W i a d o m o ś c i P o w s i ń s k i e
Wrzesień 2021 ISSN 1731-5069 nr 9 (240/41)
Pismo rzymskokatolickiej parafii p.w. św. Elżbiety w Warszawie-Powsinie
Na zdjęciu jest Ksiądz Prymas błogosławiący zebranym wiernym, a z prawej strony znajduje się ksiądz kanonik Konstanty Kostrzewski proboszcz powsiński w latach 1947-63. Baldachim nad Prymasem niosą panowie: w pierwszej parze z lewej Franciszek Kanabus, z prawej Paweł Kielak. W drugiej parze z tyłu Stefan Malinowski z lewej i NN z prawej. Z lewej strony widoczny jest budynek dawnej restauracji Hetmańska. Zdjęcie zostało wykonane 28 lipca 1957 r. podczas wizytacji kanoniczej w wilanowskiej parafii św. Anny. Źródło: archiwum prywatne Pana Krzysztofa Kanabusa. |
W kościele Opatrzności Bożej w Warszawie 12 września b.r. kardynał Marcello Semerano, ogłosi sługę Bożego kardynała Stefana Wyszyńskiego Błogosławionym Kościoła.
Ks. Kardynał Wyszyński urodził się 3 sierpnia 1901r. w Zuzeli nad Bugiem. Od 1920r. kształcił się w Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku. 3 sierpnia 1924r. przyjął święcenia kapłańskie. Po studiach teologicznych został profesorem prawa kanoniczego i socjologii w Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku. Podczas Powstania Warszawskiego był kapelanem zgrupowania AK „Kampinos”. W 1946 r. Papież Pius XII mianował go biskupem ordynariuszem diecezji lubelskiej. Dwa lata później, po śmierci kardynała Hlonda został podniesiony do godności arcybiskupa metropolity warszawsko-gnieźnieńskiego Prymasa Polski, a 12 stycznia 1953 r. otrzymał kapelusz kardynalski.
14 lutego 1950 r. Prymas Wyszyński zawarł porozumienie z władzami PRL-u, lecz już 25 września 1953 r. został aresztowany i przebywał w miejscach odosobnienia: w Rywałdzie Królewskim, Stoczku Warmińskim, Prudniku Śląskim oraz Komańczy. Podczas pobytu Prymasa w Komańczy powstał tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego, pomyślanych, jako odnowienie Ślubów Lwowskich Króla Kazimierza z czasów Potopu Szwedzkiego. Śluby te zostały odnowione 26 sierpnia 1956 r. w obecności miliona pielgrzymów przybyłych na Jasną Górę. Po odzyskaniu wolności Prymas w latach 1957-1966 prowadził wielką nowennę, która miała przygotować naród na obchody Tysiąclecia Chrztu Polski. Ks. Prymas był również uczestnikiem obrad Soboru Watykańskiego II, podczas którego złożył na ręce papieża Pawła VI memoriał Episkopatu Polski w sprawie ogłoszenia Maryi - Matką Kościoła. Papież dokonał tego aktu 21 listopada 1964 r.
Prymas Polski Stefan Wyszyński zmarł 28 maja 1981 r. w Warszawie. Jego pogrzeb stał się wielką manifestacją narodową. Papież Jan Paweł II podczas inauguracji swojego pontyfikatu 22 października 1978 r. dał piękne świadectwo o ks. Prymasie. „Nie było by na Stolicy Piotrowej tego Papieża Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary, niecofającej się pod więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twojego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry – i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, które związane są z Twoim biskupim i prymasowskim posługiwaniem”.
Ks. Prymas żył w czasach trudnych dla kościoła i ojczyzny. I my obecnie przeżywamy też trudny czas, chociaż wynikający z innych zagrożeń i prób dziejowych. Módlmy się, więc do nowego Świętego, aby wyprosił nam łaskę wolności dla Ojczyzny i Kościoła, uszanowania Prawd Bożych i ładu społecznego.
Ks. Kardynał postawił „wszystko na Maryję” - podążajmy jego śladem, aby Maryja Matka Kościoła i Królowa Polski, przyczyniła się do zwycięstwa dobra w naszych sercach.
Ks. Proboszcz Lech Sitek
(Za Wikipedią) Droga św. Jakuba, nazywana często także po hiszpańsku Camino de Santiago szlak pielgrzymkowy do katedry w Santiago de Compostela w Galicji w północno-zachodniej Hiszpanii. W katedrze tej, według przekonań pielgrzymów, znajduje się ciało św. Jakuba Większego Apostoła. Droga oznaczona jest muszlą św. Jakuba, która jest także symbolem pielgrzymów, i żółtymi strzałkami. Istniejąca od ponad tysiąca lat Droga św. Jakuba jest jednym z najważniejszych chrześcijańskich szlaków pielgrzymkowych, obok szlaków do Rzymu i Jerozolimy. Według legendy ciało św. Jakuba przewieziono łodzią do północnej Hiszpanii, a następnie pochowano w miejscu, w którym dziś znajduje się miasto Santiago de Compostela. Istnieje wiele tras pielgrzymki, a uczestnicy mogą dotrzeć do celu jednym z wielu szlaków. Najbardziej popularnym jest szlak Francuski, który zaczyna się w Saint-Jean-Pied-de-Port. Autor opisuje doświadczenia z innej trasy, tzw. Srebrnej, Camino de la Plata, wiodącej wzdłuż starożytnej rzymskiej arterii handlowej z Sewilli do dzisiejszej Astorgi. Później łączy się ona z trasą Sanabryjską i wiedzie do Composteli.
Pamiętam dokładnie tę chwilę. Dzień wcześniej wyleciałem z Warszawy do Sewilli z przesiadką w Amsterdamie. Niestety lot się opóźnił i nie zdążyłem na drugi samolot. Bezsenną noc spędziłem na lotnisku. Pomimo zmęczenia, kiedy przed południem wylądowałem wreszcie w Sewilli byłem podekscytowany. W katedrze dowiedziałem się gdzie zdobyć Credencial (paszport pielgrzyma) i ruszyłem. Nie doszedłem jednak daleko. Tuż za granicą miasta usiadłem na betonowej opasce wielkiego słupa energetycznego. Żar z nieba zdawał się osiadać na ciele wręcz fizycznym ciężarem i nawet w cieniu było około czterdziestu stopni. Starałem się odwrócić myśli od pulsującego tępym bólem ścięgna Achillesa. Kontuzja objawiła się pechowo, na tydzień przed wyjazdem na wyprawę, którą obmyślałem od trzech lat.
Po głowie krążyło uporczywe pytanie: Jak mam przejść 1000 km do Santiago skoro nie mogę dojść do pierwszej albergi (hostelu dla pielgrzymów)? Czyżby wyprawa miała się skończyć zanim się na dobre zaczęła? Postanowiłem jednak, że pójdę, choćby było ciężko. Poddanie się w obliczu pierwszej napotkanej przeszkody, choćby poważnej, byłoby dla mnie wręcz obraźliwe. Panie Boże… Kuśtykając i sycząc przez zęby skierowałem swoje kroki trasą wyznaczaną przez żółte strzałki i muszle Camino, które miały mi towarzyszyć przez kolejne 37 dni. Dopiero z perspektywy czasu bardzo widoczne jest to, że była to najważniejsza decyzja tej Drogi. Nie doszedłem do Guilleny, która miała być moim pierwszym etapem. Każdy krok powodował ostry ból, byłem niewyspany i zmęczony. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że w hiszpańskie lato podróż trzeba zaczynać wcześnie rano i kończyć wczesnym popołudniem. Potem skwar był trudny do zniesienia. Doszedłem do rzymskich ruin Italiki i zatrzymałem się w hotelu.
Od uprzejmego recepcjonisty dowiedziałem się, że Italica to stanowisko archeologiczne, położone w pobliżu niewielkiej miejscowości Santiponce. Założone zostało pod koniec II wojny punickiej przez wybitnego rzymskiego wodza Scypiona Afrykańskiego (235-183 p.n.e. ). Miasto dostojne historią, które wydało rody dwóch rzymskich cesarzy, Trajana (98-117) i Hadriana (117-138). Historia ta podniosła mnie na duchu. Oto tymi ścieżkami chadzali cesarze, których losy śledziłem na kartach książek. Na okolicznych wzgórzach rozmyślał nad prawami rządzącymi światem stoik Seneka. W głowie zabrzmiały mi słowa filozofa: „Nie ośmielamy się robić wielu rzeczy, ponieważ są one trudne, ale są takie, ponieważ nie odważamy się ich spróbować”. Wiedziałem już, że pójdę, choćby nie wiem co.
Nasmarowałem bolące ścięgno rewelacyjną Dicloziają i zjadłem końską dawkę leków przeciwzapalnych. Panie Boże… Wstałem na długo przed świtem, zregenerowany, choć ból nadal przeszkadzał. Miał mi towarzyszyć przez resztę drogi, z mniejszym lub większym natężeniem, niczym irytujący i przyziemny współpodróżnik. Pomógł mi on racjonalnie planować pokonywane odcinki. Pożegnałem, więc zaspanego recepcjonistę i ruszyłem w trasę, która stała się jedną z największych przygód mojego życia. Długo by opowiadać liczne historie i opisać ludzi, których spotykałem. Oglądałem piękne miasta, ruiny zamków, strzeliste katedry. Pokonywałem góry w strugach siekącego deszczu i przemierzałem spieczone słońcem równiny. Spotykałem podróżników i pielgrzymów z wielu zakątków świata. Czasem nieśli oni ze sobą historie ciężkie, stracone dzieci, choroby, chęć odpokutowania za poprzednie życie cudem odmienione przez Boga. Czasem szukali siebie lub podążali za przygodą. Inni po prostu chcieli się zmierzyć ze sobą.
Byli też tacy jak Belg, któremu życzyłem bezpiecznego powrotu do domu. Odpowiedział mi, że nie ma domu i nie ma, dokąd wracać a ja mu na to, że życzę mu żeby swój Dom odnalazł. Pan Bóg Ci pomoże. Oczy nam się przez chwilę zaszkliły, uścisnęliśmy sobie dłonie i poszliśmy każdy w swoją stronę, trochę lżejsi na sercu. To było takie ludzkie. Inni szli w podzięce za uzdrowienie, odmianę losu. Morze ludzkich spraw i intencji. Krok za krokiem, dzień za dniem wnikaliśmy w tę Drogę, którą pielgrzymi przemierzali od wieków.
Po pierwszym tygodniu trasy życie codzienne w Polsce, praca i problemy zaczęły zanikać wypalane słońcem i wysiłkiem. Stopniowo pojawiła się oczyszczająca rutyna. Niczym mantra. Wyjście przed świtem, śniadanie przy wschodzie słońca, droga, modlitwa w mijanym starożytnym kościółku, przygody, widoki, przemyślenia. Wreszcie albergi, wspólne posiłki i dyskusje z pielgrzymami, a nawet trochę zwiedzania, kiedy starczało sił. Sen. Magia podróży zaczynała wchodzić w krew a ciało wzmacniało się z każdym dniem.
Początkowo z bólem pokonywałem odcinki dwudziestokilkukilometrowe, później prawie codziennie przekraczałem 30 km. Kilka razy przeszedłem 40 km a raz, zmuszony okolicznościami (w miejscu docelowym nie działała alberga), nawet 50 (Nie polecam!). Ból stał się moim kompanem, a nadmierny optymizm hamowały nagrobki pielgrzymów, którzy niestety nie ukończyli swojej drogi. Pocieszał fakt, że podobno trafią prosto do Nieba. Ja sam raz o mało nie zasłabłem z odwodnienia na falującej żarem wyżynie, wędrując ponad 30 km po Parku Narodowym bez skrawka cienia i możliwości uzupełnienia zapasów wody! Udało się jednak przeżyć, a ja byłem mocniejszy o kolejne doświadczenia.
Pielgrzymi często przeceniają swoje siły, idą bez przygotowania, biorą za dużo niepotrzebnych rzeczy, a zapominają o wodzie. Niestety czasem kończy się to śmiercią. Trzeba o tym pamiętać i z szacunkiem podchodzić do Camino. Często przed błędami ostrzegali mnie starzy pielgrzymi, a i ja z czasem służyłem pomocą oraz dzieliłem się tym, czym mogłem. Szliśmy oddzielnie, a jednak razem. Kiedy doszedłem do Composteli miałem wrażenie, że jestem tam zbyt szybko. Odebrałem upragniony dyplom. Na placu przed katedrą spotkałem się z Alessandrą, znajomą pielgrzymką z Włoch. Do odlotu miałem jeszcze cztery dni. Allessandra uśmiechnęła się wiedząc to, czego ja miałem się wkrótce nauczyć. Że Droga nie kończy się tutaj.
Następnego poranka ruszyłem dalej, do Fisterry z łacińska zwanej finis terra, czyli krańcem ziemi lub końcem świata. Zdałem sobie sprawę, że nie mogę przestać iść, że Droga jest już we mnie. Spotykałem na trasie takich podróżników, którzy wyszli z domu nawet kilka lat temu i nie potrafili powrócić. Doskonale ich rozumiałem. Przekonałem się jak niewiele jest potrzebne do życia. Trochę jedzenia, ubranie, dach nad głową i cel. Czasem może brakowało kogoś, z kim mógłbym się zachwycić widokiem, bo jednak prawdą jest, że szczęście jest tym, co się mnoży, kiedy się je dzieli. Poszedłem, więc dalej, ciesząc się każdą chwilą spędzoną w przepięknej hiszpańskiej Galicji.
W przedostatnim dniu moje serce zabiło szybciej na widok morza w pięknej miejscowości Cee. Wiedziałem, że to już jutro. Jutro zdobędę sławny „kilometr zero” na ostatnim słupku pielgrzymki. Nazajutrz wstałem bardzo wcześnie a nogi niosły mnie niczym wiatr. Zbliżałem się tak szybko do celu, że sam zacząłem wyszukiwać sobie dodatkowe atrakcje. Rozmowę z rybakiem, śniadanie w restauracji z widokiem na malowniczą zatokę i inne krótkie przystanki. W końcu jednak wszedłem na drogę wzdłuż plaży, a na horyzoncie ujrzałem Finisterrę. Po zostawieniu bagażu w alberdze udałem się na ostatni odcinek podróży. Asfaltową drogą wspiąłem się do sławnej latarni morskiej Faro de Fisterra. Zrobiłem zdjęcie przy ostatnim słupku, siadłem na skale i zapatrzyłem się w morze. Odcienie granatu, błękitu i szarości wdarły się w mój umysł, a ja doznałem olśnienia. Zrozumiałem geniusz tych, którzy wymyślili tę trasę oraz to, o czym myślała Alessandra uśmiechając się zagadkowo w Compostelli. Potężne i bezkresne morze było barierą ostateczną. Tutaj droga się kończy, nie ma już dokąd iść. Czas wracać do domu. Ta myśl spłynęła na mnie spokojem. Długo wpatrywałem się w tą ostatnią granicę próbując zebrać to wszystko razem, nieomal desperacko szukając czegoś „Więcej”. Wszystko mieszało się niczym w kalejdoskopie, kojone łagodnym podmuchem wiatru, ciepłem słońca i wewnętrznym spokojem. Wiedziałem tylko, że to jest właśnie kres podróży.
Nazajutrz wsiadłem w autokar i wróciłem do Santiago. Błąkałem się po mieście rozmyślając, patrząc na tłumy pielgrzymów, radość, łzy, zmęczenie… Rozmyślałem o jakieś puencie, która spięłaby to w całość. Czyżbym coś przeoczył to „Więcej”? Czegoś nie odkrył, zrobił coś nie tak jak trzeba? Myślałem o tym wracając samolotem do Polski, a potem jadąc autobusem do Powsina. Warszawa wydawała mi się jakoś nienaturalnie inna, ale normalność i szczęście wróciły, kiedy ujrzałem swój Powsin, radość moich bliskich. Byłem w Domu. Takim, którego życzyłem zagubionemu w życiu Belgowi. Poczułem szczęście.
Powiadają, że stać cię na tyle ile się sprawdziłeś. Że w życiu trzeba przesuwać granice mierząc się z wyzwaniami. Byłem silniejszy niż na początku tej trasy, to pewne. Jednak myśli te wydawały mi się płaskie i boleśnie oczywiste. To „Więcej” przyszło znacznie później, długo po powrocie do domu i wciąż odkrywam to na nowo. Ta Droga zmieniła mnie, ukształtowała, zmieniła perspektywę. Camino wciąż wraca do mnie po kawałku, kiedy wodzę zamyślony palcem po pieczęciach w Credencialu. Znaczą one mijsca mijane w czasie podróży, spotkanych ludzi, otwierają furtki w pamięci. Ta Droga wciąż mnie czegoś uczy i nadal kieruje w niezwykły sposób. To już jednak opowieść na inną okazję.
Grzegorz Gałczyński
Propozycja na wakacyjne lub inne wędrowanie po miejscach świętych.
Ziemia podlaska była niegdyś terenem, gdzie następowało mieszanie się ludności mazurskiej, czyli mazowieckiej i ruskiej, a co za tym idzie katolików i prawosławnych. Gdy pod koniec XVI w. w pobliskim Brześciu Litewskim podpisano unię pomiędzy katolikami i prawosławnymi, pojawił się nowy obrządek – unicki. Wiernymi tego obrządku zostali w większości prawosławni, którzy uznali nad sobą zwierzchnictwo biskupa Rzymu, pozostając jednocześnie przy obrządku wschodnim i swojej tradycji (kalendarz juliański, żonaci księża). Od tamtego czasu funkcjonują na Podlasiu trzy ośrodki kultu dla różnych obrządków w Kodniu, Kostomłotach i Jabłecznej.
W Kodniu, miejscowa bazylika św. Anny szczyci się posiadaniem otaczanego wielką czcią obrazu Matki Boskiej, który w niesamowity sposób trafił do tego miasta. Sprowadzony a właściwie wykradziony w roku 1631 przez księcia Mikołaja Sapiechę z Rzymu, po uprzednim wyniesieniu go z prywatnej kaplicy Ojca Świętego Urbana VIII. Polski magnat doznawszy na sobie uzdrowieńczej mocy obrazu Matki Boskiej Gregoriańskiej, zapragnął go mieć w swoich podlaskich dobrach. Uważał, że Rzym ma tak dużą ilość relikwii i rzeczy świętych, że ubytek jednej nie zachwieje jego pozycją w chrześcijańskim świecie. Nie przewidział jednak reakcji papieża, który wzburzony wielce tym zuchwalstwem, obłożył Sapiehę ekskomuniką, zdjęto ją z księcia po kilku latach, gdy winowajca odbył pokutną pielgrzymkę do Wiecznego Miasta i ukorzył się przed okradzionym. Historia ta pasuje dobrze do charakteru nas Polaków, pobożność połączona z ułańską fantazją. Losy szlachcica i cudownego obrazu, dla którego stracił on głowę, zostały opisane przez Zofię Kossak w bardzo ciekawej książce „Błogosławiona Wina” - polecam. Wizerunek Pani Podlasia został ukoronowany przez biskupa łuckiego Stefana Rupniewskiego w roku 1723, kilka lat po koronacji Czarnej Madonny z Częstochowy.
W wyniku upadku Powstania Styczniowego i represji po nim, została zaostrzona walka z unią a unici siłą (administracyjnie) zostali włączeni do kościoła prawosławnego. Dnia 2 sierpnia 1875 r. w wyniku trwających wciąż represji, miało miejsce wyjęcie z ołtarza i wywiezienie pod silną eskortą wojsk carskich, obrazu Pani Podlasia do Częstochowy. Podlascy wierni przez pięćdziesiąt lat, chcąc oddać hołd swojej patronce, odbywali pielgrzymki na Jasną Górę. Dopiero we wrześniu 1927 r. pod honorowym patronatem prezydenta RP Ignacego Mościckiego, odbyły się uroczystości powrotu Pani Podlasia do Kodnia. W roku wolności (1981) kardynał Franciszek Macharski przewodniczył uroczystym obchodom 350-lecia obecności Obrazu na Ziemi Podlaskiej. Posługę w sanktuarium sprawują obecnie księża Oblaci, pod których czujnym okiem rośnie w ostatnich latach ranga tego miejsca.
Kostomłoty, to wieś leżąca kilka kilometrów na północ od Kodnia, w której zachowała się jedyna w Polsce parafia obrządku bizantyjsko – słowiańskiego. Budynek cerkwi św. Nikity pamięta początki unii brzeskiej. Znajduje się w niej dziewiętnastowieczny ikonostas, natomiast główna ikona przedstawiająca patrona parafii pochodzi z 1631 roku i została specjalnie sprowadzona dla chramu Bożego w tej wsi. Była to niczym niewyróżniająca się parafia na Podlasiu, dopiero, gdy ukaz carski zaliczył wszystkich parafian do prawosławia, nastąpił zdecydowany opór chłopów podlaskich. Czego nie mogli dokonać popi prawosławni, dokonali Kozacy, mordując w styczniu 1874 r. wielu wiernych w pobliskim Pratulinie. Do dziś okoliczna ludność czci ziemię z mogiły poległych jak coś świętego, niemalże jak relikwię. Ogromną rolę w przetrwaniu parafii unickiej w Kostomłotach odegrali miejscowi proboszczowie, a szczególnie w ostatnich czasach ksiądz Roman Piętka, który utworzył w miejscowej świątyni Sanktuarium Unitów Podlaskich. Niestety w ostatnich latach parafia się wyludnia.
Jabłeczna jest z kolei sanktuarium prawosławnym na terenie Podlasia i miejscem szczególnym dla chrześcijan obrządku wschodniego. W miejscowości tej znajduje się monastyr pod wezwaniem św. Onufrego, z połowy XIX w., w którym znajdują się zabytki pochodzące z początków ubiegłego tysiąclecia. Z założeniem tego monastyru wiąże się legenda, mówiąca o ukazaniu się w tym miejscu rybakom, świętego Onufrego, który rzekł: „W tym miejscu będzie rozbrzmiewać imię moje”. W pobliżu tego miejsca, znaleziono w rzece Bug, ikonę z wizerunkiem świętego, która dała początek temu sanktuarium. Dzieje monastyru w Jabłecznej układały się różnie, dobrze, że miejscowi ludzie potrafią odróżnić rzeczy święte od spraw ziemskich. Dzięki temu mogą otaczać nabożną czcią wizerunki: Matki Podlasia, św. Nikity oraz św. Onufrego. Dlatego 25 czerwca przybywają do Jabłecznej wierni wszystkich trzech wspólnot, oddając się w opiekę Matce Boskiej, która na ikonie „Wypełnienia przepowiedni proroczych ” ma oblicze Pani z Jasnej Góry.
Krzysztof Kanabus
Zbliża się termin tak długo oczekiwanej beatyfikacji Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Przed tym wrześniowym wydarzeniem warto przejrzeć dość bogatą ofertę wydawniczą nt. tej wielkiej postaci Kościoła i naszego Narodu. W domowych zbiorach nt. Prymasa Tysiąclecia trafiłam na książkę ks. dr Jerzego Jastrzębskiego „Paragraf w sercu. Kardynał Stefan Wyszyński o miłości i sprawiedliwości społecznej”, która pośród jego licznych publikacji zyskała największy rozgłos.
Tę doktorską pracę zadedykował mi sam autor, który w dniu 19 maja 2014 r. spotkał się z Powsinianami w naszej starej plebani. Jako wykładowca homiletyki, retoryki oraz nauczania Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Wyższym Seminarium Duchownym w Warszawie w niezwykle interesujący, analityczno-porównawczy sposób przybliżył nam wówczas „Wielką Trójkę Pana Boga”: kanonizowanych 27 kwietnia 2014 r. papieży, Jana Pawła II i Jana XXIII oraz zaprzyjaźnionego z nimi Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Te wielkie postacie – pomimo różnicy pokoleń – łączyła pogoda ducha, miłość bliźniego, a nade wszystko sprawiedliwość. Można rzec, że mieli oni „paragraf w sercu”.
W ww. książce autor przybliża nauczanie Prymasa Tysiąclecia, zwracając uwagę na: ideę Wielkiej Nowenny związanej z Jasnogórskimi Ślubami Narodu; dbałość o miłość i sprawiedliwość wobec człowieka; rodzinę, jej rolę w życiu społecznym oraz jej prawa i obowiązki; Kościół, który jest stróżem życia narodu, obrońcą jego praw i wychowawcą; zasady współpracy między Kościołem a państwem oraz obowiązki obywateli wobec państwa, a zwłaszcza obowiązki prawników, kapłanów, pracowników służby zdrowia, pedagogów, ludzi nauki, pisarzy i dziennikarzy. Chrześcijańska wizja życia społecznego przedstawiana wiernym przez Stefana Wyszyńskiego, wyrastała z jednej strony z nauczania Jezusa Chrystusa i z dokumentów Magisterium Kościoła, z drugiej zaś była wyrazem jego wielkiej miłości narodu polskiego. Prymas, bowiem potrafił być zarówno dobrym pasterzem, jak i wymagającym prorokiem.
Ks. Jerzy Jastrzębski obecnie należy do Komisji Teologiczno-Historycznej Archidiecezji Warszawskiej do spraw Beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia oraz do Wspólnoty Emmanuel, z którą prowadzi kurs z Katolickiej Nauki Społecznej – „Drogę Zacheusza”. Jako rekolekcjonista już od 20 lat promuje nauczanie kard. Wyszyńskiego, przypominając nam w Roku Św. Józefa i Roku Rodziny, jakże ważne i znamienne słowa Prymasa Tysiąclecia: „Rodzina powinna być Bogiem silna! Powinny ją wyróżniać dwie zasadnicze cechy: pobożność i sprawiedliwość. – Chodzi o to, by Jezus miał w rodzinie swoją stałą obecność poprzez praktyki modlitewne, obecność Pisma Świętego. Z drugiej strony, rodzina przygotowuje dziecko do tego, by weszło ono w życie społeczne. Kardynał zachęcał, by rodziny rodziły i wychowywały dzieci oraz je kształtowały w duchu chrześcijańskim, aby uczyły dzieci pracowitości, sumienności, współdziałania w grupie. Tak ukształtowany człowiek jest gotowy przejść do kolejnego etapu życia społecznego, czyli przestrzeni pracy, zarówno dla narodu, jak i państwa”.
Według kard. Wyszyńskiego są dwie najtrwalsze wspólnoty na świecie: parafia i rodzina. – Historia nas uczy, że zarówno w czasach demokratycznych, jak i królewskich czy też w czasach zaborów, zawsze istniały właśnie rodzina i parafia. Wszystkie inne wspólnoty pojawiają się i znikają. Parafia jest ogromną pomocą dla rodziny. Daje nie tylko możliwość korzystania z sakramentów, ale istnieje w niej konkretne życie – dobroczynne, kulturalne, edukacyjne. Dlatego ta aktualność parafii, jako wspólnoty, która wspomaga rodzinę, jest bardzo ważna – podkreśla rekolekcjonista. Przy analizie osobowości i cech, które wyróżniają Prymasa Tysiąclecia, ks. dr Jastrzębski wymienia na pierwszym miejscu zawierzenie Bogu przez Maryję, a następnie: modlitwa, praca nad sobą, wielkie zmaganie, dyscyplina, przebaczanie, oryginalność oraz aktualność jego kaznodziejstwa.
Kardynał Stefan Wyszyński nauczając o miłości i sprawiedliwości społecznej, zwłaszcza w nieustannie toczącej się dyskusji nad relacją Kościół – państwo przypominał, że nie można zapomnieć o tradycji i kulturze chrześcijańskiej oraz roli, jaką odgrywał Kościół katolicki. Dzięki nim można zrozumieć znaczenie miłości i sprawiedliwości społecznej, jako ponadczasowych zasad regulujących wzajemne prawa i obowiązki w każdej wspólnocie, a zwłaszcza w rodzinie, narodzie i państwie.
Uroczystość beatyfikacji sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego odbędzie się 12 września 2021 r. w Warszawie. W oczekiwaniu na ten wyjątkowy dla Polaków moment, warto sięgnąć do jego biografii i nauczania, żeby ponownie i gruntownie przemyśleć znaczenie dokonanego dzieła.
Dziękujmy Panu Bogu za beatyfikację i módlmy się o rychłą kanonizację. Wyniesienie na ołtarze umożliwi przywrócenie Stefanowi Wyszyńskiemu, umiłowanemu przez naród Prymasowi Tysiąclecia, w pełni należnego miejsca w polskiej tradycji oraz kulturze narodowej.
Teresa Gałczyńska
Jest 30 lipca, godzina 5.50, parking pod kościołem. Przy autokarze powoli zbierają się zaspane twarze uczestników i żegnających ich rodziców. Ostatnia osoba zajmuje miejsce… i ruszamy. Atmosfera jest senna, ale to się niedługo zmieni. Po Mszy świętej w Zalesiu Górnym prawie wszystkie miejsca w autokarze są zajęte – dołączają do nas nasi współpielgrzymi z parafii św. Huberta. Czeka nas długa i męcząca podróż, ale póki co humory dopisują. Już w autokarze zawiązują się nowe, „międzyparafialne” znajomości. Dojeżdżamy do Medjugorje następnego dnia rano. Jesteśmy wykończeni po praktycznie nieprzespanej nocy (siedzenia w autokarze skutecznie utrudniały zaśnięcie), więc po szybkim śniadanku idziemy spać na kilka godzin. Żar leje się z nieba, a tego dnia czeka nas jeszcze podejście na Górę Objawień i krótkie zwiedzanie samego miasta…
Od 30 lipca do 8 sierpnia br. młodzież z naszej parafii pod przewodnictwem ks. Stanisława była na Festiwalu Młodych (tzw. Mladifeście) w Medjugorju. Program pielgrzymki był bardzo intensywny, lecz zrównoważony. Modlitwa, zwiedzanie, rekreacja, czy chwila wolnego – żaden z tych elementów nie został pominięty. Sam Festiwal zaczął się 1 sierpnia, a zakończył sześć dni później, a program był podzielony na dwa bloki: poranny i wieczorny.
Poranny zaczynał się o godz. 10 konferencją wygłaszaną przez osoby duchowne (np. kardynał Robert Sarah, były prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów), a kończył wygłaszanym przez świeckich świadectwem. Całość trwała około dwóch godzin. Wieczorny blok można by spokojnie nazwać modlitewnym. Zaczynał się o godz. 17 krótkimi świadectwami, następnie wspólny różaniec, msza święta i adoracja Najświętszego Sakramentu lub Krzyża Pańskiego, która często przeciągała się do późnych godzin nocnych. Blok wieczorny był dwukrotnie urozmaicany, raz procesją z figurą Matki Boskiej, raz pokazem filmów stworzonych przez wspólnotę Cenacolo (wspólnota zajmująca się pomocą narkomanom i alkoholikom).
Na pierwszy rzut oka program może wydawać się nieco poważny jak na Festiwal Młodzieży, jednak pozory mylą. Było bardzo wesoło, dużo wspólnego tańca, jeszcze więcej muzyki i po prostu dobrej zabawy wywołującej uśmiechy na twarzach uczestników. Jednak miedzy blokami Mladifestu była duża przerwa czasowa, którą trzeba było jakoś zagospodarować. Pierwsze dwa dni były dość wyjątkowe, ponieważ nie było zajęć porannych (Festiwal zaczął się 1 sierpnia Mszą św. wieczorną), dlatego pierwszego dnia weszliśmy na Górę Objawień, a drugiego zwiedzaliśmy Mostar, zabytkowe miasto, w którym obok siebie mieszkają muzułmanie, katolicy i prawosławni, a następnie wykąpaliśmy się w krystalicznie czystych wodach rzeki Trebižat spływających wodospadami Kravica. W pozostałe dni między blokami pojechaliśmy do małej miejscowości o nazwie Šurmanci, w której w kościele parafialnym znajduje się cudowny obraz Jezusa Miłosiernego, odwiedziliśmy też kościół w Tihalinie, wraz z figurą Matki Boskiej, która według widzących najlepiej oddaje Jej wygląd.
Festiwal zakończył się 6 sierpnia o 5.00 rano Mszą św. na górze Kriżevac. Tego samego dnia przekroczyliśmy granicę Chorwacji, odwiedzając chorwackie Lourdes, czyli sanktuarium w Vepric skąd udaliśmy się nad piękne wybrzeże w Makarskiej, zażywając kąpieli w Adriatyku. Po orzeźwiającym odpoczynku dotarliśmy do Splitu, gdzie spędziliśmy noc, a rankiem ruszyliśmy poznać to zabytkowe, cesarskie miasto słynące z okazałego pałacu Dioklecjana. Następnie udaliśmy się na Mszę św. do sanktuarium w Ludbregu (na Węgrzech), gdzie miał miejsce cud eucharystyczny. Do tej pory znajduje się tam relikwia Najświętszej Krwi Chrystusa. Ostatnią noc przespaliśmy (a pewną jej część przetańczyliśmy) w hotelu w Kropivnicy, by z samego rana udać się w drogę powrotną do Polski.
Krótko podsumowując pielgrzymka się udała, wszyscy wróciliśmy uśmiechnięci, opaleni, bogatsi o nowe znajomości i, co najważniejsze, przeżycia duchowe. Klimat bez wątpienia świętego miejsca, jakim jest Medjugorje pozostanie z nami jeszcze na długo w naszych wspomnieniach, a przede wszystkim będzie nadal umacniał nas w wierze. Myślę, że każdy z nas otrzymał od Matki Boskiej potrzebne łaski, czasem mniej, czasem bardziej widoczne i odczuwalne, za które chcemy Jej z całego serca podziękować.
Lech Tarnacki
30 lipca po porannej Mszy Świętej wyruszyła młodzieżowa pielgrzymka do Medjugorie z parafii św. Huberta w Zalesiu Górnym oraz św. Elżbiety w Powsinie. Nasza grupa licząca około 50 osób, wraz z księżmi i siostrami zakonnymi, uczestniczyła w 8 dniowym Festiwalu Młodych na ziemi uświęconej przez objawienia Maryjne. Program Festiwalu dzielił się na poranny i wieczorny. Punktami programu były: różaniec, międzynarodowe Msze Święte, świadectwa, adoracje, konferencje oraz animacje taneczne. Szczególnie podobał się nam ten ostatni. Głównym hasłem tegorocznego spotkania było pytanie: Co dobrego mam czynić? (Mt 19, 16).
Mieliśmy okazję wysłuchać m. in. kardynała Saraha, arcybiskupa gdańskiego Tadeusza Wojdy i o. Bojana Rizvana. Po przyjeździe wchodziliśmy na Górę Objawień. Każdy indywidualnie mógł się pomodlić przy figurze Maryi. Poza nabożeństwami był również czas na rozrywkę. Dwa razy wybraliśmy się na wodospady w Kravicy. Tam mogliśmy grać w siatkówkę, pływać i podziwiać piękne widoki. Niektórzy wypożyczyli kajaki, na których pływali na całym terenie obiektu. Mieliśmy okazję zwiedzić Mostar w czasie spaceru po mieście z przewodnikiem, a później w grupkach. Głównymi atrakcjami były oczywiście most i starówka. Malowniczo położone miasto skrywa jednak mroczną historię wojny domowej. Nawiedziliśmy również kościół w Tihalinie. To miejscowość, która słynie z przepięknej figury Matki Bożej. Jej wizerunek przedstawia jakby żywą osobę i dogłębnie porusza duszę i serce. Następnym kościołem było sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Surmanci. Cudowny obraz Jezusa uczynił spektakularne cuda. Po modlitwie Koronką do Bożego Miłosierdzia można było wspomóc okolicznych mieszkańców kupując pamiątki.
Ostatniego dnia pobytu w Medjugorie wchodziliśmy na górę Krizevac przed wschodem słońca, aby uczestniczyć we Mszy Świętej na koniec Festiwalu. Następnym punktem był wyjazd do sanktuarium Matki Bożej w Makarskiej. Potem był czas na plażowanie, kąpiel w ciepłym morzu i zabawę. Plaża z jednej strony miała widok na góry Biokovo, a z drugiej na piękny horyzont. Kolejnym etapem był przejazd do Splitu i zwiedzanie z przewodnikiem zabytków zachowanych z czasów antycznych np. Pałac Dionizosa. Czas wolny umożliwił kupienie pamiątek i dalsze zwiedzanie miasta. Później ostatnim postojem było sanktuarium Krwi Chrystusa w Ludbergu. Odbyła się tam Msza Święta pod przewodnictwem tamtejszego proboszcza. Następnie po noclegu nasza pielgrzymka wyruszyła do Polski.
Był to cudowny czas rozwoju duchowego, niezapomnianych wrażeń i przygody. Świadomość, że tyle młodych ludzi wielbi Jezusa, jest pokrzepiająca. Zwłaszcza po czasie izolacji była ogromnie potrzebna.
Ula Pisarek
Jak sięgam pamięcią do naszej I Komunii Świętej, to wielu z nas przystępowało - przeważnie od września – do odprawiania pierwszego piątku miesiąca. Potem, już tradycyjnie, uczestniczyły w nich nasze dzieci. Teraz należy zachęcić do udziału w tym nabożeństwie wnuczęta oraz samemu je odnawiać. Będzie to wyrazem zadośćuczynienia za wszelkie obrazy i za grzechy wszystkich ludzi, które Jezus Chrystus tak ciężko musi znosić.
„Patrz! Oto jest Serce, które tak bardzo ukochało ludzi, że poświęciło się do samego końca, aż do całkowitego wyczerpania i udręczenia, aby dać im świadectwo swojej miłości”.- powiedział Pan Jezus św. Małgorzacie Maria Alacoque - francuskiej zakonnicy w 1675 r., podczas adoracji Świętego Sakramentu w klasztornej kaplicy. Serce Jezusa było bardzo okaleczone, otoczone koroną cierniową zwieńczoną krzyżem, a z rany bił blask. W trakcie tych objawień Pan Jezus przekazał siostrze Małgorzacie 12 obietnic skierowanych do czcicieli Jego Serca. Aby je otrzymać należy przez kolejne 9 miesięcy w pierwszy piątek każdego miesiąca:
Więcej informacji ułatwiającej odprawianie tego nabożeństwa można znaleźć w Dyplomiku uczestnictwa, które osoby zdecydowane otrzymają w naszym kościele. Na uwagę zasługuje fakt, że to nasze uczestnictwo będzie darem i przygotowaniem do obchodów 102. rocznicy urodzin św. Jana Pawła II, który ciągle przypominał: „To nade wszystko w konfesjonale objawia się Miłosierdzie Boże…. w sakramencie pojednania Miłosierny Ojciec wychodzi na spotkanie marnotrawnego syna… Jeśli chcecie się dowiedzieć, czym jest wewnętrzne wyzwolenie i prawdziwa radość, nie zapominajcie o sakramencie pojednania. W nim kryje się tajemnica ciągłej młodości duchowej”.
Ważna informacja: Swoje imię i nazwisko oraz nazwę miejscowości, przesyłamy pocztą elektroniczną na adres: [email protected], bądź telefonicznie: 693 168 247. Ten szczególny dar serca będzie wpisany do księgi pamiątkowej, która zostanie wniesiona do Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II w Toruniu w 102. rocznicę urodzin św. Jana Pawła II, czyli 18 maja 2022 r. o godz. 12.00.
Zaufajmy Jezusowi, który chce pomóc w naszych problemach, cierpieniu i samotności. Wystarczy zwrócić się do Niego. On czeka w Najświętszym Sakramencie na każdego, a w szczególności czeka na Ciebie.
Teresa Gałczyńska
W niedzielę 1 sierpnia 2021 r. o 17.00 w Powsinie uczciliśmy 77 rocznicę Powstania Warszawskiego. Tym razem rozpoczęliśmy nasze uroczystości Mszą św. odprawianą, nie w naszym w sanktuarium Matki Bożej Tęskniącej – Pani na Powsinie, ale na powsińskim Cmentarzu Powstańców Warszawy. Eucharystię sprawował ks. Proboszcz Lech Sitek. Całej uroczystości przewodniczył Pan Robert Wozniak – Dyrektor Centrum Kultury Wilanów. On też na początku uroczystości wyczytał nazwiska wszystkich poległych pochowanych na powsińskim cmentarzu powstańczym. Oprawę muzyczną Eucharystii przygotował parafialny chór „Con Brio” pod dyrekcją pana organisty – Tadeusza Zwierzchowskiego.
Ks. Proboszcz podczas homilii mówił, że choć Powstanie poniosło klęskę militarną, to jednak zwyciężyło, bo o nim dziś mówimy, wspominamy, pamiętamy i doceniamy ofiarę powstańców. Bez ich ofiary nie byłoby naszej wolności, nie byłoby wolnej Polski. I choć są to trudne czasy, czasy pandemii, klęsk żywiołowych, a jednocześnie czasy konsumpcji i zapominania o tym, co najważniejsze - o Bogu, to trzeba przypo mnieć, że oni o tym pamiętali, mieli dobrze ustaloną hierarchę. Na pomniku na naszym powsińskim cmentarzu powstańczym widnieje napis Bóg, Honor i Ojczyzna, a nad nimi łopoczą skrzydła na wzór husarskich, okalające krzyż. Jeśli Bóg, tak jak na tym napisie, będzie w naszym życiu na pierwszym miejscu, to wszystko inne również znajdzie swoje miejsce, a życie odnajdzie sens. Jeśli mamy problem z odnalezieniem drogi powinniśmy udać się po pomoc do naszej Matki Bożej Tęskniącej – Ona czeka na nas, aby nam pokazać drogę, byśmy się w tym dziwnym świecie nie zagubili.
W obchodach wzięli udział przedstawiciele Dzielnicy Wilanów oraz Gminy Konstancin- Jeziorna, przedstawiciele Kombatantów, harcerzy, przedstawiciele Ochotniczej Straży Pożarnej, młodzież ze szkoły w Powsinie, kibice Legii a także rodziny poległych. Złożyli oni wieńce i kwiaty pod pomnikiem na Cmentarzu Powstańczym. Przy pomniku wartę honorową trzymali Harcerze oraz policjanci, którzy oddali salwę honorową. Na koniec kibice Legii odpalili biało czerwone race ponad rozciągniętym transparentami z napisami: „Obowiązki mamy polskie” i „Pamiętamy” oraz wznieśli okrzyki „Cześć i Chwała Bohaterom” oraz „Bóg, Honor i Ojczyzna”.
Agata Krupińska
CHRZTY:
8 VIII Iwo Tomczak
22 VIII Amelia Komosa
Nowoochrzczone dzieci, ich rodziców i chrzestnych oddajemy w matczyną opiekę Matki Bożej Tęskniącej-Powsińskiej.
ŚLUBY:
16 VII Piotr Marek Świetlik i Anita Magdalena Moczulska
31 VII Jacek Lichocki i Marianna Molak
7 VIII Adam Jan Niemaszyk i Magda Ewa Marczyńska
14 VIII Mariusz Dominik Banachowicz i Elżbieta Dominika Latoszek
Nowożeńcom życzymy wielu łask Bożych i stałej pomocy Maryi Tęskniącej-Powsińskiej.
POGRZEBY:
1 VII +Hanna Kłosiewicz
2 VII +Jan Mrozowski
5 VII +Henryk Grzelak
9 VII +Maria Teresa Dulska
12 VII +Halina Rękawek
14 VII +Krystyna Kobiałka
15 VII +Stanisław Latoszek
19 VII + Krystyna Jaromin
22VII + Dariusz Sadkowski
23VII + Tadeusz Ryszard Tokarczuk
29 VII +Stanisław Jan Głowacki
30 VII +Tadeusz Winogrodzki
12 VIII +Jacek Grzegorz Kondracki
13 VIII +Andrzej Janusz Oblamski
17 VIII +Zdzisław Antoni Kornaszewski
Zmarłych polecamy Bożemu Miłosierdziu:
Dobry Jezu, a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie.
Kronikę opracował ks. Proboszcz Lech Sitek
Tradycyjnie w sierpniu tysiące pątników wyruszyło na szlak do Częstochowy, aby dotrzeć do Pani Jasnogórskiej przed świętem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Wykruszyły również, choć może nieco mniej liczne ze względu na obostrzenia kowidowe, pielgrzymki z Warszawy. Najliczniejsza była Warszawska Pielgrzymka Piesza, w której wędrowało ponad 3,5 tys. pielgrzymów. Łącznie z Warszawy w ramach oficjalnych pielgrzymek pieszych i rowerowych przybyło na Jasną Górę ponad 6 tysięcy pielgrzymów. W tym gronie byli również nasi parafianie. Dziękujemy za ich trud i modlitwę i mamy nadzieję, że na szlak pielgrzymi w kolejnym roku będzie można wyruszyć bez ograniczeń i przeszkód.
Agata Krupińska
W dniu 22 sierpni br. w Niedzielę o 10.30, na Mszy św. dziecięcej pożegnaliśmy ks. Stanisława Podgórskiego, który przepracował w naszej parafii 5 ostatnich lat. Ks. Stanisław Podgórski, dotychczasowy wikariusz parafii św. Elżbiety w Warszawie, w dekanacie wilanowskim, mianowany został wikariuszem parafii św. Karola Boromeusza w Warszawie, w dekanacie wolskim. Ks. Stanisław Podgórski rozpoczyna pracę w nowej parafii od września br.
Pod koniec Eucharystii, ks. Proboszcz oraz wspólnoty parafialne składały podziękowania Ks. Stanisławowi Podgórskiemu za wieloletnią pracę duszpasterską (m.in. ministranci, dzieci, rodzice, Kościół domowy, chór parafialny, Redakcja Wiadomości Powsińskich). Odśpiewaliśmy wspólnie pieśń „Życzymy, życzymy…”. Następnie Ks. Stanisław Pogórski ze swej strony podziękował wszystkim, z którymi współpracował, nawiązał przyjaźnie, wszystkim, którzy wspierali Go w działaniu i w modlitwie. Dziękował Bogu za to, że posłał Go do naszej powsińskiej parafii.
W tym miejscu jeszcze raz pragniemy podziękować ks. Stanisławowi Podgórskiemu za pracę na rzecz naszego kościoła i wspólnoty parafialnej, za odprawiane Msze św., za wygłaszane homilie, za udzielane sakramenty, za opiekę nad młodzieżą i ministrantami, za organizowane wyjazdy dla młodzieży. W sposób szczególny chcemy podziękować za współpracę z Redakcją Wiadomości Powsińskich w zakresie przygotowania i wydawania naszego parafialnego miesięcznika – Wiadomości Powsińskie. Dziękujemy za to, że co miesiąc przygotowywał Ksiądz najbardziej interesujące dla parafian części Wiadomości Powsińskich, jakimi są Kronika Parafii oraz Kalendarz Duszpasterski. Podziękowania składamy również za przygotowywane artykuły, za „świetne pióro”.
Niech nasza powsińska Matka Boża Tęskniąca otacza Księdza Matczyną miłością i opieką oraz niech wyprasza u Syna wszelkie łaski i siły potrzebne do dalszej posługi kapłańskiej. Zapewniamy o naszej pamięci w modlitwie. Szczęść Boże!!!
Agata Krupińska
w imieniu Redakcji Widomości Powsińskich
W ostatnią niedzielę sierpnia, 29 VIII br. w Powsinie odbyły się tradycyjne dożynki parafialne. W tym roku na szczęście było to możliwe, bowiem obostrzenia związane z pandemią zostały ograniczone. Uroczystości rozpoczęły się około godziny11.30. Wtedy to wyruszył korowód z wieńcami dożynkowymi przygotowanymi przez naszych parafian. Był tam obraz Matki Bożej Tęskniącej, św. Józefa, Sługi Bożego ks. Kardynała Stefana Wyszyńskiego, krzyż z figurą św. Jana Pawła II, kosz warzyw i owoców, korona uwite z kłosów zbóż i kwiatów w ułożonym w środku bochnem chleba, snop zboża otoczony figurkami odzianymi w ludowe stroje wilanowskie. Kolorowy i radosny korowód dożynkowy, prowadzili starości: Dorota Szeller i Tomsz Wyskok z Powsina.
Wieńce zostały przyniesione i złożone u przed ołtarzem polowym. Starości dożynkowi przynieśli do stóp Matki Bożej Tęskniącej bochen chleba upieczony z tegorocznych zbiorów zbóż. Następnie o godz., 12.00 rozpoczęła się uroczysta dziękczynna Eucharystia.
Eucharystia była odprawiana przez ks. Grzegorza Demczyszaka, który wygłosił również homilię. Ks. Grzegorz Demczyszak powrócił do naszej parafii, jako rezydent. Zwrócił on szczególną uwagę na, to iż dożynki to swego rodzaju sztafeta pokoleń – nauczyli nas tego nasi dziadowie i ojcowie, a my to staramy się nieść dalej. Przynosimy pierwociny zbiorów dziękując Bogu za jego dobroć, miłość i błogosławieństwo, za to co nam daje. Zadał istotne pytanie, czy widząc Bożą miłość staramy się sami stawać lepszymi ludźmi i nieść dobroć i miłość innym.
W tym roku po zakończeniu części oficjalnej uroczystości przed dożynkową publicznością zaprezentowali się Powsinianie, Radosna, Grupa 30+ oraz Wilanowska Orkiestra Dęta, a także zespoły ludowe Jaślanie z Jasła, Łurzycanki, Piskorze oraz Kałyna z Ukrainy. Ponadto można było skosztować potraw regionalnych i zakupić różnego rodzaju rękodzieło artystyczne. Dla dzieci zostały przygotowane gry i zabawy oraz przedstawienie teatralne „Piracka przygoda”. Oficjalne uroczystości dożynkowe zakończyły się około godziny 17.00, a wieczorem można było jeszcze wziąć udział w „potańcówce na dechach” z zespołem ANABAND.
Agata Krupińska
INTENCJA MODLITW:
O błogosławieństwo Boże dla dzieci i młodzież oraz nauczycieli i katechetów w nowym roku szkolnym. |
1 IX ŚRODA
3 IX PIERWSZY PIĄTEK MIESIĄCA, WSPOMNIENIE ŚW. GRZEGORZA WIELKIEGO, PAPIEŻA I DOKTORA KOŚCIOŁA.
4 IX PIERWSZA SOBOTA MIESIĄCA
5 IX 23. NIEDZIELA ZWYKŁA
8 IX ŚRODA – ŚWIĘTO NARODZENIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
12 IX 24.NIEDZIELA ZWYKŁA
13 IX PONIEDZIAŁEK – WSPOMNIENIE ŚW. JANA CHRYZOSTOMA, BISKUPA I DOKTORA KOŚCIOŁA
14 IX WTOREK – ŚWIĘTO PODWYŻSZENIA KRZYŻA ŚWIĘTEGO
15 IX ŚRODA – WSPOMNIENIE NAJŚW MARYI PANNY BOLESNEJ
16 IX CZWARTEK- WSPOMNIENIE ŚWIĘTYCH MĘCZENNIKÓW KORNELIUSZA, PAPIEŻA I CYPRIANA BISKUPA
17 IX PIĄTEK – WSPOMNIENIE ŚW. ZYGMUNTA SZCZĘSNEGO FELIŃSKIEGO, BISKUPA
18 IX SOBOTA – ŚWIĘTO ŚW. STANISŁAWA KOSTKI, ZAKONNIKA, PATRONA POLSKI
19 IX DWUDZIESTA PIĄTA NIEDZIELA ZWYKŁA
20 IX PONIEDZIAŁEK- WSPOMNIENIE ŚW MĘCZENNIKÓW ANDRZEJA KIM TAEGON, KAPŁANA, PAWŁA CHONG HASANG I TOWARZYSZY
21 IX WTOREK – ŚWIĘTO ŚW. MATEUSZA APOSTOŁA I EWANGELISTY
23 IX CZWARTEK – WSPOMNIENIE ŚW. OJCA PIO Z PIETRELCINY KAPŁANA
25 IX SOBOTA – WSPOMNIENIE BŁ. WŁADYSŁAWA Z GIELNIOWA, KAPŁANA
26 IX DWUDZIESTA SZÓSTA NIEDZIELA ZWYKŁA
Po każdej Mszy św. zbiórka do puszki na w/w cele.
27 IX PONIEDZIAŁEK – WSPOMNIENIE ŚW WINCENTEGO A’PAULO, KAPŁANA
28 IX WTOREK – WSPOMNIENIE ŚW. WACŁAWA MĘCZENNIKA
29 IX ŚRODA ŚW. ARCHANIOŁÓW MICHAŁA, RAFAŁA I GABRIELA
30 IX CZWARTEK – WSPOMNIENIE ŚW. HIERONIMA, KAPŁANA I DOKTORA KOŚCIOŁA
Kalendarium opracował Ks. Proboszcz Lech Sitek, wykorzystując materiały, schematy przygotowane przez Ks. Jana Świstaka.
W naszym Sanktuarium codziennie o godzinie 17.30, na pół godziny przed wieczorną Mszą św. odmawiany jest różaniec. Zapraszamy do uczestnictwa. |
Msze Św. w naszej świątyni:
- w dni powszednie: 7.00 i 18.00
- w niedziele: 7.00, 9.00, 10.30 dla dzieci, 12.00 i 18.00
Spowiedź: na pół godziny przed Mszą Świętą i podczas Mszy
Kancelaria czynna: od wtorku do piątku w godz. 8.00-9.00 i od poniedziałku do czwartku w godz. 16.00-17.00
Telefon: (0-22) 648 38 46
nr konta bankowego Parafii: 89 1240 2135 1111 0000 3870 8501
Parafialny Zespół Caritas: magazyn czynny w drugą i czwartą sobotę miesiąca 10.00-11.00 w Domu Parafialnym, ul. Przyczółkowa 56,
nr konta bankowego: 93 1240 2135 1111 0010 0924 9010
e-mail: [email protected]
e-mail Wiadomości Powsińskich: [email protected]
http: parafia-powsin.pl
Bóg zapłać za ofiary na pokrycie kosztów druku gazetki!
"Redakcja WP działa pod opieką ks. Lecha Sitka. Sprawy dotyczące parafii Powsin opracowuje Stanisław Podgórski. Redaktor Naczelny: Agata Krupińska. Redaktor honorowy i twórca formatu Wiadomości Powsińskich: ks. Jan Świstak. Redakcja: Maria Zadrużna, Teresa Gałczyńska, Aleksandra Kupisz-Dynowska, Krzysztof Kanabus, Robert Krupiński."
Nakład: 200 egz.