Grudzień 2022 ISSN 1731-5069 nr 12 (256)
Pismo rzymskokatolickiej parafii p.w. św. Elżbiety w Warszawie-Powsinie
W czasie adwentu Jezus wzywa wszystkich do czujności, chce abyśmy zaufali Jego słowu, i dziełom Bożym, które potwierdzają Jego wszechmoc, miłosierdzie, prawdomówność i chwałę.
Czy Bóg jest bezradny wobec wojny, prześladowań chrześcijan i cierpienia ubogich?
Człowiek żąda natychmiastowej reakcji na zło i kary za bezbożnictwo. Chrystus w swojej opatrzności ma powszechny plan zbawienia, który obejmuje wszystkich ludzi. Obecnie zwaśnione narody chcą zwycięstwa w wojnie, liczą tylko na broń, układy polityczne czy potężnych sprzymierzeńców. Pan chce pokoju Bożego, opartego na przyjęciu wzajemnego przebaczenia, miłosierdzia i pokoju serca. Chrystus mówi tymi słowami do siostry Faustyny „ Narody nie znajdą pokoju dopóki nie zwrócą się do Bożego Miłosierdzia”.
Pierwszym krokiem do zgody jest uznanie Pana Jezusa za Zbawiciela, który przychodzi w pokorze i ubóstwie i wyzwala nas z grzechu. To grzech niesie wojny, zniszczenia i rozłam na całej ziemi. Człowiek sam nie pokona szatana, i jego aniołów, którzy działają na ziemi przez różne organizacje i ludzi ciemności. Kościół ufnie zwraca się do Matki Bożej, Królowej pokoju, aby wyprosiła ziemi sprawiedliwy pokój.
Jeśli chcemy dobrze przeżyć adwent, CZUWAJMY przy Maryi uczestnicząc w roratach, modląc się na różańcu, oczyszczając swoje dusze w sakramencie pokuty i karmiąc się Eucharystią. W czasach trudnych ludzie szukają najlepszych rozwiązań, aby zachować swoje życie doczesne, a trzeba zadbać też o życie wieczne. Bóg trzyma ziemię jak ziarnko na słomce zboża. Wszystko, co służy pokojowi jest w Jego pokornym sercu.
Czy chcemy być bardziej cisi i pokorni? W adwencie naśladujmy miłujące serce Jezusa. Nie można zbudować pokoju tylko słowem lub pragnieniem, potrzeba przemiany serca. Duch Święty może dokonać oczyszczenia naszego wnętrza, jeśli otworzymy się na jego natchnienia i będziemy rozwijać dary, które służą wspólnocie kościoła i wszystkim ludziom.
Na okres Adwentu i Świąt Bożego Narodzenia życzę jednoczenia serca z pokornym Sercem Jezusa.
ks. Proboszcz Lech Sitek
Z Ojcem Grzegorzem Filipiukiem rozmawiamy o Adwencie, czasie przygotowania na przyjście na świat Dzieciątka Jezus oraz o rekolekcjach adwentowych, które poprowadzi w naszej parafii..
Agata Krupińska: Czy mógłby Ojciec powiedzieć nam kilka słów o sobie? Jak pojawiło się Ojca powołanie? Czym na co dzień się Ojciec zajmuje?
O. Grzegorz Filipiuk: Jak to często bywa powołanie zakonne i powołanie do kapłaństwa pojawia się „nie wiadomo skąd”. Jak patrzę z perspektywy lat, a minęło już 32 lata od wstąpienia do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów do Prowincji Warszawskiej, to widzę splot wielu różnych wydarzeń, które podprowadziły mnie do takiej decyzji. Najpierw mój wypadek w dzieciństwie, który bardzo wyraźnie przyczynił się do ożywienia wiary moich rodziców, następnie moje zbliżenie się do kościoła, można powiedzieć „wejście na prezbiterium”, poprzez rozpoczęcie posługi ministranta i to właśnie w kościele kapucynów, z czasem dołączenie do duszpasterstwa młodzieżowego i katecheza prowadzona przez zakonników franciszkańskich – to były ważne elementy mojego życia, które powodowały „nasiąkanie” duchowością i ostatecznie zaowocowały pojawieniem się pragnienia wstąpienia do zakonu. Oczywiście to zawsze jest powołanie Boże, nie ludzkie. Świat, natura i nasza cielesność raczej odciągają od tego, żeby się Bogu poświęcić. Dziś zajmuję się przede wszystkim dziedzictwem naszej Prowincji zakonnej: archiwum i biblioteką, są to instytucje centralne z bogatymi zbiorami, które są porządkowane, zabezpieczane i udostępniane. Pracuję duszpastersko jako asystent sióstr klauzurowych Klarysek Kapucynek, mam pod opieką pięć domów sióstr, głoszę rekolekcje parafialne i misje, prowadzę rekolekcje dla Apostolstwa Pomocy Duszom Czyśćcowym, nie tylko na temat spraw ostatecznych człowieka, ale także o przeżywaniu żałoby po stracie bliskich.
AK: Adwent – czym ten okres powinien być dla osoby wierzącej – katolika, szczególnie w obecnej sytuacji pandemii? Czy narodziny Dzieciątka Jezus w stajence, to jedynie legenda, czy też historia prawdziwa, choć wiekowa?
O. Grzegorz Filipiuk: Pewne wydarzenia, które możemy odczytać w duchu wiary, mogą przemienić się z zagrożenia w szansę. Trudno jest z perspektywy czysto ludzkiej ocenić pandemię jako wartościową czy nawet dobrą, jednak po uruchomieniu wiary zaczyna się dostrzegać to, co jest „niewidoczne dla oczu”. Zresztą, Bóg może wykorzystać nawet grzech do zbliżenia się do człowieka. A może jest tak, że w czasie trudnym, ubogim widzi się więcej, inaczej. Tak jest z Adwentem. To czas na otworzenie oczu przy pomocy wiary, nadziei i miłości. Bez tych cnót, których źródłem jest sam Bóg, rzeczywiście narodzenie Jezusa pozostaje tylko legendą, tylko tradycją, którą zresztą można łatwo zmienić, na przykład wyrzucając samego Jezusa z szopki, a święta nazywać zimowymi. Jakie to płytkie i bez sensu.
AK:, Dlaczego Pan Jezus narodził się jako bezbronne dzieciątko w stajence?
O.G.F.: Sposób przyjścia Jezusa na świat podkreśla kilka ważnych spraw. Po pierwsze – bliskość. Chyba nie ma na ziemi piękniejszego obrazu bliskości między ludźmi jak obraz matki tulącej dziecko do swojej piersi. To pierwsze pragnienie Boga – stać się bliskim człowiekowi. Po drugie – ubóstwo. Narodziny Jezusa, jak i całe Jego ziemskie życie, wskazują na umiejętność wartościowania, inaczej mówiąc na lokowanie swojego życia. Człowiekowi wydaje się, że tak wiele od niego zależy, że posiada nieskończoną władzę. Ubóstwo uczy nas skupiać się na tym, co najważniejsze, a więc na Bogu. Po trzecie – bezbronność. Zawsze pozostaje pytanie: Czy Bóg nie mógł inaczej zbawić świata? Pewnie mógł, ale wybrał drogę bardzo bliską nam. Nie unicestwił w ten sposób zła, nie zabrał cierpienia i śmierci, warto sobie uświadomić, że tych rzeczy nie będzie w niebie. Nauczył nas przez swoje ciche i pokorne serce jak to wszystko przeżywać. Jezus nam uświęcił, nadał sens najciemniejszych chwilom życia. Siła i władza nie polega na przemocy, ale na miłości, znoszeniu innych, dźwiganiu brzemion, zawsze jednak z Jezusem i tak jak Jezus.
AK: Okres przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia to również czas niebywałej konsumpcji, obecnie może nieco mniejszy ze względu na ograniczenia związane z kwarantanną. Co zrobić abyśmy nie zagubili się w szale zakupów prezentów, obniżek cenowych (Black Friday), sprzątania, gotowania?
O.G.F.: Może warto przed Bożym Narodzeniem zwolnić tempa, wyciszyć się, poszukać sensu nie w tym, co materialne, ale w tym co duchowe. Co stałoby się, gdybyśmy, chociaż raz nie wymiatali wszystkiego z kątów, nie przestawiali mebli, aby odkurzyć ściany itp., albo gdybyśmy nie dali sobie prezentów, często kupionych w ostatniej chwili i nic nieznaczących? Może zamiast oglądać po raz n-ty „Kewina samego w domu” lepiej porozmawiać, pośpiewać kolędy, pomodlić się? Czy to takie trudne?
AK:, Co mogą nam dać rekolekcje? Dlaczego powinniśmy w nich uczestniczyć? Czy same rekolekcje wystarczą, aby być przygotowanym na przyjście Emanuela, na czas Świąt Bożego Narodzenia? Jak powinniśmy traktować rekolekcje i jak podejść do naszego udziału w nich, szczególnie teraz, gdy często uczestnictwo w nabożeństwach dla wielu ogranicza się, jedynie do oglądania ich w Internecie lub innych środkach masowego przekazu?
O.G.F.: Rekolekcje są pomocą do przygotowania się do dobrego przeżycia Świąt Bożego Narodzenia. Są okazją do zatrzymania się, spotkania ze słowem Bożym, do głębszej refleksji nad swoim życiem i przede wszystkim do zmiany, czyli nawrócenia, które jest naszym nieustannym zadaniem. Jeszcze raz podkreślę to, że powinniśmy konfrontować nasze życie z Bożym przekazem, który ujawnia się nam w Ewangelii, nauczaniu Kościoła, Tradycji oraz w doświadczeniach życia, nawet tych najtrudniejszych. Jeżeli dziś ktoś chce być specjalistą w jakiejś dziedzinie to studiuje, kończy jakieś kursy, po prostu się kształci. Dlaczego nie zrobić tego samego z naszą religijnością, duchowością? Internet może czasem pomóc, ale nie wystarczy. Ostatnie lata pokazały jak człowiek może zatęsknić za normalnym, bezpośrednim spotkaniem z drugim człowiekiem, jak to jest nam potrzebne. To samo jest z relacją z Bogiem, który nie przyszedł do nas wirtualnie, ale naprawdę, realnie. I wciąż przychodzi, aby być Emmanuelem – Bogiem z nami, szczególnie w Eucharystii.
AK:, Na co głównie chciałby Ojciec zwrócić uwagę podczas naszych parafialnych rekolekcji?
O.G.F.: Serdecznie zapraszam wszystkich do udziału w rekolekcjach, podczas których będziemy zgłębiać tajemnicę wiary. W tym roku w nawiązaniu do tematu rozpoczynającego się nowego roku duszpasterskiego pod hasłem „Wierzę w Kościół Chrystusowy”.
Szczęść Boże. Bardzo dziękuję za czas poświęcony na nasz wywiad.
Z O. Grzegorzem Filipiukiem
rozmawiała Agata Krupińska
Czy wśród Czytelników „Wiadomości Powsińskich” znajdą się osoby, które pamiętają swoją dawną nauczycielkę ze szkoły w Powsinie? Panią od plastyki. Panią od rysunków- jak to mówiło się dawniej.
Katarzyna Piskorska |
Do szkoły w Powsinie, jako nauczycielka wróciła po dłuższej chorobie w 1968 r. później pracowała w Środowiskowej Szkole Podstawowej na Sadybie. W 1974 r. przeniosła się do Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych, gdzie prowadziła zajęcia rzeźbiarskie. Od 1983 r. była na rencie, a od 1987 r. – na emeryturze. Pani Katarzyna Piskorska zasługuje by pamięć o Niej nie zagasła.
***
10 kwietnia 2010 roku do Katynia wraz z parą prezydencką lecieli nie tylko przedstawiciele polityki, działacze, wojskowi, ale także ludzie związani z kulturą. Jedną z takich osób była Katarzyna Piskorska, artystka rzeźbiarka i medalierka.
Jej ojciec zginął w Charkowie w kwietniu 1940 roku. We wrześniu 1939 roku Tomasz Piskorski zgłosił się ochotniczo do wojska. Walczył pod Krasnobrodem. Internowany przez Armię Czerwoną trafił do obozu w Starobielsku, stamtąd wywieziony został do Charkowa i tam rozstrzelany.
Katarzyna Piskorska miała wtedy 3 lata.
Tomasz Piskorski był prawnikiem. W wojsku miał stopień podporucznika kawalerii. Był też działaczem Związku Harcerstwa Polskiego i komendantem warszawskiej chorągwi harcerskiej. Zawsze trzymał się prawa harcerskiego, które sam tworzył. Nigdy nie tknął alkoholu. Żona Tomasza Piskorskiego do końca życia żyła w nadziei, że być może udało mu się uciec, że być może żyje gdzieś na Syberii. Jednocześnie rozsądek podpowiadał, że za śmierć męża odpowiadają Rosjanie.
Żona i dwie córki Tomasza Piskorskiego zachowały pamięć o Mężu i Ojcu głęboko w sercu. Dom przepełniony był ogromną tęsknotą. To, co się stało się z Ojcem miało wpływ na całe późniejsze życie najbliższej rodziny, wybory i kultywowanie pamięci o zbrodni katyńskiej.
Podążanie wytyczoną przez ojca drogą stało się niejako naturalną koleją jej własnego losu. Zarówno w domu, jak i poza nim. Droga ta poprowadziła ją szlakiem służby harcerskiej, którą miała pełnić do końca swoich dni –wspomina
Tomasz Chlebowski, siostrzeniec: Dziadek był harcerzem z krwi i kości. Harcerstwo stanowiło dominujący wątek jego życia. Zawsze trzymał się prawa harcerskiego, nad którego uchwalaniem sam zresztą pracował. A to, co było wzorem dla niego, było też wzorem dla Jego żony i córek.
Katarzyna Piskorska od samego początku zaangażowała się w działalność Warszawskiej Rodziny Katyńskiej. Stowarzyszenie, jako główny cel statutowej działalności wskazywało: „dążenie do ujawnienia faktów i utrwalenie prawdy o losach polskich jeńców wojennych przetrzymywanych w obozach sowieckich, zamordowanych w Katyniu, Charkowie oraz Twerze i w innych miejscach na terenie ZSRR” oraz „podjęcie starań o pobudowanie cmentarzy wojennych jeńców polskich zamordowanych na terenie ZSRR.”
***
Dom przy Powsińskiej 24, obecny adres Powsińska 10- rodzinny dom Katarzyny Piskorskiej, oddziedziczony po dziadkach. Dom wybudowany przez działacza niepodległościowego Przemysława Podgórskiego i jego żonę.
Ten dom zna każdy, kto przejeżdża Wisłostradą, od strony Wilanowa do Centrum. Nie sposób nie dostrzec niewielkiej willi, przy Powsińskiej, tuż przed klasztorem OO Bernardynów. Ale to nie tylko dom przyciąga wzrok, także rzeźby w ogrodzie. Tutaj, w domu swoich dziadków pani Katarzyn Piskorska, rzeźbiarka, w latach 1975-2010 prowadziła w willi prywatną galerię sztuki. Rzeźby pani Katarzyny Piskorskiej nadal stoją w ogrodzie otaczającym dom. Można je zobaczyć poprzez siatkę otaczającą ogród. Dom ma swoją historię.
Rzeźba stojąca w ogrodzie przy ul. Powsińskiej 104 |
I jak mało, który dom, wpisany jest w nasze dzieje. Po raz pierwszy uszkodzony został w 1926 roku, podczas przewrotu majowego. We wrześniu 1939 roku zbombardowany i ostrzelany przez wojska niemieckie. Tutaj podczas Powstania mieściła się siedziba sztabu dowództwa Sadyby (por. Czesław Szczubełek, dowódca 5. Rejonu „Oaza” V Obwodu "Mokotów") oraz punkt sanitarny. W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku willa została wpisana na listę zabytków. Po zakończeniu remontu około roku 2005 dom znowu wyglądał tak jak w roku 1926.
Uroczystości na Sadybie, na Skwerze Ormiańskim |
Katarzyna Piskorska (1937 - 2010) nauczycielka plastyki w szkole w Powsinie i innych placówkach. Autorka m. in. nagrobka Krystyny Krahelskiej na Cmentarzu na Służewie. Autorka projektu Medalu Dnia Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej przyznawanego 13 kwietnia każdego roku.
Od początku istnienia warszawskiej Rodzinie Katyńskiej czynna w tej organizacji, członkini zarządu. Twórczyni ołtarzy katyńskich na Boże Ciało w parafii Karola Boromeusza na Powązkach.
Została pochowana na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. W grobie tym zostały pochowane Jej Matka, starsza siostra Maria.
Pośmiertnie odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
W Smoleńsku zginęło 96 osób. Odeszli, ale pozostali w pamięci milionów Polaków i w pamięci swoich bliskich. |
Opr. Barbara Olak
9 kwietnia 2022 roku na terenie Skweru Ormiańskiego przy ul. Powsińskiej odsłonięto tablicę poświęconą pamięci 18 oficerów Wojska Polskiego, związanych z warszawską Sadybą, zamordowanych w Katyniu i Charkowie. Jednym z nich był ojciec pani Katarzyny, Tomasz Piskorski, mąż Marii z domu Podgórskiej mieszkającą wcześniej z rodzicami w willi Podgórskich ( dzisiaj ulica Powsińska 104). Rodzinę reprezentował Tomasz Chlebowski, syn starszej córki Marii z Piskorskich Chlebowskiej
Franciszek urodził się w 1884 r. Po ukończeniu szkół powszechnych został słuchaczem Seminarium Nauczycielskiego w Siennicy. Po jego ukończeniu w 1903 r. został nauczycielem na Zawadach, gdzie pracował przez siedem lat. W 1910 r. został przeniesiony do Powsina. W czasie I wojny światowej, jako kierownik szkoły, wprowadził w nauczaniu szkolnym język polski, czym naraził się władzom zaborczym. Swoim postępowaniem naraził się też rodzicom dzieci uczęszczających do szkoły w Powsinie i radnym Gminy Willanów. Chodziło o zlecanie dzieciom prac przy szkole, takich jak, rąbanie drewna, sprzątanie szkoły. W dokumencie z 1919 r. czytamy:
„Wyciąg z protokułu posiedzenia Rady Gminnej Gminy Willanów w dniu 5 lipca 1919 roku.
Wolne wnioski.
Radni Bieliński i Pindelski oświadczają, że obecny nauczyciel szkoły Powsińskiej p. Franciszek Pieniak nie ma kwalifikacji na dobrego wychowawcę dzieci i postępowanie jego z ogółem wiejskim wywołało ogólną ku niemu niechęć, tak, że dalsze pozostawanie p. Pieniaka na tym stanowisku uważają za niemożliwe.
Rada Gminna, po wysłuchaniu powyższego, postanawia zwrócić się do odnośnych władz szkolnych za pośrednictwem Dozoru Szkolnego o przychylenie się do słusznych żądań ludności przez zarządzenie zmiany Kierownika szkoły Powsińskiej.
Oryginał za należnymi podpisami. Za zgodność świadczy:
Wójt Gminy Willanów
Podpisano: Rybarczyk”
Najwidoczniej Dozór Szkolny i przełożeni pana Pieniaka odbyli z nim męską rozmowę, ponieważ przez kolejne 20 lat służył swoją wiedzą i doświadczeniem pedagogicznym z dobrym skutkiem wszystkim okolicznym mieszkańcom, tak dzieciom, jak i dorosłym. Jest do dziś wspominany, jako dobry pedagog i nauczyciel.
Funkcję kierownika szkoły w Powsinie pan Franciszek Pieniak pełnił po swoim poprzedniku panu Niedzielaku.
Po odzyskaniu Niepodległości przez Polskę zainicjował kursy dla dorosłych, mające na celu likwidację analfabetyzmu, jak również propagowanie świadomości i kultury narodowej.
Do początków lat trzydziestych XX w. nauka dzieci w Powsinie odbywała się w trzech oddalonych znacznie od siebie budynkach. Dwa znajdowały się przy obecnej ulicy Przyczółkowej, pierwszy to obecny budynek komunalny stojący po sąsiedzku z domem parafialnym, w którym oprócz sal lekcyjnych mieściły się mieszkania nauczycieli. Drugi, nieistniejący już, stał w pobliżu sklepu przy placu zabaw, a trzeci znajdował się w pobliżu dzisiejszych ulic Przekornej i Kremowej. Takie rozmieszczenie pomieszczeń szkolnych nie ułatwiało zajęć lekcyjnych.
Skwer im Franciszka Pieniaka w Powsinie |
W roku 1938 pan kierownik obchodził jubileusz 35-lecia pracy nauczycielskiej. Pani Maria Kłos pamięta wierszyk recytowany przez jedno z dzieci na uroczystości jubileuszowej.
„Trzydzieści i pięć pracujesz latek
Człowieka mądrym Ty widzieć chcesz
Oświatę niesiesz dla wiejskich dziatek
Jak kochać Polskę Ty uczysz też.”
Samo życie pana Franciszka było przykładem dla jego uczniów i wychowanków. To uczestnik walk o odzyskanie przez Polskę Niepodległości i wojny z bolszewicką Rosją w 1920 r. Był człowiekiem niezwykle uczynnym, prawym, sprawiedliwym, a także, gdy było trzeba, wymagającym. Swą wiedzę i miłość do Ojczyzny umiał przekazać swym uczniom, którzy, gdy przyszła potrzeba, udowodnili swym życiem. Jego wychowankami byli Janek Penconek, przyszły oficer Wojska Polskiego odznaczony Orderem Virtuti Militari, poległy w obronie polskiego wybrzeża, a także chłopcy z okolic Powsina w czasie II wojny żołnierze Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych – Nasi Bohaterowie spoczywający na Cmentarzu Powstańców Warszawy w Powsinie i w wielu innych, nie zawsze znanych miejscach.
Pamiątkowy kamień i tablica na Skwerze im. Franciszka Pieniaka |
Franciszek Pieniak w otoczeniu dzieci – zdjęcie umieszczone na pamiątkowym kamieniu |
Po panu Pieniaku, kierownikiem szkoły powszechnej w Powsinie został Edmund Masojada, który uciekł z Bydgoszczy w te strony przed Niemcami.
Dziś kontynuatorką przedwojennej szkoły jest tysiąclatka – Szkoła Podstawowa nr 104 im. Macieja Rataja, marszałka Sejmu II Rzeczypospolitej, również jak pan Pieniak zamordowanego przez Niemców w Palmirach.
Osobę zacnego pedagoga upamiętnia tablica i skwer jego imienia znajdujące się przy powsińskim Cmentarzu Powstańców Warszawy.
Krzysztof Kanabus
Na podstawie informacji uzyskanych od pana posła Andrzeja Melaka i innych mieszkańców Powsina
Ireneusz Wojczuk – „Wilanów. Setna rocznica odzyskania Niepodległości.
Źródła historyczne ze zbiorów AGAD w Warszawie”
Tekst pochodzi z książki mojego autorstwa „Wilanowskie miejsca pamięci” wydanej przez Centrum Kultury Wilanów.
„Jak co roku w listopadzie zatrzymujemy się na kilka chwil refleksji przy miejscach pamięci, które szczególnie wpisały się w historię Powsina i Wilanowa. Tym razem pierwszy raz na skwerze Franciszka Pieniaka przy Dębach Pamięci w krótkim recitalu pieśni patriotycznych wystąpili przedstawiciele Wilanowskiej Orkiestry Dętej i Zespołu 30+. Dziękujemy, że byliście i wciąż z nami podtrzymujecie pamięć o naszych bohaterach.” – taki wpis znajduje się na aktualnym profilu facebook Centrum Kultury Wilanów.
W tym roku, 7 listopada, upamiętniliśmy naszych Bohaterów Niepodległości. Już od kilkunastu lat, z inicjatywy i dzięki zaangażowaniu Roberta Woźniaka, dyrektora Centrum Kultury Wilanów odbywa się ta podniosła uroczystość. Obecnie po przerwie spowodowanej pandemią Covid-19 znów wróciliśmy do tego pięknego zwyczaju.
Ale tym razem koncert odbył się na świeżym powietrzu, przy Katyńskich Dębach Pamięci, naprzeciw szkoły podstawowej w Powsinie. Grupa 30+ przy akompaniamencie muzyków z Wilanowskiej Orkiestry Dętej odśpiewała kilka pieśni z okresu walk o niepodległość. Dyrygował Łukasz Gallas. Były to pieśni wojskowe ogólnie znane, więc wiele osób spośród dość licznie zgromadzonych uczestników tego wydarzenia, przyłączyło się do wspólnego śpiewania.
Stosowne modlitwy prowadził proboszcz ks. Lech Sitek, a śpiewy dyr. Robert Woźniak. Odczytywali nazwiska upamiętnionych, umieszczone na specjalnej tablicy przymocowanej do polnego kamienia. Są to oficerowie zamordowani przez Sowietów w 1940 r. a związani z naszą parafią: ks. mjr. Józef Kacprzak, kpt. Bronisław Wasiewicz, por. Stefan Latoszek, por. Jerzy Żaboklicki i aspirant policji Marian Maziński.
Następnie przeszliśmy na Cmentarz Powstańców Warszawskich, gdzie znajdują się dwie mogiły, w których spoczywają polegli. Spośród 63 nazwisk wypisanych na stojącym tam pomniku można przypomnieć urodzonych w Powsinie: Leokadię Bawolik „Ewa”, Zofię Kłos ps.„Proch”, plut. pchor. Jana Latoszka „Stalowy”, Tadeusza Grabowskiego „Stańko”, Stanisława Latoszka „Kamień” oraz Józefa Karaszewskiego ”Wicher” z Kabat i Henryka Wandela „Jakub” z Bielawy. Obok spoczywa mjr Stanisław Milczyński, jeden z dowódców tutejszych oddziałów Armii Krajowej. Zmarł w 2016 r. w Kanadzie i z zgodnie ostatnią wolą, jego prochy zostały tu złożone, ponieważ chciał spocząć wśród swoich żołnierzy.
Kolejnym miejscem gdzie się zatrzymaliśmy były pamiątkowe tablice umieszczone na murze ogrodzenia cmentarza. Wspomnieliśmy tam nauczycieli szkoły w Powsinie, a szczególnie kierownika Franciszka Pieniaka zamordowanego przez Niemców w 1940 r. w Palmirach i jego następcę w trudnych latach wojennych i powojennych Edmunda Masojadę. Ponadto por. Jana Penconka z Powsina, kawalera orderu Virtuti Militari, który zginął w obronie Gdyni, oraz Jana Słabika „Nygus” z Kabat, powstańca Kompanii AK Krawiec. Odczytane zostały też nazwiska rolników, więźniów Pawiaka i obozu koncentracyjnego Auschwitz w Oświęcimiu, którzy mieli odwagę przeciwstawić się zarządzaniom okupanta w sprawie dostarczenia koni dla niemieckiej armii. Byli to: Stanisław Bogdan, Jan Karaś, Szczepan Kłos, Władysław Latoszek, Józef Michalczyk, Władysław Urbaniak, Józef Bogdan i Władysław Karaś.
Marsz zakończyliśmy przy grobie Jana Godlewskiego, szesnastoletniego ochotnika, który poległ w 1919 r. w obronie Lwowa.
Każdy z wyżej wymienionych miał swoje życie, które poświęcił dla Ojczyzny i dlatego trzeba zachowywać ich imiona i nazwiska w pamięci, by ustrzec się przed pokusą traktowania Bohaterów Niepodległości jak bezimienny ogół.
Trzeba również objąć pamięcią uczestnika Powstania Styczniowego 1863 r. Walentego Pindelskiego i wszystkich tych, którzy walczyli w wojnach 1918-1920 oraz 1939-1945, a którym udało się przeżyć i obecnie spoczywają w rodzinnych grobach na naszym cmentarzu.
Chciałbym zakończyć cytując wpis Teresy Gałczyńskiej: „Ojczyzno ma tyle razy we krwi skąpana… Modlitewny, wzruszający i refleksyjny Powsiński Marsz Pamięci, ku pamięci Tych, którzy zachowali się jak trzeba… Wieczny odpoczynek racz Im dać Panie.”
Jacek Latoszek
21 listopada 2010 roku po raz pierwszy w naszej parafii pojawiły się bułeczki zwane „elżbietkami”. Idea ta zrodziła się w czasie spotkania redakcyjnego Wiadomości Powsińskich, a autorką pomysłu, w tym zamieszczenia literki E, jako monogramu św. Elżbiety, patronki naszej parafii, na poszczególnych wypiekach, była Agata Krupińska.
Od tamtego czasu minęło 12 lat. Mamy za sobą dni pracy zdalnej, wybuchła wojna na Ukrainie, wiele rzeczy i dóbr, które wydawały się fundamentalne i pewne, okazały się zmienne, a ich dostępność trudna do określenia w przyszłości.
A jednak upływający czas pozwala też odkryć coś więcej, niż tylko statystyki i dane techniczne. Jak co roku przygotowanie „elżbietek” zaskakuje i buduje. I tą radością chciałam się podzielić.
Po pierwsze zawsze znajdują się ofiarodawcy, którzy sponsorują zakup niezbędnych składników. Po drugie zawsze znajdą się chętne ręce do pomocy, w tym roku byli to, jak zawsze niezawodni, przedstawiciele zespołu śpiewaczego Powsinianie oraz zaprzyjaźnione osoby, które podjęły się wypiekania kolejnych bułeczek. Kolejne porcie ciasta powstawały, a mąki nie ubywało. Jak co roku mąki zostało dużo więcej niż, na podstawie wyliczeń matematycznych, powinno. Pomimo tego, że nie ustrzegliśmy się w tym roku błędów komunikacyjnych (nie wszyscy, którzy się zgłosili do wypieku bułek, zostali uwzględnieni w harmonogramie prac, za co w imieniu organizatorów, bardzo przepraszam) na każdej Mszy świętej rozdawane były kolejne porcje „elżbietek”
Niezwykłą radością jest też hojność ofiarodawców. No właśnie - ile ofiarowaliśmy? Z finansowego punktu widzenia było to trzy tysiące złotych (szacunkowo: sto razy więcej niż poniesione koszty). Według mnie bardzo ważna jest też nasza postawa, to, że pamiętamy o potrzebujących, tak jakbyśmy do Kenii wysłali krótki sms: „pamiętamy o Tobie, nie jesteś sama”.
Wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób wsparli tegoroczną edycję „elżbietek”, w imieniu obdarowanych, dziękuję z całego serca. Oby nasza patronka wypraszała nam wszystkim wszelkie potrzebne łaski, i pozwalała dostrzec jak wielkie dobro dzieje się dzięki drobnym gestom.
Aleksandra Kupisz - Dynowska
CHRZTY:
13 XI Michalina MAŁKOWSKA
Nowo ochrzczoną Parafiankę, jej rodziców i chrzestnych oddajemy w matczyną opiekę
Matki Bożej Tęskniącej.
ŚLUBY:
12 XI Emilia Bartosik – Paweł Miron
Nowym małżonkom życzymy wielu łask Bożych na nowej drodze życia.
POGRZEBY:
23 XI + Barbara Joanna BAYFORD
24 XI + Alicja Helena MATYJASIAK
25 XI + Jerzy Bogusław GAJOWNICZEK
28 XI + Józefa ŁOPACIŃSKA
Zmarłych polecamy Bożemu Miłosierdziu:
Dobry Jezu, a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie.
Kronikę opracowali ks. Proboszcz Lech Sitek i ks. Mikołaj Derentowicz
20 listopada 2022 roku, ks. bp Rafał Markowski udzielił sakramentu bierzmowania 16 osobom, które przez ostatni rok przygotowywały się do przyjęcia tego szczególnego daru Bożego. Wysiłek przygotowania był niemały, gdyż kandydaci przez cały rok, dwa razy w miesiącu, uczestniczyli w spotkaniach (wspólnym i w grupach).
Ksiądz Biskup życzył bierzmowanym, by rozpalali w sobie płomień Bożego Ducha, i by stawali się w świecie szczególnym odblaskiem Chwały Pana. My także przyłączamy się do tych życzeń, mając nadzieję, że sakrament bierzmowania będzie impulsem do dalszego rozwijania wiary.
Szczególne podziękowania należą się pani Alicji Dynowskiej i panu Krzysztofowi Lubomirskiemu, za prowadzenie comiesięcznych spotkań w grupach. Dziękujemy także służbie liturgicznej, czyli naszym Ministrantom, za przygotowanie uroczystej asysty na Mszę świętą.
ks. Mikołaj Derentowicz
Dzień 22 listopada 2022 r. to wspomnienie św. Cecylii patronki chórów i muzyki kościelnej. Tego dnia modliliśmy się za chórzystów i zespoły muzyczne/śpiewacze w naszej parafii. O godzinie 18.00 w naszym kościele parafialnym została odprawiona Msza św. w intencji chóru „Con Brio” oraz innych parafian posługujących śpiewem w naszym sanktuarium. Oprawę Mszy św. przygotował chór parafialny „Con Brio” pod dyrekcją pana organisty Tadeusza Zwierzchowskiego.
Agata Krupińska
INTENCJA MODLITW: Intencja ewangelizacyjna: Za dzieci uczęszczające na katechezę szkolną i przygotowujące się do I Komunii Świętej. |
4 XII DRUGA NIEDZIELA ADWENTU
6 XII WTOREK – WSPOMNIENIE ŚW MIKOŁAJA BISKUPA
7 XII ŚRODA. WSPOMNIENIE ŚW. AMBROŻEGO BISKUPA,
8 XII CZWARTEK. UROCZYSTOŚĆ NIEPOKALANEGO POCZĘCIA NMP
9 XII PIĄTEK. WSPOMNIENIE ŚW. JUANA DIEGO
10 XII SOBOTA WSPOMNIENIE NMP LORETAŃSKIEJ.
11 XII TRZECIA NIEDZIELA ADWENTU
12 XII PONIEDZIAŁEK. WSPOMNIENIE NMP z GUADALUPE
13 XII WTOREK. WSPOMNIENIE ŚW ŁUCJI, DZIEWICY I MĘCZENNICY
14 XII ŚRODA. WSPOMNIENIE ŚW. JANA OD KRZYŻA, KAPŁANA I DOKTORA KOŚCIOLA.
18 XII CZWARTA NIEDZIELA ADWENTU I DZIEŃ REKOLEKCJI
19 XII PONIEDZIAŁEK, II DZIEŃ REKOLEKCJI
20 XII WTOREK, III DZIEŃ REKOLEKCJI
24 XII SOBOTA. WIGILIA BOŻEGO NARODZENIA.
Dzisiaj ostatnie Roraty o godz. 6.30.
25 XII NIEDZIELA. UROCZYSTOŚĆ NARODZENIA PAŃSKIEGO.
26 XII PONIEDZIAŁEK. ŚWIĘTO ŚW. SZCZEPANA
27 XII WTOREK. OKTAWA NARODZENIA PAŃSKIEGO – ŚWIĘTO ŚW. JANA, APOSTOŁA I EWANGELISTY
28 XII ŚRODA. OKTAWA NARODZENIA PAŃSKIEGO. ŚWIĘTO ŚWIĘTYCH MŁODZIANKÓW MĘCZENNIKÓW.
30 XII PIĄTEK. ŚWIĘTO ŚWIĘTEJ RODZINY JEZUSA MARYI I JÓZEFA.
31 XII SOBOTA. WSPOMNIENIE ŚWIĘTEGO SYLWESTRA, PAPIEŻA.
1 I NIEDZIELA. UROCZYSTOŚĆ ŚWIĘTEJ BOŻEJ RODZICIELKI MARYI
Życzymy wszystkim parafianom by Nowy Rok 2023 przyniósł Wiele Łask Bożych, aby Matka Boża czuwała nad wszystkimi rodzinami. Życzymy ponadto wzajemnej życzliwości, zrozumienia i pokoju.
|
Kalendarium bieżące przygotował ks. Lech Sitek i ks. Mikołaj Derentowicz
W redakcji Kalendarium zostały wykorzystane częściowo materiały i schematy przygotowane przez ks. Jana Świstaka.
W naszym Sanktuarium codziennie o godzinie 17.30, na pół godziny przed wieczorną Mszą św. odmawiany jest różaniec. Zapraszamy do uczestnictwa.
„Modlitwa różańcowa jest wielką pomocą dla człowieka naszego czasu. Sprowadza ona pokój i skupienie, wprowadza nasze życie w Tajemnice Boże i sprowadza Boga do naszego życia” 3 października 1983 r. Jan Paweł II |
Msze Św. w naszej świątyni:
- w dni powszednie: 7.00 i 18.00
- w niedziele: 7.00, 9.00, 10.30 dla dzieci, 12.00 i 18.00
Spowiedź: w dni powszednie o godz. 6: 45 oraz 17:30, a w niedziele pół godziny przed każdą Mszą świętą
Kancelaria czynna: poniedziałek od 16 - 17, wtorek, środa, czwartek od 8 - 9 i od 16 - 17, w piątek od 8:00 - 9:00
Telefon: (0-22) 648 38 46
nr konta bankowego Parafii: 89 1240 2135 1111 0000 3870 8501
Parafialny Zespół Caritas: magazyn czynny w drugą i czwartą sobotę miesiąca 10.00-11.00 w Domu Parafialnym, ul. Przyczółkowa 56,
nr konta bankowego: 93 1240 2135 1111 0010 0924 9010
e-mail: [email protected]
e-mail Wiadomości Powsińskich: [email protected]
http: parafia-powsin.pl
TELEFON KS. DYŻURNEGO - 785 593 335
Bóg zapłać za ofiary na pokrycie kosztów druku gazetki!
"Redakcja WP działa pod opieką ks. Lecha Sitka. Sprawy dotyczące parafii Powsin opracowuje ks. Mikołaj Derentowicz. Redaktor Naczelny: Agata Krupińska. Redaktor honorowy i twórca formatu Wiadomości Powsińskich śp. ks. Jan Świstak. Redakcja: Maria Zadrużna, Teresa Gałczyńska, Aleksandra Kupisz-Dynowska, Krzysztof Kanabus"
Nakład: 200 egz.