Wyszukiwarka wiadomości

1
2
3
4
[5]
6
7
9
10
11
12

Wiadomości Powsińskie - maj 2011

BEATYFIKACJA JANA PAWŁA II
SERCE KAŻDEJ RODZINY
ORĘDZIE MIŁOSIERDZIA
JEST W POLSCE TAKIE RADIO
MEDIA – NARZĘDZIE SZATANA?
Z KOLBERGIEM W POWSINIE
PALMOWA W POWSINIE
KRONIKA PARAFII
JUBILEUSZE I ROCZNICE MAŁŻEŃSKIE
Z ŻYCIA PARAFII
TRZEBA ZOBACZYĆ, ABY UWIERZYĆ!

 


BEATYFIKACJA JANA PAWŁA II

 


    Nasz rodak zostanie wyniesiony na ołtarze, kiedy wyraźne są jeszcze wspomnienia okrzyków wznoszonych przez wiernych podczas jego pogrzebu: "Santo subito!" (Natychmiast Święty). Proces beatyfikacyjny dzięki udzielonej przez Benedykta XVI dyspensie od pięcioletniego okresu oczekiwania, rozpoczął się w dniu 13 maja 2005 roku.

Wielu z nas uczestniczyło w Mszach Świętych sprawowanych pod przewodnictwem papieża – Polaka w czasie Jego pielgrzymek do Polski, wielu zapoznało się z Jego nauczaniem, wielu oglądało relacje z Jego posługi jako głowy Kościoła Katolickiego, następcy św. Piotra.

Czytając artykuły i publikacje na temat Jana Pawła II nieustannie napotykamy na określania "naj": najszybszy proces beatyfikacyjny we współczesnej historii Kościoła, największy pogrzeb w Watykanie, najbardziej wyczekiwana beatyfikacja. Jednak to dążenie do pozycjonowania Karola Wojtyły spłyca Jego posługę. Jan Paweł II jawi się nam jako autorytet moralny, pisarz, podróżnik, osobowość medialna. W tym szumie informacyjnym rozmywa się nauczanie papieża, który przede wszystkim był osobą duchowną – księdzem Kościoła katolickiego.

Testament jaki pozostawił po sobie rozpoczyna się od słów: "Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan wasz przybędzie" (por. Mt 24, 42) – te słowa przypominają mi - pisze dalej Jan Paweł II - ostateczne wezwanie, które nastąpi wówczas, kiedy Pan zechce. Pragnę za nim podążyć i pragnę, aby wszystko, co składa się na moje ziemskie życie, przygotowało mnie do tej chwili. Nie wiem, kiedy ona nastąpi, ale tak jak wszystko, również i tę chwilę oddaję w ręce Matki mojego Mistrza: TOTUS TUUS. W tych samych rękach matczynych zostawiam wszystko i Wszystkich, z którymi związało mnie moje życie i moje powołanie. W tych Rękach zostawiam nade wszystko Kościół, a także mój Naród i całą ludzkość."
Jan Paweł II był człowiekiem zawierzenia. Spoglądając wstecz na świadectwo Jego życia dotykamy tajemnicy świętości. Świętości, która zrodziła się z miłości. 

W Encyklice Evangelium Vitae (36 ) pisał do nas: "Tym, którzy godzą się pójść za Chrystusem, zostaje ofiarowana pełnia życia: obraz Boży zostaje w nich przywrócony, odnowiony i doprowadzony do doskonałości. Taki jest zamysł Boży wobec ludzi, "by się stali na wzór ob-razu Jego Syna" (Rz 8, 29). Tylko w ten sposób, w blasku tego obrazu, człowiek może dostąpić wyzwolenia z niewoli bałwochwalstwa, odbudować zerwane więzi braterstwa i odnaleźć własną tożsamość ".

Większość z nas nosi w sercu jakieś szczególne wspomnienie, żart, anegdotę, gest, obraz, ulotną chwilę związaną z Janem Pawłem II. Mnie stają przed oczami wydarzenia na Stadionie Dziesięciolecia w 1983 roku. W Polsce trwa stan wojenny. Podczas Mszy Świętej, papież dodaje otuchy rodakom. Nagle widzę roześmianych ludzi, pomimo młodego wieku (miałam wtedy 11 lat) odczuwam jakąś niewytłumaczoną więź, poczucie wspólnoty, tchnienie wolności. Pamiętam, jak mój Tata wziął mnie na ręce, podniósł do góry ponad głowy dorosłych, a potem powiedział do mnie: "zobacz Oleńka tylu nas jest". Do końca życia zapamiętam ten tłum ludzi powra-cających do domu na piechotę ulicą Francuską. Tego dnia dane mi było doświadczyć wyjątkowego uczucia przynależności. Zupełnie nieoczekiwanie słowa Polska, Polacy, Kościół nabrały innego, głębszego wymiaru. Tego dnia zrozumiałam co to znaczy "Nasz Papież".
Papież głosząc Słowo Boże jednoczył Kościół katolicki nie tylko w Polsce ale i na świecie. Abp. Pierro Marini wspomina jak w czasie Mszy św. inaugurującej pontyfikat, Jan Paweł II zszedł do wiernych na Placu św. Piotra.

Posługa Jana Pawła II jawi się nam jako narzędzie Bożej Opatrzności. Nie mogę inaczej jak zawołaniem: "Jak dobry jest nasz Pan" zakończyć tego artykułu. Dobremu Bogu dziękuję za wielkie rzeczy, które uczynił poprzez posługę Jana Pawła II.

 

 

 

Aleksandra Kupisz - Dynowska
powrót na górę strony

 

 

 



SERCE KAŻDEJ RODZINY

  
   Maj jest miesiącem wszystkich matek. Sklepy zachęcają nas do kupowania czegokolwiek na Dzień Matki. Ale nie zapominajmy: najpiękniejszym prezentem jest nasz szacunek i dziecięca miłość do niej. Dlatego wczytajmy się w słowa Phila Bosmana, flamandzkiego pisarza, zawarte w jego książce pt. "Żyć każdym dniem": "Noś swą matkę na rękach, bo prawdziwe matki są czymś cudownym. Rozumieją nas, pracują dla nas, troszczą się o nas, kochają nas, modlą się za nas. Jedynym złem, jakie nam wyrządzają, jest to, że umierają i opuszczają nas. Jeśli masz jeszcze matkę, szanuj ją. Nie czekaj, aż umrze, by przynieść jej kwiaty. Bądź dla niej dobry, i to nie tylko w Dzień Matki. A kiedy twoja matka jest stara i ma kłopoty ze zdrowiem, troszcz się o nią w dwójnasób. To ona przeprowadziła cię przez poranek życia. Ty przeprowadź ją, pełen miłości, przez wieczór życia. Matka jest sercem każdej rodziny, węzłem, który wszystko trzyma, ogniem w sercu, które wszystko ogrzewa. Nieważne, ile masz lat i ile błędów popełniłeś, dla matki zawsze pozostaniesz dzieckiem. Matki są zdolne z miłości do najbardziej nieprawdopodobnych i najcudowniejszych rzeczy. Matki są jedyne i niezastąpione."

Mam nadzieję, że wczytanie się w powyższe słowa, ułatwi wielu zrobienie rachunku sumienia. Wykroczenia przeciwko czwartemu przykazaniu Bożemu: "Czcij ojca swego i matkę swoją", są ciężkim naruszeniem godności nas, chrześcijan, a zwłaszcza katolików. Pan Bóg wielokrotnie, na kartach Pisma Świętego, mówi wyraźnie o obowiązku czci i szacunku dla rodziców, zwłaszcza, gdy doczekają jesieni życia. Kamień, czy nawet kamyk, rzucony za siebie, wcześniej czy później znajdziemy przed sobą.

Jeśli masz jeszcze ojca i matkę, bądź dla nich dobry i troskliwy. Jeśli matka i ojciec stają się dla ciebie ciężarem, miej odwagę wyliczyć, jak długo żyłeś na ich koszt, jak często dawali ci jeść, ubierali cię, ile musieli troszczyć się o ciebie. Jeśli żyją, to masz jeszcze czas okazać im swoją wdzięczność, miłość i naprawić wyrządzone zło. Znajdź czas, by być dobrym człowiekiem…

P.S. Dzień Matki został ustano-wiony przez pobożną amerykańską metodystkę. Anna Jarvis była nauczycielką w Filadelfii. Zdołała przekonać parafię swojej zmarłej matki, aby uczczono drugą rocznicę jej śmierci. Był to rok 1907. Rocznica wypadła w drugą niedzielę maja. W ciągu zaledwie kilku lat uroczystość zyskała popularność w całych Stanach. Za kadencji prezydenta Wilsona, w 1914 r. Kongres USA nadał jej rangę święta narodowego. Popularyzując to święto, pani Jarvis chciała zachęcić dzieci, by nie szczędziły uczuć swym matkom za ich życia. Stopniowe przejmowanie święta przez specjalistów od handlu, rozczarowały ją do tego stopnia, że chciała znieść jego obchody. Na krót-ko przed śmiercią wyraziła żal, że zapoczątkowała tę tradycję. W różnych krajach święto to jest obchodzone w inne dni. W Polsce - 26 maja. W Anglii jest obchodzone w czwartą niedzielę Wielkiego Postu (Mothering Sunday, czyli niedziela matki). Powszechnie jednak uważa się, że popularność święta czy Dnia Matki wypełniła próżnię, powstałą w protestantyzmie po wyrugowaniu pobożności maryjnej. Maj jest miesiącem poświęconym Matce Bożej. Religie protestanckie, pozbawione pierwiastka kobiecego, jakim jest kult Matki naszego Pana Jezusa Chrystusa, czy innych żeń-skich Świętych, zgubiły ciepło, związane z macierzyństwem i tym usiłują je zastąpić.

 

 

 

Zygmunt Karaszewski
powrót na górę strony

 

 

 



ORĘDZIE MIŁOSIERDZIA


   W poprzednim numerze Wiadomości Powsińskich można przeczytać artykuł o siostrze Faustynie Kowalskiej – mistyczce i orędowniczce Chrystusa miłosiernego. Z zachwytem możemy dzisiaj niejako uczestniczyć w realizacji Bożego planu jakim niewątpliwie było rozprzestrzenienie się na cały świat owoców posłannictwa tej skromnej i niewykształconej zakonnicy. Statystyki nie pozostawiają wątpliwości - sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie - Łagiewnikach, gdzie znajduje się ła-skami słynący obraz Jezusa Miłosiernego i relikwie św. Faustyny, odwiedza rocznie ponad milion pielgrzymów z Polski i świata.

"W starym zakonie wysyłałem proroków do ludu swego z gromami. Dziś wysyłam Ciebie do całej ludzkości z Moim miłosierdziem. Nie chcę karać zbolałej ludzkości, ale pragnę ją uleczyć, przytulając ją do swego miłosiernego Serca" (Źródło: Dzienniczek Siostry Faustyny, 1588).
Misja Siostry Faustyny obejmowała trzy aspekty:
  1. przybliżanie i głoszenie światu prawdy objawionej w Piśmie Świętym o miłości miłosiernej Boga do każdego człowieka,
  2. wypraszanie miłosierdzia Bożego dla całego świata, poprzez nowe formy nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego, podane przez Pana Jezusa (obraz Miłosierdzia Bożego z podpisem "Jezu, ufam Tobie", święto Miłosierdzia Bożego obchodzone w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, Koronka do Miło-sierdzia Bożego, modlitwa w Godzinie Miłosierdzia (godz. 15.00 - konanie na krzyżu),
  3. szerzenie czci Miłosierdzia Bożego oraz powołanie apostolskiego ruchu Miłosierdzia Bożego.

Przejawy kultu mogą być czasami zaskakujące dla europejczyków, na przykład na Filipinach można kupić zegarki z podobizną Jezusa Miłosiernego, które są fabrycznie ustawione na dzwonienie o godz. 15,00.

Święto Miłosierdzia - obchodzone w pierwszą niedzielę po Wielkanocy - dał Pan Jezus grzesznikom jako "ostatnią deskę ratunku". Jego moc oczyszczenia jest tak wielka, ze czasami jest porównywana do chrztu świętego. Z dobrze odprawioną spowiedzią i Komunią św. przyjętą w tym dniu związana jest obietnica "zupełnego odpuszczenia win i kar".

"Córko moja, mów światu całemu o niepojętym miłosierdziu moim. Pragnę, aby święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia mojeg; która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii św., dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar; w dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat. Miłosierdzie moje jest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, ani ludzki, ani anielski. Wszystko, co istnieje, wyszło z wnętrzności miłosierdzia mego. Każda dusza w stosunku do mnie rozważać będzie przez wieczność całą miłość i miłosierdzie moje. Święto Miłosierdzia wyszło z wnętrzności moich, pragnę, aby uroczyście obchodzone było w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Nie zazna ludzkość spokoju, dopokąd nie zwróci się do źródła miłosierdzia mojego." (Źródło: Dzienniczek Siostry Faustyny, 699)

Ojciec Święty Jan Paweł II w dniu 17 sierpnia 2002 r. w Bazylice Bożego Miłosierdzia w Krakowskich Łagiewnikach, dokonał Aktu Zawierzenia Świata Bożemu Miłosierdziu (w archidiecezji krakowskiej kard. Franciszek Macharski ustanowił święto Bożego Miłosierdzia w 1985 r., 10 lat później, na wniosek Episkopatu Polski, Stolica Apostolska zezwoliła na obchodzenie go w całej Polsce).

"Boże, Ojcze miłosierny, który objawiłeś swoją miłość w Twoim Synu Jezusie Chrystusie, i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu, Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka. Pochyl się nad nami grzesznymi, ulecz naszą słabość, przezwycięż wszelkie zło, pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi doświadczyć Twojego miłosierdzia, aby w Tobie, trójjedyny Boże, zawsze odnajdywali źródło nadziei. Ojcze przedwieczny, dla bolesnej męki i zmartwychwstania Twojego Syna, miej miłosierdzie dla nas i całego świata! Amen." (Jan Paweł II, Kraków-Łagiewniki, 17.08.2002r.)
Bóg okazując swoje miłosierdzie przywraca nam życie! Skorzystajmy więc z Bożego zaproszenia do nieustannego odkrywania tajemnicy Jego miłości i miłosierdzia.

 

 

 

Aleksandra Kupisz – Dynowska
powrót na górę strony

 

 

 



JEST W POLSCE TAKIE RADIO


"Ja Panu Bogu codziennie dziękuję, że jest w Polsce takie radio, co się nazywa Radio Maryja".....(Jan Paweł II, 29 marca 1995 r., Rzym)

To właśnie te słowa papieża, skierowały moją uwagę na rozgłośnię radiową o charakterze społeczno-katolickim, założoną w Toruniu w 1991r. przez zakonników ze Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela (redemptorystów). Przyznaję, że w nawale pracy zawo-dowej, konieczności zgłębiania obszernej literatury fachowej oraz informacji płynącej z różnorakich mediów, przez kilka lat rozgłośnia ta uchodziła mojej uwadze. Dopiero wygłaszane na jej temat krańcowo różne opinie i zmasowane ataki, zmobilizowały mnie do gruntownego zapoznania się z historią, elementami programu oraz linią ideową tego religijnego i wolnego polskiego radia. Towarzyszyły mi przy tym kolejne fragmenty wypowiedzi papieża Jana Pawła II: "Radiu Maryja życzę, aby odważnie głosiło Ewangelię słowem i czynem, aby rozprzestrzeniało na falach eteru Chrystusowe orędzie życia, które jest zawsze orędziem prawdy, miłości i solidarności. Równocześnie dziękuję Radiu Maryja za to wielorakie i ofiarne zaangażowanie się w apostolstwo słowa, które dzisiaj jest tak bardzo ważne i tak bardzo potrzebne w naszym kraju". (Jan Paweł II, 18 kwietnia 1996r., Rzym)
Słuchając Radia Maryja, śmiem twierdzić, że papieskie życzenia w całej rozciągłości, znajdują swoje odzwierciedlenie w programie rozgłośni, której głównymi elementami są: ewangelizacja, modlitwa, medytacja, muzyka religijna oraz publicystyka społeczno-polityczna. Radio Maryja dla niebagatelnej, bo ok. 7 mln rzeszy swoich słuchaczy, emituje m.in. takie programy jak: Aktualności dnia, Audycje dla małżonków i rodziców, Audycje dla młodych, Audycje dla rolników, Rozmowy niedokończone, Porady, Katechezy, Mogę chcę pomóc, Audycje dla dzieci, Radiowa lektura, Muzyka Mistrzów, Liturgia Godzin, odmawianie Różańca i Koronki do Miłosierdzia Bożego. Co-dziennie transmituje Mszę Świętą, Godzinki oraz Apel Jasnogórski z Częstochowy. Transmitowane są także pielgrzymki papieskie oraz cotygodniowa modlitwa Anioł Pański.

O tym co dzieje się w katolickich wspólnotach na świecie, dowiadujemy się z retransmisji serwisu informacyjnego Radia Watykańskiego.

Jak Radio Maryja trafiło w wielką, dotychczas niezaspokojoną potrzebę społeczną, świadczy nie tylko wspomniana liczba słuchaczy lecz także ich stosunek emocjonalny do jego założyciela Ojca Tadeusza Rydzyka i osób współpracujących, w tym prowadzących audycje oraz stałych publicystów i komentatorów. Ten swoisty fenomen więzi, której owocem działania jest współtworzona struktura Rodziny Radia Maryja (m.in. Biura, Koła Przyjaciół, Koła Młodzieżowe oraz Podwórkowe Kółka Różańcowe Dzieci, działające za zgodą proboszcza przy parafiach w Polsce i zagranicą,), powstaje dzięki nastawieniu się na dialog ze słuchaczami. Ojcowie prowadzący cierpliwie wsłuchują się w głosy osób dzwoniących z Polski i z różnych zakątków świata, które chcą razem modlić się, przedstawiać swoje stanowiska w zakresie problemowych i nie rzadko kontro-wersyjnych kwestii, bądź przekazać swoje godne uwagi informacje, życzenia czy pozdrowienia.

"Są to Polacy wierni katolickiej wierze oraz najgłębszym wartościom patriotycznym i tożsamościowym, dla których Radio Maryja jest miarą zakorzenienia się w kraju zasad i praktyk prawdziwej demokracji" – po-wiedział o członkach Rodziny Radia Maryja Edward J. Moskal, prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej. Wśród zwolenników Radia są ludzie zróżncowani wiekowo i o różnym statusie społecznym dla których Radio Maryja jest drogą odnowy ducha wspólnotowego. Dlaczego Państwo słuchacie Radia Maryja? – to pytanie kieruję do kilku mieszkańców Powsina.

Z wielką uwagą słuchamy audycji kultywujących wiarę naszych ojców, audycji historycznych a także problemowych, opartych na rzetelnej informacji o stanie i zagrożeniach naszego państwa – mówią Jolanta i Antoni Kupisz.
Radio Maryja towarzyszy nam po kilka godzin dziennie. Do późnych godzin nocnych słuchamy audycji "Rozmowy niedokończone", bowiem poznanie postaw i stanowisk tak zaangażowanych w sprawy Polski ludzi jak np. prof. Jerzy Robert Nowak, Stanisław Michalkiewicz, o. prof. Mieczysław Albert Krąpiec, poszerza naszą wiedzę, której nie zdobędziemy w żaden inny sposób – twierdzą Hanna i Stanisław Karaś.

Nie można pominąć faktu wielkiego wsparcia duchowego i moralnego jakie Radio Maryja niesie ludziom chorym, samotnym, zagubionym w labiryncie codziennego życia. Tym bardziej nie rozumiem skąd tyle niechęci i agresji w stosunku do tej jedynej prawdziwie polskiej i wolnej rozgłośni – dodaje Irena Trzewik.

Domyślam się, iż stąd, że wypełniając swoją misję w ciągu minionych prawie 20 lat Radio Maryja stało się autorytatywną instytucją dla wierzącej większości, wypełniającą powszechne jej oczekiwania. To właśnie zwolennicy Radia zdają sobie sprawę, że "pseudo zatroskanie" o to, by Kościół był przystosowany do współczesnego świata, to czysta gra jego przeciwników. Chodzi w niej o takie ukształtowanie Kościoła, żeby niczego od wiernych nie wymagał czyli był "przyjazny ludziom".

"Jest to metoda o wiele skutecz-niejsza ponieważ w Polsce frontalny atak na wiarę i tradycję nigdy by się nie powiódł. By to uwiarygodnić, laickie media posługują się katolickimi dziennikarzami lub nawet duchownymi. Przeciętny katolik jest więc zdezorientowany i nie odbiera tego jako atak na Kościół jako taki" – pisze Jan Engelgard (w Głosie Katolickim z maja 2008 wydawanym we Francji).

Strzeżmy się zatem fałszywych proroków i ich manipulacji. Nie pozwólmy sobie wmówić, że Radio Maryja, to przebrzmiały tradycjonalizm w moherowych beretach (mam takie dwa pamiątkowe bereciki: biały i czerwony, przywiezione z pielgrzymki na Jasną Górę w lipcu 2009 r.). Zapewniam, że każdy kto włączy to Radio, przekona się, że na jego antenie można zetknąć się nie tylko z bogactwem duchowym jakie niesie modlitwa, ale i historia, sztuka, literatura czy muzyka. Tu można poszerzyć swoją wiedzę np. z zakresu: medycyny, sztuki kulinarnej, ochrony środowiska, ekonomii czy stanu gospodarki naszego kraju. Z radiowych dyskusji słuchaczy wynika niezbicie, że z moherowymi beretami, przypisywanymi ludziom niewy-kształconym czy chorowitym emeryt-kom, identyfikują się także profesorowie, inżynierowie, nauczyciele, studenci, młodzież i dzieci, tworząc wielką Rodzinę Radia Maryja.

Jej małą cząstkę stanowi Koło Przyjaciół Radia Maryja przy naszym Sanktuarium Matki Bożej Tęskniącej, którego duchowym opiekunem jest niestrudzony ks. kanonik Bogdan Jaworek, żarliwy siewca Chrystusowej prawdy, miłości i solidarności, przywracającej ludziom nadzieję i odwagę. Bóg zapłać!
Błogosławiony Janie Pawle II, prosimy Cię, wstawiaj się do Pana Boga za naszą ukochaną Ojczyzną i za dziełami tego polskiego, chrześcijańskiego oraz patriotycznego radia i za całą Rodziną Radia Maryja.

 

 

 

Teresa Gałczyńska
powrót na górę strony

 

 

 



MEDIA – NARZĘDZIE SZATANA?


   Niedawno wybraliśmy się z moimi znajomymi do Częstochowy na Mszę Św. wstawienniczą w ramach spotkań wspólnoty Mamre – tzw. Mszę Św. Mamrocką, jak to powiedział nam jeden z porządkowych przed kościołem, w którym gromadzili się wierni z różnych stron Polski.

   Msza Św. w żaden sposób nie-odbiegająca od naszych parafialnych, coniedzielnych Eucharystii, miała miejsce w kościele wypełnionym po brzegi. Wszystko toczyło się dość zwyczajnie aż do momentu gdy na koniec ksiądz celebrujący Eucharystię w raz z innymi koncelebransami rozpoczął modlitwy wstawiennicze. Wtem zaczynają się dziać dziwne rzeczy – stojąca obok mojej koleżanki młoda dziewczyna nagle upada na podłogę, leci bezwładnie jak deska, przy czym wali głową w ławkę. Pierwszy odruch trzeba udzielić pomocy, jak się jednak okazuje nie jest to potrzebne. Jesteśmy bowiem świadkami tzw. spoczynku, zaśnięcia, omdlenia w Duchu Św. Dobrze, że wcześniej wiedzieliśmy, że takie sytu-acje mogą mieć miejsce, bo wygląda to dość niebezpiecznie. Dziewczyna po jakimś czasie wstała bez żadnych problemów i obrażeń.

   Pod nazwą spoczynek w Duchu Św. rozumie się zjawisko bezwiednego upadku, zazwyczaj do tyłu, w różnych ważnych momentach modlitwy czy nabożeństwa. Osoba dotknięta tym zjawiskiem trwa bez ruchu przez pewien czas, jest świadoma tego, co się dzieje wokół ale nie włada swoim ciałem. Trwa to aż do momentu "przebudzenia", kiedy o własnych siłach powstaje. Jest to zjawisko trudne do wytłumaczenia. Najczęściej odpoczynek w Duchu tłumaczy się jako objaw działania łaski i miłości Bożej, która napełnia daną osobę, daje pokój i wzmocnienie a także często towarzyszy uzdrowieniom.

   Jednak w tym zakresie zdażają się również zagrożenia bowiem tak samo zły duch może spowodować podobne działanie. W przypadku fał-szywego "spoczynku" osobom go do-świadczającym wydawało się, że zostały przez kogoś popchnięte. W tych sytuacjach taki upadek jest widowiskowy a osoba go prze-żywająca doświadcza jakiegoś wyjątkowego podniecenia a nie uczucia pokoju. Autentyczny odpoczynek w Duchu dotyczy zazwyczaj kilku osób natomiast masowe występowanie upadków najczęściej towarzyszy fałszywym "spoczynkom".

   Jak widać ocena tego zjawiska nie zawsze jest jednoznaczna, dlatego konieczne jest jego dobre rozeznanie.
To co opisałam było dziwne i zaskakujące, ale to co miało miejsce później raczej nas przeraziło niż zaintrygowało. Otóż w trakcie trwającej modlitwy usłyszeliśmy chichot i prychania jakiejś młodej osoby, dziewczyny – dźwięki nie z tej ziemi, niesamowite odgłosy, brzmiało to jak z filmów grozy i budziło przerażenie. Pierwsze skojarzenie – to opętanie, działanie złego ducha, szatana. Pierwszy odruch - kulę się ze strachu, bo wiem, że jestem świadkiem czegoś groźnego. Zawsze uważałam, że Szatan istnieje i nigdy nie była to dla mnie bajka lub jakaś zabawna historyjka, legenda - jednak teoria nie daje wyobrażenia czego człowiek doświadcza gdy znajdzie się w sytuacji potwierdzającej Jego obec-ność. Uczucie strachu dotknęło chyba wszystkich, koleżanka powiedziała, że natychmiast chwyciła różaniec, który miała w kieszeni, mocno go ścisnęła i zaczęła się modlić. Myślę, że wielu tam obecnych powtarzało w myślach słowa modlitwy wzywając pomocy.

   Dyskutując potem o tych wydarzeniach zastanawialiśmy się skąd biorą się takie uzależnienia, opętania. Odpowiedź uzyskałam dość szybko, podczas rekolekcji wielkopostnych. Tak się złożyło, że nie mogłam uczestniczyć w re-kolekcjach w Powsinie i w związku z tym kilka dni po naszym wyjeździe do Częstochowy wzięłam udział w rekolekcjach w jednej z parafii na Ursynowie. Rekolekcje prowadził egzorcysta – salezjanin (Egzorcyzm - gr. "zaprzysięganie, zaklinanie pod przysięgą" . Wypędzanie złych duchów albo nawet samego diabła z ludzi opętanych albo nawiedzonych ich mocą. Posługa egzorcyzmu sprawowana może być wyłącznie na mocy specjalnego i wyraźnego zezwolenia miejscowego ordynariusza - zwykle biskupa diecezjalnego). Właśnie on w sposób bardzo inte-resujący opowiadał o tym co sprzyja otwarciu się na działanie złego ducha i tu właśnie pojawiły się media jako jeden z takich elementów.

   Ksiądz rekolekcjonista wskazy-wał, że należy unikać wszelkiego kon-taktu z działaniami okultystycznymi, które obecnie stają się coraz bardziej popularne – ale podkreślał, że to nie tylko uczestniczenie w seansach spirytystycznych, chodzenie do wróżek, wróżenie z kart Tarota ale również oglądanie programów okultystycznych, które w ostatnim okresie zostały wprowadzone w wielu stacjach telewizyjnych. Jak to mówił ksiądz egzorcysta, mamy do czynienia ze swego rodzaju schizofrenią mediów i stacji telewizyjnych, które z jednej strony nadają tego typu programy powodujące uzależnienia a z drugiej strony w atmosferze sensacji chcą przeprowadzać wywiady z egzorcystami. Egzorcystów nie traktują jednak poważnie lecz z pewnym przymrużeniem oka – bo jak można poważnie traktować kogoś kto wierzy w istnienie Szatana.

   Ksiądz wskazywał na to, że charakterystyczne dla mediów jest epatowanie przemocą lub seksem – podobno prowadzone dla potrzeb mediów badania wskazywały, że aby utrzymać uwagę widzów konieczne jest aby co kilka minut występowały sceny przemocy, grozy lub nagość i tzw. "sceny łóżkowe". Jak powiedział nie ma czegoś takiego jak filmy dla dorosłych tj. zabronione dla dzieci i młodzieży a dozwolone dla do-rosłych, bo im nie czynią szkody. Wszystko to wpływa negatywnie przede wszystkim na młodych ludzi ale również na dorosłych - niszczy nasze wnętrze i wrażliwość, uczy traktowania z pogardą nie tylko pewnych spraw ale i ludzi, co niestety cieszy złego ducha. W związku z tym uważajmy jakim programom poświęcamy wolny czas. Zwracajmy też uwagę na to co oglądają dzieci, żeby potem nie okazało się, że używają one znaków satanistycznych, które zaczerpnęły z różnego typu programów telewizyj-nych, Internetu lub gier komputerowych.
Co ciekawe na koniec rekolekcji ksiądz egzorcysta przytoczył nam od-powiedzi jakich udzielił zły duch w trakcie egzorcyzmów. Otóż zadano mu pytanie co go cieszy, czy też co lubi a czego nie lubi na świecie? W odpowiedzi usłyszano min., że lubi telewizję bo ona zapewnia mu licznych fanów, bo dzięki niej dociera do wielu. Natomiast nienawidzi tego kawałka drewna, na którym ludzie się modlą (chodzi oczywiście o różaniec) oraz jak się wyraził tej baby, która objawia się w wielu krajach (słowa te dotyczą Matki Bożej).

   Wydaje mi się, że jest to dla nas wyraźna wskazówka jak możemy się przeciwstawiać złemu duchowi: wybierajmy mądre programy w telewizji ale jednocześnie módlmy się na różańcu i prośmy o wstawiennictwo Matki Bożej.

 

 

 

Agata Krupińska
powrót na górę strony

 

 

 



Z KOLBERGIEM W POWSINIE


   Oskar Kolberg, znakomity polski folklorysta i muzykolog, autor "Pieśni ludu polskiego", wielokrotnie przemierzał ścieżki łączące podwarszawskie wsie. Wędrował od Wilanowa, przez Zawady, Powsin, Kabaty, Bielawę, do Jeziorny, cierpliwie i dokładnie zapisując dumki, przyśpiewki i tańce na wiej-skich weselach, na uroczystościach związanych z rocznym cyklem pracy i życia wsi, melodie i słowa towarzyszące tutejszym mieszkańcom w chwilach wesołych i smutnych. A było to w połowie XIX wieku, gdy Powsin i okoliczne miejscowości należały do rozległych dóbr wilanowskich, własności rodziny Potockich. Jak żyli wtedy mieszkańcy Powsina, Bielawy czy Kabat? Chciał-bym, by ich głosy znów zabrzmiały w naszych uszach.

   Dzisiaj przypomnimy przyśpiewkę z Bielawy, dużej i ważnej wsi mazowieckiej, od wieków bliskiej Powsinowi. W przyśpiewce wiejscy grajkowie (gracze) wesoło koncertują w bielawskim browarze, a bohater piosenki, Maciek, żwawo tańczy, aż wzbudza tym podziw zgromadzonych wokół gapiów.

   Browar w Bielawie warzył świetne, miejscowe piwo od niepamiętnych czasów, a najstarsi bielawianie wspominają, że w 1928 roku, gdy wieś liczyła 736 mieszkańców, jej główną atrakcją (oprócz zespołu dworsko-parkowego) był właśnie browar pani Karoliny Rossmanowej. Niestety, nie ma po nim dawno śladu. W miejscu browaru są obecnie grunty orne. Lokalizację potwierdza tylko relacja spadkobierczyni właścicieli browaru, która mieszka obok, oraz obecność bardzo drobnych fragmentów - zarówno szkła jak i drobnego ceglanego gruzu na tymże polu. Jedyną pozostałością po browarze jest co najwyżej kilkanaście metrów starego muru jej posesji, na górze którego można znaleźć jeszcze fragmenty wmurowanych starych butelek.

   A że mamy właśnie dni tuż po Wielkiej Nocy, ze zrozumieniem przyjmiemy tłumaczenie Maćka, że siłę do tańca dał mu placek wielkanocny! Życzę miłego śpiewania.

A w browarze grają gracze,
Pod browarem Maciek skacze,
Czemuś ty, Maćku, mocny?
Bom jadł placek wielkanocny.

 

 

 

 



PALMOWA W POWSINIE


   Bogu dziękować za sprzyjającą pogodę, a parafianom, ich rodzinom i przyjaciołom za aktywne uczestnictwo w wielkanocnym kiermaszu. W imieniu organizatorów - Powsińskiego Caritas i Powsiń-skiego Klubu Kultury - pragnę wyrazić serdeczne podziękowania wszystkim, dzięki którym miało miejsce to piękne lokalne przedsięwzięcie.

   "Powsinianom" i grupie "30+" za przekazane Caritas środki, pochodzące ze sprzedaży wspaniałych domowych wypieków i dekoracji świątecznych, a firmom (Procter & Gamble, Semi Line) i pojedynczym osobom za ufundowanie ciekawych fantów na loterię, która, szczególnie wśród dzieci, cieszyła się ogromnym powodzeniem. Tylko ze sprzedaży losów udało się zebrać kwotę dwóch tysięcy złotych.

   Szczególne podziękowania Caritas kieruje do naszych parafian, którzy podczas kiermaszu przekazali darowizny na rzecz osób potrzebujących. Dzięki zebranym środkom, podopieczni Caritas - 34 rodziny - otrzymają świąteczne paczki.

   Bardzo ważnym jest pozyskanie środków finansowych na działalność Caritas, ale ogromną satysfakcję przynosi też sam fakt wspólnego działania. Organizacja kiermaszów sprawia nam wiele radości - kończąc ten wielkanocny, myślimy o bożonarodzeniowym, na który już teraz serdecznie Państwa zapraszamy. Bóg zapłać za okazane serce!

 

 

 

Teresa Wyszyńska
powrót na górę strony

 

 

 



KRONIKA PARAFII
za kwiecień 2011 r.

CHRZTY:

9 IV -   Maciej Leszek, z Powsina, syn Pawła i Joanny z d. Owczarek.
10 IV - Adam Beniamin Biniek, z Kabat, syn Roberta i Magdaleny z d. Puławskiej.
25 IV - Szymon Adamski, syn Tomasza i Aleksandry z d. Żelichowskiej.
            Eryk Paweł Guzalski, z Powsina, syn Pawła i Pauliny z d. Latoszek.
            Tymoteusz Jończyk, syn Artura i Agnieszki z d. Dzięgielewskiej.
            Lidia Sałańska, z Bielawy, córka Przemysława i Anny z d. Todorowskiej.
Nowo ochrzczone dziecko oddajemy w macierzyńską opiekę Najświętszej Maryi Panny, Matki Tęskniącej w Powsinie.

ŚLUBY:
nie było

POGRZEBY:
Wiesław Kazimierz Penconek, z Kabat, urodzony w 1935 r., zmarł 11 IV br., opatrzony Sakramentami św.

Dobry Jezu, a nasz Panie, daj mu wieczne spoczywanie…

 

 

 

 


JUBILEUSZE i ROCZNICE MAŁŻEŃSKIE

 



20-lecie - Monika Beata z d. Lichocka i Bolesław Janusz Biernaccy, przyjęli sakrament małżeństwa w Powsinie, 4 maja 1991 r. Błogosławił im ówczesny proboszcz, Ks. Jan Świstak. Mają dwie córki: Kingę i Aleksandrę. Msza św. dziękczynno-błagalna w ich intencji będzie odprawiona w naszym kościele parafialnym, 3 V br., o godz. 18.00.

Zacnym Jubilatom życzymy obfitego błogosławieństwa Bożego na dalsze, oby jak najdłuższe, lata.

 



Z ŻYCIA PARAFII
ZESPÓŁ ŚPIEWACZY POWSINIANIE



Zespół śpiewaczy "Powsinianie" z Pracowni Etnograficznej Centrum Kultury Wilanów, którego kierownikiem artystycznym jest pan Grzegorz Toporowski, ma w tym roku już dwa powody do zadowolenia ze swojej inten-sywnej, wielokierunkowej pracy.

Pierwszy, to zajęcie II miejsca na X Festiwalu Chórów, Kabaretów i Zespołów Seniora w kategorii Zespoły folklorystyczne, organizowanym w dniach 26-27 lutego 2011r. przez Dom Kultury Zacisze. Drugi, to nadanie Zespołowi w dniu 4 kwietnia 2011r. przez Zarząd Główny Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, Złotej Odznaki Honorowej w uznaniu Wybitnych Zasług dla Związku.
...Wiwat Seniorzy!
Wiwat Powsińska Wiara,
Ty umiesz się modlić, zaśpiewać zatańczyć,
Ty nigdy nie będziesz stara

 

 

 

Teresa Gałczyńska
powrót na górę strony

 

 

 



TRZEBA ZOBACZYĆ, ABY UWIERZYĆ!



Czy słyszeliście o cudzie eucharystycznym, czy patrzyliście Chrystusowi w oczy? Czy wiecie, że stygmatykiem był nie tylko święty Ojciec Pio, ale także święty Paweł i święty Franciszek? I czy da się wycenić chwilę modlitwy spędzoną przy grobie Papieża Jana Pawła II w 6 rocznicę Jego śmierci? Oto relacja z pielgrzymki Naszych Parafian do słonecznej Italii.

Pierwsze atrakcje czekały nas w Wenecji, która przywitała nas pięknym słońcem i delikatną bryzą w czasie rejsu na plac św. Marka. Na "lądzie" spotkała nas niespodzianka a za razem zaszczyt – mieliśmy możliwość odprawienia Mszy Św. w Krypcie Bazyliki Świętego Marka! W trzecim dniu pielgrzymki nawiedziliśmy Bazylikę Św. Domu w Loreto, kontemplowaliśmy jedyny autentyczny wizerunek Chrystusa w Sanktuarium Świętego Oblicza w Manopello a także zwiedzaliśmy Sanktuarium Cudu Eucharystycznego z VIII wieku w Lanciano. Z pewnością każdy z nas poczuł poryw serca mogąc obcować z tyloma świadectwami obecności Chrystusa. A to dopiero trzeci dzień!

Kolejny dzień - i znów wspaniałe przeżycie – zwiedzanie miejsc związanych z życiem i śmiercią jakże bliskiej nam dziś postaci – ze św. Ojcem Pio. Mogliśmy klęknąć pod Krzyżem, przed którym św. Ojciec Pio otrzymał stygmaty. Widzieliśmy konfesjonał, w którym św. Ojciec Pio spędzał po kilkanaście godzin dziennie służąc ludziom, i wskazując im drogę do zbawienia. Mogliśmy również zobaczyć Jego celę, w której toczył boje z nękającym Go przez lata Szatanem. Wreszcie przy grobie św. Ojca Pio mogliśmy powierzyć Mu swoje sprawy.

Tego dnia czekała nas także lekcja historii - Monte Cassino. Choć właściwie nasz pobyt na Monte Cassino stanął pod wielkim znakiem zapytania….. Kilkanaście kilometrów przed miejscowością Cassino otrzymaliśmy wiadomość, że droga na górę jest zamknięta dla ruchu, w związku z tym chcąc zrealizować nasz plan musieliśmy podjąć dramatyczną decyzję – czy wspinać się pieszo? Kto tam był, ten wie jak stroma i niebezpieczna jest to droga a słońce w pełni! Na postoju uzgodniliśmy, że Monte Cassino zdobędzie grupa szturmowa składająca się z 20-tu śmiałków a reszta uczestników pielgrzymki w tym czasie zwiedzi multimedialne muzeum Bitwy o Monte Cassino na terenie miasta. Gdy dotarliśmy do Cassino autokar zatrzymał się - grupa odważnych zaczęła wysiadać i wtedy dowiedzieliśmy się, że ….. to Prima Aprilis! A my naprawdę myśleliśmy, że nie możemy wjechać na szczyt!

Po zdobyciu Monte Cassino udaliśmy się do Rzymu, bo jak wiadomo, wszystkie drogi tam prowadzą. Msza Św. tuż obok grobu Jana Pawła II w rocznicę Jego śmierci była głównym celem naszej pielgrzymki. Podczas, gdy na Placu Św. Piotra tworzyła się spora kolejka wiernych, którzy marzyli o tym by choć przejść obok grobu Jana Pawła II, my, pielgrzymi z Powsina kilkanaście minut klęczeliśmy pogrążeni w głębokiej modlitwie. Potem zwiedziliśmy Muzea Watykańskie z Kaplicą Sykstyńską, Bazylikę Św. Piotra i Bazylikę Św. Pawła za Murami. Wieczorem w hotelu zebraliśmy się na wspólnej modlitwie i czuwaniu, by po Apelu Jasnogórskim o godzinie 21.37 odśpiewać Barkę. W niedzielę, po Mszy Św. w Bazylice Św. Piotra uczestniczyliśmy w modlitwie Anioł Pański prowadzonej przez Ojca Świętego Benedykta XVI, skąd udaliśmy się na spacer po Rzymie antycznym i barokowym.

Kolejny, siódmy już dzień to podróż do Asyżu i zwiedzanie miejsc związanych ze św. Franciszkiem (Bazylika w Asyżu wraz ze słynnymi freskami Porcjonkula) a także ze św. Klarą. Żal było opuszczać to miejsce, które doskonale oddaje dewizę franciszkańską - Pokój i Dobro. Ósmy dzień i ostatni cel naszej podróży to nawiedzenie Bazyliki Św. Antoniego w Padwie. Na szczególną uwagę zasługiwała kaplica z relikwiami św. Antoniego. Uwagę zwracały liczne prośby i podziękowania pozostawione przez pielgrzymów modlących się o wstawiennictwo św. Antoniego. Po ludzku wzruszają setki fotografii dzieci, dla których rodzice proszą o uzdrowienie i szukają ratunku u Boga.

Z pielgrzymki wróciliśmy niewątpliwie ubogaceni duchowo - oprócz włoskich smakołyków, pamiątek, zdjęć - przywieźliśmy skarby w postaci niematerialnej utwierdzające w wierze, które będziemy z pewnością nosić w sercach przez wiele lat.

 

 

 

Agnieszka Skalska
powrót na górę strony