W i a d o m o ś c i
P o w s i ń s k i e
Maj 2023 ISSN 1731-5069 nr 5 (261)
Pismo rzymskokatolickiej parafii p.w.
św. Elżbiety w Warszawie-Powsinie
Magnificat anima mea Dominum! Wielbi dusza moja Pana – te słowa wyśpiewała Najświętsza Maryja Panna, gdy, nawiedziwszy Elżbietę, usłyszała: Błogosławionaś Ty, między niewiastami i błogosławiony Owoc Twojego Łona. Matka Najświętsza jest dla nas prawdziwą przewodniczką życia duchowego, którego podstawę stanowi właśnie uwielbienie Boga.
Dziś spoglądamy na umajone łąki, zazielenione zagajniki, słyszymy śpiew ptaków, spod kapliczek i z murów świątyń dochodzi do nas gorliwy śpiew – Święta Maryjo, módl się za nami, Święta Boża Rodzicielko, módl się za nami, Święta Panno nad Pannami, módl się za nami… Jakże zatem nie włączyć się w ten dziękczynny hymn Najświętszej Panienki – Magnificat! Jakże nie dziękować Bogu, że pośród tylu trosk codziennych, pośród niepokojów, niebezpieczeństw, krzyku antykultury, my, jako umiłowane Dzieci Boże, możemy przychodzić do Zdroju Łaski, możemy pełnymi garściami czerpać Wodę Żywą, możemy żyć w Światłości.
Wielkie rzeczy uczynił nam Wszechmocny. Najpierw, gdy Swoim Miłosiernym wejrzeniem wybrał nas i powołał do społeczności świętych, w dniu naszego chrztu. Wielkie rzeczy uczynił nam Wszechmocny, gdy wyciągając Swoją hojną rękę zaczął nas karmić Swoim Ciałem. Wielkie rzeczy uczynił nam Wszechmocny, gdy otworzył nam morze łask Ducha Świętego.
Wielkie rzeczy czyni nam Wszechmocny każdego dnia. Także teraz, w te majowe dni, gdy możemy kontemplować piękno Służebnicy Pana, powtarzając w Litanii Jej kolejne przymioty. Gdy przez Nią możemy oddawać cześć Bogu i dzięki Niej możemy się do Boga przybliżać, żeby Go jeszcze lepiej poznać. Możemy zrozumieć logikę Boga, który pyszałków strąca z tronów, wywyższa pokornych, głodnych syci dobrami, a bogatych z niczym odprawia.
Maryjo, Królowo Polski, Pani Tęskniąca! U Twojego Tronu, my Dzieci Boże, Dzieci Twoje, chcemy oddać dziękczynienie Wszechmocnemu, za to, że ustanowił Cię naszą Matką i Królową. Chcemy Go uwielbić za to, że przez Ciebie prowadzi nas do poznania Swoich wielkich Tajemnic. Dziękujemy Tobie o Pani nasza, że przez Twoje wstawiennictwo możemy się nawracać ku prawdzie, by stawać się zwiastunami Dobrej Nowiny w świecie.
Ks. Mikołaj Derentowicz
W dniu 2. kwietnia 2023 r. w 18. rocznicę śmierci Świętego Jana Pawła II Wielkiego, w naszej stolicy, tak jak i w całej Polsce, odbyły się uroczystości wspomnieniowe oraz marsze pamięci. Pomimo chłodnej, deszczowej pogody, ulicami Warszawy w Narodowym Marszu Pamięci uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy osób. A zatem nie mogło nas tu zabraknąć!
Oprócz mieszkańców Warszawy byli z nami wierni z wielu innych dość odległych polskich i zagranicznych miast, wsi i miasteczek. Zapewne każdy uczestnik tego spontanicznego zgromadzenia czuł moralny obowiązek nie tylko dla okazania wdzięczności Janowi Pawłowi II za Jego pontyfikat, jakże znamienny, owocny i niezapomniany przez cały chrześcijański świat. Był to także nasz zbiorowy sprzeciw i brak zgody na tak ostatnio zmasowane i brutalne ataki na Pasterza wszechczasów, który na całym świecie głosił Chrystusa i Jego Ewangelię z wielką miłością i zaangażowaniem, którego nie sposób tu opisać i zapomnieć.
Przecież pamiętamy jak m.in. ukazywał wzór Świętej Rodziny, chroniąc nasze rodziny przed gender oraz innymi pokrewnymi, agresywnymi i wulgarnymi ideologiami. Przyczynił się do upadku komunizmu i to nie tylko w Polsce.
Był kochany i kochał ludzi na całym świecie a jednocześnie nie przestawał być dumnym Synem polskiego Narodu i najwspanialszym jego ambasadorem. Bronił ludzkiej godności i ludzkiego życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci oraz upominał się o prawa chorych, upośledzonych i cierpiących. Przyciągał młodzież, poprzez organizację jej wielomilionowych spotkań ku chwale Pana Boga na wszystkich kontynentach. Przywiązywał ogromną rolę do właściwej formacji kapłanów na wzór Chrystusa, sam dając tego heroiczny przykład…
Ten zaciekły nie tylko medialny lincz Świętego Jana Pawła II, siejący zwątpienie i zgorszenie, ma na celu „zniszczenie największego moralnego autorytetu doby współczesnej by zakończyć sukcesem toczoną na śmierć i życie walkę z Bogiem i Kościołem! (…).
Kiedy go spostponują i oczernią, odbiorą mu wszelkie zasługi, wtedy społeczeństwo polskie łatwo zostanie wynarodowione, pozbawione swej dumy i bezwolnie ulegnie nowoczesnemu totalitaryzmowi (…).
Kiedy go zohydzą, młodzi zostaną rozmiękczeni, pozbawieni wolnej woli. Z zachwytem czerpać będą z ekranów urządzeń elektronicznych podsuwaną im, zapakowaną w aplikacje, twittery i instagramy wiedzę oraz światopogląd, wykreowany przez nowoczesnych demiurgów. Bo kto nie wierzy w Boga, uwierzy we wszystko.
Kiedy go oczernią, wtedy wielu zażenowanych, zalęknionych biskupów i księży w obawie przed ostracyzmem, przed rzuceniem na nich podejrzeń, przed atakiem mediów mainstreamu, stanie się letnimi, podatnymi na każdy powiew modernizmu, konformistycznymi (…). Nie można na to pozwolić!” – pisze m.in. Joanna Sosnowska w swoim obszernym artykule pt.: „Złoczyńcy stali się dziś specjalistami od świętości. To, co Mu zawdzięczmy, jest bezcenne, nie okażmy się niewdzięcznikami” (Miesięcznik WPiS nr 3/2023, Wydawnictwo Biały Kruk sp. z o.o., Kraków).
Mając to wszystko w sercu i pamięci, wyposażeni we flagi, zdjęcia, krzyże, wyruszyliśmy z Ronda im. Romana Dmowskiego w kierunku Bazyliki Archikatedralnej Św. Jana Chrzciciela. Poprzedzał nas papamobile (zrekonstruowany samochód przywieziony na tę okazję z Kielc), a za nim niesiono relikwie św. Jana Pawła II. Marsz r ozpoczął się od Litanii do św. Jana Pawła II i odśpiewania "Roty". Po drodze zatrzymaliśmy się przy Papieskim Krzyżu na pl. Piłsudskiego gdzie przedstawiciele Bractw Kurkowych złożyli kwiaty, a przy kościele św. Anny, grupa młodzieży złożyła przyrzeczenie wypełniania nauczania Ojca Świętego.
W czasie całego Marszu śpiewaliśmy (m.in.: „Bogurodzicę”, „My chcemy Boga”, „Barkę”…), rozmawiając i poznając nowe osoby oraz słuchając odczytywanych wątków z papieskich encyklik i nauczania, które kierował do Rodaków w czasie swoich ojczyźnianych pielgrzymek. Zwieńczeniem tego zadośćuczynienia była uroczysta Msza Święta odprawiana w archikatedrze św. Jana Chrzciciela, którą celebrowało wielu biskupów i księży. Eucharystii przewodniczył i homilię wygłosił ks. abp Józef Michalik, arcybiskup senior archidiecezji przemyskiej, który powiedział m.in.: „Aktualny atak na Jana Pawła II to atak na to, co w Polsce piękne i trwałe, co wyrosłe i chronione w najtrudniejszych czasach przez Kościół, to atak na tożsamość duchową naszego narodu (...). Polska dziś potrzebuje jedności wszystkich rodaków, także parlamentarzystów a nie targowiczan zatroskanych o interes własny, osobisty, lub interes własnej partii. Potrzebuje autorytetów, ludzi z wizjami przyszłości, a takim autorytetem był, jest i powinien pozostać Kościół i jego święci nauczyciele. Jan Paweł II, błogosławiony Prymas Wyszyński i inni świątobliwi pasterze (...).
Ufajmy, że trud dzisiejszej naszej obecności zaowocuje obroną prawdy w sercach ludzi szczerze jej szukających. Mądrzy ludzie mówią, że zło się rozszerza, nie dlatego że je promują źli ludzie, złe instytucje i systemy, ale dlatego, że milczą dobrzy, że nic nie robią uczciwi, mądrzy i sprawiedliwi. Niech, więc nie braknie trudnym czasom i sprawom naszej modlitwy, świadectwa i czynu”.
Teresa Gałczyńska
Wiele razy słyszałem, jak deliberowano nad nazwą jednej z powsińskich ulic, jej znaczeniu i pochodzeniu, a sprawa jest stosunkowo prosta.
Ulica Potułkały, bo o niej mowa, położona jest w Powsinie, odchodzi w kierunku południowym od ulicy Przekornej. Jej nazwa pochodzi od nazwiska rodziny Potłukalskich, dlatego też jej nazwa powinna brzmieć – POTŁUKAŁY. Nieścisłość nazwy ulicy z nazwiskiem wspomnianej rodziny pochodzi zapewne z błędu w pisowni. W połowie XIX wieku Potłukalscy dzierżawili w Powsinie ziemię od hrabiów Potockich, na której założyli ogrody. Dzierżawione przez nich tereny graniczyły z ziemią orną należącą do powsińskiej parafii św. Elżbiety. Dokumenty potwierdzające fakt sąsiedztwa ogrodów Potłukalskich z ziemią powsińskiej parafii, znajdują się w jej archiwum. Przeszukałem kilkadziesiąt lat w księgach parafialnych, ale niestety nazwiska Potłukalski w nich nie znalazłem. Świadczy to, że rodzina ta nie mieszkała w parafii powsińskiej, a tylko tu gospodarowała.
Po zakończeniu II wojny w dniu 26 października 1945 roku został wydany przez Krajową Radę Narodową tzw. „Dekret Bieruta”, mocą którego wszystkie tereny należące do Stolicy przeszły na własność „władzy ludowej”, a dotychczasowych właścicieli sprowadzono do kategorii użytkowników wieczystych. Na początku lat pięćdziesiątych XX wieku ówczesne władze zdecydowały o likwidacji gospodarstw rolnych na terenie warszawskiego Służewca, dawnej wsi, która na kartach historii pisanej pojawia się w 1414 roku, gdzie na powierzchni 260 hektarów miały powstać osiedla mieszkaniowe, a przede wszystkim zakłady przemysłowe. Nie godząc się z tą decyzją tamtejsi rolnicy podjęli starania o grunty zamienne, na których w dalszym ciągu mogliby pracować. Jednak ówczesne przepisy na to nie pozwalały. Ich starania doprowadziły do uchwalenia przez Sejm w dniu 12 marca 1958 roku odpowiedniej ustawy. Władze na teren zamienny dla rolników ze Służewca przeznaczyły zabagnione nieużytki pochodzące z Folwarku Powsin należącego do 1945 roku do rodziny Branickich. Przez środek tych terenów poprowadzono ulicę, której Rada Narodowa m.st. Warszawy w dniu 21 grudnia 1962 roku nadała nazwę: Potułkały, popełniając „czeski błąd” polegający na zamianie miejscami litery U z Ł.
Tak po latach, czas zasiedlenia w Powsinie, wspominają nowi wówczas mieszkańcy: „Powsińskie bagna zostały zmeliorowane, zdrenowane, wybudowano hydrofornię zasilającą mieszkańców w wodę, wykonano ulicę i założono urządzenia do podlewania upraw. Część kosztów tych inwestycji rozliczono odszkodowaniem dla mieszkańców za utracone udogodnienia na Służewcu, a część ponosili mieszkańcy w płatnościach podatkowych. Pierwsi rolnicy zamieszkali we wzorcowych, jednolitych budynkach w 1966 r. (…) Tak, więc dzięki wytrwałej walce, poświęceniu i wytrwałości, aby utrzymać swoje gospodarstwa odziedziczone po przodkach, rolnicy ze Służewca rozpoczęli swoje życie w Powsinie”.
Uchwalane od przełomu XX i XXI wieku dla Potłukał miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego oraz spadająca opłacalność produkcji rolnej, powoduje jej zaprzestanie, a na dawnych polach zaczynają wyrastać nowe domy i osiedla.
Jako ciekawostkę można podać fakt, że wybudowana w latach 70-tych XX wieku obwodnica Powsina, ulica Łukasza Drewny przechodzi przez dawne tereny ogrodów Potłukalskich.
Krzysztof Kanabus
Źródło:
Z biegiem lat mocno problematyczna stała się liczba pochowanych na cmentarzu osób, warto więc w tym miejscu przyjrzeć się jej bliżej. Informacje o pochówku w dniu 28 III 1945 r. pochodzą z wykazu przygotowanego w związku z odsłonięciem pomnika w 1947 r.
Obejmuje on 49 osób, czyli dokładnie taką samą liczbę, jaką odczytano na apelu poległych, zgodnie z przywołaną wyżej relacją gimnazjalisty.
Komitet przygotował 50 trumien, z których jedna nie została wykorzystana, co potwierdza nam taką liczbę.
Poniżej prezentujemy listę osób, których ciała z pewnością 28 III 1945 r. złożono do mogiły:
Kolejne pochówki odbyły się w następnych dniach. Podczas zebrania Komitetu 8 IV 1945 r. Piotr Szczur-Szczurowski poinformował, że otrzymano prośby o przeniesienie na cmentarz wojskowy pochowanych w prowizorycznym grobie w Skolimowie Władys ława Najmana, Bronisława Zychowicza i Henryka Markuszewskiego.
Stwierdzono, że nie jest to możliwe z uwagi na brak trumien, o które należało zwrócić się do Mirkowskiej Fabryki Papieru, bowiem Komitet dysponował w tym czasie tylko jedną (wspomnianą wyżej, dotąd niewykorzystaną).
Rozważano także, aby koszt kopania grobów przerzucić na rodziny, udzielając im wsparcia w postaci trumien i podwodów.
Ponadto, wedle informacji uzyskanych przez Komitet na cmentarzu w Powsinie mieli być pochowani „bez trumny” Stanisław Bojańczyk i dwóch nieznanych powstańców, o których należało zasięgnąć wiadomości przed przeniesieniem ciał, a także Franciszek Figura (Wigura).
27 IV 1945 r. podjęto decyzję, iż na cmentarz wojskowy zostaną przeniesieni polegli w Warszawie Feliks Sierbista i wspomniany Franciszek Figura, a także Jerzy Pyzel, zmarły w Skierniewicach. Pochówek miał nastąpić dopiero po przyjęciu planu budowy pomnika i wyznaczeniu miejsca na nowe mogiły. Stanisław Bojańczyk na prośbę rodziny ostatecznie spoczął w Słomczynie.
9 IV 1945 r. odbył się na cmentarzu w Powsinie pogrzeb poległych w stolicy Edwarda Budniaka, Tadeusza Blusiewicza, Władysława Baczewskiego oraz Mariana Karcza.
27 IV jednogłośnie zdecydowano, że na miejscowym cmentarzu będzie miejsce dla wszystkich poległych w walce podczas wojny, niebędących przestępcami. Tego samego dnia udzielono także zgody na przeniesienie ciała męża I. Radomskiej, jednak na posiedzeniu 15 VII kwestia ta wróciła i zdecydowano się, iż sprawa tego pochówku musi być szczegółowo rozpatrzona i zgodę cofnięto. Fakt jego udziału w Powstaniu był bezsporny, jednakże P. Komosie polecono – zgodnie z uprzednio przyjętą zasadą – przeprowadzenie weryfikacji, czy nie współpracował z Niemcami bądź nie dopuścił się czynów kryminalnych. Brak jest niestety informacji o jego ustaleniach, lecz osoba o nazwisku Radomski nie znalazła się ostatecznie wśród pochowanych. Tego samego dnia, 15 VII, rozpatrzono pozytywnie wniosek o przeniesienie i pochówek ciała Wandy Kurelskiej, uczestniczki Powstania i nauczycielki z Jeziorny, która zmarła kilka dni wcześniej, po tym jak zaraziła się „trupim jadem”, dopomagając–, jako ochotniczka - w ekshumacjach.
Brak wiadomości, w jakich okolicznościach na cmentarzu pochowano Kazimierza Pawlikowskiego. Ponieważ zginął on w Warszawie (walczył na ul. Hożej) i na wspomnianym wykazie wymieniony został wraz z grupą pochowaną 9 IV, należy przyjąć za autorami publikacji Nasi bohaterowie, iż pochówku dokonano w tym samym czasie.
19 VIII udzielono zgody rodzinie na przeniesienie zwłok Jana Cieńskiego ze Słomczyna do Powsina. Błędna jest, więc informacja podana w Naszych bohaterach, iż pochówek ten miał miejsce w marcu 1945.
W aktach brak jest informacji o datach przeprowadzenia pochówków po 9 IV 1945 r., trudno więc ustalić, kiedy do nich doszło. W aktach zachowało się oświadczenie świadków, potwierdzone przez wójta gminy Wilanów z 3 IX 1945 r., że Kazimierz Gański ze wsi Wilanów brał udział w Powstaniu i zginął 1 VIII 1944 r. Jego nazwiska Komitet z niewiadomych przyczyn nie umieścił jednak na liście poległych. Pozytywnie rozpatrzono pismo datowane na 14 VIII 1946 r., zawierające prośbę o pochówek Stanisława Penconka, sporządzoną odręcznie przez Jana Penconka z Powsina. Stanisław miał zostać wzięty do niewoli 1 VIII na Kierszku i rozstrzelany w Chylicach. Wcześniej był żołnierzem AK pod Mszczonowem, lecz wykrycie w jego domu składu broni zmusiło go do ukrywania się na Kierszku, pod nazwiskiem Wincentego Kaczkowskiego. Został dopisany do listy poległych, wnioskować więc można, iż pochówku dokonano.
Sporządzona tuż przed uroczystością w 1947 r. lista poległych, wzywanych do apelu, uzupełniona została o następujące nazwiska:
W grupie tej nie wymieniono Franciszka Figury, choć został on dopisany do dalszej części listy. Trudno stwierdzić, czy stało się przez zapomnienie, czy też nie odnaleziono jego zwłok na cmentarzu, skoro podjęto pozytywną decyzję o pochówku. Do listy dodać należy jeszcze jedną osobę:
Natomiast spośród poniższych osób wymienionych w końcowej części apelu z 1947 r., o kilku wiadomo, że nie zostały tu z rozmaitych przyczyn pochowane. Brak jakiejkolwiek dokumentacji nie pozwala stwierdzić w związku z powyższym, czy złożono także pozostałych, zakładać należy, iż nie miało to miejsca.
Tym samym względnie pewni możemy być jedynie, iż na cmentarzu pochowano 61 osób, a z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że było ich 63.
Obecna tablica cmentarna, pochodząca z 2000 r. , nie wymienia wszystkich powyższych nazwisk, choć znalazły się tam także nazwiska osób, które po latach dopisane zostały na podstawie relacji rodzin, a ich ciał z rozmaitych przyczyn na cmentarzu nie złożono (m.in. Jadwiga Kłoszewska czy Tadeusz Grabowski). Osoby zainteresowane biogramami powstańczymi odesłać należy w tym miejscu do wzmiankowanej publikacji Nasi bohaterowie. Niestety pamięć o kilku osobach z biegiem lat całkowicie zaginęła. Spośród tych, których na pewno pochowano w Powsinie, na tablicy nie pojawiają się nazwiska Wacława Fronczaka, Kazimierza Gajkowskiego ani Ludwika Otto, który – jak zapisano w aktach – pochowany został pierwotnie przy szpitalu w Konstancinie (najprawdopodobniej chodzi o willę Sans Souci, gdzie przeniesiono w trakcie Powstania warszawski szpital Św. Ducha i w tajemnicy pomagano również powstańcom. Zapis taki wyklucza możliwość, aby doszło do pomyłki, gdyż pseudonimem „Otto” posługiwał się Kazimierz Komorowski. Tym samym z pewnością chodzi o dwie różne osoby). Na wzmiankowanej tablicy nie występują także nazwiska osób z końcowej części listy.
Paweł Komosa
Zdjęcia pochodzą ze strony:
https://okolicekonstancina.pl/2021/07/30/utworzenie-cmentarza-powstancow-w-powsinie/
https://okolicekonstancina.pl/2021/07/31/pogrzeb-powstancow-warszawskich-w-powsinie/
W niewielkiej wsi Grzebowilk położonej na obrzeżach województwa mazowieckiego od wielu lat odbywa się Misterium Męki Pańskiej. W tym roku w Niedzielę Palmową o godz. 15.00 do wsi wkracza w radosnym pochodzie Pan Jezus z uczniami, a witający ich mieszkańcy ścielą płaszcze pod nogami Mesjasza i pozdrawiają zielonymi gałązkami.
Za chwilę rozpoczyna się Ostatnia Wieczerza, w Wieczerniku usytuowanym przed parafialnym kościołem. Następnie procesja wyrusza z kościoła i wiedzie przez kolejne stacje Drogi Krzyżowej aż na Golgotę. Pierwsze stacje znajdują się na łące nad brzegiem jeziora.
Tu przy ognisku uczniowie śpią, a Chrystus modli się na niewielkim wzniesieniu - wokół Niego krąży czarna postać symbolizująca szatana. Przybywają rzymscy żołdacy i Judasz, który pocałunkiem zdradza Jezusa. Następuje walka z uczniami i obcięcie ucha jednemu z żołnierzy rzymskich. Wkracza Jezus, rozdziela walczących i uzdrawia rannego Rzymianina. Żołnierze zbierają Jezusa, prowadzą go od Annasza do Kajfasza. Potem sąd u Piłata, tłum żąda uwolnienia Barabasza i skazania Jezusa. Następuje biczowanie.
Wszytko wygląda bardzo realistycznie.
Chrystus ubiczowany, zakrwawiony i cierniem ukoronowany, wyśmiany jest prowadzony przez las. Na łące spotyka Matkę, a także Szymona, który pomaga Mu nieść krzyż.
Następnie św. Weronika ociera chustą twarz Chrystusa. Kolejne spotkanie - Chrystus pociesza płaczce niewiasty i upada pod krzyżem. Żołnierze poganiają Jezusa dźwigającego krzyż – cała procesja wędruje leśną drogą aż na wzniesienie – Golgotę.
Wędrówce towarzysza rozważania oraz śpiewy pokutne. Na Golgocie, wśród drzew na krzyżach wisi już dwóch łotrów. Następuje odarcie z szat i ukrzyżowanie Chrystusa.
Za chwilę przeżywamy śmierć Chrystusa, a potem następuje zdjęcie ciała z krzyża. Matka Boża trzyma Jego martwe ciało na kolanach – żywa Pieta.
Chrystus zło żony do grobu. Ale to nie koniec Misterium. Nagle słychać głośne wybuchy - wśród dymu i wystrzałów pojawia się jaśniejący, odziany w lśniącą szatę Zmartwychwstały Chrystus.
Przed Nim klęczą święci Kościoła Katolickiego, a On wita się z nimi i błogosławi całemu światu.
Pada deszcz i jest bardzo zimno, a jednak cała inscenizacja robi wrażenie. Podziwiam odtwórcę roli Chrystusa, który całą drogę przemierza w jednej koszuli.
Wracamy powoli z tej mazowieckiej Golgoty, po drodze częstujemy odtwórcę roli Chrystusa gorącą herbatą i przy okazy dowiadujemy się, że pełnił tę rolę przez ok 10 lat.
Pomysłodawcą Misterium był jeden z proboszczów parafii, który w ten sposób chciał zjednoczyć, zaktywizować parafię i stworzyć wspólnotę. Zdecydowanie wspólna praca daje świetne efekty.
Jest to duża sprawa, bo całe wydarzenie przygotowują mieszkańcy z liczącej zaledwie 900 osób parafii. Co roku w trakcie tej Drogi Krzyżowej przygotowywane są inne rozważania oraz oprawa muzyczna. Całość robi duże wrażenie. Myślę, że warto się tam wybrać w kolejnym roku, by obejrzeć to przejmujące widowisko wprowadzające nas w atmosferę Wielkiego Tygodnia.
Agata Krupińska
….. GDZIEKOLWIEK JESTEŚ PANIE PREZYDENCIE…..
19 sierpnia 2023 roku przypada 130 rocznica urodzin Stefana Starzyńskiego.
Warszawscy radni jednogłośnie ustanowili rok 2023- Rokiem Stefana Starzyńskiego.
Kim był Stefan Starzyński?
Bohaterskim prezydentem w 1939 roku, a wcześniej, co szczegółowo wykazała Beata Michalec w swojej książce „Stefan Starzyński- gospodarz stolicy w latach 1934-1939” wzorowym włodarzem miasta. Ustabilizował budżet, ożywił inwestycje, przyczynił się do budowy ponad 100 tys. mieszkań z infrastrukturą, ponad 30 gmachów szkolnych i modernizacji kilkudziesięciu starszych. Za jego kadencji wykończono i oddano do użytku Muzeum Narodowe, Dom Turysty, hale targową na Żoliborzu, szpital Przemienienia Pańskiego. Poddano renowacji pałacu Blanka, Arsenału, pałacu Brühla, odsłonięto fragment murów średniowiecznej Warszawy. Prezydent Starzyński przeprowadził modernizację ważnych arterii wylotowych i siedmiu szpitali. Dzięki jego zaangażowaniu Warszawa zyskała nowe tereny zielone - park Sowińskiego, Dreszera oraz Las Bielański i Kabacki.
Stefan Starzyński w 1939 roku stanął na czele obrony cywilnej Warszawy. Mógł opuścić miasto, nawet otrzymał rozkaz, aby wyjechać razem z rządem. Pozostał. Na jego apel ludność cywilna ofiarnie i z wielką odwagą włączyła się do obrony stolicy.
We wrześniowe dni codziennie odwiedzał budynek Polskiego Radia. Z obolałym gardłem, ochrypniętym głosem podtrzymywał warszawiaków na duchu. Słuchali go wszyscy bez wyjątku.. "Chciałem, by Warszawa była wielka (…) I dziś Warszawa broniąca honoru Polski jest u szczytu swej wielkości i chwały.”
Po kapitulacji Warszawy nawiązał współpracę z pierwszym komendantem głównym Służby Zwycięstwa Polski gen. Michałem Karaszewiczem-Tokarzewskim.
Aresztowanie prezydenta
27 października 1939 roku o drugiej po południu, do gabinetu prezydenta, gdzie również przebywał Stanisław Lorentz (dyrektor Muzeum Narodowego) weszło dwóch oficerów gestapo i zapytali, który jest prezydentem miasta, Starzyńskim, po czym polecili mu się ubrać i pojechać ze sobą. To było aresztowanie. Prezydent Starzyński włożył palto zimowe, w rękę wziął kapelusz, uściskiem dłoni pożegnał się ze Stanisławem Lorentzem.
Stefana Starzyńskiego najpierw przesłuchiwano w siedzibie Gestapo w alei Szucha. Potem osadzono go w Areszcie Centralnym przy Daniłowiczowskiej na tyłach ratusza. Był przetrzymywany w jednej z cel na piątym piętrze.
Gen. Tokarzewski na wieść o aresztowaniu Starzyńskiego podejmuje wysiłki, aby nawiązać z nim kontakt. Pierwsza wiadomość w formie grypsu przychodzi od Starzyńskiego po kilku dniach. Narzekał na ciężkie śledztwo, a równocześnie podał szereg nazwisk i adresów ludzi, których należy natychmiast przestrzec przed ewentualnym aresztowaniem. Generał czyni starania o odbicie Starzyńskiego. Za skuteczne przeprowadzenie akcji wyznacza temu, kto ją przeprowadzi, najwyższą nagrodę wojskową: Virtuti Militari.
Wykonania podejmuje się kierownik komórki więziennej, która ma dojście do więzienia na ulicy Daniłowiczowskiej. Akcja została przygotowana w najdrobniejszych szczegółach. Gdy wszystko zostało przeprowadzone według planu i zakomunikowano Starzyńskiemu, że jest wolny, on na to odpowiedział: „Nie będę uciekał, po pierwsze, dlatego że nie chcę narażać nikogo z polskiej służby więziennej, poza tym nie wierzę, aby Niemcy posunęli się w stosunku do mnie do ostateczności”. Po zameldowaniu generałowi, że Starzyński odmówił, ten powiedział: „Tak przypuszczałem, to jest twardy człowiek”.
Z aresztu na Daniłowiczowskiej przewieziono Starzyńskiego do więzienia na Rakowieckiej, a stamtąd trafił na Pawiak.
***
Relacja Sroki Stanisławy, urodzonej 15 listopada 1902 r. w Sosnowcu, córki Feliksa i Franciszki, wyznanie rzymskokatolickie. Zawód biuralistka, adres: Słowackiego 15/17 m. 78.
Na Pawiaku pracowałam zasadniczo od 1929 r. Po zakończeniu działań wojennych w dalszym ciągu pracowałam w charakterze pielęgniarki na Serbii. W okresie walk w 1939 było na Serbii ogółem dziesięcioro uwięzionych mężczyzn i kobiet. Jedna z uwięzionych miała niemowlę, którym się zajmowałam.
Pierwszy napływ więźniów na Pawiak nastąpił w tydzień, względnie dziesięć dni po objęciu go przez Niemców. Pierwsze transporty składały się przeważnie z profesorów, księży, adwokatów, sędziów. Transporty przyjeżdżały (dotyczy to tych pierwszych) w godzinach popołudniowych lub wieczornych i składały się z kilku samochodów ciężarowych podjeżdżających na Pawiak co 10, 15 minut. Na każdym samochodzie było 20 do 30 osób. Po wyładowaniu aresztowani wprowadzani byli do długiego korytarza, z którego wchodziło się do kancelarii, i ustawiani twarzą do ściany. Ponieważ oddział męski nie był wtedy jeszcze gotowy, więc więźniowie, zarówno mężczyźni, jak i kobiety, osadzani byli w więzieniu roboczym.
Przedstawiam panu sędziemu pierwszą listę aresztantów przywiezionych w pierwszych transportach na Pawiak i zawierającą 163 nazwiska.
Po załatwieniu formalności w kancelarii wszyscy szli do cel. Starszych wiekiem, względnie chorych, personel polski kierował do szpitala.
W okresie [do] około 8 maja 1940 w szpitalu więziennym pracowali lekarze i pielęgniarki spoza więzienia. Naczelnym lekarzem na Pawiaku był dr Bubski, poza tym pracowali dr Buczyński i dwie pielęgniarki, ja i Jadwiga Popławska. Niezależnie od tego było dwóch lekarzy felczerów – Mastalerczyk i drugi, którego nazwiska nie pamiętam, zdaje mi się, że Rusiłowski. Od godziny siódmej chorym wolno było wstawać z łóżek, ale jeżeli który chciał, to po poprawieniu łóżka mógł się znowu położyć i leżeć przez cały dzień. Wizyty lekarskie rozpoczynały się od 9.00 do 11.00 był obchód szpitala przez lekarzy. Lekarze dyżurów nie mieli, po wizytacji odbywały się przyjęcia w ambulatorium dla chorych z oddziałów i potem lekarze odchodzili do domów. Zostawały pielęgniarki. Każdej nocy miała dyżur pielęgniarka. Apteka była na miejscu, lekarstw nie brakowało, gdyż były zapasy przedwojenne.
Życie było takie samo jak na oddziale. Rano – czarna kawa niesłodzona i 200 czy 400 g chleba czarnego. Chleb był wydawany na cały dzień. Na obiad była zupa, a na kolację chorzy życzyli sobie wodę gorącą, bowiem w tym okresie można było dostawać paczki z domu – więc mieli herbatę lub kawę. Chorzy, mimo interwencji lekarskich byli brani na przesłuchania, które odbywały się bądź w al. Szucha, bądź w ambulatorium.
W początkach grudnia 1939 przywieziono do więzienia byłego prezydenta miasta Starzyńskiego. Był on całkowicie izolowany, tak że nawet, gdy wypuszczano go do ubikacji lub po wodę, korytarze miały być puste. Straż przy celi trzymali wyłącznie gestapowcy. Jako pożywienie otrzymywał tylko chleb i wodę, przy czym chleb w tej samej ilości, co inni więźniowie. Zup nie otrzymywał. Dopiero po pięciu dniach, do tygodnia, na skutek interwencji kierowniczki oddziału kobiecego Klunderowej zaczęto mu dawać zupę. Żadnych paczek od rodziny nie wolno mu było dostarczać. Zabronione mu były również spacery. Również dzięki Klunderowej korzystał z kąpieli i książek. Kąpiele dawano mu dosyć często, bowiem przy tej okazji za pośrednictwem polskiej straży więziennej dostarczano mu czekoladę bądź inne suche pokarmy, jednak w takiej ilości, by mógł schować do kieszeni i nie było tego znać. Starzyńskiego widziałam raz jeden przy okazji szczepienia mu tyfusu brzusznego. Nie mogłam z nim rozmawiać, ponieważ stali gestapowcy. Gdy zaproponowano mu, by poprosił władze niemieckie o zezwolenie na przynoszenie obiadów z domu odpowiedział, że o nic Niemców prosić nie będzie.
Wywieziono go 23 grudnia 1939.
Śledztwa
Stefan Starzyński został zamordowany. Do dziś nie wiadomo, kiedy i gdzie, w jakich okolicznościach doszło do tej zbrodni. Istnieje szereg sprzecznych ze sobą hipotez. Jako miejsce jego śmierci wskazywano m.in. kopalnie soli potasu w Niemczech. Najbardziej rozpowszechniona wersja mówiła o tym, że prezydent Starzyński został zamordowany w Dachau, w sierpniu lub październiku 1943 roku. Inne, że został zabity w obozie w Baalberge wiosną 1944 roku, bądź zamordowany w berlińskim więzieniu Spandlu lub Moabit. Biograf prezydenta Stefana Starzyńskiego, prof. Marek Drozdowski, przychyla się do tezy, że prezydent został rozstrzelany na przełomie 39. i 40. roku gdzieś pod Warszawą. Zrobiono to po cichu, aby nie wywoływać wzburzenia wśród mieszkańców stolicy. Prof. Drozdowski przypomina, że Starzyński był przetrzymywany na Pawiaku, jako N.N. Naziści za wszelką cenę starali się ukryć wszystko, co było związane z osobą prezydenta. Kluczem do rozwikłania zagadki są niemieckie archiwa, które należy dokładnie przebadać – dodaje historyk.
Pierwsze śledztwo w sprawie okoliczności śmierci Stefana Starzyńskiego wszczęła Głowna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce w 1969 roku.,
Sędzia Lidia Kwiatkowska w sprawozdaniu nie wskazała miejsca stracenia prezydenta. Ostatecznie śledztwo nie przyniosło konkretnych rezultatów.
Po latach IPN wznowił śledztwo.
Prowadzący dochodzenie w sprawie okoliczności śmierci, pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej zakończył pracę w dniu 8 września 2014 roku. Prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania oświadczyła, że śmierć Stefana Starzyńskiego nastąpiła w wyniku rozstrzelania przez Gestapo, pomiędzy 21 a 23 grudnia 1939 roku w Warszawie lub jej okolicach.
Mieszkańcy Wilanowa świadkami śmierci Stefana Starzyńskiego
Warszawa, 21 czerwca 1946 r. Sędzia śledczy Halina Wereńko, delegowana do Komisji Badania Zbrodni Niemieckich, przesłuchała gajowego Radomskiego Eugeniusza, syna Stanisława i Marianny z domu Masiak, urodzonego 28 lipca 1917 roku we wsi Natolin (Warszawa) w charakterze świadka. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań oraz o znaczeniu przysięgi sędzia odebrała od niego przysięgę, po czym świadek zeznał, co następuje:
W czasie okupacji niemieckiej pracowałem, jako gajowy, tak jak i obecnie, w dobrach wilanowskich.
Daty dokładnie nie pamiętam, 13 czy 14 listopada 1939 roku, żandarmi niemieccy (trupie główki na czapkach, w zielonych mundurach) formacji nie wiem jakiej, w parku natolińskim w odległości 350 m od pałacu rozstrzelali 14 Polaków. Zbliżyłem się w momencie egzekucji do tego miejsca, lecz żandarmeria kazała mi oddalić się.
Paweł Wernio (zam. we wsi Natolin, poczta Wilanów) obserwował przez okno swego domu, jak Niemcy prowadzili grupę na rozstrzelanie do parku, ponieważ samochód zatrzymał się przed bramą. Wernio twierdzi, iż rozpoznał prezydenta Warszawy Starzyńskiego (szedł z melonikiem w ręku), ponadto szli: kilku żołnierzy i mężczyźni w czapkach studenckich. Na egzekucję najprzód samochód przywiózł kilkunastu żandarmów, potem dopiero ten sam samochód przywiózł skazańców. Samochód przybył z Warszawy. Szofer żandarm powiedział mnie i Pawłowi Wernio, iż przywiózł bandytów z Warszawy. W 1945 roku w marcu administrator AGRiL-u Karolkiewicz (zam. w Wilanowie, obecnie zatrudniony w majątku Reguły) przeprowadził częściową ekshumację tego grobu. Zwłoki wyjmowali mieszkańcy Wilanowa: Jan Wernio, Klimen (zam. poczta Wilanów).
Pod jesień 1939 roku, zdaje się w listopadzie, nocą Niemcy – nie wiem, jakiej formacji – rozstrzelali dwóch mężczyzn w alei prowadzącej do parku natolińskiego, w miejscu, gdzie był okop z wojny 1939 r. Zwłoki jednego z zabitych wykopała potajemnie rodzina w czasie okupacji niemieckiej, zwłoki drugiego mężczyzny wyjęto w czasie ekshumacji zorganizowanej przez Karolkiewicza.
Nazwisk pomordowanych i rodziny zamordowanego nie znam.
Kolejne zeznania mieszkańców Wilanowa: W 1970 roku do sędzi Lidii Kwiatkowskiej z Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce prowadzącej śledztwo w sprawie zabójstwa prezydenta Warszawy-Stefana Starzyńskiego zgłosili się dwaj bracia Leopold Kobiałka rocznik 1905 i Władysław Kobiałka, rocznik 1912.
Oświadczyli, że byli świadkami egzekucji, jaka miała miejsce w 1939 roku w Natolinie. Ponadto dowiedzieli się od gajowego Pawła Wernio, że wśród prowadzących na stracenie rozpoznał Stefana Starzyńskiego, prezydenta warszawy. Gajowy znał prezydenta, który przyjeżdżał do Natolina na polowania i pertraktował z hrabią Adamem Branickim w sprawie nabycia przez miasto prawie 1000 ha Lasu Kabackiego, by utworzyć rezerwat przyrody i miejsce wypoczynku dla warszawiaków.
Zdaniem obu braci, gajowy Wernio nie mógł się mylić. Obaj bracia nie tylko znali, ale i wskazali miejsce stracenia prezydenta. Na wskazanym przez nich terenie w 1971 roku dokonana została ekshumacja. Okazało się, że pogrzebano tam 15 osób zamordowanych w listopadzie 1939 roku. Prezydenta Starzyńskiego tam nie było.
Również Józefa Wernio, synowa gajowego Pawła Wernio zgłosiła do Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich. Oświadczyła, iż widziała jak hitlerowcy przywieźli 13 listopada do parku w Natolinie 15 więźniów, których następnie rozstrzelano.
W kilka dni po egzekucji Niemcy wydrukowali w polskiej gazecie, tzw. gadzinówce nazwiska rozstrzelanych.
Opr. Barbara Olak
Od redakcji: Ktokolwiek z mieszkańców Wilanowa wiedziałby z przekazów rodzinnych o tragedii, która wydarzyła się jesienią w parku natolińskim, proszony jest o kontakt z redakcją.
Z zeznań p. Radomskiego wynika, że w marcu 1945 roku z polecenie p. Karolkiewcza ( a może chodzi tu o osobę Zbigniewa Korolkiewicza, plenipotenta Adama Branickiego) została przeprowadzona częściowo pierwsza ekshumacja grobu. O tym fakcie nie wspominają historycy.
Pytań jest więcej.
Tekst opracowany został na podstawie książek o Stefanie Starzyńskim autorstwa Beaty Michalec i Tomasza Szaroty oraz materiałów Instytutu Solidarności i Męstwa im. W. Pileckiego.
W piątek przed Palmową Niedzielą, już po raz kolejny, odbyła się Droga Krzyżowa ulicami Powsina. Pierwszy raz szliśmy w 2014 roku, z przerwą w latach 2020-2021 spowodowaną obostrzeniami związanymi z pandemią Covid-19. W 2020 roku łączyliśmy się zdalnie w swoich domach za pomocą platformy internetowej Zoom i w popularnej wówczas formie wideokonferencji online, odprawiliśmy rozważania Drogi Krzyżowej.
Obecnie, tak jak w poprzednich latach rozpoczęliśmy po Mszy św. o godz. 18. Stacje były rozmieszczone wzdłuż trasy, która prowadziła od kościo ła, wzdłuż ul. Przyczółkowej, następnie ul. Gronową i ponownie ul. Przyczółkową do kościoła. Modlitwy prowadził ks. Mikołaj Derentowicz, natomiast śpiewy dyr. Centrum Kultury Wilanów Robert Woźniak. Rozważania prowadzili, jak co roku przedstawiciele Grupy 30+. Przy kolejnych stacjach Drogi Krzyżowej teksty czytały po dwie osoby, wśród nich małżeństwa.
W tym roku z racji 25 rocznicy koronacji cudownego wizerunku Matki Bożej Tęskniącej tematem rozważań była obecność Maryi Matki pod krzyżem i jej miłość do Syna, Jezusa Chrystusa. Autorem tekstów jest Robert Woźniak.
Chciałbym przytoczyć w skrócie najważniejsze przesłania naszych tegorocznych rozważań stacji Drogi Krzyżowej:
Stacja I - Matko Najświętsza, Twój Syn stoi przed Piłatem. Cierpisz razem z nim, gdy widzisz jak zostaje wyśmiany, oczerniony i wydany wrogom. Pomóż mi kontrolować moje słowa, pomóż mi nie osądzać i nie oskarżać innych, ale zawsze dostrzegać w nich Boga.
Stacja II - Z miłości do nas Pan Jezus przyjmuje ciężki krzyż. Matko Najświętsza jesteś blisko swego Syna, duchowy krzyż, który niesiesz jest ciężki dla ciebie, ale miłość do Chrystusa dodaje Ci sił. Boże pomóż mi codzienny krzyż dźwigać pogodnie, gdyż jest on dokładnie dopasowany do moich ramion.
Stacja III - Matko, tak słabego nie widziałaś Go jeszcze nigdy. Ty wiesz, że przyjął na siebie o wiele więcej, aniżeli ciężar belki drzewa. Z Twoją pomocą chcę się zastanowić, jak mogę odważniej i z cierpliwością nieść krzyż codziennych spraw, za swoje i innych grzechy.
Stacja IV - Matko Bolesna, mężnie przyjmujesz wszystko, by ci którzy w przyszłości będą przeżywali podobne chwile, znaleźli przy Tobie pociechę i siłę. Duchu Święty, umocnij mnie, by inni spotkali we mnie Maryję.
Stacja V - Jak chętnie Maryjo, sama poniosłabyś ten ciężar, aby pomóc Twojemu Synowi. Ten co kocha, cierpi wiele bardziej niż obojętny obserwator. Pragnę cicho wyczuwać potrzeby innych, bym umiał zawsze cierpliwie do końca wysłuchiwać i wspomagać.
Stacja VI – Matko najświętsza, dodaj mi odwagi, abym tym co posiadam, pomagał innym, abym nie zmarnował okazji do czynienia dobra. Wielkość człowieka ukryta jest w drobnych czynach miłosiernej miłości, w dobrym słowie, geście, radosnym spojrzeniu.
Stacja VII – Chcę nieść mój krzyż, ale często sam próbuję wyważyć jego ciężar. Na każdy upadek mam przygotowanych wiele usprawiedliwień. Matko Najświętsza naucz mnie zrozumieć, że moje cierpienie, moje upadki mogą być błogosławieństwem dla innych.
Stacja VIII – Maryjo Ty w całej pełni naśladowałaś Chrystusa, dlatego dziś jesteś dla nas Pocieszycielką Strapionych. Pomóż mi, abym nie przechodził obojętnie obok cierpiących, aby moje cierpienie nie zamykało mego serca na problemy innych.
Stacja IX – Matko Bolesna często upadam pod krzyżem codzienności, czasem nie widzę sensu wielu zdarzeń, żalę się że inni mają lepiej, lżej. Naucz mnie zrozumieć, że nie wszystko zależy ode mnie, ale od naszego zaufania Tobie i Temu, który przyjmuje mnie w Swojej miłosiernej miłości.
Stacja X - Maryjo, Ty wiesz jak często w naszych czasach deptana bywa ludzka godność, godność kobiety, godność dziecka nienarodzonego czy starca. Naucz mnie bronić i strzec ludzkiej godności wszędzie tam, gdzie jest ku temu okazja.
Stacja XI - Przez brak czułości na los innych, przez moje grzechy, codziennie na nowo przybijam Chrystusa do krzyża. Matko, daj mi siłę, abym „rany” które noszę w sobie umiał ze spokojem znosić, jako zadośćuczynienie za grzechy moje.
Stacja XII - Z krzyża Chrystus oddał nam Ciebie za Matkę, aby Twoja macierzyńska troska i miłość stały się także naszym udziałem. Pomóż wypracować w sobie gotowość, abym z miłości, to co mam najlepszego umiał ofiarować Bogu Ojcu, jeśli taka jest Jego wola.
Stacja XIII - Ten, którego tuliłaś, jako małe dziecię, leży teraz martwy na Twoim łonie, okrutnie pohańbiony, a Ty rozważasz jego mękę. Oddaję Ci te moje rany z całego życia do skarbca łask. Przemień je Matko, aby stały się dobrem dla innych.
Stacja XIV – Przyjaciołom Twego Syna wydaje się, że wszystko skończone, ale nie Tobie, ponieważ niewzruszenie wierzysz w miłosierdzie Boże. Matko Bolesna naucz mnie ufności w to, że wszystko co mnie spotyka dzieje się dla mojego dobra, gdyż Bóg nie myli się, a Jego plany są święte.
Jacek Latoszek
CHRZTY:
10 IV Miłosz Józef WOJCIECHOWSKI i Klara BARTOSIK
15 IV Marcel DYGA
16 IV Jan LEPIANKA
23 IV Axel Aleksander OLSZEWSKI – KUREK
Nowoochrzczone dzieci, ich rodziców oraz chrzestnych, oddajemy w matczyną opiekę Matki Bożej Tęskniącej-Powsińskiej.
ŚLUBY:
22 IV Paweł BERNT i Małgorzata STUKUS
Maja NOWICKA i PIOTR SZTYMALA
Małżonkom życzymy Bożego błogosławieństwa i opieki Matki Bożej na nową drogę życia
POGRZEBY:
3 IV Irena Hanna KROP
4 IV Radosław MAŁKOWSKI
5 IV Eugeniusz MAZUR
11 IV Halina CUBER
13 IV Maria Jolanta PIEKAREK
17 IV Sławomir Robert WDOWIARSKI
18 IV Zofia KŁOS
19 IV Scholastyka Janina KRUPA
20 IV Bronisław GRALEWSKI
25 IV Piotr Marcin RATAJCZYK
27 IV Celina TOKAJ
Zmarłych polecamy Bożemu Miłosierdziu. Wieczny odpoczynek Racz im dać Panie...
Kronikę opracowali ks. Lech Sitek, Mikołaj Derentowicz
INTENCJA MODLITW NA MAJ:
Za dzieci przystępujące do pierwszej Komunii Świętej, aby pozostały wierne
Chrystusowi i rodziców, aby dawali przykład żywej wiary.
NABOŻEŃSTWA MAJOWE
W dni powszednie po Mszy Świętej wieczornej (ok. 18.30)
W niedziele i święta o 17.30
8 V PONIEDZIAŁEK, UROCZYSTOŚĆ ŚW. STANISŁAWA, BISKUPA I MĘCZENNIKA, GŁÓWNEGO PATRONA POLSKI I ARCHIDIECEZJI WARSZAWSKIEJ
13 V SOBOTA – UROCZYSTOŚĆ NMP ŁASKAWEJ, GŁÓWNEJ PATRONKI STOLICY, 106 ROCZNICA OBJAWIEŃ FATIMSKICH
14 V NIEDZIELA, 6 NIEDZIELA WIELKANOCY
15 V PONIEDZIAŁEK
16 V WTOREK, UROCZYSTOŚĆ ŚW. ANDRZEJA BOBOLI, KAPŁANA I MĘCZENNIKA, PATRONA POLSKI I METROPOLII WARSZAWSKIEJ
17 V ŚRODA
18 V CZWARTEK, WSPOMNIENIE ŚW. STANISŁAWA PAPCZYŃSKIEGO, KAPŁANA
19 V PIĄTEK, WSPOMNIENIE BŁ. ELŻBIETY CZACKIEJ, DZIEWICY
20 V SOBOTA
21 V NIEDZIELA, UROCZYSTOŚĆ WNIEBOWSTĄPIENIA PAŃSKIEGO
24 V ŚRODA WSPOMNIENIE NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY, WSPOMOŻYCIELKI WIERNYCH
26 V PIĄTEK, WSPOMNIENIE ŚW. FILIPA NERI, KAPŁANA
27 V SOBOTA
28 V NIEDZIELA, UROCZYSTOŚĆ ZESŁANIA DUCHA ŚWIĘTEGO
29 V PONIEDZIAŁEK, ŚWIĘTO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY, MATKI KOŚCIOŁA.
30 V WTOREK
31 V ŚRODA, ŚWIĘTO NAWIEDZENIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
CZERWIEC
Jako przygotowanie do 25 rocznicy koronacji obrazu Matki Bożej Tęskniącej rozpoczynamy peregrynację kopii Obrazu w po domach naszej Parafii. Prosimy, aby osoby chcące przyjąć Matkę Bożą pod dach rodzinnego domu zgłaszały się do kancelarii parafialnej. 25 czerwca o godz. 18.00 uroczysta Msza święta dziękczynna za koronację obrazu Matki Bożej |
1 VI CZWARTEK, ŚWIĘTO JEZUSA CHRYSTUSA NAJWYŻSZEGO
I WIECZNEGO KAPŁANA
2 VI PIĄTEK, I PIĄTEK MIESIĄCA
3 VI SOBOTA, I SOBOTA MIESIĄCA, WSPOMNIENIE ŚW. MĘCZENNIKÓW KAROLA LWANGI I TOWARZYSZY
4 VI NIEDZIELA, UROCZYSTOŚĆ TRÓJCY PRZENAJŚWIĘTSZEJ
Kalendarium przygotowali ks. Lech Sitek oraz ks. Mikołaj Derentowic
W redakcji Kalendarium zostały wykorzystane częściowo materiały i schematy przygotowane przez śp. ks. Jana Świstaka
W naszym Sanktuarium codziennie o godzinie 17.30, na pół godziny przed wieczorną Mszą św. odmawiany jest różaniec. Zapraszamy do uczestnictwa. „Drodzy Bracia i Siostry, odmawiajcie codziennie Różaniec! Gorąco proszę pasterzy, by odmawiali i uczyli odmawiania Różańca w swoich chrześcijańskich wspólnotach. Aby każdy umiał wiernie i odważnie wypełniać obowiązki swojego stanu, pomóżcie Ludowi Bożemu powrócić do codziennego odmawiania Różańca, do tej przemiłej rozmowy dzieci z Matką, którą „ przyjmują w swoim domu”. – 1 października 1997 r. Jan Paweł II |
Msze Św. w naszej świątyni:
- w dni powszednie: 7.00 i 18.00
- w niedziele: 7.00, 9.00, 10.30 dla dzieci, 12.00 i 18.00
Spowiedź: w dni powszednie o godz. 6. 45 oraz 17.30, a w niedziele pół godziny przed każdą Mszą świętą
Kancelaria czynna: poniedziałek od 16.00 – 17.00, wtorek, środa, czwartek od 8.00 – 9.00 i od 16 - 17, w piątek od 8.00 – 9.00
Telefon: (0-22) 648 38 46
nr konta bankowego Parafii: 89 1240 2135 1111 0000 3870 8501
Parafialny Zespół Caritas: magazyn czynny w drugą i czwartą sobotę miesiąca 10.00-11.00 w Domu Parafialnym, ul. Przyczółkowa 56,
nr konta bankowego: 93 1240 2135 1111 0010 0924 9010
e-mail: [email protected]
e-mail Wiadomości Powsińskich: [email protected]
http: parafia-powsin.pl
TELEFON KS. DYŻURNEGO - 785 593 335
Bóg zapłać za ofiary na pokrycie kosztów druku gazetki!
"Redakcja WP działa pod opieką ks. Lecha Sitka. Sprawy dotyczące parafii Powsin opracowuje ks. Mikołaj Derentowicz. Redaktor Naczelny: Agata Krupińska. Redaktor honorowy i twórca formatu Wiadomości Powsińskich śp. ks. Jan Świstak. Redakcja: Maria Zadrużna, Teresa Gałczyńska, Aleksandra Kupisz-Dynowska, Krzysztof Kanabus"
Nakład: 200 egz.