa, siła i sposób powstawania dźwięku sprawiały, że wydawało nam się iż słuchamy muzyki organowej. Sposób intonowania, praca miechem, modulacja powietrza w piszczałkach dawały wrażenie dźwięku orkiestry smyczkowej. Mnie w tym koncercie najbardziej spodobało się wykonanie "Partity" W.Zołotariewa, bardzo współczesne i atrakcyjne brzmieniowo.
       W ostatnią niedzielę sierpnia wystąpił "Royal String Quartet". Kwartet smyczkowy powstały w 1998 roku w Akademii im. Fryderyka Chopina specjalizuje się w utworach kameralnych klasycystycznych (klasycy wiedeńscy), romantycznych, ale grywa również muzykę współczesną. Dla nas młodzi muzycy wybrali kwartet smyczkowy C-dur KV 465 Mozarta, w którym bardzo pięknie zabrzmiało Allegretto z wiolonczelą przekomarzającą się ze skrzypcami. Na pewno zaciekawił wszystkich kwartet d-moll Haydna op. 76 nr 2 zwany "Quintenquartett" - "Kwartet w kwintach". Otóż Menuetto z tego kwartetu brzmi jak muzyka ludowa, grana przez kapelę na skrzypkach i basie (tu drugie skrzypce i altówka) w kwintach - stąd nazwa utworu.
Cykl koncertów "Spotkania muzyczne w Sanktuarium Matki Bożej Tęskniącej" został zorganizowany przez Akademię Muzyczną w Warszawie pod patronatem i przy wsparciu finansowym Urzędu Dzielnicy Wilanów. Na wszystkich koncertach kościół w Powsinie był pełen słuchaczy. Czy byli to mieszkańcy parafii, pielgrzymi odwiedzający sanktuarium, czy melomani z Warszawy, nie wiemy, ale wszyscy przyznają, że była to publiczność znająca i kochająca muzykę. Sukces cyklu sprawił, że pojawiła się inicjatywa jego przedłużenia na cały następny rok. Częstotliwość spotkań muzycznych będzie nieco mniejsza, ale władze dzielnicy zapewniają, że koncerty będą odbywały się nie rzadziej niż raz w miesiącu. W tym miejscu chcielibyśmy bardzo podziękować wiceburmistrzowi Dzielnicy Wilanów,  Andrzejowi Pawłowskiemu, który z wielkim zaangażowaniem doprowadził do realizacji koncertów w powsińskim Sanktuarium, oraz rektorowi Akademii Muzycznej, profesorowi Ryszardowi Zimakowi, za tak ciekawą propozycję artystyczną.
       W dniu 7 września o godz. 16:00 czeka nas podsumowanie letniego koncertowania. W naszym kościele wystąpi prawdziwa orkiestra symfoniczna - dwudziestu instrumentalistów i kilkudziesięcioosobowy chór. Takiego wydarzenia chyba tu jeszcze nie notowano. Wszystkich serdecznie zachęcam do zarezerwowania sobie czasu na tę niecodzienną okazję.

Tomasz Gutt



Z pielgrzymką na wschód

       W dniach 17 - 26 sierpnia 2003 roku, pod przewodnictwem ks. Proboszcza Jana Świstaka oraz ks. Marka z Sadyby, odbyła się objazdowa pielgrzymka autokarowa do St. Petersburga i okolic. Łącznie w pielgrzymce uczestniczyło 49 osób z parafii powsińskiej i parafii sąsiadujących oraz innych zainteresowanych. Cieszy fakt, że wśród podróżujących była grupa zdolnej i aktywnej młodzieży.
       Celem wycieczki było pielgrzymowanie przez Litwę do krajów nadbałtyckich tj. Łotwy i Estonii, a także do St. Petersburga w Rosji. 10 dniowa trasa naszej podróży wiodła przez następujące miasta: Warszawa - Kowno - Ryga - Tallin - St. Petersburg - Carskie Sioło - Psków - Wilno. Najwięcej czasu, bo aż 4 dni, zostało przewidziane na zwiedzanie St. Petersburga i  okolic.
Zgodnie z tradycją z poprzednich pielgrzymek z naszej parafii, każdego dnia uczestniczyliśmy we mszy św. sprawowanej przez 2-ch lub więcej księży:
  • W Kaplicy Matki Boskiej Ostrobramskiej w Wilnie. Obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej  (2m x160 cm)  został namalowany przez nieznanego malarza   w I połowie XVII wieku. Uroczysta koronacja obrazu odbyła się w 1927 roku. Mała kapliczka oraz fakt, że znajduje się on w zasięgu ręki powodują, że Matka Boża Miłosierdzia  z Ostrej Bramy jest dla nas tak po ludzku bliska;
  • W Kościele Ducha Świętego w Wilnie przy Ołtarzu Miłosierdzia Bożego.To właśnie  tutaj   w roku   1986  został umieszczony  oryginał  wizerunku   Pana Jezusa Miłosiernego namalowany  w Wilnie w roku 1934 przez Eugeniusza Kazimierowskiego dokładnie według   ścisłych wskazówek św. siostry Faustyny Kowalskiej, z napisem w dolnej części obrazu "Jezu, Ufam Tobie". Również tutaj spotkaliśmy pieszą pielgrzymkę z Polski, której trasa prowadziła z Suwałk przez Grodno właśnie do Wilna.
  • pozostaną również w pamięci msze św. w polskich kościołach w St. Petersburgu tj. w Kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej (związanym m.in. z działalnością w latach 1907 - 1911 św. Urszuli Ledóchowskiej, która prowadziła tu internat dla dziewcząt) oraz w Kościele św. Stanisława;
  • na Łotwie w   Aglonie, zwanej łotewską Częstochową (gdzie msza św. była sprawowana również w miejscowym języku).
       Wśród zwiedzanych krajów na Łotwie i Estonii przeważa wyznanie luterańskie  (np. w Estonii są tylko 2  kościoły katolickie, a wszystkich katolików około 0,4 %). Wartym podkreślenia jest fakt, że zarówno w Rydze jak i w  Tallinie spotkaliśmy liczne grupy turystów z Zachodu i Azji. Miłym akcentem było podkreślenie wizyty Ojca Świętego na  Łotwie w roku 1993.
       W bardzo trudnych warunkach żyje nadal Kościół w  Rosji i na Litwie. Zdewastowane kościoły, brak funduszy  wymagają olbrzymiego stałego wsparcia materialnego. Stopniowo  odzyskiwane i odnawiane pomieszczenia parafialne są niezbędne do pracy duszpasterskiej. Przy czym nie jest tu prowadzona katechizacja w pełnym rozumieniu tego słowa. Odbywają  się spotkania w niedziele, głównie z młodzieżą, a w miarę możliwości   są organizowane szkoły letnie. Jednak w porównaniu z ubiegłymi latami widoczna jest poprawa warunków, na ulicach znacznie mniej jest ludzi żebrzących, zdarzają się również, jak nam mówiono, nawrócenia dorosłych. W samych świątyniach znajdują się najczęściej uporządkowane wnętrza i puste ściany, na których poprzednio były porozrywane ołtarze.
       Wiernymi są różne grupy narodowościowe, a więc Polacy, Rosjanie,  a nawet Koreańczycy . Msze święte są odprawiane po rosyjsku, po polsku oraz w innych językach tylko w wyznaczone dni np. w czwartek i niedzielę. Dla przykładu: Kościół św. Katarzyny znajdujący się na najpiękniejszej, liczącej 12 km długości, ulicy St. Petersburga - Newskim Prospekcie, który wielokrotnie przemierzaliśmy, jest obecnie najstarszą i największą świątynią katolicką w Rosji. Budowa kościoła trwała 20 lat, tj. od 1763 do 1783 roku. Przed Rewolucją  1917 roku parafia św. Katarzyny liczyła ponad 30 tysięcy wiernych. Później budynek został rozgrabiony, a następnie w kościele znajdowało się Muzeum Etnograficzne i magazyny. Później władze sowieckie zadecydowały rozpocząć prace restauracyjne w celu wykorzystania  pomieszczeń kościoła jako dodatkowej sali koncertowej Filharmonii Leningradzkiej. Pożar w 1984 roku można uznać za zrządzenie Bożej Opatrzności, ponieważ gdyby powstała tu sala dla Filharmonii, budynek zapewne nigdy nie zostałby oddany do użytku Kościoła. Od momentu swego ponownego otwarcia  w 1992  roku parafia rozwija się i obecnie liczy około 500 osób. Należy podkreślić, że zostały podjęte działania w celu przygotowania procesu beatyfikacyjnego ostatniego proboszcza, ks. Konstantego Budkiewicza, który został rozstrzelany przez Sowietów w więzieniu na Łubiance w Moskwie w 1923 roku. Łącznie w 5 milionowym St. Petersburgu działa 5 kościołów katolickich.
       Jak wspomniałam wyżej, głównym celem turystycznym naszego wyjazdu był właśnie obchodzący 300-lecie swego istnienia  St. Petersburg. St.Petersburg (Piotrogród, Leningrad) - miasto i wielki port w północnej   Rosji, leżący przy ujściu rzeki Newy, nad zatoką Fińską został założony  w 1703 roku przez cara Piotra I na Wyspie Zajęczej. To tu 22  stycznia 1905 roku  miała miejsce krwawa niedziela, która zapoczątkowała  rewolucję 1905 - 1907 roku. W 1917 roku   rozgrywały się   w St. Petersburgu wydarzenia rewolucji październikowej. To Miasto-Bohater  - jak jest dotychczas nazywane - podczas II wojny światowej od września  1941  roku do stycznia 1944 roku przeżyło niemiecką blokadę, podczas której zmarło z głodu ok. 630 tys. mieszkańców.
       Do ważniejszych zabytków, które zwiedziliśmy podczas pobytu w St. Petersburgu, można zaliczyć  twierdzę Pietropawłowską z soborem,  a  także straszne kazamaty, w których więziono ludzi. Odwiedziliśmy słynny Pałac Zimowy (petersburska  rezydencja   carów  rosyjskich) i muzeum sztuki i kultury materialnej Ermitaż. Jest to największe muzeum w Rosji  i jedno   z największych na świecie (2 mln  obiektów), głównie  malarstwa europejskiego. Mieści się w Pałacu Zimowym i kompleksie gmachów sąsiednich  z przełomu XVIII i XIX wieku. Ogółem muzeum mieści się w 7 budynkach, każdy o 3 kondygnacjach, a. my zwiedziliśmy tylko jedną kondygnację w 1 budynku i to zajęło nam ponad 3 godziny. Najcenniejszymi pokazywanymi tam dziełami są płótna Rafaela, Tycjana, Velazqueza, Caravaggia, Rembrandta oraz Rubensa. Kolejnym odwiedzonym przez nas obiektem był Peterhof, tj. letnia rezydencja Piotra I wraz z carskimi ogrodami i słynnymi fontannami - pięknymi, tradycyjnymi, pełnymi złoceń, co przy olbrzymich przestrzeniach i niebiesko-biało-złotym kolorze pałacu  czyniło to miejsce jak z baśni, a  także  fontannami w kształcie szachownicy, wytryskującymi  niespodziewanie z drzew lub spod ławek. Przy tym ogrody  i fontanny znajdowały się na niższym poziomie - schodziło się do nich po schodkach. W wydzielonej części jednej z alejek  o określonej godzinie z obu stron przez kilka sekund tryskała  woda, tzw. "droga wodna". Było w  tym miejscu dużo śmiechu i zabawy  wśród licznie zgromadzonych na tę chwilę turystów, którzy usiłowali zrobić jak najlepsze zdjęcie - oczywiście często byli mokrzy. W Peterhofie zwiedziliśmy pałacyk Piotra I, skąd roztaczał się przepiękny widok na Zatokę Fińską.
       Wielkim wezwaniem do pokory i cierpliwości był dla nas  wyjazd do Carskiego Sioła, miasta związanego z  poetą rosyjskim Aleksandrem Siergiejewiczem Puszkinem, w celu odwiedzenia Pałacu Jekateryńskiego. W pałacu tym znajduje się "Bursztynowa Komnata", nazywana "ósmym cudem świata".  Posiadając wykupione uprzednio przez przewodniczkę bilety czekaliśmy w 3 kolejkach - przez 3 godziny, aby wejść na teren, 1 godz. aby wejść do pałacu-muzeum (w tej kolejce czekanie trochę umiliła nam paradna orkiestra przed pałacem, ubrana w historyczne mundury i grająca światowe przeboje, w tym także dla grupy Włochów, którzy tańcząc i śpiewając bawili czekających)  i wreszcie 45 min. aby wejść do właściwych  pomieszczeń. Nic więc dziwnego, że byliśmy już zmęczeni, kiedy przeszliśmy do kolejnej z 22 sal, a była to nareszcie tzw. "Bursztynowa Komnata". Cała  wyłożona bursztynem, była rzeczywiście piękna, ale inaczej ją sobie wyobrażałam (obszerny artykuł  o historii komnaty, pióra Pani Agaty Krupińskiej, ukazał się w jednym z poprzednich numerów "Wiadomości").
       Przed wejściem do Pałacu znajduje się pomnik znanego architekta włoskiego W.  Rastrellego  głównego architekta wielu  pałaców w St. Petersburgu.
       Mówiąc  o St. Petersburgu nie sposób nie wspomnieć o rzece Newie, która płynie przez miasto. Często St. Petersburg jest nazywany "Wenecją Północy", gdyż jest w nim około 500 mostów. Cudownym przeżyciem jest oglądanie nocą podnoszenia i opuszczania mostów, których środkowe przęsła w określonych godzinach  są otwierane w celu przepuszczania statków, a później zamykane. Na tę wyprawę wybraliśmy się o 2. godzinie w nocy z przewodniczką. Było bardzo jasno i mogliśmy  obserwować,  jak się to odbywa.
Odbyliśmy także godzinną przejażdżkę  łodzią po Newie, podziwiając jeszcze raz zabytki miasta. U brzegu Newy stoi zakotwiczony jako muzeum słynny z historii statek  "Aurora", który również zwiedzaliśmy.
       W drodze powrotnej zwiedziliśmy najcenniejsze zabytki Pskowa (charakterystyczne cerkiewki z  XIV wieku oraz miejsce do którego doszedł Stefan Batory w bitwie pod Pskowem), oraz Wilna (m.in.  Cmentarz na Rossie,   gdzie 12 maja 1936 r., w pierwszą   rocznicę  śmierci  Marszałka, na cmentarzu wojskowym zostało złożone w krypcie serce Józefa Piłsudskiego, w srebrnej urnie u stóp trumny  ze szczątkami  Jego Matki Marii z Billewiczów   Piłsudskiej), Kościół  św. Teresy, Kościół św. Franciszka i Bernarda, Kościół  św. Piotra i Pawła, zespół Uniwersytetu  Wileńskiego,  a także położone 28 km od Wilna Troki - stolicę  wielkiego Księstwa Litewskiego - z XIV wiecznym zamkiem. Od 1991 roku Troki posiadają status historycznego Parku Narodowego.

Jolanta Dylewska-Kupisz

powrót na górę strony



Z życia parafii



ZMIANY WŚRÓD KSIĘŻY

  • Ks. Dr. Jarosława Sokołowskiego, kapłana diecezji łomżyńskiej, adiunkta na Wydziale Prawa Kanonicznego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, pożegnaliśmy w czerwcu br. Był rezydentem w naszej parafii od października ub.r.
  • Władza Archidiecezjalna Warszawska mianowała nowego rezydenta w naszej parafii, Ks. Tomasza Jakubiaka. Ks. Tomasz Jakubiak ma 27 lat. Urodził się i wychował w Warszawie. Jako uczeń zdradzał wybitne zdolności do przedmiotów ścisłych. Kończąc szkołę podstawową był finalistą olimpiady fizycznej, startował również z sukcesem w olimpiadzie matematycznej. Równocześnie nie zaniedbywał strony duchowej życia. Po przyjęciu Sakramentu Bierzmowania ukończył kurs lektorski, prowadzony przez księdza Wiesława Kądzielę. Następnie zaangażował się w ruch Odnowy w Duchu Świętym, regularnie brał udział w rekolekcjach Odnowy. To wtedy z pewnością dojrzewało w młodym Tomaszu powołanie kapłańskie. Toteż po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego im. J. Hoffmanowej wstąpił do Seminarium Duchownego w Warszawie. Po 6 latach nauki i formacji, dnia 26.05.2001 r. w Archikatedrze Warszawskiej przyjął święcenia kapłańskie z rąk Księdza Prymasa J. Glempa. Przez 2 lata był wikariuszem w parafii Wniebowzięcia NMP w Michałowicach-Opaczy, a od czerwca tego roku jest rezydentem w naszej parafii. Dlaczego rezydentem, a nie wikariuszem? Ksiądz Tomasz ciągle jeszcze się kształci. Mógł być fizykiem lub matematykiem, a będzie - z pomocą Bożą -  księdzem prawnikiem. Ks. Tomasz ma już tytuł magistra teologii i licencjat teologiczny, aktualnie został oddelegowany na studia doktoranckie w zakresie prawa kanonicznego na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Szczęść Boże jego studiom i posłudze w naszej parafii!



59. ROCZNICA WYBUCHU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO

       O godz. "W"  -  17.00 - Mszą św. w kościele w Powsinie za poległych Powstańców rozpoczęły się uroczystości kolejnej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Wierni z aplauzem przyjęli kazanie wygłoszone przez Ks. Ireneusza Chmielewskiego, salezjanina z Warszawy.
       Ważnym wydarzeniem było spotkanie dwóch burmistrzów - z Wilanowa i Konstancina-Jeziorny - przy kolacji na plebanii w Powsinie. Ponieważ w przyszłym roku wypadnie okrągła, 60-ta rocznica Powstania Warszawskiego, podjęto decyzję o gruntownej renowacji pomnika na cmentarzu Powstańców oraz wmurowaniu w kościele w Powsinie pamiątkowej tablicy ku czci poległych żołnierzy Armii Krajowej. Problem w tym, która gmina i ile pieniędzy wyłoży na powyższe inwestycje. Za rok będziemy mogli przekonać się, czy obietnice staną się rzeczywistością. Wszystko wskazuje na to, że Panowie Burmistrzowie dotrzymają słowa. Jedno jest pewne: jest obopólna jednomyślność, co do kontynuacji patriotycznych uroczystości w dniu 1 sierpnia.



DOŻYNKI W BIELAWIE

       W niedzielę 24 sierpnia br. na terenie naszej parafii, w Bielawie, miały miejsce Dożynki Gminne. Uczestniczyły w nich władze gminy Konstancin-Jeziorna, na czele z burmistrzem p. Markiem Skowrońskim. Został też zaproszony proboszcz i księża z parafii Powsin oraz nowy proboszcz z parafii Jeziorna Fabryczna. Ponieważ w tym czasie byłem na pielgrzymce, a Ks. Bogdan Jaworek był na urlopie, zastąpił mnie Ks. Tomasz Jakubiak, który podczas Mszy św. dożynkowej wygłosił okolicznościowe kazanie, które z aplauzem przyjęli wierni. Uroczystą Mszę św. sprawowaną przez w/w kapłanów poprzedził obrzęd poświęcenia wieńców dożynkowych. Wieńce były oceniane - było ich 13, z trzynastu wsi gminy Konstancin-Jeziorna. Pierwsze miejsce przyznano Bielawie (duży kosz z warzywami przemyślnie udekorowany). Drugie miejsce zajął wieniec z Habdzina. Władze samorządowe przyznały za każde rękodzieło  -  wieniec dożynkowy  -  po 450 zł. Po Mszy św. nastąpił obrzęd poświęcenia chlebów dożynkowych, które zostały rozdane uczestnikom bielawskiej uroczystości. Zdaniem jednego z mieszkańców Bielawy w dożynkach wzięło udział ok. 1000 osób. W drugiej, artystycznej części uroczystości, wystąpiła znana aktorka, Hanka Bielicka. Szkoda, że na tego typu ludowej uroczystości, jakimi są niewątpliwie dożynki, brak było występów artystów miejscowych. Wśród nich są poeci, panie, które układają teksty piosenek, piszą wiersze, które w przeszłości bardzo podobały się publiczności, przybywającej na dożynki w Powsinie. Osobiście uważam za błąd, że nie dopuszczono do głosu mieszkańców wsi, wśród których można wyszukać prawdziwe talenty artystyczne. Mam nadzieję, że w przyszłości Komitet Organizacyjny weźmie  pod uwagę powyższą sugestię. Zabawa taneczna na powietrzu, "Pod strażacką wieżą", zgromadziła wiele osób przed Domem Ludowym w Bielawie. Jednak deszcz przeszkodził zabawie i ok. godz. 20.00 przestała grać kapela. Młodzież przeniosła się do Domu Ludowego na dyskotekę.



PIELGRZYMKA DO SANKT PETERSBURGA I WILNA

       W dniach od 17 do 26 sierpnia br. wybraliśmy się na 10-dniową pielgrzymkę. Była to długa trasa licząca 3245 km, a dla nas  -  uczestników  wyczerpująca. Za to dużo zwiedziliśmy (szczegóły w artykule p.Jolanty Kupisz, zamieszczonym w tym numerze "Wiadomości"). W pielgrzymce wzięło udział 47 osób, w tym 27 z listy naszej parafii, na którą, oprócz Powsiniaków, zgłosiło się sporo osób z sąsiedztwa: Klarysew, Konstancin, Wilanów, Sadyba czy Stegny, a to dzięki nagłośnieniu pielgrzymki podczas uroczystości V Rocznicy Koronacji. Spotkanie popielgrzymkowe będzie za miesiąc u nas w Powsinie, w niedzielę 5 października, po Sumie, czyli o godz. 12.30, w sali parafialnej. Zapraszamy.



PIESZA PIELGRZYMKA DO CZĘSTOCHOWY

Po raz 292 z Warszawy wyruszyła 6 sierpnia piesza pielgrzymka na Jasną Górę, organizowana przez Ojców Paulinów. W tym roku z naszej parafii poszły następujące osoby: z Powsina - Anna i Marcin Małkowscy, Maria Milewska, Jadwiga Chodzeń i Hanna Gładecka wraz z wnuczkami Moniką i Kamilą, natomiast z Latoszek - Barbara i Tomasz Grądzielowie oraz Anna Karaś; z Kabat - Natalia Krupińska oraz Kamil Wilczak z Obórek.
Druga pielgrzymka piesza z Warszawy, z kościoła akademickiego Św. Anny, wyruszyła 5 sierpnia, po raz 23-ci. Wzięli w niej udział nasi parafianie z Kabat: Jacek Krupiński (20-ty raz jako porządkowy) i jego brat Robert; z Powsina: Iwona Siudzińska wraz z narzeczonym; z Kępy Okrzeskiej: Urszula Matyjasiak, córka Marka oraz Marzena i Malwina Matyjasiakówny, córki Edwarda, a także Joanna Szlapańska z Bielawy. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pominąłem kogoś, kto szedł na Jasną Górę, a nie został tu wymieniony. Przepraszam. W sumie z naszej parafii uczestniczyło w obydwu pielgrzymkach 20 osób i z tego należy się cieszyć.