Wyszukiwarka wiadomości

1
2
[3]
4
5
6
7
9
10
11
12

Wiadomości Powsińskie Marzec

PROCH PEŁEN ŁASKI!
KARTKA Z POWSIŃSKIEGO KALEDARZA
STANISŁAW BIELIŃSKI - SPOŁECZNIK I ORKIESTRANT
ŚWIĘĆ SIĘ IMIĘ TWOJE
PEREGRYNACJA RELIKWII BŁOGOSŁAWIONEGO JANA PAWŁA II
70 ROCZNICA ZAMACHU NA BUNJESA
PO KOLĘDZIE… REFLEKSJE
SKAZANI NA ZAPOMNIENIE – BRYGADA ŚWIĘTOKRZYSKA
KRONIKA PARAFII LUTY 2014 r.
Z ŻYCIA PARAFII
KALENDARZ DUSZPASTERSKI NA MARZEC 2013 r.


 

Rozpoczynając w Środę Popielcową Wielki Post, usłyszymy od kapłana posypującego nam głowę popiołem słowa: Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię (Mk 1,18) lub Pamiętaj, że jesteś prochem i w proch się obrócisz (por. Rdz 3,19) – zdanie, którzy usłyszeli od Boga Adam i Ewa, kiedy musieli opuścić raj. Od setek lat Kościół w swej mądrości przywołuje te słowa w liturgii, aby nam towarzyszyły w drodze jaką dla wierzącego jest Wielki Post. Może się nam wydawać, że droga pierwszych rodziców, na którą wkroczyli po opuszczeniu raju, zasadniczo różniła się od tej, którą każdy z nas rozpocznie w Środę Popielcową. Skoro jednak Bóg w tym dniu przez usta kapłana powie do każdego z nas te same słowa, które powiedział do Adam i Ewy (Pamiętaj, że jesteś prochem i w proch się obrócisz), to może i nasz Wielki Post ma jednak coś z drogi, w którą oni wyruszyli? Bez wątpienia tak, ponieważ to twarde i trudne do przyjęcia zdanie nie jest przekleństwem, a wręcz przeciwnie – bardzo aktualnym dziś dla Ciebie proroctwem, a jednocześnie duchowym programem na Twój Wielki Post Anno Domini 2014.

         „Jesteś prochem i w proch się obrócisz” – usłyszeli pierwsi rodzice, gdy jeszcze byli w raju; „prochem”oznacza dosłownie: „z ziemi”. Bóg zatem wcale nie „rozprawia się” bezwzględnie i brutalnie z grzesznikami, którzy złamali Jego zakaz, ale przypomina im: jesteście z tej ziemi – rajskiej ziemi – i do niej wrócicie! Wracajmy więc do Boga, pokonujmy z Jego pomocą dystans (grzech) dzielący nas od Niego. Bóg ma zawsze czas dla grzesznika, ale z grzechem nie rozmawia. W tym Wielkim Poście odkryj, że Chrystus chce wziąć w siebie wszystkie konsekwencje naszych grzechów i ich skutków, ponieważ Bóg nie zna umiarkowania, gdy idzie o człowieka.

         Czy wiesz, że jesteś grzesznikiem? Najprościej jest wyprzeć się grzechu i powiedzieć, że „wszyscy tak robią”, ale wtedy nie jesteśmy Kościołem, a przede wszystkim, wyrywamy się Bogu i uciekamy od Niego. Pytanie tylko: …dokąd..? W Ewangelii ze Środy Popielcowej, którą trzeba porządnie przemodlić, jeśli nie chcemy zabłądzić w wielkopostnym kroczeniu ku Bogu, Jezus rozprawia się z obłudą. W tej perykopie słowo obłudnik jest tłumaczeniem greckiego „hipokratoi”, co oznacza dosłownie „aktor”. Nie bądź aktorem, przestań grać w życiu, zgódź się na to, że w Twoim sercu obok wzniosłych i świętych pragnień są także te grzeszne i niskie. Nie bój się zmagania i walki duchowej. Pokusy i upadki to cena, którą płacimy za wybór dobra i podążanie za nim. Upadki i pokusy – to cena naszego nawracania się. Wielki Post to czas radykalnego podążania w modlitwie za naszym Zbawicielem; czas wchodzenia w rzeczywistość grzechu (swojego własnego i wspólnoty) i podejmowania walki. W Wielkim Poście odkrywajmy, że Kościół to miejsce pobitych i poranionych, którzy już nie chcą być aktorami, nie chcą „grać” w pracy, w domu, przed sobą i Bogiem.

         Walka. Być może podejmiesz jakieś postanowienia. To bardzo dobrze, pamiętaj tylko o jednym: „Głównym pożytkiem duchowym płynącym z podejmowania dobrych postanowień jest niemożność ich wypełnienia, co poważnie wstrząsa naszą miłością własną. Dlatego też należy ciągle je podejmować” (Salingardes OCD, Modlitwa ubogiego, Kraków 2010, s. 101). Tylko Jezus Chrystus jest w stanie w Tobie zwyciężać w Twojej walce z grzechem; tylko dzięki życiu Jego łaski, którą masz w sobie od chrztu, On sam zacznie w Twoim życiu działać. Jesteś pełnym Łaski prochem, z miłości do którego Bóg oddał życie swojego jedynego Syna.

ks. Grzegorz Demczyszak

 

W naszej parafii powstał kalendarz na 2014 r. prezentujący osoby, które aktywnie uczestniczyły w życiu naszej parafii i całym swoim życiem świadczyły, że są ludźmi wierzącymi w Chrystusa. W kalendarzu znalazły się krótkie notki na ich temat, natomiast w Wiadomościach Powsińskich będziemy w szerszy sposób przybliżać ich życiorysy.



Stanisław Bieliński, syn Franciszka i Marianny z d. Urbaniak, urodził się 7 stycznia 1907 r. w Powsinie. Pochodził z rodziny, w której było siedmioro dzieci. Służbę wojskową w latach 1928-30 odbył w Wilnie.

Przed wojną był działaczem Związku Młodzieży Wiejskiej „Siew”. Później należał do Polskiego Stronnictwa Ludowego. Z inicjatywy rolników, a wśród nich Stanisława Bielińskiego oraz jego brata Leona powstała Ochotnicza Straż Pożarna w Powsinie (1922 r.). Następnie organizował loterie na budowę remizy strażackiej, która miała również pełnić funkcję domu kultury. Gdy pod koniec lat 70. zaczęto rozbierać strażnicę, Stanisław Bieliński żalił się do ludzi, że to, co kosztowało tyle zachodu, teraz przestaje istnieć. W tym miejscu, obecnie, u zbiegu ulic Przyczółkowej i Gronowej, przy skręcie w prawo do Okrzeszyna, został urządzony plac zabaw dla dzieci.

Stanisław Bieliński był też uzdolniony muzycznie. Za czasów organisty S. Pindelskiego, w okresie przedwojennym, grał na klarnecie w orkiestrze parafialnej. Orkiestrantem był aż do lat 80. Natomiast jego ojciec, Franciszek, grał na trąbce, a syn Edward śpiewał w chórze parafialnym.

W roku 1949 ks. proboszcz Konstanty Kostrzewski powołał pierwszą Radę Parafialną. Liczyła siedmiu członków, wśród nich był Stanisław Bieliński. Jak opowiadał 90-letni Józef Janek z Potułkał w Powsinie, Stanisław Bieliński był bardzo uczynny w swoim środowisku. Pomagał ludziom pisać podania do lokalnych władz. Był społecznikiem, jeździł na zebrania do urzędu dzielnicy na Mokotowie, gdzie przedstawiał potrzeby mieszkańców. Ponadto przez siedem lat był ławnikiem w sądzie. Każdemu, kto zwrócił się do niego z prośbą o pomoc, chętnie jej udzielał. Był pobożny. Gdy zobaczył ludzi jadących na wozach do prac polowych, błogosławił ich i życzył im bożej pomocy.

Jak opowiadała jego synowa, Maria Bielińska, teść Stanisław na zdjęciach wyglądał poważnie, ale w domu, w rodzinie, lubił żartować. Wnuczkom często opowiadał o dawnych dziejach naszej ojczyzny. Był skromny, z pewnością nie życzyłby sobie, by o nim pisano.

W czasie II wojny światowej Stanisław Bieliński walczył w Batalionach Chłopskich. W 1990 r., z rozkazu Ministerstwa Obrony Narodowej, za zasługi dla ojczyzny, otrzymał stopień podporucznika. Stanisława Bielińskiego doceniały różne gremia społeczne, odznaczając go krzyżami i medalami. Otrzymał np.: Srebrny medal zasługi Ochotniczej Straży Pożarnej z racji 30-lecia społecznej służby dla mieszkańców Powsina i okolic (20 X 1960 r.), Krzyż Partyzancki (21 I 1971 r.), Odznakę Zasłużonego Działacza Ruchu Spółdzielczego (17 IX 1982 r.), Warszawski Krzyż Powstańczy (1986 r.), Odznakę Pamiątkową Batalionów Chłopskich (1989 r.).

Pod koniec życia, ze względu na podeszły wiek i chorobę Stanisława, do jego domu, w pierwsze piątki miesiąca przychodził z Komunią św. ks. proboszcz. Stanisław Bieliński zmarł 10 lipca 1993 r. w wieku 86 lat. Msza św. pogrzebowa, przy licznym udziale wiernych, została odprawiona 13 lipca. Został pochowany na starym cmentarzu parafialnym.

ks. Jan Świstak


Ewangelista Mateusz przytaczając Modlitwę Pańską (6, 9-13), jako pierwsze z siedmiu próśb, odnotowuje wołanie „Niech się święci imię Twoje i”.

Tradycyjne wyrażenie „Modlitwa Pańska” wskazuje, że jest to modlitwa jedyna w swoim rodzaju, bo nauczył ją nas sam Pan Jezus, to On pokazał nam jak się zwracać do Ojca w niebie. Zatem musi to być modlitwa szczególna, której głębi nie dorównują inne przytoczone w Biblii wołania do Boga. Święty Augustyn napisał: Zbadajcie wszystkie modlitwy, jakie znajdują się w Piśmie Świętym, a nie wierzę, byście mogli znaleźć w nich coś, czego nie zawierałaby Modlitwa Pańska ii”.

Częstotliwość, z jaką odmawiamy słowa modlitwy Ojcze nasz, sprawia, że łatwo uznać, że bardzo dobrze ją znamy. Niewątpliwie, większość z nas doskonale zna użyte słowa, ale czy rozumie sformułowania, czy zdaje sobie sprawę z głębi wypowiadanych zdań. Spróbujmy przyjrzeć się Modlitwie Pańskiej, tak jakbyśmy ją przed chwilą usłyszeli z ust samego Pana Jezusa.

A zatem pierwsza prośba „niech się święci Imię Twoje”. Dlaczego? Imię w Biblii oznacza osobę.  Stwierdzenie, że Imię Boga jest święte, oznacza, że Bóg sam jest święty i że objawia On swoją świętość. Imię Boże to sam Bóg objawiający się w historii i pośród ludzi. Zatem sformułowanie „niech święci Imię Twoje” oznacza prośbę „niech wszyscy uznają, że jesteś Bogiem, niech wszyscy uznają wolę Boga i Jego przykazania”. Gdyby do powyższych rozważań dodać fakt, że Jezus objawił Boga, jako Ojca właściwsze wydałoby się rozumienie „Niech wszyscy uznają, że jesteś Ojcem, źródłem wszelkiego istnienia i wszelkiego dobra, który każdego człowieka zaprasza i czyni swym dzieckiem

Zastanawiająca jest formuła „niech się świeci” (w polskiej wersji modlitwy wyrażenie „święć się”), która uwzględniając gramatykę oryginalnego języka, w której została spisana Ewangelia św. Mateusza, zdaje się wskazywać na jednorazowe działanie Boga w przyszłości. Prosimy, aby Bóg sam objawił świętość swojego Imienia. Ludzkie działania nie wchodzą tutaj w rachubę. Pragnienie i oczekiwanie uświęcenia Imienia Boga, nie może pozostać bez wpływu na codzienność modlącego się, który idąc za wypowiadanymi słowy stara się aby jego myśli i czyny było podporządkowane woli Bożej.

Jak napisał Peter Seewaldiii: ”Modlitwa do Boga to nie rozmowa z kimkolwiek(..). Bóg to nie anonimowa potęga czy też idea”. W jakiś sposób prośba „niech się święci Imię Twoje” przywołuje obraz Mojżesza, któremu Bóg dał się poznać w gorejącym krzaku. Niejako jednocześnie stajemy przed wielką tajemnicą i równocześnie doświadczamy obecności Boga tak blisko, niemalże na wyciągnięcie ręki. Bóg Ojciec, Ojciec Nasz - Ojciec każdego z nas.

Oby fragment „niech się święci Imię Twoje” był wezwaniem do uwielbienia, Tego, którego nasz rozum nie ogarnia.

Aleksandra Dynowska

i/ Ks. Antoni Paciorek „Ewangelia według świętego Mateusza- podręczny komentarz biblijny”, Wydawnictwo Diecezji Tarnowskiej Biblos, Tarnów 2009 str. 121

ii/ Katechizm Kościoła Katolickiego 2762

iii/ Peter Seewald „Jezus Chrystus – Biografia”, Dom wydawniczy Rafael, 2011, str.539


 


Peregrynacja (łac. peregrinatio) w ujęciu encyklopedycznym, to uroczyste przenoszenie albo przewożenie w celach kultowych relikwii, obrazów i innych przedmiotów kultu religijnego. Peregrynacje mogą mieć charakter lokalny, narodowy a nawet międzynarodowy. Ich celem jest zachęcanie do pogłębiania praktyk religijnych i pobudzanie zaangażowania w życie wspólnoty chrześcijańskiej.

Taki cel przyświecał proboszczowi ks. Lechowi Sitkowi, który poprosił o relikwie błogosławionego Jana Pawła II w roku obchodów 15 rocznicy koronacji wizerunku Matki Bożej Tęskniącej-Powsińskiej. Fakt ten jest o tyle godny uwagi, że koronacji tej dokonano 28 czerwca 2013 r. za pozwoleniem wydanym w dniu 5 lutego 1998 r. przez Jana Pawła II. Ten szczególny dar przekazał proboszczowi oraz przedstawicielom Bractwa Trójcy Przenajświętszej kardynał Stanisław Dziwisz w dniu 21 lutego 2013 r. na specjalnej audiencji w rezydencji arcybiskupów krakowskich, przy ul. Franciszkańskiej 3.

Uroczyste ich wprowadzenie do naszego kościoła odbyło się 7 kwietnia 2013 r. w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, podczas sumy. Peregrynacja relikwii (kropla krwi błogosławionego Jana Pawła II, umieszczona w małym szklanym naczynku, specjalnie oprawiona) rozpoczęła się jeszcze tego samego dnia w Kępie Okrzewskiej.

Potem przejęły je rodziny z Bielawy i stąd wiernym Powsina zostały przekazane podczas Mszy Świętej w dniu 16 września 2013 r. i jeszcze tego wieczoru przeniesione do starej plebani. W tym domu - historycznie związanym z naszym kościołem - przy udziale proboszcza ks. Lecha Sitka, Roberta Woźniaka dyrektora CKW oraz członków Zespołu śpiewaczego Powsinianie - przez około dwie godziny trwały modlitwy dziękczynno-błagalne, kierowane do Pana Boga za pośrednictwem błogosławionego Jana Pawła II. Po tym przenieśli je do swojego domu Anna i Stanisław Karaś. Od tej pory kolejne powsińskie rodziny, czekały na „wizytę” tego jakże szczególnego „gościa”, przygotowując się na swój własny i bardzo osobisty sposób.

W naszej rodzinie, oczekiwanie na relikwie było czasem wspomnień, sięgających znamiennej daty 16 października 1978 r., kiedy to 111 kardynałów na konklawe wybrało Polaka, krakowskiego arcybiskupa Karola Wojtyłę na papieża. Mało kto spodziewał się takiego wyboru, ponieważ przez ostatnie 455 lat, władzę na Stolicy Piotrowej sprawowali Włosi. Był to więc czas dyskusji, wyboru tematycznych ciekawych albumów i opracowań oraz odsłuchiwania płyt CD z obszernymi fragmentami pielgrzymkowych homilii papieża, naszego Wielkiego Rodaka. Ponieważ relikwie mieliśmy przejąć wieczorem od państwa Rawskich w dniu 27 października, była więc dodatkowa okazja, żeby w tej intencji uczestniczyć w niedzielnej Mszy Świętej. W ich przeniesieniu uczestniczyła cała rodzina, która zaangażowała się w przygotowanie domu na wizytę tak zacnego „gościa” oraz „ołtarzyka”, na którym zostały ustawione relikwie.

Po odmówieniu Różańca (Tajemnice Światła), w którym aktywnie i z wyjątkowym skupieniem uczestniczyły wnuczęta (każde dostało do ręki swój Różaniec) w dalszych modlitwach i rozważaniach, bardzo pomocnym okazał się „Modlitewnik za przyczyną Błogosławionego Jana Pawła II” oraz „Modlitwy i rozważania na każdy dzień”, autorstwa Jana Pawła II. Modliliśmy się również własnymi słowami: „Panie Boże, Ojcze nasz, Dziękujemy Ci, że Polska – Ojczyzna i Matka nasza – obdarzyła nas takim bratem, a Światu i Kościołowi dała szlachetnego i Wielkiego syna na pokrzepienie serc, a zwłaszcza na wzmocnienie wiary, która daje jedyną i pełną odpowiedź na problemy, jakie stawia życie. Jesteśmy wdzięczni i zaszczyceni, przebywaniem Jego świętych relikwii w naszym domu.”

         Kiedy wytłumaczyliśmy wnuczętom - Krzysztofowi, Ninie i Piotrowi – że te relikwie to krew papieża, którą lekarze watykańscy pobrali do badania w dniu Jego śmierci (w sobotę 2 kwietnia 2005 r.) i dlatego są takie symboliczne, bo z krwią wiąże się ogromny potencjał uczuciowy, to dzieci zaczęły je głaskać i przytulać się do nich. Był to widok wzruszający bo odruchowy i niezwykle naturalny, po prostu dziecięcy.

Dzieci dbały też, żeby dopalające się świece były natychmiast wymieniane, nie tylko na „ołtarzyku” lecz w wielu innych miejscach. Panowała rodzinna, miła atmosfera, zachęcająca do rozmowy o papieżu. I tak, ciekawym tematem stały się m.in. nadzwyczajne uzdrowienia (np. chłopca, który był w agonii przez ok. 38 dni, siostry ks. z Trydentu, która miała raka mózgu itp.), które można przypisać modlitwom wstawienniczym papieża, a które nie były dokumentowane lecz zachowywane w Watykanie w formie listów i innych informacji, nadsyłanych przez uzdrowionych (wspominał o tym kardynał Stanisław Dziwisz w dodatku specjalnym Rzeczpospolitej z dnia 26 kwietnia 2011 r.).

Temu podobny przypadek jest nam znany z relacji małżeństwa: Agnieszki Supińskiej (Polka z Ełku woj. Warmińsko-Mazurskie) i Luciano Saccocci (Włoch). Zdarzenie to miało miejsce we Włoszech tuż przed śmiercią papieża. „Jestem sama w domu, bo nie mamy dzieci. Luciano – jak zwykle - pracuje do późna. Włączam telewizor i widzę jak wierni z całego świata, gromadzą się na modlitwie o zdrowie papieża. Komunikaty nie są zadowalające. Ogarnia mnie niesamowita samotność i żal, to tak jakby umierał ktoś najbliższy. Chociaż Luciano jest dobrym mężem i człowiekiem, to przede wszystkim bliskość papieża, dodawała mi sił do niezbyt łatwego, długoletniego życia na emigracji. A teraz słyszę, że On naprawdę umiera. Zrozpaczona upadłam na kolana i zaczęłam błagać: „Ojcze Święty nie odchodź, nie zostawiaj mnie tu samej. Proszę Cię, wstaw się za nami do Pana Boga i poproś, żeby obdarzył nas dzieckiem. Proszę Cię Ojcze, proszę....” Sama nie wiem ile trwałam w takim stanie, patrząc na pokazywaną w TV Jego cierpiącą twarz, polskie góry i inne bliskie każdemu Polakowi krajobrazy, okno, w którym już nigdy się nie pokaże, tłumy zapłakanych i rozmodlonych ludzi. Na podobnym czuwaniu minęły kolejne dwa dni, czyli do chwili śmierci, a potem w oknie naszego mieszkania paliliśmy świece aż do pogrzebu. Mijały tygodnie a moje samopoczucie zaczęło się jakoś dziwnie zmieniać. Kupiłam test ciążowy i nie wierzyłam oczom. Pod koniec czerwca wybrałam się do Polski i okazało się, że jestem już 3 miesiące w ciąży! Nasz syn Giacomo Saccocci urodził się 28 grudnia 2005 r., a jego chrzest z powodu splotu różnych, dziwnych okoliczności, odbył się dokładnie w rocznicę śmierci Jana Pawła II. Kiedy mój mąż po 7 miesiącach od chwili urodzenia dziecka zachorował na Parkinsona, podjął decyzję o przeniesieniu się na stałe do Polski. I do tej pory – mimo postępu choroby - jest przekonany, że skoro ma Polkę za żonę, upragnionego syna i „chorobę papieską”, to Błogosławiony Jan Paweł II ich nie opuści i wyprosi u Boga łaskę możliwości wychowania Giacomo, który w tym roku skończy 9 lat. Z tą wielką wiarą i nadzieją, prawie każdego dnia, kieruje swoje kroki w kierunku Kurii Biskupiej w Ełku, gdzie na Placu Jana Pawła II stoi Jego pomnik. Śle swoje pozdrowienie: Buon giorno Papa! i prosi o nieustające wstawiennictwo”.

         Ja także wierzę we wstawienniczą moc Jana Pawła II i dlatego dziesiątki razy prosiłam i proszę o nią Ojca Świętego, kiedy chodzi o zdrowie czy rozwiązanie trudnych rodzinnych spraw, a także o pomyślność w życiu i nauce dla naszych dzieci i wnucząt.

Błogosławiony Janie Pawle II, przez cały swój niezwykły 27-letni Pontyfikat, byłeś dla nas nie tylko duchowym nauczycielem i przewodnikiem ale także wzorem wielkiej siły i takiej samej pokory, za co bardzo dziękujemy. Dzisiaj – już z Domu Ojca - wspieraj nas, byśmy wszystkim swoim działaniom - w naszej rodzinie, w rodzinach moich sióstr i bliskich, w pracy zawodowej i społecznej - nadali spójność, która czerpie natchnienie z Ewangelii. Wypraszaj u Miłosiernego Boga, łaskę zdrowia i Dary Ducha Świętego dla nas, naszych dzieci i wnucząt, aby wszystko co robimy stawało się pożytkiem doczesnym i wiecznym. Prosimy Cię, błogosław wiernym powsińskiej Parafii, posługującym księżom i siostrom zakonnym (Córkom Bożej Miłości), naszym zawsze życzliwym sąsiadom, a nade wszystko Ojczyźnie, której problemami żyłeś, bo była zawsze Ojcze Święty, Twoją wielką miłością.

         „Wiesz babciu, pierwszy raz w życiu modliłem się tak bardzo głęboko, ponieważ wyraźnie czułem obecność Ojca Świętego w tej kropelce Jego krwi” - powiedział Krzysztof (10 letni nasz wnuczek, ministrant z parafii Św. Kazimierza przy ul. Chełmskiej). A ja się modliłam, żeby wszyscy ludzie mieli co jeść i pić i żeby się kochali. A ja, żeby świeciło słonko i żeby wszystkie dzieci żyły długo ze swoimi rodzicami, rodzeństwem, babciami i dziadkami – wtórowało Krzysztofowi młodsze rodzeństwo, Nina i Piotr.Następniedzieci odczytały krótki babciny list:

„Ojcze Święty, bardzo prosimy,
umacniaj w wierze nasze rodziny
wbrew przeciwnościom, co się mnożą
pomóż nam tworzyć rodzinę Bożą.
A my Ci za to przyrzekamy

że wiary matek, ojców i dziadów

za żadne skarby tego świata

nigdy, przenigdy nie zaprzedamy.

Idąc za Twoim świętym wzorem
niech każdy Polak śmiało wyzna
że to co w życiu najważniejsze to:
BÓG, HONOR i OJCZYZNA!”

         To niesłychane, jak niepostrzeżenie zrobiło się bardzo późno, a dzieci nie chciały słyszeć o powrocie do domu. Jutro poniedziałek a więc praca, szkoła i przedszkole. Pytały, „przez ile dni będzie u nas Jan Paweł II, a jeżeli pójdzie sobie dalej, to kiedy wróci”, żeby mogły znowu przyjechać. Czułam ogromną radość bo wiedziałam, kto był jej sprawcą. W głębi duszy - podobnie jak dzieci - z żalem myślałam o jutrzejszym rozstaniu z tak zacnym „gościem”, który sprawił, że ta doba była dla nas czasem majestatycznego spokoju, modlitwy i jedności.

         W trakcie nocnego czuwania z niedzieli na poniedziałek tj. z 27 na 28 października 2013 r. wciąż wracały do mnie słowa, wypowiadane przez Jana Pawła II w trakcie Jego licznych spotkań i pielgrzymek a w szczególności te najmocniejsze i najradośniejsze np. z dnia 16 października 1978 r.: „Nie lękajcie się, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi i Jego zbawczej władzy”, czy też z dnia 2 czerwca 1979 r.: „Wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój. Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi, tej Ziemi”, albo z 28 marca 1995 r.: „Ja Panu Bogu codziennie dziękuję, że jest w Polsce takie radio, co się nazywa Radio Maryja”.

Ja też dziękuję Panu Bogu za to radio i telewizję Trwam, za Powsińskie Koło Przyjaciół Radia Maryja oraz za ks. Bogdana Jaworka, niezwykle zaangażowanego i niestrudzonego założyciela i opiekuna duchowego naszego Koła. 

         Nazajutrz, zarówno w przerwach między modlitwami, przy śniadaniu i obiedzie - w Jego obecności - rozpamiętywałam te ważkie przekazy. To tak, jakby chciał nam na nowo przypomnieć, zapominane, w pogoni dni i lat, Jego wielkie świadectwa i ciągle aktualne przesłanie, które zaczęłam składać w poniższą strofę:

„..Nie, nie lękajcie się drodzy Krajanie,

 niech się Rodzina znów silną stanie.

 Ducha nie traćcie!

I niech się wiara wasza odnowi,
otwórzcie serca i drzwi Chrystusowi!”

 Teresa Gałczyńska

PS. Po tym, jak w dniu 28 października 2013 r., uroczyście przekazaliśmy relikwie Błogosławionego Jana Pawła II naszym bliskim sąsiadom Bernadecie i Henrykowi Milewskim, „ołtarzyk” w nienaruszonym stanie i miejscu stał jeszcze ponad tydzień. Dlaczego? - oto jest pytanie w przededniu kanonizacji Jana Pawła II. A moja odpowiedź - w obliczu kryzysu z jakim boryka się nasza Ojczyzna - jest wyrazem nadziei, że dobry Bóg posyła do nas świętych na każdy czas. Musimy zatem zrozumieć, że zbliżająca się kanonizacja Jana Pawła II będzie kolejną wielką szansą nie tylko dla Kościoła w Polsce ale i dla samej Polski pod warunkiem, gruntownego zrewidowania naszego życia indywidualnego i publicznego.


 


70 lat temu na terenie Powsina miało miejsce wydarzenie, które można nazwać jedną z najbardziej udanych akcji bojowych żołnierzy Armii Krajowej. Obok bramy miejscowego cmentarza, dnia 13 marca 1944 r. zginął zastępca komendanta żandarmerii niemieckiej na powiat warszawski Oberleutnant Wilhelm Bunjes. Taki jest prawidłowy zapis jego nazwiska według danych Gendarmerie-Hauptmannschaft Warschau.

Od początku wojny dał się poznać, jako zaciekły wróg i morderca wielu Polaków, dlatego Sąd Polski Podziemnej wydał na niego wyrok śmierci. Jednak pierwszy zamach w Sokołowie Podlaskim nie udał się. W potyczce zginęło kilku AK-owców i żandarmów, ale on wyszedł z opresji bez szwanku. Po tym wydarzeniu, w grudniu 1943 r. został przeniesiony do Warszawy, do komendy żandarmerii, która mieściła się wówczas przy ul. Dworkowej 3. Bunjes był bardzo aktywny i skuteczny w działaniach. Silny, ponad dwumetrowego wzrostu i potężnej budowy ciała, budził na przesłuchaniach grozę. Biciem i szantażem skutecznie werbował siatkę donosicieli. Opornych kazał tłuc kijami aż do śmierci. Był też strzelcem wyborowym i popisywał się swoją celnością, wywożąc zatrzymanych na otwartą przestrzeń. Tam kazał im uciekać i ze swojego snajperskiego karabinu z lunetą, zabijał strzałem w głowę. W krótkim czasie liczba jego ofiar wyniosła 46 osób.

W tej sytuacji, w dwa miesiące po słynnym zamachu na kata Warszawy Franca Kuscherę, dowódca Okręgu AK „Obroża” ppłk. Kazimierz Krzyżak ps. „Bronisław” wydał rozkaz powtórnego wykonania wyroku na Wilhelma Bunjesa. Zadanie to otrzymał Oddział Dywersji Bojowej V Rejonu „Gątyń” - Piaseczno. Służyli w nim specjalnie dobrani i sprawdzeni bojowcy, których zadaniem były szybkie interwencje w terenie. Na dowódcę akcji wyznaczony został podporucznik Stanisław Milczyński ps. „Gryf”. Poznaniak, przedwojenny żołnierz służby stałej. Początkowo działał w konspiracji na terenie Kalisza. Aresztowany w 1942 r. i torturowany przez gestapo, został zwolniony, ale objęty obserwacją. Udało mu się jednak uciec i przedostać w lutym 1943 r. do Warszawy. Tu objął dowództwo plutonu 1708 AK, mającego swoją bazę w Pyrach.

Do wykonania tego zadania przygotował się bardzo dokładnie, nie lekceważąc przeciwnika. Z rozpoznania wynikało, że Oberleutnant Bunjes systematycznie objeżdżał podległy mu teren, zmieniając samochody i trasy. Od współpracującego z AK funkcjonariusza policji granatowej, plutonowego Krzysztofa Czajkowskiego z posterunku w Jeziornie otrzymał informację, że Bunjes zasmakował w posiłkach, jakie jadał w tamtejszej Gospodzie Władysława Urbaniaka oraz, że są one wcześniej zamawiane. Plan opracowany przez ppor. „Gryfa” zakładał, że atak nastąpi, gdy Bunjes będzie wracał po obiedzie do Warszawy. Jako najkorzystniejsze miejsce na przeprowadzenie zasadzki został wytypowany cmentarz w Powsinie. Dwa odcinki ceglanego ogrodzenia, które stały po obydwu stronach bramy wjazdowej można było wykorzystać na kryjówkę i osłonę w czasie walki. W niedalekiej odległości był Las Kabacki dający możliwość odskoku po wykonaniu zadania. Istotna była szybkość, z którą należało przeprowadzić akcję, ponieważ bardzo blisko w Klarysewie, Wilanowie i Chylicach stacjonowały garnizony niemieckie.

Gdy potwierdziła się wiadomość, że Bunjes zamówił obiad w Jeziornie, AK-owcy przystąpili do działania. Akcja została przeprowadzona w poniedziałek, 13 marca 1944 r. Dzień był zimny, padał śnieg z deszczem. W grupie uderzeniowej razem z ppor. Stanisławem Milczyńskim ps. „Gryf” byli: pchor. Bogdan Łączyński ps. „Radwan” z Pyr, pchor. Michał Sokolnicki ps. „Adolf” ze Skolimowa, pchor. Janusz Radomyski ps. „Cichy” z Wilanowa oraz pchor. Waldemar Olbrysz ps. „Dąb” i pchor. Zbysław Olbrysz ps. „Sęp”, obaj z Dąbrówki. Uzbrojeni byli w pistolety maszynowe Sten, pistolety krótkie z zapasowymi magazynkami i po dwa granaty na osobę. Wyruszyli o godzinie piątej rano ze Skolimowa, gdzie nocowali na terenie majątku Prekierów i pieszo przez Łęczycę, skrajem Lasu Kabackiego doszli do Powsina. Tu, w oczekiwaniu na akcję ukryli się w nieistniejącym już domu nr.36 przy obecnej ul. Przyczółkowej, stojącym najbliżej cmentarza od strony kościoła. Mieszkał w nim Stanisław Czubek z rodziną. Domownicy zostali umieszczeni w kuchni, a żołnierze udawali, że mówią po angielsku, używając kilku słów znanych głównie z filmów. Fortel polegał na tym, by domownicy słyszeli rozmowy w obcym języku i tak zeznali podczas śledztwa. Podobnie do wykonania zadania AK-owcy użyli wyłącznie angielskiej amunicji ze zrzutów. Chodziło o to, by przekonać śledczych, że zamach był dziełem spadochroniarzy z Anglii, a miejscowa ludność nie miała z tym nic wspólnego. Wszystkie te działania podjęto, aby ochronić mieszkańców Powsina przed zemstą Niemców.

Plan akcji przewidywał również zabezpieczenie na wypadek, gdyby akurat w czasie trwania akcji nadjechała kolejka, z której często korzystali również żołnierze niemieccy. Dlatego ppor. „Gryf” wyznaczył patrol osłonowy. Dowodził nim sierż. Józef Jabłoński ps. „Wilczek” ze Słomczyna, a w jego skład wchodzili: pchor. Ksawery Frank ps. „Kiejstut” ze Słomczyna, pchor. Zbigniew Gawęda ps. „Fanatyk” z Opaczy, pchor. Stanisław Anusiewicz ps. „Ower”, pchor. Stefan Bączkowski ps. „Dziób” i pchor. Jan Frankowski ps. „Pantera”. W czasie akcji oczekiwali w gotowości, ukryci w zagłębieniu strumyka płynącego nieopodal cmentarza, od strony Powsina.

Tymczasem spod komendantury przy ul. Dworkowej wyruszyły dwa samochody: czarny osobowy mercedes oraz piaskowego koloru wojskowy VW Kubelwagen z brezentowym dachem, nazywany „budą” lub „wanną”. Obydwa ruszyły w kierunku Piaseczna, ale dwoma innymi trasami - jeden przez Służewiec, drugi przez Wilanów. Tak jak zawsze, do jednego wsiadł Bunjes, a drugi jechał dla zmylenia przeciwnika. Nigdy nie było wiadomo, którym hitlerowiec odjedzie rano, a którym wróci z powrotem.

Tego dnia w powsińskim kościele był pogrzeb. Gdy po mszy wyruszył kondukt pogrzebowy, AK-owcy wykorzystali go, by dyskretnie przedostać się na teren cmentarza. Tam ukryli się za budynkiem kaplicy, czekając na informacje z Jeziorny. Łączność zorganizował pchor. Stefan Krystosiak ps. „Drut”-„Ekonom” z Jeziorny. Pomagały mu łączniczki: Krystyna Ostrowska ps. „Iwona” z Pyr, Anna Chądzyńska ps. „Olga” z Dąbrówki, Maria Krystosiak ps. „Magda” z Klarysewa i Anna Borkiewicz ps. „Elżbieta” oraz kilku łączników na rowerach. Tworzyli sztafetę od Jeziorny do cmentarza przekazując kolejno sygnał wzrokowy za pomocą białych chusteczek. Korzystali też z obsługiwanego przez pchor. „Druta” wojskowego telefonu polowego, co dawało dwa niezależne źródła informacji. Gdy policjant Czajkowski przekazał wiadomość, że po obiedzie hitlerowiec odjechał „budą” z Jeziorny w stronę Warszawy, dla konspiratorów zaczęło się pełne napięcia oczekiwanie.

Była godzina około trzynastej trzydzieści, gdy samochód Bunjesa zbliżył się do bramy cmentarza. Ppor. „Gryf” tak wspominał: „Wkrótce po tym dostałem sygnał białą chusteczką od łączniczki „Iwony”, że nadjeżdża „buda”. W tym samym momencie wyjechał na szosę duży, płaski, zaprzęgnięty w dwa silne konie, wiejski wóz. Jadąc stępa zasłonił mi „budę”. Błyskawicznie wskoczyłem na mur, zza którego chciałem otworzyć ogień...krzyknąłem z całych sił w języku wojskowym: „sp….ć”!, czyli uciekać. Woźnica podciął konia batem, odsłaniając jadącą wolno za nim „budę”. Po tym nieprzewidzianym darzeniu..strzeliłem do kierowcy, aby zatrzymać „budę”. Strzał okazał się trafny. Samochód raptownie skręcił w prawo, zwalniając wjechał na tor kolejki i zatrzymał się mocno przechylony, z prawym przednim kołem w rowie. Po moim strzale patrol otworzył ogień z pięciu Stenów. Niemcy zaczęli strzelać chaotycznie we wszystkich kierunkach, nie widząc nas ukrytych za płotem..i pomnikami. Na mój znak obrzuciliśmy „budę” granatami. Po chwili krzyki i kanonada ze strony niemieckiej ucichły. „Przerwać ogień”- usłyszałem swój własny głos i z gotowym do strzału Visem przeskoczyłem płot. Powoli, ostrożnie podszedłem do tylnych drzwi samochodu. Otworzyłem je raptownie. Leżeli wszyscy martwi.” Razem z Oberleutnantem Wilhelmem Bunjesa, zginęli niemieccy żandarmi: Thomas Pitzmann, Otto Spielmann oraz volksdeutsch Józef Kilanowski z Kampinosu. Jeden z żandarmów, Wilhelm Ludwig, ciężko ranny przeżył.

Ze strony polskiej nikt nie zginął i nie był ranny. Po akcji AK-owcy zabrali zdobyczną broń i teczkę z dokumentami, jakie Bunjes miał przy sobie. Znajdowały się w niej ważne dokumenty, w tym lista osób przewidzianych do aresztowania, wśród których było nazwisko ówczesnego organisty powsińskiego Tadeusza Walczewskiego, czynnie zaangażowanego w działalność konspiracyjną, który również brał udział w przygotowaniach do zamachu. Była też lista konfidentów i osób, które miały być zmuszone do składania donosów.

Rozbity samochód żandarmów ppor. „Gryf” oblał benzyną i podpalił. Członkowie grupy uderzeniowej wycofali się, zarekwirowanym po drodze konnym wozem w kierunku Lasu Kabackiego. Tam spotkali się z zabezpieczającymi ewakuację pchor. Marianem Wielogórskim ps. „Dag” z kpr. Konstantym Walendzikiem ps. „Walko”, obaj z Jeziorek, którzy czekali z furmanką pełną słomy, w której została ukryta broń. Natomiast patrol osłonowy wycofał się łąkami w kierunku Okrzeszyna. Po niedługim czasie przyjechali Niemcy od strony Klarysewa, zatrzymała się również nadjeżdżająca kolejka. Przyjechał też komendant Karl Lipscher z Warszawy w eskorcie żandarmów i gestapo. By zapobiec podobnym akcjom w przyszłości, rozkazał rozebrać obydwa odcinki ceglanego murku przy cmentarnej bramie oraz murowane ogrodzenie pobliskiego kościoła w Powsinie.

Na wieść o zamachu, wielu mieszkańców Powsina, spodziewając się zemsty Niemców uciekło ze swoich domów. Schronili się u krewnych lub znajomych, którzy mieszkali w dalszej okolicy, a nawet niektórzy spędzili noc w Lesie Kabackim. Ale żadnych represji nie było. Sołtys August Kerner z Kępy Zawadowskiej zwrócił się do starosty warszawskiego Hermana Rupprechta o to, by nie karać mieszkańców Powsina, ponieważ całe zdarzenie widzieli volksdeutsche, którzy akurat wieźli mąkę z młyna w Jeziornie i zaświadczyli, że w akcji nie uczestniczył nikt z miejscowych. Miała również znaczenie obawa przed polskim odwetem, podobnie jak było to kilka miesięcy wcześniej, 26 września 1943 r. na Kępie Latoszkowej podczas Akcji Wilanów, w której żołnierze AK spalili kilka domów zamieszkałych przez volksdeutschów w odpowiedzi na ich udział w egzekucji Polaków.

Grób Wilhelma Bunjesa znajduje się na niemieckim cmentarzu wojskowym Großenkneten-Ahlhorn w Dolnej Saksonii. Porucznik Stanisław Milczyński ps. „Gryf“ za tę akcję otrzymał Krzyż Walecznych. W Powstaniu Warszawskim dowodził Kompanią „Krawiec“. Kilkukrotnie ranny, został odznaczony Orderem Virtuti Militari. Po wojnie wyjechał do Kanady i zamieszkał w Toronto. Żyje, ma 95 lat.

Tablica wisząca obecnie na murze cmentarza, w istocie „upamiętnia”, (choć w zniekształconej formie) tylko nazwisko kata, dlatego w tym artykule chciałem przywołać i upamiętnić nazwiska bohaterów.

Jacek Latoszek

Źródła:

Milczyński S., Dziennik por. „Gryfa”, Toronto 2005.

Adamska J., Kronika ruchu oporu w okupacyjnym powiecie warszawskim w latach 1939-1944, w: Rocznik Mazowiecki t.5, 1974.

Cendrowski S., Wyrok na dowódcę żandarmerii Boniusa, w: Na przedpolu Warszawy nr.10/1996.

 
 

                    
 

Pierwszy raz w życiu jako ksiądz uczestniczyłem w duszpasterskim odwiedzinach kapłanów w domach naszych parafian, i pewnie dlatego zostałem poproszony o skreślenie tych kilku myśli, które wszak pisane przez księdza, pozostają jednak wciąż nowym i „świeżym” spojrzeniem na wielowiekową parafię.

         Ne ulega wątpliwości, że nasza wspólnota jest bardzo zintegrowana z sanktuarium Matki Bożej Tęskniącej, a wielopokoleniowe rodziny są wciąż fundamentem naszej parafii. Nie zdziwi również nikogo jeśli napiszę, że nowe i piękne osiedla, zamieszkałe przez osoby napływowe (z całego świata!) są najsłabiej związane z naszą społecznością; w wielu przypadkach tylko formalnie – poprzez zamieszkanie na terenie parafii; jednocześnie skłamałbym, gdyby nie napisał, że co jakiś czas w tej części parafii, trafiałem do domu prawdziwie żyjącego wiarą.

         Chciałbym być dobrze zrozumiany: te słowa są tylko subiektywną (jak najbardziej subiektywną) opinią i zdaniem relacji z tego co zaobserwowałem. Nie pretendują one do „oceny” stanu wiary, duchowości, etc – w żadnym wypadku! Kim jestem, abym oceniał religijności drugiego człowieka? Jednak pewne wyraźnie narzucające się spostrzeżenia były tak ewidentne i powtarzalne, że warte są przynajmniej odnotowania.

         Pierwszym narzucającą się obserwacją jest mocno zauważalne zanikanie symboli wiary. O ile większość z naszych parafian była przygotowana do spotkania z księdzem (piękny biały obrus, krucyfiks i Pismo Święte oraz woda święcona), to w wielu domach nie dało się zauważyć wiszącego na co dzień na ścianie krzyża, albo były one bardzo małe i umieszczone w miejscach niedostępnych. Co się stało z krzyżami w naszych domach..?

         Drugim, czasem wręcz, krępującym doświadczeniem była niekiedy …modlitwa rodzinna, a raczej jej brak. Ten najważniejszy moment spotkania kapłana z rodziną w jej domu, czasami stawał się moim monologiem. Pół biedy, jeśli wprawiło to taką rodzinę w konsternację – może zaowocuje ona decyzją powrotu do codziennego pacierza. Najtrudniejsze były momenty, w których – podczas modlitwy – przyjmujące mnie osoby ze zdziwieniem i poznawczą (wręcz) ciekawością przypatrywały się temu co „robię”. Autentyczny smutek napływał do serca, gdy były to dzieci… Dlaczego w naszych rodzinach jest coraz mniej wspólnej modlitwy? Dlaczego wybieramy rezygnację z wiary i wspólnego jej celebrowania w codzienności? Jestem pewien, że w Boże Narodzenia i na Wielkanoc jest tak jak być powinno, ale to trochę za mało. Nie dziwmy się potem, że młodzież nie zna Boga i – co za tym idzie – zwyczajnie nie chce „chodzić” do kościoła; no bo po co? Być może doświadczając, że autentyczne życie Ewangelią jest nawet nie tyle trudne, co wręcz niemożliwe dla prostego człowieka – wybieramy powolne omijanie sfery religijnej w życiu osobistym i rodzinnym, a bolesne porażki w osobistej walce z grzechami, albo walące się życie, pogłębiają ten stan rzeczy.

         Nie ma nic mocniejszego i bardziej oddziaływującego np. na dzieci jak widok modlącego się ojca, albo rodziców, właśnie w chwili kryzysu, trudnej sytuacji życiowej czy przed podjęciem ważnej decyzji.

         Drodzy Rodzice! Z pewnością zapewniacie Waszym pociechom najlepsze warunki do nauki i rozwoju – zróbcie wszystko, aby był on harmonijny; zadbajcie również o dusze swoich dzieci. Brak modlitwy osłabia człowieka i nie pozwala dostrzec Boga w życiu. Niech tegoroczne spotkanie kolędowe zainspiruje nas do walki o modlitwę indywidualną i rodzinną.

ks. Grzegorz Demczyszak


Do niedawna niewiele wiedziałam na temat Brygady Świętokrzyskiej, dopiero kiedy przeczytałam powieść Elżbiety Cherezińskiej pt. ”Legion”, szerzej zainteresowałam się tym tematem. Niestety na lekcjach historii za czasów PRL nie był to temat chętnie (a nawet w ogóle) poruszany, a i obecnie raczej nie jest politycznie poprawny. Dlaczego?

Brygada Świętokrzyska została powołana 11 sierpnia 1944 roku rozkazem Naczelnego Dowództwa Narodowych Sił Zbrojnych, a w jej skład weszło wiele małych dotychczas rozproszonych ugrupowań i oddziałów, które wyłamały się spod dowództwa Armii Krajowej i nie zostały scalone z siłami AK. Tym samym nie najlepiej układały się relacje między tymi ugrupowaniami, choć głównie na poziomie dowództwa, bo w terenie niejednokrotnie poszczególne oddziały AK i NSZ współpracowały ze sobą. Celem Brygady Świętokrzyskiej była walka zarówno z Niemcami, jak i z Rosjanami. Dowodził nimi mjr Antoni Szacki ps. „Bohun”. NSZ jak i Brygada nigdy nie uznali Sowietów i Stalina za sojuszników Polski, tym samym stali się dla państwa ludowego tzw. „wrażym elementem”. Jak mówiono żołnierze NSZ, a tym samym i Brygady stali się żołnierzami wyklętymi, którym w PRL-u zarzucano wszystko co możliwe oprócz ludożerstwa.

Historia Brygady Świętokrzyskiej jest dość niesamowita. Byli jak mówi autorka „Legionu”: „Nielegalni, niepokorni, nieprawomyślni. I skuteczni.” Skuteczni bo postanowili nie poddawać się ani Niemcom ani Sowietom i przedrzeć się do aliantów i armii polskiej na Zachodzie. Jak postanowili tak też zrobili. Ponad tysiąc karnych żołnierzy Brygady wędrowało między liniami przesuwającego się frontu – z przodu czaili się Niemcy a z tyłu atakowali Sowieci. Wędrowali jak prawdziwe wojsko polskie, w mundurach w pełnym uzbrojeniu. Za wojskiem ciągnęło zaopatrzenie, tabory – wozy, konie. Tam gdzie było trzeba walczyli, gdzie trzeba negocjowali z Niemcami lub grali tupetem i bezczelnością. Ludność cywilna witała ich przychylnie choć z pewnym zdziwieniem – szczególnie na terenie Niemiec i Czech. Dowódcom Brygady zależało na tym, aby jak najszybciej dotrzeć do strefy zajętej przez Amerykanów. W tej drodze miało miejsce kilka spektakularnych wydarzeń m.in. z obozu koncentracyjnego udało się uwolnić żonę premiera Stanisława Mikołajczyka. Brygada na terenie Czechach zaatakowała niemiecki obóz koncentracyjny dla kobiet w Holiszowie i uwolniła ok. 1000 więźniarek, w tym 400 Francuzek, 280 Żydówek i 167 Polek a także kobiety innych narodowości. Gdyby nie atak Polaków (do niewoli wzięto ok. 200 SS-manów i 15 strażniczek.), wiele z tych kobiet by nie przeżyło, bowiem tuż przed zdobyciem obozu strażnicy przygotowali baraki z Żydówkami do podpalenia. Uratowane więźniarki w dowód wdzięczności podarowały polskim żołnierzom serduszka uszyte z pasiaków – ten moment to jeden z bardziej wzruszających w ich życiu, bo otrzymali jak mówili najwyższe odznaczenie. Podczas ataku do niewoli wzięto ok. 200 SS-manów i 15 strażniczek.

Brygada Świętokrzyska to jedyne wojsko polskie poza armią gen. Andersa, które uszło z rąk Sowietów. Władze sowieckie silnie naciskały na Amerykanów aby wydali Brygadę Świętokrzyską – ta jednak na skutek walk z Niemcami została uznana za jednostkę aliancką. Komuniści nie dawali za wygraną, po zakończeniu wojny władze PRL-u uznały żołnierzy Brygady przebywających na zachodzie za „jednostki kolaboracyjne”, a jej dowódcę A. Szackiego (pseud. „Bohun”) uznały za zbrodniarza wojennego i nadal żądały ich wydania. Na skutek tych oskarżeń w 1950 r. w Tuluzie, we Francji odbył się proces. Sąd całkowicie uniewinnił dowódcę jak i innych żołnierzy Brygady od stawianych mu zarzutów i odmówił wydania władzom komunistycznym w Polsce. Żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej ścigano nie tylko za granicą ale również w Polsce Ludowej - ci którzy pozostali lub powrócili do kraju skazywani byli przez komunistów, na kary śmierci lub długoletniego więzienia. A w więzieniach tak z nimi postępowano: ”…por. Włodzimierz Kołaczkiewicz – człowiek maltretowany w więzieniu w Kielcach przez UB-ków z Armii Ludowej w taki sposób, że przywiązali go łańcuchem do sufitu za nogi i tłukli cały dzień i całą noc metalowym prętem. On przeżył. Chodził z głową przy ziemi. Człowiek niezwykłej dobroci, o bardzo wysokim poziomie moralnym. Człowiek, któremu ci, którzy psy wieszają na Brygadzie Świętokrzyskiej nie byliby godni nóg umyć”*/

Taki los czekał wielu żołnierzy Polski Podziemnej, również z AK, którzy się ujawnili, wierząc w obietnice „ sowieckiego sojusznika” – w przypadku wielu z nich nadal nie wiadomo gdzie pochowano ich szczątki.

Historia Brygady Świętokrzyskiej to niezły scenariusz filmowy – pytanie czy ktoś po niego sięgnie, może tak skoro pojawiła się na ten temat powieść. W każdym razie to opowieść, z którą warto się zapoznać, bo to jedna z mniej znanych choć niezwykle interesujących kart polskiej historii.

Agata Krupińska

*/(historyk Leszek Żebrowski podczas zorganizowanego przez Stowarzyszenie KoLiber spotkania poświęconego historii NSZ, które odbyło się w siedzibie Muzeum Niepodległości. Leszek Żebrowski: Narodowe Siły Zbrojne wobec dwóch okupantów - http://wpolityce.pl/artykuly/35794-leszek-zebrowski-narodowe-sily-zbrojne-wobec-dwoch-okupantow


 

Chrzty:                nie było

Śluby: 15 II Adrian Biernacki z Okrzeszyna i Wiktoria Karaszewska ze Starych Kabat

Pogrzeby: z naszej parafii nie było
                                                                      

1.     NIEZWYKŁE OKOLICZNOŚCI ŚLUBU

Jak podawaliśmy w lutowych Wiadomościach Powsińskich, w ubiegłym roku z naszej parafii były tylko 3 śluby. Ostatni z nich 17 września 2013 r. Po pięciu miesiącach, 15 lutego 2014 r., w naszym kościele, sakramentalny związek małżeński zawarli parafianie Adrian Biernacki z Okrzeszyna i Wiktoria Karaszewska ze Starych Kabat. Okazuję się, że obydwoje byli ochrzczeni przez niżej podpisanego, I Komunię św. też przyjęli z jego rąk, byli przez niego przygotowywani do bierzmowania, i ten sam kapłan, po 25 latach od chrztu Adriana i po 21 latach od chrztu Wiktorii, pobłogosławił zawarty przez nich związek małżeński. Rzadko to bywa, i to są właśnie niezwykłe okoliczności tego ślubu. Przy okazji serdecznie dziękuję ks. Bogdanowi Jaworkowi, który, jak zwykle, dokładnie wszystko wypatrzył i mi to przekazał.                                                        

ks. Jan Świstak
2.       PLANUJEMY WYDAĆ ALBUM O POWSTAŃCACH WARSZAWSKICH

W tym roku, 1 sierpnia, przypada 70. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Przy ul. Przyczółkowej w Powsinie znajduje się Cmentarz Powstańców Warszawskich, na którym spoczywa 63 żołnierzy i sanitariuszek. Są to nasi bohaterowie, mieszkańcy Wilanowa, Powsina, Konstancina i Jeziorny. Pragniemy upamiętnić ich ofiarę życia, wydając okolicznościowy album. Poszukujemy fotografii z ich życia oraz z lat 1945-1947, przedstawiających ich ekshumacje, a także zdjęć upamiętniających odsłonięcie i poświęcenie w 1947 r. pomnika „Bóg, Honor, Ojczyzna” oraz innych dokumentujących kolejne rocznice wybuchu Powstania obchodzone w Powsinie. Zdjęcia, po wykonaniu skanu, będą zwrócone właścicielom. Prosimy o pilny kontakt z niżej podpisanym, ponieważ pozostało nam niewiele czasu na przygotowanie albumu.

ks. Jan Świstak
3.       CO TU BĘDZIE?

Za cmentarzem, od ul. Przyczółkowej odchodzi ul. Waflowa, której przedłużenie prowadzi do Bielawy. Po jej prawej stronie znajdują się zabudowania dawnego GS-u, obecnie hurtownie. Idąc w kierunku Bielawy, jest skup złomu, a tuż za nim duża działka, na której aktualnie trwa intensywna budowa. Pytałem dozorcę, co tu będzie? Odpowiedział, że biurowiec. Nieoficjalnie dowiedziałem się, że nowy budynek będzie przeznaczony na Centrum Rehabilitacji. Spacerując tą ulicą, nabrałem przekonania, że obiekt ten nie wygląda na biurowiec. Wielkie sale i duże, przeszklone ściany od południowej strony, świadczą raczej o tym, że to faktycznie będzie Centrum Rehabilitacji. Dlaczego o tym piszę? Po pierwsze, gdy ktoś będzie potrzebował specjalistycznych zabiegów, to będzie je miał tuż obok. Po drugie, ci, którzy mają uprawnienia do przeprowadzania rehabilitacji, znajdą w pobliżu zatrudnienie. Z pewnością jeszcze w tym roku okaże się, co tak naprawdę tu będzie.

ks. Jan Świstak

4.       MISJA OJCIEC, CZYLI SPOTKANIE Z PANEM ROBERTEM KOŚCIUSZKO.


W niedzielnym cyklu spotkań przeznaczonych dla małżonków w Lutym miało miejsce spotkanie z Panem Robertem Kościuszko, prywatnie mężem i ojcem, a zawodowo autorem poczytnych książek dla dzieci i młodzieży min. Wojownik trzech Światów. Tym razem zajęcia przeznaczone były wyłącznie dla mężczyzn, natomiast wszyscy obecni na niedzielnych Mszach Świętych parafianie mieli możliwość usłyszeć krótkie świadectwo naszego gościa i zapoznać się z jego twórczością.

Na wieczorne spotkanie stawiła się silna reprezentacja naszych panów gotowa stawić czoła wyzwaniom współczesnego ojcostwa. Wszyscy z wielką uwagą i zrozumieniem wysłuchaliśmy wykładu na temat tej najważniejszej męskiej misji. Następnie wspólnie analizowaliśmy zakres wyzwań jakie stawia przed nami współczesny świat wraz z jego obszerną ofertą próbującą stworzyć alternatywę dla tradycyjnej zdrowej rodziny. Rozważaliśmy rolę ojca w prowadzeniu swojej rodziny do zbawienia oraz utrwalaniu prawidłowego wizerunku Boga w umysłach i sercach naszych dzieci. Nasz obraz Boga stwórcy w dużej mierze związany jest ze wzorem przekazywanym nam przez ojców, którzy przez swoją miłość i troskę pokazują dzieciom jaki jest Bóg. Również ojcowie modlący się razem z dziećmi w sposób skuteczny i praktyczny przekazują wiarę zwłaszcza nastolatkom, które w tym okresie przeżywają kryzys autorytetów, a także utrwalają swoje wzorce moralne.

Nie mniej ważną i dyskutowaną na spotkaniu kwestią było wspólne spędzanie czasu i zabawy z naszymi dziećmi, które wobec rozlicznych obowiązków zawodowych swoich rodziców czują się często pozostawione same. Niestety, nawet świetne warunki bytowe i obsypywanie dzieci drogimi prezentami nie jest w stanie zrekompensować dziecku poczucia opuszczenia i samotności.

Po zakończeniu długo rozmawialiśmy o potrzebie wymiany doświadczeń, a także udzielania sobie wzajemnie wsparcia w kwestiach rodzinnych i ojcowskich, zrodził się z tego pomysł regularnych męskich spotkań, które będą odbywać się raz w miesiącu w gronie chętnych.

Rafał Dynowski
KALENDARZ DUSZPASTERSKI NA MARZEC 2013 r.
 
INTENCJA MODLITW NA MARZEC
 

Na okres Wielkiego Postu i rekolekcji o światło Ducha Świętego dla

spowiedników oraz łaskę skruchy i pokuty dla nas samych

 

2 III – ÓSMA NIEDZIELA ZWYKŁA

·        Niedziela miesięcznej adoracji Najświętszego Sakramentu

·        47. TYDZIEŃ MODLITW O TRZEŹWOŚĆ NARODU pod hasłem:

„KOCHAJĄCA MATKA ZAWSZE TRZEŹWA”

Tydzień modlitw o trzeźwość narodu trwa od 2 do 8 marca.

·        Siostra Helena Król – przełożona domu Córek Bożej Miłości w Powsinie obchodzi dzisiaj imieniny. Msza św. w intencji Solenizantki o g. 7.00. Siostrze Helenie składamy życzenia Bożego błogosławieństwa w posłudze katechetycznej i w pracy domowej.

4 III – WTOREK. ŚWIĘTO ŚW. KAZIMIERZA KRÓLEWICZA

·        Św. Kazimierz, królewicz, zmarł w opinii świętości 4 marca 1484 r., mając zaledwie 26 lat. Odznaczał się szczególną czystością serca i miłosierdziem względem ubogich. Jest patronem Polski i Litwy. Dzisiejszym Solenizantom i Solenizantkom życzymy wielu łask od Pana Boga, przez wstawiennictwo św. Kazimierza.

·        Dzisiaj przypada dzień imienin naszego arcybiskupa, ks. Kazimierza Kardynała Nycza. Msza św. o potrzebne łaski dla Dostojnego Solenizanta w naszym kościele będzie o g. 18.00.

 
WIELKI POST
 

Okres Wielkiego Postu trwa od Środy Popielcowej do Mszy Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek włącznie. Czas ten służy do przygotowania się do obchodów Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa.

We Mszy św. przed Ewangelią, zamiast Alleluja, śpiewa się „Chwała, Tobie, Królu Wieków” lub „Chwała, Tobie, Słowo Boże”. W okresie Wielkiego Postu każdy dzień powszedni ma własne czytania i własny formularz mszalny. Kolor szat do Mszy św. – fioletowy – oznacza pokutę.

 
NABOŻEŃSTWA WIELKOPOSTNE

Droga Krzyżowa – w piątki o g. 17.00 i 18.30

Gorzkie Żale – w niedziele o g. 17.00
 

5 III – ŚRODA POPIELCOWA

·        Środa Popielcowa rozpoczyna kwartalne Dni Modlitw o Ducha Pokuty.

·        Dzisiaj obowiązuje post ścisły i wstrzymanie się od pokarmów mięsnych. Co to oznacza? Wierni w przedziale wiekowym 18-60 lat w Środę Popielcową ujmują sobie jedzenia i wykluczają też pokarmy mięsne. Osoby w pozostałych kategoriach wiekowych, tj. młodsi, poniżej 18 roku życia, i starsi, powyżej 60 roku życia, w Środę Popielcową powstrzymują się tylko od pokarmów mięsnych, a inne potrawy spożywają w dowolnej ilości.

·        Najlepszym sposobem pokuty w Wielkim Poście jest abstynencja od alkoholu i innych używek. Wyrzeczenie to niech będzie dla nas wstępem do całkowitego uwolnienia się od uzależnień.

·        Msze św. w naszym kościele dzisiaj o g. 7.00, 9.00, 16.00, 18.00.

Po kazaniu odbywa się poświęcenie popiołu z zeszłorocznych gałązek palmowych. Kapłani głowy wiernych posypują popiołem, mówiąc: Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię albo Pamiętaj, że prochem jesteś i w proch się obrócisz.

6 III – PIERWSZY CZWARTEK MIESIĄCA

·        Nabożeństwo powołaniowe o g. 17.30 z wystawieniem Najświętszego Sakramentu

·        Ojciec św. Franciszek, mówiąc o kapłanach, prosił o modlitwy o nowe powołania do służby w Kościele. Przypomniał też styl apostolski życia sług Bożych, od których wymaga się ducha ubóstwa, wyrzeczenia, aby być wolnymi w głoszeniu i szczerymi w dawaniu świadectwa miłosierdzia (z przemówienia papieża do polskich biskupów zgromadzonych w Watykanie).

7 III – PIERWSZY PIĄTEK MIESIĄCA

·        Spowiedź rano od g. 6.30 i podczas Mszy św. o g. 7.00, po południu od g. 17.00 do g. 19.00

·        Do chorych z Komunią św. udamy się od g. 9.00

·        Msza św. wotywna o Najświętszym Sercu Pana Jezusa o g. 18.00

·        Dzisiaj Droga Krzyżowa: dla dzieci o g. 17.00, dla pozostałych wiernych o g. 18.30.

Za udział w tym nabożeństwie wierni mogą uzyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami.

8 III – SOBOTA. DZIEŃ KOBIET

·        Podczas Mszy św., w modlitwie wiernych, wezwanie okolicznościowe na intencję kobiet

·        Spotkanie ministrantów MŁODSZYCH o g. 9.00 w zakrystii

·        W naszym sanktuarium:

- Różaniec w intencjach dziękczynno-błagalnych o g. 17.30

- Msza św. sanktuaryjna w intencjach zbiorowych o g. 18.00

9 III – PIERWSZA NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU

·        Dzisiaj o g. 17.00 pierwsze w tym roku Gorzkie Żale z wystawieniem Najświętszego Sakramentu i kazaniem pasyjnym. Na zakończenie nabożeństwa procesja eucharystyczna. Za udział w Gorzkich Żalach wierni mogą uzyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami.

·        Spotkanie wstępne tworzącej się wspólnoty Domowego Kościoła
o g. 19.00 w starej plebanii

10 III – PONIEDZIAŁEK

·        Dzisiaj rozpoczynamy nowennę przed uroczystością św. Józefa

12 III – ŚRODA

·        Imieniny ks. Grzegorza Demczyszaka, wikariusza parafii Powsin. Msza św. w intencji Solenizanta o g. 18.00. Księdzu Grzegorzowi życzymy pomocy Ducha Świętego w urzeczywistnianiu nowych pomysłów duszpasterskich.

13 III – CZWARTEK

·        Dzisiaj przypada I rocznica wyboru papieża Franciszka. W naszych modlitwach pamiętajmy dzisiaj o Ojcu Świętym.

·        W dniu dzisiejszym imieniny obchodzą Krystyny, Bożeny i Patrycje. Solenizantkom składamy Bożego błogosławieństwa na każdy dzień.

14 III – PIĄTEK

·        Wspólnota Przymierza Rodzin MAMRE o g. 19.30 ma w naszym kościele Mszę św. o uzdrowienie. Kapłani będą służyć z posługą w konfesjonale.

15 III – SOBOTA

·        Spotkanie ministrantów STARSZYCH o g. 9.00 w zakrystii

·        W naszym sanktuarium:

- Różaniec w intencjach dziękczynno-błagalnych o g. 17.30

- Msza św. sanktuaryjna w intencjach zbiorowych o g. 18.00

16 III – DRUGA NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU

·        Niedziela Pomocy Misjonarzom. Obecnie na misjach jest ponad 2000 polskich misjonarzy. Pracują oni w 94 krajach.

W drugą niedzielę Wielkiego Postu Kościół w Polsce pragnie pomóc misjonarzom przez modlitwę i zbiórkę ofiar do puszek. Serdecznie dziękujemy za tę pomoc.

·        Spotkanie do bierzmowania dla kl. 3 gimnazjum (po Mszy o 18.00)

19 III – ŚRODA. UROCZYSTOŚĆ ŚW. JÓZEFA,

OBLUBIEŃCA NAJŚWIĘTSZEJ MARYII PANNY

·        W Polsce kult św. Józefa, męża Maryi, pojawia się już w XI wieku. Jego święto obchodzono zawsze 19 marca. Ożywienie kultu nastąpiło, gdy papież Pius IX, w 1870 r., ogłosił św. Józefa Patronem Kościoła.

·        W dniu dzisiejszym w szczególny sposób pamiętajmy w naszych modlitwach o ks. arcybiskupie Józefie Michaliku, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski, o ks. biskupie Józefie Górzyńskim z Warszawy, o ks. biskupie Józefie Zawitkowskim z Łowicza - złotoustym kaznodziei i poecie, a także o ks. Józefie Łazickim, byłym proboszczu w Powsinie.

·        Wszystkim dzisiejszym Solenizantom życzymy „zdrowia i szczęścia i błogosławieństwa przez ręce Maryi”.

·        Pamiętajmy też w naszych modlitwach o śp. ks. Józefie Kardynale Glempie. Msza św. o zbawienie wieczne o g. 7.00.

22 III – SOBOTA

·        Spotkanie ministrantów MŁODSZYCH o g. 9.00 w zakrystii

·        W naszym sanktuarium:

- Różaniec w intencjach dziękczynno-błagalnych o g. 17.30

- Msza św. sanktuaryjna w intencjach zbiorowych o g. 18.00

23 III – TRZECIA NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU

·        Koło Przyjaciół Radia Maryja spotyka się dzisiaj w domu parafialnym po Mszy św. o g. 9.00. Po każdej Mszy św. zbiórka ofiar do puszki na rozwój Radia Maryja i Telewizji Trwam.

·        Spotkanie do bierzmowania dla kl. 1 LO (po Mszy o 18.00).

·        Kolejne spotkanie dla małżeństw z cyklu „Wieczór we dwoje”.
Tym razem zapraszamy tylko żony i matki na wieczór         zatytułowany „Nowoczesna i piękna”. Panie zapraszamy do sali parafialnej na g. 19.15. Szczegóły niebawem!

25 III – WTOREK. UROCZYSTOŚĆ ZWIASTOWANIA PAŃSKIEGO

·        Na dziewięć miesięcy przed Bożym Narodzeniem Maryja, mieszkanka Nazaretu w Palestynie, została powiadomiona przez posłańca od Boga, Gabriela, że będzie Matką Syna Bożego. To wydarzenie w języku Kościoła nazywa się Zwiastowaniem.

·        DZIEŃ ŚWIĘTOŚCI ŻYCIA. Tradycyjnie dzisiaj modlimy się za obrońców życia ludzkiego, aby nie zrażali się trudnościami i w sposób zdecydowany stali po stronie poczętego dziecka.

·        Msze św. w Uroczystość Zwiastowania w naszym sanktuarium o g. 7.00 i 18.00.

·        Dzisiaj przypada rocznica ustanowienia nowych metropolii i diecezji w Polsce.

28 III – PIĄTEK

·        Po Mszy św. o g. 18.00 modlitwy nowennowe związane z rozpoczęciem w czerwcu br. nawiedzenia w parafiach Archidiecezji Warszawskiej obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.

·        Dzień Wdzięczności za koronację obrazu Matki Bożej Tęskniącej-Powsińskiej.

O g. 20.30 różaniec, o g. 21.00 apel jasnogórski.

Zapraszamy trzcicieli Matki Bożej Tęskniącej-Powsińskiej na wspólną modlitwę.

29 III – SOBOTA

·        W naszym sanktuarium:

- Różaniec w intencjach dziękczynno-błagalnych o g. 17.30

- Msza św. sanktuaryjna w intencjach zbiorowych o g. 18.00

30 III – CZWARTA NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU

·        Dzisiejsza niedziela nosi nazwę Niedzieli Radości – „Laetare”. Do Mszy św. można używać różowego koloru szat liturgicznych. Ołtarz może być ozdobiony kwiatami.

·        Zmiana czasu z zimowego na letni.Przesuwamy wskazówki zegara o jedną godzinę do przodu.

·        Gorzkie Żale o g. 17.00.

 

28 – 30 III - rekolekcje ewangelizacyjne dla małżeństw z naszej parafii                   
Rozpoczęcie w piątek 28.03 o godz. 18.00 w Ożarowie Maz.,
a zakończenie obiadem w niedzielę 30.03. Szczegóły i zapisy u ks. Grzegorza.

Rekolekcje są przygotowane przez małżeństwa z Domowego Kościoła i adresowane do każdego małżeństwa. Katechezy kerygmatyczne wygłosi ks. Grzegorz oraz małżeństwa.

 
 
KWIECIEŃ
 
1 IV – WTOREK

·        5 rocznica rozpoczęcia posługi biskupiej w Archidiecezji Warszawskiej przez arcybiskupa metropolitę, ks. Kazimierza Kardynała Nycza. Pamiętajmy dzisiaj w modlitwach o naszym księdzu Arcybiskupie.

2 IV – ŚRODA

·        Dziewiąta rocznica śmierci bł. Jana Pawła II (2005 r.). W dniu narodzin dla Nieba naszego Rodaka składamy Bogu dziękczynienie za dar kanonizacji, która nastąpi 27 IV 2014 r.

3 IV – PIERWSZY CZWARTEK MIESIĄCA

·        Nabożeństwo powołaniowe o g. 17.30 z wystawieniem Najświętszego Sakramentu

4 IV – PIERWSZY PIĄTEK MIESIĄCA

·        Spowiedź rano od g. 6.30 i podczas Mszy św. o g. 7.00, po południu od g. 17.00 do g. 19.00

·        Do chorych z Komunią św. udamy się od g. 9.00

·        Spotkanie ministrantów STARSZYCH o g. 9.00 w zakrystii                                             (to nie jest prima aprilis)

·        Msza św. wotywna o Najświętszym Sercu Pana Jezusa o g. 18.00

·        Dzisiaj Droga Krzyżowa: dla dzieci o g. 17.00, dla pozostałych wiernych o g. 18.30.

5 IV – PIERWSZA SOBOTA MIESIĄCA

·        W naszym sanktuarium:

- Różaniec o g. 17.30

- Msza św. o Niepokalanym Sercu NMP o g. 18.00

Po Mszy św. wystawienie Najświętszego Sakramentu i modlitwy z racji pierwszej soboty miesiąca.

6 IV – PIĄTA NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU

·        Od 5-ątej niedzieli Wielkiego Postu do Wielkiego Piątku utrzymujemy zwyczaj zasłaniania krzyży.

·        Niedziela miesięcznej adoracji Najświętszego Sakramentu

·        Rozpoczęcie rekolekcji wielkopostnych w naszej parafii (6-9 kwietnia)

Nauki rekolekcyjne będzie głosił ks. Jarosław Kacprzak.

 

Kronikę, dział „Z życia parafii” oraz kalendarz duszpasterski opracował ks. Jan Świstak

 
 
Msze Św. w naszej świątyni:

- w dni powszednie: 7.00 i 18.00

- w niedziele: 7.00, 9.00, 10.30 dla dzieci, 12.00 i 18.00

 

Spowiedź: na pół godziny przed Mszą Świętą i podczas Mszy

Kancelaria czynna: od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-9.00 i 16.00-17.00

Telefon: (0-22) 648 38 46

nr konta bankowego Parafii:         89 1240 2135 1111 0000 3870 8501

Parafialny Zespół Caritas: magazyn czynny w drugą i czwartą sobotę miesiąca   10.00-11.00 w Domu Parafialnym, ul. Przyczółkowa 56,

nr konta bankowego: 93 1240 2135 1111 0010 0924 9010

 
e-mail Wiadomości Powsińskich: [email protected]