Jakich ojców nam potrzeba w naszych rodzinach? Jaki jest ideał do którego należy dążyć? Jak wygląda dzień przeciętnego polskiego ojca? O czym marzy, jakie ma priorytety? I pytanie tytułowe niniejszego artykułu jaka jest rola ojca w rodzinie?
Warto z perspektywy roli ojca w rodzinie i pojęcia ojcostwa jako takiego przeanalizować reklamy, w których pokazywana jest rodzina w jakiejś konkretnej, idealnej z perspektywy reklamowanego produktu, sytuacji. W tych krótkich, kilkunastosekundowych scenkach przesyłane są nam obrazy z życia: mężczyzny zagubionego w kuchni, który bez pomocy kobiety nie jest w stanie znaleźć nawet odpowiednich produktów w szafkach, niezdecydowanego i powolnego kucharza, który nie zna podstawowych zasad postępowania z dziećmi. Frustrata, który swoje wybuchy tłumaczy nasilającym się bólem i trudnym dniem w pracy, łakomczucha, który po zjedzeniu genialnego posiłku nie zareaguje nawet na znaczne szkody materialne w domu. Niezauważalnie rozmyła się również definicja ojca: nie jest to już mąż naszej mamy, nie jest to już nawet czasami jej obecny partner. Jeżeli nie mąż mamy to kto to jest – Pan bankomat?
Znany wykładowca dr inżynier, Jacek Pulikowski, prywatnie mąż i ojciec trójki dzieci, sformułował kiedyś porażające w swej prostocie przesłanie: losy świata zależą od wymiaru ojcostwa, od męskiej odpowiedzialności i miłości. Bruno Ferrero w książce pod tytułem "wasze dzieci maja tylko was" sformułował dekalog ojca. Jego główne postulaty można streścić w następujących punktach:
1. Pierwszym obowiązkiem ojca wobec dzieci jest kochać ich matkę – wychowanie to gra zespołowa - miłość małżonków solidny, stały fundament, na którym wzrastają i rozwijają się nasze dzieci.
2. Ojciec musi przede wszystkim być obecny - obecnością, która oznacza "Jesteście w moim życiu najważniejsi." Być z dzieckiem to oznacza dla ojca rozmawiać z dzieckiem, dyskutować na temat przemyśleń i bieżących problemów. Statystki są bezlitosne: statystyczny ojciec poświęca na wychowanie swoich dzieci 5 minut dziennie.
3. Ojciec jest wzorem dla swoich dzieci – czy tego chce czy nie. Stanowi dla nich model postępowania.
4. Ojciec zapewnia bezpieczeństwo, opiekuje się swoją rodziną, także poprzez stawianie ograniczeń i reguł obowiązujących w domu.
5. Ojciec zachęca i wspiera. Przejawia swą miłość poprzez słuchanie, okazywanie szacunku, akceptacji, czułości. Komunikat od ojca dla dzieci brzmi: "Jestem tu dla ciebie, cokolwiek się wydarzy"
6. Ojciec pamięta i opowiada. Stwarza klimat przyjaznej atmosfery w domu.
7. Ojciec uczy jak rozwiązywać problemy, mierzyć się ze światem i odnaleźć się w realnej rzeczywistości.
8. Ojciec przebacza. Nie zostawia dzieci w trudnej sytuacji w jakiej się znalazły. Przebaczenie ojca jest czymś największym, najwspanialszym, najbardziej oczekiwanym przez dziecko.
9. Ojciec jest zawsze ojcem - nawet jeżeli jest daleko. Porzucenie przez ojca zadaję ranę, która się nigdy nie zabliźnia.
10. Ojciec jest obrazem Boga. Bycie ojcem jest wielkim powołaniem ale nie tylko osobistym. To ojciec jest odpowiedzialny za zbawienie żony i swoich dzieci. Ojciec, który modli się z dziećmi pozostawia w nich niezatarty ślad a siła jego modlitwy jest często większa niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić
Na zakończenie warto nadmienić o niezwykle istotnej roli żony w budowaniu świadomego ojcostwa przez męża. Każde publiczne krytykowanie, podkreślanie wad i akcentowanie pomyłek podkopuje i rozbija obraz ojca – skały, o którą mają się oprzeć nasze dzieci. Jak już wspomniałam wcześniej rodzicielstwo to gra zespołowa a stawka jest wysoka - jest nią wzrost i rozwój naszych dzieci.
Dramatyczne wydarzenia Poznańskiego Czerwca 1956 r. były pierwszym zbiorowym protestem zniewalanego społeczeństwa przeciw postępującej sowietyzacji życia naszego kraju. Bezprzykładnie fałszowano historię, stosowano nieustanne aresztowania, często na podstawie fałszywych donosów. Żołnierze Armii Krajowej - Polskiego Państwa Podziemnego z dnia na dzień stawali się zbrodniarzami i jako takich ich sądzono. Represje dotykały wszystkich, nawet młodocianych. Rządzący krajem aparat partyjny z nadania Sowietów toczyć zaczął bezwzględną walkę z Kościołem i religią. W walce tej stosował wypróbowane w ZSRR i "żywcem" przenoszone na grunt polski metody. Partia kierowała się w tej walce dyrektywą Michaiła Kalinina, który na moskiewskim zjeździe Związku Bezbożników Wojujących już w 1929 r. nakazał: "Walka przeciw religii jest środkiem koniecznym i najbardziej skutecznym dla utorowania drogi komunistom". Idee te w realizacji napotykały zdecydowany opór i sprzeciw społeczeństwa. Na nic się zdało uwięzienie Ks. Prymasa Stefana Wyszyńskiego i wielu biskupów oraz księży. Zdziesiątkowany Episkopat nie poddał się naciskom. Na dzień 26 sierpnia 1956 r. zorganizował wielkie uroczystości dla uczczenia 300-lecia obrony Jasnej Góry i ślubów króla Jana Kazimierza. Mimo zakazanej jakiejkolwiek publicznej, a więc i w kościołach, informacji, uroczystość ta zgromadziła milionową rzeszę pątników. Zgromadzeni, w tym i ja, po raz pierwszy usłyszeliśmy Rotę Ślubowań napisaną przez uwięzionego i internowanego w Komańczy Prymasa Polski. Tekst został dostosowany dla potrzeb Narodu, wobec istniejących zagrożeń dla bytu katolickiego społeczeństwa. Podawał też środki zaradcze na przyszłość dla moralnego i religijnego odrodzenia Polaków. W uroczystościach tych licznie brali udział i nasi parafianie, choć nie była to zorganizowana pielgrzymka. Jak byli jednomyślni i solidarni "w jednym duchu" rzuconą propozycją, widać było w pragnieniu, aby upamiętnić w parafii to wydarzenie. Już w Częstochowie zaczęto zbierać pieniądze.
Brakującą kwotę uzupełniono na miejscu, w parafii. Wśród ożywionej dyskusji wybrano propozycję dotyczącą ufundowania nowej pamiątkowej chorągwi. I tak się stało. Wykonanie jej zlecono łódzkiej firmie hafciarskiej Strzeżymira Sterdyńskiego. Uroczystość poświęcenia wyznaczono na niedzielę, 13 stycznia 1957 r. Jak zanotował Ks. Kanonik Konstanty Kostrzewski, mimo mrozu kościół "był nabity ludem, a wielu stało na zewnątrz". Wierni zobaczyli tę chorągiew podczas wielkiej procesji okrążającej Dom Dziecka (dziś dawna przychodnia lekarska). Chorążym był, wybrany przez ogół parafian, Eugeniusz Chodzeń, a rodzicami chrzestnymi - przedstawiciele poszczególnych miejscowości. I tak, z Powsina - Henryka Bielińska, Maria Górecka, Jan Skoczek i Ryszard Karaś. Zamoście reprezentowali: Halina Czwarna i Stanisław Latoszek, Lisy: Stanisław Makulski i Jolanta Krzycholik. Bielawę reprezentowali: Stanisław Pyzel z Marią Pyrakową, a Jeziornę - Natalia Sienkiewicz i masarz Władysław Oleksiewicz. Z Okrzeszyna: Grzegorz Siudziński i Agata Dąbrowska, z Kabat - Janina Karasiowa. Chorągiew ta, piękna w wymowie artystycznej, dziś nieco już wyblakła, ale złotą nicią wyhaftowane litery upamiętniają i są niemym świadkiem tego wielkiego i historycznego wydarzenia. Jako ciekawostkę podaję, że ofiara chrzestnych, to 697 zł, co w tamtych czasach było przeciętnym miesięcznym zarobkiem. Kwotę tę złożono z przeznaczeniem na zakup kinkietów mosiężnych do naw bocznych kościoła. Były to czasy ogromnej drożyzny i braku podstawowych towarów, czasy kartek żywnościowych i kontyngentów nakładanych na rolników. Były to również czasy sklepów i aptek za tak zwanymi "żółtymi firankami" dla uprzywilejowanych, którzy gorliwie współpracowali z władzą. Na fali "odwilży październikowej" jako pierwszy opuścił więzienie Prymas Wyszyński. Wolność odzyskiwali skazani w procesach pokazowych biskupi, księża i Akowcy. Wydawało się, że już następuje normalizacja na linii Kościół-społeczeństwo-państwo. Pozory przeczyły faktom. Przywrócono na krótko religię do szkół, ale inne punkty Porozumienia z 1950 r. odłożono "ad acta". Duch Bezbożników Wojujących na nowo zaczął działać, tylko zmienionymi metodami. W Rzymie Papież Jan XXIII zwołuje Sobór Powszechny Watykański II (lata 1962-1965). Sobór, to zgromadzenie biskupów świata pod przewodnictwem papieża. Sobory mają to do siebie, w czym historycy są zgodni, że wpływają w niekwestionowany sposób na myśl społeczną świata. Przykładem jest słynne wystąpienie na soborze w Konstancji Pawła Włodkowica (1414 r.) i jego traktat o władzy papieża i cesarza wobec niewiernych, który przeszedł do historii powszechnej jako wzór chrześcijańskiej tolerancji, wynikającej z miłości bliźniego. Stała obecność Prymasa Polski i biskupa krakowskiego Karola Wojtyły uświadomiła opinii światowej sytuację ludzi wierzących w krajach za "żelazną kurtyną" i czym jest realny komunizm. Dalszy ciąg już nastąpił po zakończeniu soboru, 16 X 1978 r., kiedy to Słowianin-Polak wezwany został na następcę św. Piotra jako Jan Paweł II. Kościół w Polsce, pozbawiony poza ambonowego oddziaływania, mobilizował, jak to i dziś czyni, do powszechnej krucjaty modlitewnej w intencji soboru, ale i o wolność Kościoła w Ojczyźnie. Były więc "Soborowe czyny dobroci" i czuwania modlitewne. Ksiądz Prymas chcąc przybliżyć ideę soboru i powszechność Kościoła, zorganizował pielgrzymkę mężczyzn Archidiecezji do świętojańskiej katedry na uroczystość Chrystusa Króla, 22 X 1964 r. Jechały więc do Warszawy delegacje ze wszystkich parafii, licząc od kilku do kilkudziesięciu mężczyzn. Niektórzy udawali się z całymi rodzinami. O ile wiem, powsińską parafię reprezentowała dość zwarta grupa, licząca dwunastu mężczyzn. Katedra jak i uliczki Starego Miasta zapełniły się, jak wtedy liczono, grupą około 2 tysięcy osób. Wydarzenie to nie mogło ujść uwadze wszechobecnej Ubecji, któ
ra stała się SBecją. Dlatego też ze względów bezpieczeństwa przed represjami nie prowadzono żadnej ewidencji osób. Natomiast wszyscy dla swoich parafii i dla siebie otrzymali pamiątkową fotografię Cudownego Pana Jezusa Ukrzyżowanego. Wyniesiony w ostatniej chwili z płonącej w czasie Powstania w 1944 r. katedry, złożony został wśród rannych i konających powstańców w podziemiach kościoła św. Jacka. Jakiego wstrząsu i przerażenia doznał kapelan, udzielający pośpiesznie rozgrzeszenia w obliczu śmierci, gdy pochylił się i zobaczył twarz Chrystusa. Ale to opowieść na inny czas. Zwracam teraz uwagę na prezentowaną fotografię, którą pieczołowicie przechowuję. Proszę jednocześnie, odszukajcie w swoich zbiorach tę pamiątkę. Może jest u was. Jednocześnie będziemy świadomi, ile osób, z zachowaniem pełnej dyskrecji konspiracyjnej, musiało się natrudzić, by zrobić w warunkach wtedy chałupniczych tysiące odbitek. Dziś wydaje się to nieprawdopodobnie niemożliwym? I jeszcze trzecie, i ostatnie w tym artykule wydarzenie, mające związek z sytuacją zwalczanego i poniżanego Kościoła oraz jego wyznawców. W czasie dorocznego Czterdziestogodzinnego Nabożeństwa, adorującego Najświętszy Sakrament, 20 listopada 1965 r., uroczystym aktem, parafia jak i poszczególni wierni oddali się w Macierzyńską Niewolę Matce Bożej Królowej Polski. Do specjalnie przygotowanej księgi wpisywali się księża i parafianie. Wpisy trwały kilka lat. Wreszcie postanowiono, wzorem innych parafii, że zostanie ona złożona na Jasnogórskim Ołtarzu Ojczyzny. I tak się też stało z inicjatywy ówczesnego proboszcza, Ks. Bogumiła Mińkowskiego grupa zaufanych osób, z zachowaniem dyskrecji zawiozła ową księgę na Jasną Górę, 20 listopada 1969 r. "Odważni", niebojący się możliwych represji, to: Zofia Pindelska, Marianna Krupińska, Józefa Nerkowa, Maria Młynarczyk, Elżbieta Matyjasiak, Wojciech Sokołowski, Joanna Kłos, Helena i Wacław Urbaniakowie oraz Katarzyna Zadrożna. To oni dali początek tradycji corocznego pielgrzymowania na Jasną Górę, po parafialnym odpuście na św. Elżbietę. I to jest odpowiedź na liczne pytania, dlaczego w listopadzie, gdy dni są krótkie, a i pogoda nie sprzyja pielgrzymkowym wędrówkom, parafianie powsińscy jadą na Jasną Górę. W różnych latach liczba uczestników była różna. Były lata, gdy pielgrzymowały cztery osoby w 1971 r. i sześć w 1972 r. Jednak tuż po wyborze naszego Papieża, z Ks. Proboszczem Józefem Łazickim, niemal oficjalnie, nie napotykając żadnych przeszkód, pojechało 60 osób, a w 1983 r. z Ks. Proboszczem Janem Świstakiem już 100 osób. Potem liczba zmalała do jednego autokaru. Te trzy wydarzenia, dziejące się w tamtej, a przecież niedalekiej rzeczywistości, opisywane przeze mnie mają na celu przywrócenie pamięci o ludziach, którzy tworzyli historię wspólnoty powsińskiej parafii w drugiej połowie XX wieku.
OD WAS ZALEŻY......
W 1999 r. Ojciec święty Jan Paweł II w trakcie Pielgrzymki do Polski wygłosił przemówienie przed połączonymi izbami Sejmu i Senatu. Wydaje się, iż jego słowa nie straciły nic na aktualności i mogą stanowić swego rodzaju życzenia dla nowo wybranych posłów i senatorów.
"......Od was zależy, jaki konkretny kształt przybierać będzie w Polsce wolność i demokracja. ... Chciałbym też życzyć Sejmowi i Senatowi, aby w centrum ich wysiłków ustawodawczych zawsze znajdował się człowiek i jego rzeczywiste dobro ...
Pamięć o moralnych przesłaniach Solidarności, a także o naszych, jakże często tragicznych doświadczeniach historycznych, winna dziś oddziaływać w większym stopniu na jakość polskiego życia zbiorowego, na styl uprawiania polityki czy jakiejkolwiek działalności publicznej, zwłaszcza takiej, która jest sprawowana na mocy społecznego wyboru i zaufania....
Służba narodowi musi być zawsze ukierunkowana na dobro wspólne, które zabezpiecza dobro każdego obywatela.......
...W polskiej tradycji nie brakuje wzorców życia poświęconego całkowicie dobru wspólnemu naszego narodu. Te przykłady odwagi i pokory, wierności ideałom i poświęcenia wyzwalały najpiękniejsze uczucia i postawy u wielu Rodaków, którzy bezinteresownie i z poświęceniem ratowali Ojczyznę, gdy była ona poddawana najcięższym próbom.
...W szczególny jednak sposób ta troska o dobro wspólne jest wymagana w dziedzinie polityki. Mam tu na myśli tych, którzy oddają się całkowicie działalności politycznej, jak i poszczególnych obywateli. Wykonywanie władzy politycznej czy to we wspólnocie, czy to w instytucjach reprezentujących państwo powinno być ofiarną służbą człowiekowi i społeczeństwu, nie zaś szukaniem własnych, czy grupowych korzyści z pominięciem dobra wspólnego całego narodu. ...Wyzwania stojące przed demokratycznym państwem domagają się solidarnej współpracy wszystkich ludzi dobrej woli - niezależnie od opcji politycznej czy światopoglądu [wszystkich], którzy pragną razem tworzyć wspólne dobro Ojczyzny. Szanując właściwą życiu wspólnoty politycznej autonomię, trzeba pamiętać jednocześnie o tym, że nie może być ona rozumiana jako niezależność od zasad etycznych. Także państwa pluralistyczne nie mogą rezygnować z norm etycznych w życiu publicznym. ........ jak napisałem w Encyklice "Veritatis splendor",- .....Jeśli bowiem "nie istnieje żadna ostateczna prawda, będąca przewodnikiem dla działalności politycznej i nadająca jej kierunek, łatwo o instrumentalizację idei i przekonań dla celów, jakie stawia sobie władza. Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm' (n. 101).
Dzieląc radość z pozytywnych przemian dokonujących się w Polsce na naszych oczach, winniśmy sobie również uświadomić, że w wolnym społeczeństwie muszą istnieć wartości zabezpieczające najwyższe dobro całego człowieka. Wszelkie przemiany ekonomiczne mają służyć kształtowaniu świata bardziej ludzkiego i sprawiedliwego [Pragnąłbym] życzyć polskim politykom i wszystkim osobom zaangażowanym w życiu publicznym, by nie szczędzili sił w budowaniu takiego państwa, które otacza szczególną troską rodzinę, życie ludzkie, wychowanie młodego pokolenia, respektuje prawo do pracy, widzi istotne sprawy całego narodu i jest wrażliwe na potrzeby konkretnego człowieka, szczególnie ubogiego i słabego.
...Niech wspaniałe świadectwa miłości Ojczyzny, bezinteresowności i heroizmu, jakich mamy wiele w naszej historii, będą wyzwaniem do zbiorowego poświęcenia wielkim narodowym celom, gdyż najwspanialszym wypełnieniem wolności jest miłość, która urzeczywistnia się w oddaniu i służbie (Redemptor hominis, 21)." .
LITWA
W dniach 14-16 października grupa naszych parafian wraz z proboszczem ks. Lechem Sitkiem pojechała na Litwę. Odbyliśmy pielgrzymkę do Matki Bożej Ostrobramskiej, której cudowny wizerunek znajduje się w Wilnie, stolicy tego kraju. Obraz umieszczony jest w ołtarzu niewielkiej kaplicy położonej nad bramą wjazdową do Starego Miasta. Wchodzi się po schodach, a kilkadziesiąt osób z naszej grupy zapełniło praktycznie całą przestrzeń. Mieliśmy tam możliwość uczestniczenia we Mszy św. celebrowanej przez ks. Lecha Sitka. Zwrócił on uwagę na fakt, że zazwyczaj cudowne obrazy w podobnych miejscach kultu umieszczone są w pewnym oddaleniu, tu natomiast wierni mogą niemalże dotknąć go, poczuć bliskość.
Podczas zwiedzania miasta szczególną uwagę zwróciliśmy na miejsca związane ze św. Siostrą Faustyną Kowalską, która przebywała w Wilnie w latach 1933-36. Tam miały miejsce objawienia Chrystusa Miłosiernego. Odwiedziliśmy dom, w którym mieszkała i pracowała w przyklasztornym ogrodzie. Ponadto odprawiliśmy Msze św. w dawnej pracowni malarskiej, gdzie zgodnie z Jej wskazówkami powstał pierwszy obraz "Jezu ufam Tobie", oraz w kaplicy Miłosierdzia Bożego gdzie obecnie on się znajduje. Tymi miejscami opiekują się siostry Faustynki ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego, założonego przez bł. ks. Michała Sopoćkę, spowiednika s. Faustyny.
Ważnym punktem był pobyt na wileńskim cmentarzu na Rossie, gdzie odwiedziliśmy miejsca pochówku wielu Polaków, a zwłaszcza otoczony żołnierskimi mogiłami grób Matki Józefa Piłsudskiego, w którym zgodnie z Jego wolą złożono serce Marszałka.
Pojechaliśmy również do drugiego, co do wielkości miasta Litwy – Kowna. W tamtejszej katedrze Św. Piotra i Pawła umieszczona jest tablica upamiętniająca pielgrzymkę bł. Papieża Jana Pawła II do tego kraju. Stoi też Jego pomnik w miejscu sprawowanej wówczas liturgii Mszy św.
Byliśmy również w podwileńskim miasteczku Troki, gdzie na wyspie otoczonej wodami jeziora znajduje się odbudowany zamek Wielkich Książąt, który jest tam główną atrakcją. Miejscowym uliczkom swoistego uroku nadają kolorowo pomalowane, drewniane domy żyjącej tam mniejszości narodowej – Karaimów. Są oni pochodzenia tureckiego, a ich religia wywodzi się z judaizmu. Na obiad mieliśmy okazję spróbować ich potrawy – kibinów z rosołem, czyli dużych, pieczonych pierogów wypełnionych mięsnym nadzieniem.
Tam, gdzie przebywaliśmy można było odnieść wrażenie, że miejsca odwiedzane przez turystów są odrestaurowane i przygotowane do zwiedzania, jednak podczas jazdy z okien autokaru widać było biedne zabudowania wiejskie i duże połacie niezagospodarowanej ziemi. W sumie wiele zyskaliśmy podczas tego wyjazdu, zarówno w wymiarze duchowym jak i krajoznawczym.
Z KOLBERGIEM W POWSINIE – o łzach Marysi
Dziewiętnastowieczny etnograf i muzykolog Oskar Kolberg przemierzał południowe Mazowsze – w tym ziemię powsińską – słuchając wiejskich grajków i śpiewaków w karczmach, na weselach, przy pracy. Z tych wędrówek powstał zbiór piosenek i tańców, z którego możemy dziś się dowiedzieć wiele o życiu naszych pradziadów w Powsinie, Bielawie, Kabatach, w połowie XIX wieku. A że relacje damsko-męskie zawsze były inspiracją dla sztuki, ludowej też, więc i w zbiorku Kolberga jest wiele przyśpiewek na ten temat. Dziś chciałbym przypomnieć piosenkę, którą Oskar Kolberg podsłuchał 160 lat temu, o tym, jak rodzice w Powsinie pilnowali swoich córek, żeby im amory do głów nie uderzały i nie odciągały od dojenia krów i karmienia kur. Dziś w Powsinie krów już nie ma, kurek kilka jeszcze się znajdzie, a i dzisiejsze Marysie nie takie potulne, żeby słuchać matczynych połajanek. Zaśpiewajmy zatem z przymrużeniem oka tę przyśpiewkę powsińską z 1857 roku.
Wczoraj Maryś zapłakała,
że ją matka połajała.
Złajała, nie było czego,
da że kocha mnie młodego!
Ziemio Powsińska
Ziemio Powsińska
królewska Matko nasza,
rokrocznie brzemienna
w trosce o swoje dzieci.
Ziemio pachnąca selerem,
marchwią, porami i koprem,
hojnie karmiąca łany zbóż,
zagony kapusty i pomidorów.
Zwracasz się do słońca lasem
słoneczników i kukurydzy,
nagrodą za pracę i wierność
miłujących ciebie.
Płodne połacie otulasz mgłą
i kołyszesz przy blasku księżyca,
a rankiem, ich pragnienie życia
zaspakajasz diamentami rosy.
Piastunko braci mniejszych
wśród mokradeł i leśnych ostoi,
ty upajasz widokiem miedz, łąk
i wierzb w Chopinie zasłuchanych.
Ziemio Ojczysta,
nie czekasz na wdzięczność,
Ty, jak każda Matka przestrzegasz,
przed pospiesznym dzieleniem
i zatracaniem, bezcennych szat Twoich.
KRONIKA PARAFII
ZA PAŹDZIERNIK 2011 r.
CHRZTY:
2 X
Paweł Świstak, syn Mateusza i Justyny z d. Śliwińskiej.
9 X
Wiktoria Anna i Antonina Lichockie, córki Roberta i Żanety z d. Świerczewskiej.
Konstanty Jeremi Nagrabecki, syn Jeremiego i Katarzyny z d. Chlebińskiej.
16 X
Aleksander Jan Chmielewski, syn Michała i Weroniki z d. Górczyńskiej.
Antonina Maria Przybyszewska, córka Jarosława i Katarzyny z d. Gójskiej.
Maciej Piotr Molak, syn Grzegorza i Romy z d. Eywik.
Nowo ochrzczone dzieci oraz ich rodziców i chrzestnych oddajemy w opiekę Matki Bożej Powsińskiej-Tęskniącej.
ŚLUBY: nie było
POGRZEBY:
Maria Irena Mrówka, z Powsina, urodzona w 1956 r., opatrzona Sakramentami św., zmarła 24 IX br.
Władysław Bieliński, z Powsina, urodzony w 1923 r., ojciec śp. Marii Mrówka, zmarł 14 X br.
Wieczne odpoczywanie racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci.
JUBILEUSZE i ROCZNICE MAŁŻEŃSKIE - nie było
Z ŻYCIA PARAFII 1. PRAKTYKI NIEDZIELNE W PARAFII POWSIN
Zgodnie z uchwałą Konferencji Episkopatu Polski, co roku są prowadzone badania niedzielnych praktyk religijnych. Brana jest pod uwagę ilość uczestniczących na Mszach św. (dominicantes) i przystępujących do Komunii św. (communicantes). W dniu 16 października br., w naszej parafii odbywało się liczenie wiernych, osobno mężczyzn i osobno kobiet, powyżej 7 roku życia. Dane statystyczne w formie tabeli przedstawiają się następująco:
Godz.
|
Uczestnicy
|
Komunikujący
|
|
mężczyźni
|
kobiety
|
razem
|
mężczyźni
|
kobiety
|
razem
|
7.00
|
31
|
44
|
75
|
11
|
16
|
27
|
9.00
|
65
|
84
|
149
|
24
|
48
|
72
|
10.30
|
132
|
186
|
318
|
32
|
70
|
102
|
12.00
|
90
|
120
|
210
|
26
|
52
|
78
|
18.00
|
89
|
95
|
184
|
25
|
38
|
63
|
|
407
|
529
|
936
|
118
|
224
|
342
|
razem
|
|
|
936
|
|
|
342
|
Powyższa tabela wykazuje, że największa frekwencja jest podczas Mszy św. o godz. 10.30 z udziałem dzieci - 318 osób. Natomiast w ubiegłym roku analogicznie o tej samej godzinie uczestniczyło 258 wiernych, czyli o 60 osób mniej, niż w 2011 r. Z pewnością sprzyjała tej niedzieli słoneczna pogoda oraz przyjazd zapowiadanych wcześniej sióstr klaretynek z Rembertowa, które poprowadziły liturgie Słowa i śpiewy. Również w tym roku dostrzegamy znaczny wzrost frekwencji na Mszy św. o godz. 12.00 - 210 osób, a w ubiegłym roku - tylko 119 wiernych. Niewątpliwie wpływ na powyższą sytuację miały trzy Chrzty na Sumie i stąd więcej uczestniczących. A teraz przyjrzyjmy się procentowym udziałom uczestniczących we Mszach św., w porównaniu do ilości mieszkańców oraz wiernych w parafii. Aktualnie mamy ok. 5 tysięcy ludności na naszym terenie. Porównując frekwencję na Mszach św. z ilością mieszkańców, to wychodzi, że praktykujących jest 18,72%. Natomiast w stosunku do ilości deklarujących się jako katolicy - około 4 tysięcy - to praktykujących jest 23,4%. Okazuje się, że uczęszczających na niedzielną Mszę św. jest mniej, niż ¼ ogółu mieszkańców naszej parafii. O tym, dlaczego tak się dzieje, wyjaśniłem w "Wiadomościach Powsińskich" z listopada ubiegłego roku, na str. od 17 do 19. Gdy zestawimy dane statystyczne z ubiegłych lat z bieżącymi, to okazuje się, że co roku obserwujemy tendencję do niewielkiego wzrostu ilości osób przychodzących na niedzielne Msze św.
Data
|
Ilość osób na Mszach św.
|
Ilość osób u Komunii św.
|
23 XI 2008
|
757
|
459
|
11 X 2009
|
849
|
324
|
24 X 2010
|
866
|
320
|
16 X 2011
|
936
|
342
|
Jak można się zorientować z powyższej tabelki, praca duszpasterska w naszej parafii powinna w przyszłości zaowocować wyższą o 1/3 frekwencją wiernych, regularnie uczestniczących w niedzielnych Mszach św. Czy jest to możliwe? - Tak, jest to możliwe. Chodzi o wciągnięcie do współpracy szerszego grona świeckich katolików. W parafii mamy różne wspólnoty w tym wspólnotę Przymierza Rodzin Mamre. W ramach Klubu Kultury działa zespół "Powsinianie", w którym udzielają się nasi parafianie. Spróbujmy razem dotrzeć do nowych mieszkańców naszej parafii, do nowych osiedli. Skoro tysiąc mieszkańców naszej parafii nie identyfikuje się z Kościołem, to Kościół musi pójść do nich, do ich miejsca zamieszkania, z piosenką religijną, muzyką, a przy okazji głosić Ewangelię Chrystusa. W bezpośrednich spotkaniach, rozmowach, poruszać tematy dotyczące wiary i moralności. Chodzi o to, aby wyjaśniać, prostować błędne opinie o Kościele. Dzisiaj istnieje nagląca potrzeba misji w mieście. W 2012 r. czeka nas ewangelizacja Warszawy. Hasło: "Otwórz drzwi Chrystusowi". W październiku br. w naszej archidiecezji rozpoczął się czas przygotowania do ewangelizacji Stolicy. Jakie są plany zmierzające do urzeczywistnienia nowej ewangelizacji w naszej parafii? - Pytanie otwarte. Tego zadania nie można pominąć, zignorować i zajmować się rzeczami nieistotnymi.
P.S. Dziękujemy następującym Parafianom, którzy zajęli się liczeniem wiernych w niedzielę, 16 października: Jolancie i Antoniemu Kupiszom, Krystynie i Krzysztofowi Woźniakom, Aleksandrze i Rafałowi Dynowskim, Mariannie i Jackowi Lichockim z Okrzeszyna oraz Mariuszowi Balukinowi i Michałowi Krupińskiemu. Bóg, zapłać!
2. RUSZYLIŚMY...
Od miesiąca w naszej parafii działa nowa wspólnota – Ruch Światło Życie. Grupa ta istnieje w Kościele katolickim od ponad 50 lat, a szczególny jej rozwój nastąpił w latach 80 – tych. Założycielem tego ruchu jest Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki, a charyzmatem jest głoszenie Słowa Bożego i troska o odnowę Kościoła poprzez liturgię.
W naszej parafii spotykają się w oddzielnych grupach dzieci ze szkoły podstawowej i młodzież z klas gimnazjalnych. Spotkania prowadzą Siostry Klaretynki z Rembertowa i odbywają się co 2 tygodnie we wtorki o godz. 16.30. Opiekę duchową sprawuje nad grupą ks. Jarosław, u którego można zasięgnąć bliższych informacji. O rozwoju grupy będziemy Państwa informować w najbliższych numerach.
3. ZATĘSKNILI I PRZYJECHALI
Na długo przed rozpoczęciem koncertu, parkingi wokół naszego kościoła zaczęły wypełniać się samochodami. Najwcześniej, bo już o godz. 14.30 przyjechali chórzyści z Gocławia, z Warszawy-Pragi.
Punktualnie o godz. 16.00, w naszym sanktuarium Matki Bożej Tęskniącej, rozpoczął się
V Koncert Pieśni Maryjnych. Wystąpiło sześć chórów.
1. Najliczniejszym spośród nich był zespół "Missio Musica" - 39 osób, z parafii w Zalesiu Dolnym. Wystąpiło 26 pań, a wśród nich sześć dziewcząt w wieku szkoły średniej. Panów było 13, a licealistów było czterech. Na pierwszy rzut oka można było wywnioskować, że zdecydowana większość śpiewaków, to ludzie młodzi i w średnim wieku. Nic więc dziwnego, że zespół ten odznaczał się bardzo dobrze ustawionymi głosami. Uważam, że wśród sześciu chórów, występujących na tegorocznym koncercie, oni zasługują na specjalne wyróżnienie.
2. Drugi, co do liczebności śpiewaków, był chór z warszawskich Stegien, z parafii Księży Marianów i liczył 29 osób. W zespole tym - ogromna przewaga pań - 22 i tylko siedmiu panów. Dlatego też, męskie głosy ledwie były słyszalne. Dominowały panie. Trzeba przyznać, że ich głosy utrzymywały się we właściwej tonacji.
3. W dalszej kolejności, jeśli chodzi o ilość śpiewających, to "Wilanowskie Towarzystwo Chóralne". Wystąpiło sześciu panów i 21 kobiet. Zespół ten prowadzą zawodowi muzycy: Joanna i Andrzej Kocikowie. Nic więc dziwnego, że ich śpiew odznaczał się czystością głosów.
4. Chór "Hejnał" z parafii św. Ojca Pio z Warszawy-Gocławia. Wśród 20 chórzystów było 14 pań i sześciu panów. Jeśli chodzi o mężczyzn, to wśród nich czynnym jeszcze śpiewakiem jest 93-letni p. Tadeusz Gregorczyk. Jak mi później powiedział, już od 16 roku życia angażuje się w różnych zespołach śpiewaczych, jako bas. Młodsi chórzyści z Gocławia powiedzieli, że mimo swoich lat, rok urodzenia 1918, to p. Tadeusz śpiewa jak 60-ciolatek. Podczas agapy w sali parafialnej zdumiałem się jego bystrością umysłu i dowcipem. Mało tego, ze smakiem jadł bigos, mimo tak zaawansowanego wieku. Można tylko pozazdrościć, że ma w sobie tyle sił i chęci, by jeszcze czynnie angażować się w parafialnym zespole śpiewaczym. Zanosi się na to, iż dożyje przysłowiowych stu lat. On sam powiedział, że wszystko jest w rękach Boga.
5. Jeśli chodzi o liczebność, to nasz chór parafialny liczy 13 pań i siedmiu panów. Zdecydowanie śpiewem górowały panie. Wśród panów wyróżniał się duet basowy: Tadeusz Kondraciuk, zawodowy muzyk i Jacek Latoszek. W całości nasz chór parafialny wypadł zupełnie dobrze. Gratulacje dla organisty, p. Tadeusza Zwierzchowskiego.
6. Najmniej liczny był chór z parafii św. Wincentego a Paulo, z dzielnicy Bródno w Warszawie - 19 dziewcząt w wieku szkoły średniej i to ich głosy zdecydowanie się wybijały.
Uczestnicząc w koncercie, zauważyłem, że zespoły śpiewacze występowały w gustownych ubiorach. Panie zazwyczaj w czarnych spódnicach i odpowiednio dobrze dobranych kolorami żakietach. Rzucały się w oczy piękne szale. Panowie - w ciemnych garniturach, białe koszule i odpowiednio dobrane muszki, nawiązujące kolorem do stroju kobiet. Jeden z chórzystów powiedział, że każdy zespół ma swój gustowny ubiór, który ich integruje i wyróżnia od innych chórów.
Prowadzenia koncertu podjął się Robert Woźniak, zawodowy muzyk, dyrektor Centrum Kultury Wilanów, znany nam wszystkim jako operowy śpiewak. Panie Robercie, bardzo dziękujemy! Ks. Proboszcz Lech Sitek, na zakończenie śpiewu wręczał poszczególnym dyrygentom dyplom uznania i książkę "Sześć wieków parafii powsińskiej".
Po Mszy św. o godz. 18.00, w domu parafialnym, dla naszych gości został przygotowany smaczny bigos (przygotowany przez członków Centrum Kultury Wilanów), ciasta i napoje. Jeden z chórzystów, w rozmowie ze mną powiedział, że już drugi raz na gapę przygotowaną w sali parafialnej, przychodzi coraz mniej osób. Dlaczego? - Jest to kwestia rozplanowania w czasie. Koncert, nabożeństwo różańcowe i Msza św. o 18.00, to w sumie ponad trzy godziny. Gdy się wliczy jeszcze agapę, to w sumie trwa to wszystko co najmniej cztery godziny. Nic więc dziwnego, że niektóre zespoły nie czekają do końca, ale wcześniej wyjeżdżają do swoich domów. Jedno jest pewne. Tego rodzaju koncerty w naszym sanktuarium należy kontynuować.
4. WYBORY
Znamy już wyniki wyborów do Sejmu i Senatu. Nas interesują postawy mieszkańców naszej parafii. Na jej terytorium zostały ulokowane trzy punkty wyborcze, a mianowicie w Powsinie, Bielawie i na Starych Kabatach. Jeśli chodzi o frekwencję, to na pierwszym miejscu uplasowały się Kabaty - 78,56%, następnie Powsin - 76,02% a na trzecim Bielawa - 60,52%. Średnia w Dzielnicy Wilanów wyniosła 76,83%.
Jeśli chodzi o partie polityczne, to zaskoczeniem dla nas jest trzecie miejsce, jakie Ruch Palikota zajął po PO i PiS. Na Ruch Palikota najwięcej głosowało w Kabatach - 9, 9% wyborców, w Powsinie - 9%, a w Bielawie - 5,6%. Okazuje się, że mieszka
ńcy Bielawy najmniej poparli Palikota. Bardziej skłonni byli głosować na PSL - 8,9%. Kto poparł Ruch Palikota? - Prawdopodobnie największe poparcie zyskał wśród zbuntowanej młodzieży.
Wobec tego powstaje pytanie, czy człowiek wierzący w Boga i przyznający się do wspólnoty z Kościołem katolickim jest w porządku w sumieniu oddając głos na partie, które negują Boga, Kościół i prawo moralne oraz wszelkie wartości i zwyczaje religijne, związane z chrześcijaństwem. W tej sytuacji dana osoba bardzo obciąża własne sumienie. Jeśli ktoś, mając wiedzę o takich programach partii, poglądach ludzi ją reprezentujących, mimo wszystko świadomie na nią głosuje, to oznacza, że przestaje być katolikiem i zrywa z Kościołem.
Z naszego okręgu wyborczego w Powsinie, na listach kandydatów do sejmu znaleźli się dwaj parafianie. Andrzej Melak z ul. Przyczółkowej, lista nr 1, PiS, otrzymał 113 głosów. Drugim był Lech Jaworski z osiedla Zapłocie, kandydat z PO, lista nr 7 i zdobył 12 głosów. Obydwaj nie weszli do sejmu na bieżącą kadencję.
Reasumując, mieszkańcy naszej parafii poszli tłumnie do wyborów, spełniając swój obywatelski obowiązek. Tydzień później, ci sami mieszkańcy dokonali innego wyboru! W niedzielę, 16 października, we wszystkich kościołach w Polsce odbyło się liczenie wiernych, biorących udział we Mszy św. Wyboru dokonano! Tylko niespełna ¼ mie
szkańców naszej parafii tego dnia uczestniczyło we Mszach św. A gdzie pozostali, którzy stanowią ¾ przebywających na naszym terenie? - Wprawdzie znaczną ich część stanowią cudzoziemcy i osoby niewierzące lub niezwiązane z Kościołem katolickim, to i tak co najmniej połowa mieszkańców w tym dniu świątecznym, w niedzielę, w 33 rocznicę wyboru Jana Pawła II, nie wybrała Pana Boga, ale własny styl układania życia bez Boga. Tak należałoby wnioskować, opierając się na danych statystycznych. - Quo vadis, Polonia? Quo vadis, nasza parafio? - Odpowiedzią na powyższe pytania jest NOWA EWANGELIZACJA w środowiskach żyjących tak, jakby Boga nie było. Przede wszystkim dotyczy to mieszkańców większych miast. Więcej na ten temat znajdziemy w niniejszym numerze "Wiadomości Powsińskich", w tym samym dziale, w artykule pt. "Praktyki niedzielne w parafii Powsin".
5. WIWAT SENIORZY, WIWAT POWSIŃSKA WIARA....
Ty umiesz się modlić, zaśpiewać, zatańczyć, Ty nigdy nie będziesz stara! Potwierdzeniem tej aktywności jest m.in. uczestnictwo Zespołu śpiewaczego Powsinianie w dwóch przeglądach. Pierwszy to: IX Ogólnopolski Przegląd Amatorskiej Twórczości Artystycznej Seniorów "Teraz MY", zorganizowany w dniu 15-16.10.2011 r. przez Dom Kultury "Włochy" oraz drugi to: IV Żoliborski Festiwal Śpiewających Seniorów, który zorganizował w dniu 20.10.2011 r. Urząd Dzielnicy Żoliborz m. st. Warszawy oraz Ośrodek Pomocy Społecznej Dzielnicy Żoliborz m. st. Warszawy. Te dwa ważne wydarzenia kulturalne mają na celu aktywizację amatorskiego scenicznego ruchu artystycznego seniorów. Umożliwienie prezentacji oraz konfrontacji osiągnięć na takim forum, sprzyja ocenie własnej, wymianie doświadczeń oraz integracji tych środowisk twórczych. Zatem udział "Powsinian" w przeglądach i festiwalach to jeden z zasadniczych celów działania Zespołu.
Tym razem Zespół śpiewaczy Powsinianie zachwycił repertuarem i jego wykonawstwem zarówno festiwalowe jury jak i publiczność. W Kategorii Zespoły Folklorystyczne "Powsinianom" na obu przeglądach przyznano I miejsce! Ponadto na Żoliborzu, jury nagrodziło Zespół festiwalową statuetką, a publiczność w drodze głosowania Nagrodą Publiczności.
Przyznaję, że jest się z czego cieszyć. Jest to radość nie tylko z własnych postępów ale przez to i z naszego skromnego wkładu na rzecz Powsina - naszej Małej Ojczyzny.
6. PIERWSZY POWSIŃSKI DZIEŃ DYNI JUŻ ZA NAMI
23 października w Domu Pracy Twórczej w Powsinie odbył się Pierwszy Powsiński Dzień Dyni, który w żaden sposób nie nawiązywał do amerykańskiego zwyczaju Hallowen. Główną ideą festynu było promowanie zasad prawidłowego żywienia, a zwłaszcza walorów zarówno smakowych, odżywczych jak i estetycznych dyni. Wydarzenie miało na celu przede wszystkim zachęcić ludzi do korzystania z dobrodziejstw tego niedocenianego polskiego warzywa. Do programu Powsińskiego Dnia Dyni włączony był również aspekt ekologiczny. Każdy, kto przyniósł ze sobą zepsutą pralkę, telewizor, żelazko otrzymał w zamian dynię. Wydarzenie cieszyło się dużym zainteresowaniem lokalnej społeczności, gości z całej Warszawy oraz mediów. Gościliśmy między innymi dziennikarzy TVP oraz dziennikarzy radiowych. Informacja o festynie pojawiła się w niedzielnym wydaniu Teleexpresu. Wstępem do podróży w głąb dyni była zupa dyniowa, którą każdy z gości otrzymał na powitanie. Osoby, które uczestniczyły w ty wydarzeniu mogły wysłuchać krótkiego wykładu poświęconego dyni. Podczas spotkania można było także zobaczyć jak pysznie zamarynować to warzywo i jak smakują dyniowe wypieki. Wśród atrakcji dodatkowych przybyli goście mogli podpatrzeć jak mistrzowie carvingu rzeźbią w warzywach. Dzieci miały możliwość uczestniczenia w warsztatach ekologicznych, florystycznych, plastycznych, językowych oraz konkursach z nagrodami. Podczas wydarzenia miała także miejsce promocja niespotykanych potraw z dyni oraz rękodzieła z różnych stron Polski.