Kiedy 28 lutego 2013 roku ówczesny Papież Benedykt XVI abdykował z urzędu papieskiego, byliśmy zaskoczeni, może wstrząśnięci, na pewno zdziwieni. Później z niecierpliwością oczekiwaliśmy na konklawe oraz biały dym nad Kaplicą Sykstyńską, który zwiastował wybór nowego Papieża. Dziś już możemy spać spokojnie, ponieważ „Piotr znów jest w łodzi”.
Kiedy o godzinie 19.06 (13 marca 2013 r.) nad Kaplicą Sykstyńską ujrzeliśmy biały dym, a godzinę później na słynnym balkonie pojawił się kardynał protodiakon, głosząc słowa „Habemus Papam”, cały świat wstrzymał oddech. Nowym papieżem został kardynał Jorge Bergoglio z Argentyny, który przyjął imię - Franciszek. Nowy następca świętego Piotra od samego początku swojego pontyfikatu łamie stereotypy, zaskakuje, jest również pionierem w wielu kwestiach. Od sposobu powitania wiernych, przez strój, aż do treści, które głosi. Jest pierwszym papieżem z Ameryki Łacińskiej i pierwszym jezuitą, który został głową Stolicy Piotrowej. Ale cofnijmy się kilkadziesiąt lat wcześniej.
Jorge Mario Bergoglio urodził się 17 grudnia 1936 r. w Buenos Aires. Był jednym z pięciorga dzieci Maria i Reginy Bergoglio. W wieku 21 lat rozpoczął studia w seminarium. W 1958 r. wstąpił do zakonu jezuitów. Święcenia kapłańskie przyjął 13 grudnia 1969 r., a w 1973 r. złożył śluby wieczyste. Przez całe swoje życie, obecny papież, zgłębiał wiele dziedzin nauki. Od chemii i literatury, przez filozofię, psychologię i nauki humanistyczne, aż do teologii. W 1973 r. zaczęto określać go „głową argentyńskiego kościoła”. W 2011 r. Jan Paweł II wyniósł biskupa Bergoglio do godności kardynalskiej.
Podczas konklawe w 2005 r. był w gronie faworytów do objęcia urzędu papieskiego. Przeciwnie było podczas ostatniego konklawe, gdyż nazwisko kardynała Bergoglio nie padło prawdopodobnie ani razu pośród grona potencjalnych kandydatów. Jednak już od pierwszych chwil swojej obecności przed wiernymi, papież Franciszek zaskarbił sobie przychylność i sympatię większości. Przywitał się z wiernymi w swoim ojczystym języku słowami „buona sera”, czyli dobry wieczór, prosił o modlitwę, pokłonił się wiernym i udzielił wszystkim błogosławieństwa. Po jego zachęcie, do modlitwy włączyło się 150 tys. wiernych obecnych w Rzymie oraz miliony zebrane przy radioodbiornikach i telewizorach. To było jak zapowiedź ogromu darów Ducha Świętego dla całego Kościoła. Od pierwszych chwil onieśmielał skromnością, od samego początku pokazywał, że jest papieżem dla człowieka. Szczególnie upodobał sobie ludzi ubogich, chorych i cierpiących. Stąd też wybór imienia, który został podyktowany chęcią wzorowania się na świętym Franciszku z Asyżu i zajęcia się problemami biednych.
Niedługo po wyborze Franciszka jeden z młodych ludzi obecnych na Placu św. Piotra powiedział „Jeszcze nie wiemy, kto to jest, a już go kochamy”. Osobowość papieża, jego narodowość, wykształcenie, wychowanie są istotne, ale tylko w niewielkim stopniu wyznaczają kierunek papieskiej posługi. To wiara, z perspektywy, której popatrzymy na tą posługę, wyznaczy nam jej kierunek. Papież od początku wskazywał na Chrystusa, na Jego mękę, śmierć, ale przede wszystkim miłosierdzie. „Uczmy się być miłosierni wobec wszystkich” – tego uczy nas Głowa Kościoła. Papież chce też tolerancji dla osób odmiennych religijnie – „Chcę to powtórzyć; Kościół katolicki świadomy jest wagi, jaką ma krzewienie przyjaźni i poszanowania między mężczyznami i kobietami odmiennych tradycji religijnych”. Arcybiskup Madrytu o nowym papieżu powiedział spontanicznie, że to „człowiek spragniony świętości”.
Zarówno wielu katolików, jak i wiele osób innych wyznań, ale również wielu ateistów oczekuje od papieża Franciszka zreformowania i unowocześnienia Kościoła. Jednak on pokazuje nam i mówi, że najważniejsza jest reforma każdego z nas, nasze pragnienie świętości i jedność katolików- "Pragnę właśnie, aby dialog między nami pomógł w budowaniu mostów między wszystkimi ludźmi, tak, aby każdy mógł znajdować w drugim nie wroga, nie konkurenta, lecz brata, którego trzeba przyjąć i objąć". Zdaniem papieża „Kościół nie ma natury politycznej, ale duchową" i jest „to święty lud Boży, który idzie ku Chrystusowi"
Wielu oczekiwało papieża „nowoczesnego”, a pojawił się człowiek hołdujący prostocie, twardy w swoich poglądach, ale promieniujący miłością, skromnością, serdecznością i dobrocią.
Jakże wymowna była decyzja Franciszka odnośnie sprawowania Mszy Wieczerzy Pańskiej w rzymskim więzieniu dla nieletnich. To im, naśladując Chrystusa, umył nogi. Jest to tym bardziej niezwykłe, biorąc pod uwagę, że większość więźniów to muzułmanie.
To my, ludzie podążający za Jezusem, mamy być współpracownikami papieża Franciszka, to my uzupełniamy jego posługę i pontyfikat. „Pamiętajmy, że nienawiść, zazdrość, pycha zanieczyszczają życie” upomina nas następca św. Piotra. „Prawdziwą władzą jest służba, także papież - by wypełniać władzę – musi otwierać ramiona, aby strzec całego Ludu Bożego i przyjąć z miłością i czułością całą ludzkość, zwłaszcza najuboższych, najsłabszych, najmniejszych" - powiedział papież Franciszek w homilii podczas Mszy św. inaugurującej jego pontyfikat.
„Wejrzał na niego z miłością i go powołał” – papieskie zawołanie to cytat z homilii św. Bedy Czcigodnego, komentującego fragment Ewangelii św. Mateusza, w którym Jezus powołuje celnika Mateusza (Mt 9,9-13). Patrzy na niego i mówi mu „pójdź za mną”. Z tą prostotą, tak ubogo, wytrwale i z ufnością papież Franciszek pokazuje jak idzie za Jezusem. Za jego przykładem pójdźmy i my.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5,7) – te słowa wypowiedział Jezus podczas Kazania na Górze. Chrystus wygłosił wtedy osiem błogosławieństw – piąte dotyczyło miłosierdzia. Błogosławieni (po grecku makairos) to po prostu szczęśliwi. Każde z błogosławieństw to obietnica dobra, to wskazanie abyśmy byli jak dzieci – mamy się otworzyć na Chrystusa i pójść za nim, jeśli tylko tego naprawdę chcemy. Zostaliśmy stworzeni na obraz Boga i powinniśmy go naśladować. Bóg jest miłosierny, jest łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy jak wskazują Psalmy – my również powinniśmy przynajmniej próbować podążać tą drogą.
Jak to zrobić? Poprzez uczynki, bowiem „…wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (MT 25,35-40). Pamiętajmy, że o to jakimi byliśmy wobec innych, zapytają nas również podczas Sądu Ostatecznego. Inny obszar miłosierdzia, poza uczynkami, jaki powinien się w naszym życiu pojawić to przebaczenie. Mówił o tym Jezus: „Bądźcie miłosierni, abyście dostąpili miłosierdzia”(Łk 6,36) i słowa przebaczenia przekazał nam w ramach Modlitwy Pańskiej, którą powtarzamy podczas każdej Eucharystii – „… i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom.”
Czy to oznacza, że nie możemy odczuwać oburzenia, gdy widzimy lub doświadczamy zła? Nie tylko możesz ale powinieneś reagować - pamiętaj tylko, że twój gniew nie powinien być skierowany przeciwko drugiemu człowiekowi ale przeciwko jego złym uczynkom. O. Jan Andrzej Kłoczowski w książce „Jak budować piękne życie ?- Jezusowy przewodnik po Kazaniu na Górze” napisał, że „…nie potrafi być prawdziwie miłosiernym ten, którego nigdy nie ogarnął sprawiedliwy gniew, nie potrafi być miłosiernym i prawdziwie przebaczać ten, który jest obojętny na zło świata”.
Gdy pisałam ten tekst przyszła mi na myśl scena sprzed dwudziestu lat – wieczór, kościół św. Stanisława Kostki na Żoliborzu, tłumy ludzi czekające na wiadomość o losie uprowadzonego ks. Jerzego Popiełuszki. „ Do mikrofonu podszedł ksiądz Andrzej Przekaziński i zaczął mówić łamiącym głosem: Kochani bracia i siostry, dziś w wodach Zalewu Wiślanego koło Włocławka odnaleziono księdza…. W kościele rozległ się szloch. ……I wtedy ludzie upadli na kolana. Ktoś próbował zaintonować: Któryś za nas cierpiał rany, ale zagłuszyła go ludzka rozpacz. Rozpacz tysięcy ludzi, którzy od momentu porwania, dzień i noc, modlili się w kościele na Żoliborzu. I czekali na powrót swego kapłana. Wstrząśnięci dopiero za trzecim razem powtórzyli głośno za księdzem Feliksem Folejewskim – I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom….” („Matka świętego – Poruszające świadectwo Marianny Popiełuszko” Milena Kindziuk). Bardzo trudno było wypowiedzieć te słowa nawet ludziom obcym – nieznającym bezpośrednio ks. Jerzego, a co dopiero jego matce – a jednak przebaczyła mordercom syna. A więc bądźmy miłosierni - skoro w tak skrajnych sytuacjach przebaczenie jest możliwe, to tym bardziej w życiu codziennym i dotykających nas drobiazgach.
Źródło: „Jak budować piękne życie ?- Jezusowy przewodnik po Kazaniu na Górze” O. Jan Andrzej Kłoczowski
Kwestiom związanym z Piekłem poświęcone są punkty 1033 – 1037 Katechizmu Kościoła Katolickiego. W punkcie 1035 wyraźnie wyartykułowano, że „nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność”. Jezus mówi wprost o „gehennie ognia nieugaszonego” (Mt 5, 22-29; 13, 42 -50, Mk 9, 43-48).
Święta siostra Faustyna Kowalska zanotowała w swoim dzienniczku pod numerem 741: „Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez Anioła. Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest obszar jego strasznie wielki. Rodzaje mąk, które widziałam: pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga; drugie - ustawiczny wyrzut sumienia; trzecie - nigdy się już ten los nie zmieni; czwarta męka - jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem ; piąta męka - jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż jest ciemność; widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje; szósta męka jest ustawiczne, towarzystwo szatana; siódma męka - jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa. Są to męki, które wszyscy potępieni cierpią razem, ale to jest nie koniec mąk, są męki dla dusz poszczególne, które są męki zmysłów, każda dusza czym grzeszyła, tym jest dręczona w straszny, i nie do opisania sposób. Są straszne lochy, otchłanie kaźni, gdzie jedna męka odróżnia się od drugiej; umarłabym na ten widok tych strasznych mąk, gdyby mnie nie utrzymywała wszechmoc Boża. Niech grzesznik wie, jakim zmysłem grzeszy, takim dręczony będzie przez wieczność całą; piszę o tym z rozkazu Bożego, aby żadna dusza nie wymawiała się, że nie ma piekła, albo tym, że nikt tam nie był i nie wie jako tam jest. Ja, Siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest. O tym teraz mówić nie mogę, mam rozkaz od Boga, abym to zostawiła na piśmie […]. To com napisała, jest słabym cieniem rzeczy, które widziałam. Jedno zauważyłam, że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło. Kiedy przyszłam do siebie, nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam cierpią dusze, toteż jeszcze się goręcej modlę o nawrócenie grzeszników, ustawicznie wzywam miłosierdzia Bożego dla nich. O mój Jezu, wolę do końca świata konać w największych katuszach, aniżeli bym miała Cię obrazić najmniejszym grzechem.” (Dz 741)
Jak widać nie jest wymysłem naszych czasów stwierdzenie, że piekła nie ma albo, że nikt nie wie jak tam jest. Piekło to nie straszak na niepokornych, ale efekt złego korzystania z wolności jaką dał nam Bóg. Kochający Stwórca - który nikogo do piekła nie przeznaczył - respektuje ludzkie decyzje, nawet dobrowolne odwracanie się od Boga i trwanie w takim stanie aż do końca życia. Porażająca jest ta prawda: to nie Bóg mówi człowiekowi „nie” - tylko człowiek Bogu.
Zastanawiając się nad tą zależnością, oczywiście znacznie upraszczając kwestie, wyobraźmy sobie ucztę. Gospodarz w odświętnym stroju wychodzi do kolejnego gościa. Patrzy na niego z miłością, wyciąga ręce i zaprasza do środka. A on mówi Gospodarzowi nie - nie chcę iść na Twoją ucztę. Kto jest zatem winien tego, że nie ucztowali razem: Gospodarz czy gość?
Piekło to nie fikcyjny straszak na opornych, ale realne miejsce, w którym grzesznicy cierpią katusze w ogniu piekielnym. Powinniśmy ustawicznie czuwać, abyśmy zakończywszy bieg naszego jedynego ziemskiego życia zasłużyć na to, by wejść razem z Panem na gody weselne i zostać zaliczeni do błogosławionych (KKK 1036). Bo piekło to tylko jedna z opcji. Walczmy o NIEBO.
W Roku Wiary w naszej parafii powstał kalendarz na 2013 r. prezentujący osoby, które całym swoim życiem świadczyły, że są katolikami, ludźmi wierzącymi w Chrystusa. W kalendarzu znalazły się tylko krótkie notki na ich temat, natomiast w Wiadomościach Powsińskich będziemy chcieli w szerszy sposób przybliżyć życiorysy Świadków Wiary.
Hanna Chrzanowska to pionierka pielęgniarstwa domowego i parafialnego w Polsce. Autorka „Rachunku sumienia pielęgniarki” stała się „sumieniem środowiska pielęgniarskiego”. Jej droga do świętości prowadziła przez domy osób obłożnie chorych, kalekich, często zapomnianych i zaniedbanych. Mimo, że powołanie zawodowe odkryła dość szybko to: „jakże daleko, będąc tak blisko człowieka, któremu służyłam, byłam od ducha służby ewangelicznej. Ani mi nie mignęła myśl o służbie Bogu, dalekie mi było nieznane pojęcie o życiu na chwałę Bożą, dalekie przez długie lata.”
Hanna urodziła się w 1902 roku w rodzinie warszawskich inteligentów i społeczników. Jej ciotka, Zofia Szlenkier ufundowała dziecięcy szpital na warszawskiej Woli. Hanna przystąpiła do Pierwszej Komunii Świętej, choć rodzice nie byli praktykującymi katolikami. Już jako mała dziewczynka zetknęła się ze szpitalami, gdzie była pod ogromnym wrażeniem opiekujących się nią pielęgniarek.
Gdy Hanna miała 8 lat, rodzina przeniosła się do Krakowa, gdzie ojciec objął katedrę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po ukończeniu szkoły Urszulanek, krótko studiowała polonistykę, którą zamieniła w 1922 r. na nowo otworzoną w Warszawie Szkołę Pielęgniarstwa. Rodzice poparli jej wybór, ale znajomi zastanawiali się czy: „to już Chrzanowscy tak podupadli, że córkę dają na pielęgniarkę?”. Hanna z praktyczną stroną pielęgniarstwa zetknęła się już w 1920 r., podczas wojny bolszewickiej, która „już całkowicie zdecydowała o mojej przyszłości”. Jako wolontariuszka pomagała żołnierzom i rannym. Przeszła krótki kurs pielęgniarstwa, który stał się niejako fundamentem jej późniejszej pracy. Nauczyła się podstaw opieki nad chorymi, m.in. tego, że „odleżyna to hańba dla pielęgniarki”, a dla pielęgniarki łóżko chorego jest na pierwszym planie.
Po ukończeniu szkoły wyjechała do Paryża na stypendium z pielęgniarstwa społecznego. To w tym odkryła swoją przyszłość. Po powrocie została instruktorką i cenionym dydaktykiem. Aktywnie uczestniczyła w powołaniu Polskiego Stowarzyszenia Pielęgniarek Zawodowych i współtworzyła Ustawę Sejmową o Zawodzie Pielęgniarki. Uchwalona w 1935 roku, uznawana jest do tej pory jako jedna z najlepszych w świecie. Wydawała też „Pielęgniarkę Polską” oraz współtworzyła katolicki Związek Pielęgniarek Polskich. Prawdopodobnie też na początku lat 30 Hanna, do tamtego czasu dość krytyczna wobec religii, zwróciła się ku Bogu. Być może wpływ miała na to jej przyjaźń z Marią Starowiejską, religijną, tolerancyjną i ciepłą osobą, a być może inne, nieznane wydarzenia z jej życia. Hanna nie była osobą wylewną i nie mówiła o swoich poszukiwaniach Boga.
Trudnym doświadczeniem w jej życiu był okres II wojny światowej. Spędziła go w Krakowie. W styczniu 1940 r. w obozie w Sachsenhausen zmarł jej ojciec aresztowany razem z innymi wykładowcami UJ, a w kwietniu w Katyniu zginął jej brat. Te wydarzenia nie załamały Hanny i nie zachwiały jej wiary. Bezustannie pomagała chorym, sierotom i bezdomnym, organizowała im pomoc. Mimo całego okrucieństwa i cierpienia, które ją otaczało, to właśnie w tym okresie najbardziej zbliżyła się do Boga, a jej mottem stały się słowa Chrystusa „Nie przyszedłem, aby mnie służono, ale abym służył.”. Sama później mówiła, że w ludziach chorych, osamotnionych widziała cierpiącego Chrystusa. Dla niej chory, potrzebujący był najważniejszy. W swojej pracy, i tego też uczyła swoje uczennice, skupiała się na zaspokojeniu jego potrzeb, aby czuł się komfortowo. Po wojnie wyjechała do USA na stypendium z zakresu pielęgniarstwa domowego i tego po powrocie uczyła kolejne adeptki zawodu.
Po odejściu na emeryturę nie zaprzestała swojej pracy. Opracowała podręcznik dla pielęgniarek opiekujących się obłożnie chorymi w domach, którym tłumaczyła m.in. że „ nie można bać się cierpienia, nie można bać się śmierci, jest się po to, by pomóc”. Wtedy też przy udziale biskupa Karola Wojtyły rozszerzyła pielęgniarstwo domowe o pielęgniarstwo parafialne. W pomoc krakowskim obłożnie chorym w domach włączyła nie tylko pielęgniarki, ale właśnie także siostry i braci zakonnych oraz świeckich wolontariuszy organizując im kursy podstaw opieki nad chorymi. Dzięki determinacji i charyzmie organizowała od 1964 roku w Trzebinie pierwsze w Polsce rekolekcje dla chorych, gdzie nauki wygłaszał m.in. ks. kardynał Karol Wojtyła.
Zawsze starała się przynieść chwile ulgi pacjentom, nie tylko poprzez zabiegi pielęgnacyjne, ale poprzez swoją obecność. Choć zabiegana, starała się, i powtarzała to swoim uczennicom, pracować tak „aby chory nie czuł twojego pośpiechu” oraz „musimy się modlić i bardzo prosić Boga o współczucie, o świeżość uczuć, o miłość do ludzi, o pokorę.” Sama codziennie uczestniczyła w Eucharystii i przyjmowała Komunię. Czytała Pismo Święte.
Widząc jej ogromną pracę, poświecenie i determinację w niesieniu pomocy obłożnie chorym oraz oddanie Bogu, kardynał Wojtyła stał się inicjatorem uhonorowania Hanny w 1965 roku odznaką „Pro Ecclesia et Pontifice” przez Papieża Pawła VI „w dowód uznania dla postawy moralnej i zaangażowania w pracę na rzecz dobra wspólnego.”
Pracowała nawet wtedy, gdy w 1966 roku wykryto u niej raka. Zmarła w 1973 roku w Krakowie. Mszę żałobną, w której podkreślił wielkie zasługi Hanny dla całego środowiska pielęgniarskiego oraz Kościoła krakowskiego, odprawił kardynał Karol Wojtyła. Powiedział on wtedy m.in. „dziękujemy Bogu za to, że byłaś wśród nas taka, jaka byłaś – z tą Twoją wielką prostotą, z tym wewnętrznym spokojem, a zarazem z tym wewnętrznym żarem; że byłaś wśród nas jakimś wcieleniem Chrystusowych błogosławieństw z Kazania na Górze; zwłaszcza tego, które mówi «Błogosławieni miłosierni». (…) Dziękujemy Panu Bogu za to życie, które miało taką wymowę, które pozostawiło nam takie świadectwo; tak bardzo przejrzyste, tak bardzo czytelne. I dziękujemy także za tę śmierć, bo chociaż jest ona dla nas wielką stratą to ufamy, że nadal będziesz myślała o wszystkich chorych (…) i o wszystkich Twoich siostrach i o tych pielęgniarkach, pielęgniarstwie parafialnym, które tak wspaniale zorganizowałaś w naszym Kościele.”
Hanna była osobą waleczną, ale pokorną, empatyczną, cierpliwą i dowcipną. Mówiło się o niej, że „miała ten cudowny talent, w każdym człowieku i w każdym środowisku wychwytywała to, co lepsze (…) Bez względu na sytuacje, nigdy nikogo nie potępiała. To był cudowny człowiek zasługujący na kanonizacje!”. Proces beatyfikacyjny Służebnicy Bożej Hanny Chrzanowskiej otwarty został w 1998 roku.
Jezus Chrystus Pan świata i historii - ten, przez którego zostały pokonane moce ciemności i przez którego dzieje świata osiągną swój finał zgodny z planem Bożym – zasiada po prawicy Ojca. Katechizm Kościoła Katolickiego poświęca tej kwestii punkty od 659 do 682. Warto uzmysłowić sobie następujące kwestie:
Jezus Chrystus jest Głową Kościoła, poprzedza nas w chwalebnym Królestwie Ojca abyśmy jako członki Jego Ciała, żyli w nadziei, że pewnego dnia będziemy z nim na wieki.
Kiedyś w historii świata nastąpi taki moment kiedy postać Jezusa zostanie odkryta przed wzrokiem ludzkim. „Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie” (Łk 21, 26-28)
Jezus powie w dniu ostatecznym: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40) Postawa wobec bliźniego objawi przyjęcie lub odrzucenie łaski i miłości Bożej.
Sąd w dniu ostatecznym ujawni postępowanie każdego człowieka i tajemnice serce. Paruzja powtórne przyjście Chrystusa na Sąd Ostateczny. Nastanie nowe niebo i nowa ziemia. Jak podaje apokalipsa (Ap 21, 4) „ I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już [odtąd] nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły.” Czy Sąd Ostateczny to wizja, którą mamy przed oczami mówiąc: „siedzi po prawicy Boga Ojca Wszechmogącego, stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych”.
Dwudziestolecie panowania króla elekcyjnego Jana Kazimierza II Wazy przypadające na lata 1648-1668, było dla Polski okresem trzech potężnych wojen. Pierwsza zwana Powstaniem Chmielnickiego prowadzona była ze zbuntowanym kozactwem oraz ruskimi chłopami, znacznie związała potencjał militarny kraju i umożliwiła atak Rosji, która udzieliła tymczasowego wsparcia kozakom. Konflikt z Rosją i z kozactwem, tak wyniszczający dla potęgi jaką była wówczas Rzeczpospolita, został wykorzystany przez Szwedów, którzy po licznych porażkach w bitwach z Polakami, między innymi pod Kircholmem w 1605 roku, postanowili ostatecznie przejąć kontrolę nad Polską. W wyniku licznych zdrad wielkich rodów magnackich, król Jan Kazimierz był zmuszony do opuszczenia kraju i schronienia się na Śląsku.
W roku 1656 kiedy kraj był, za wyjątkiem południowo-wschodnich rubieży, całkowicie opanowany przez wojska szwedzkie, król zdecydował się na powrót do ojczyzny. Nic nie wskazywało na to, aby jego powrót był w stanie odwrócić losy wojny, ale przyczynił się on do umocnienia rodzącego się, w odrętwiałej dotąd szlachcie, buntu przeciw drapieżnemu najeźdźcy. Król w towarzystwie niewielkiego oddziału przedarł się najpierw do Lubowli na Spiszu, a następnie do Lwowa, który był jeszcze ostoją polskości. Jego powrót zimą na początku 1656 roku, był przeprowadzony niespełna miesiąc po cudownym odparciu Szwedów z pod Jasnej Góry, kiedy to garstka około dwustu obrońców wytrzymała prawie dwumiesięczne oblężenie klasztoru przez wojska szwedzkie. Król Polski jako człowiek głębokiej wiary postanowił przed zebraniem armii i rozpoczęciem walki ze Szwedami powierzyć siebie i swój kraj opiece Matki Bożej, której wstawiennictwo było tak potrzebne w walce z potężnym najeźdźcą szwedzkim.
Pierwszego kwietnia w katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, podczas Mszy Świętej odprawianej przez nuncjusza Pietro Vidoniego, Jan Kazimierz klęcząc przed obrazem Matki Bożej Łaskawej złożył Śluby Lwowskie. Tekst roty, napisany przez św. Andrzeja Bobolę był również odczytany przez podkanclerzego koronnego biskupa krakowskiego i powtórzony przez wszystkich obecnych. Słowa przysięgi brzmiały następująco:
Wielka człowieczeństwa Boskiego Matko i Panno! Ja, Jan Kazimierz, Twego Syna, Króla królów i Pana mojego, i Twoim zmiłowaniem się król, do Twych Najświętszych stóp przychodząc, tę oto konfederacyję czynię: Ciebie za Patronkę moją i państwa mego Królową dzisiaj obieram. Mnie, Królestwo moje Polskie, Wielkie Księstwo Litewskie, Ruskie, Pruskie, Mazowieckie, Żmudzkie, Inflanckie i Czernihowskie, wojsko obojga narodów i pospólstwo wszystko Twojej osobliwej opiece i obronie polecam, Twojej pomocy i miłosierdzia w teraźniejszym utrapieniu królestwa mego przeciwko nieprzyjaciołom pokornie żebrzę...
A że wielkimi Twymi dobrodziejstwy zniewolony przymuszony jestem z narodem polskim do nowego i gorącego Tobie służenia obowiązku, obiecuję Tobie, moim, ministrów, senatorów, szlachty i pospólstwa imieniem, Synowi Twemu Jezusowi Chrystusowi, Zbawicielowi naszemu, cześć i chwałę przez wszystkie krainy Królestwa Polskiego rozszerzać, czynić wolą, że gdy za zlitowaniem Syna Twego otrzymam wiktoryę nad Szwedem, będę się starał, aby rocznica w państwie mym odprawiała się solennie do skończenia świata rozpamiętywaniem łaski Boskiej i Twojej, Panno Przeczysta!
A że z wielkim żalem serca mego uznaję, dla jęczenia w presji ubogiego pospólstwa oraczów, przez żołnierstwo uciemiężonego, od Boga mego sprawiedliwą karę przez siedem lat w królestwie moim różnymi plagami trapiąca nad wszystkich ponoszę, obowiązuje się, iż po uczynionym pokoju starać się będę ze stanami Rzeczypospolitej usilnie, ażeby odtąd utrapione pospólstwo wolne było od wszelkiego okrucieństwa, w czym, Matko Miłosierdzia, Królowo i Pani moja, jakoś mnie natchnęła do uczynienia tego wotum, abyś łaską miłosierdzia u Syna Twego uprosiła mi pomoc do wypełniania tego, co obiecuję. Amen.
Wstawiennictwo Matki Bożej tak zbawienne dla naszej ojczyzny w trudnych momentach uczy nas zawierzenia Maryi, także współczesnych problemów naszej ojczyzny, która wciąż pozostaje ostoją wiary w laicyzującej się Europie, ale boryka się z problemami związanymi z naporem ideologii postmarksistowskich oraz religii New Age, gdzie osobowego Boga zastępuje się bezduszną energią. W przeżywanym obecnie roku wiary przypomnienie tego wielkiego Aktu zawierzenia Maryi niech będzie dla nas okazją do zastanowienia się nad aktem naszej osobistej wiary w zbawienną miłość Jezusa Chrystusa u progu Świąt Jego Zmartwychwstania.
Mamy samochody, mamy komputery, telefony komórkowe, domy a w nich lodówki i szafy z ubraniami. Bez trud potrafimy opisać wymarzony samochód, kreację na ślub koleżanki, prezent, który chcielibyśmy dostać na najbliższe urodziny. Rzeczy, które nas otaczają składają się na drobne szczeble naszej drabiny wartości. Walczymy o zdrowie, o godziwe warunki materialne, ale czy walczymy o nasze dusze?
Już w Starym Testamencie, dla opisania człowieka posługiwano się nie tylko określeniem „ciało”, ale również sformułowaniami określającymi życie, zespół uczuć, serce, ducha (http://www.opoka.org.pl/biblioteka/F/FA/lutrata_szkicantropologii.html). Katechizm Kościoła Katolickiego jednoznacznie wskazuje na jedność ciała i duszy (por. pkt 362-368).
W zasadzie wiara, że posiadamy dusze jest wśród ludzi powszechna. Ale ilu z nas się zastanawia jak o nią dbać?
Wydaje nam się, że takiej wiedzy i dokonań, jakie osiągnął człowiek XXI wieku, nie miał nikt przed nami. Obserwując wdrożenie kolejnych wynalazków, żyjemy w iluzji, że „My ludzie XXI wieku” jesteśmy inni niż całe pokolenia przed nami. „My” borykamy się z problemami, których nikt nie miał wcześniej, bo „My” mamy zupełnie inne wyzwania. Czy tak jest naprawdę? Wszystko zależy od odpowiedzi na pytanie: o co walczymy? Co jest dla nas największą katastrofą? W ujęciu konkretnej technologii, teza, że nikt przed nami nie walczył z takimi zagrożeniami jak człowiek XXI wieku jest łatwa do obronienia. Ostatecznie trudno badać zagrożenia związane z bombą atomową w średniowieczu, kiedy jej jeszcze po prostu nie wynaleziono. Ale gdybyśmy przyjęli się lękom i postawom ludzkim, wręcz poraża zadziwiająca powtarzalność zdarzeń. Poniżej tylko wybrane przykłady
Włochy XV wieku - społeczeństwo, po odkryciach geograficznych podlega gwałtownym zmianom, jest w stanie rozkładu. Stary porządek upada, ludzie nie mogą się odnaleźć w nowych strukturach, bogacą się najobrotniejsi i najbardziej przedsiębiorczy. Zagrożona jest instytucja rodziny. Mówi się, że Kościół Katolicki, jako stróż starego porządku nie przetrwa zachodzących zmian.
Anglia XVI wieku – początki rewolucji przemysłowej. Masowe migracje do miasta w poszukiwaniu nowych źródeł dochodów. Wielogodzinny czas pracy, brak, wystarczających środków do życia, samotność w tłumie, brak perspektyw, bieda i upadek moralny uderzają m.in. w jedność i bezpieczeństwo rodziny.
Francja koniec XVIII wieku – czasy wielkiej rewolucji francuskiej. 5 października 1793 do oficjalnego użytku wszedł francuski kalendarz rewolucyjny, w którym siedmiodniowy tydzień został zastąpiony dziesięciodniowym, z ostatnim dniem, jako wolnym od pracy. Państwo uznało za zasadne zawieranie przez kapłanów katolickich ślubów cywilnych, zaś sprzeciwiających się temu procederowi biskupów za podlegających karze deportacji.
Portugalia początek XX wieku. 20 kwietnia 1911 roku. Parlament Portugali uchwalił ustawę o rozdziale Kościoła od państwa. Twórca tego dokumentu Alfonso Costa, obiecuje członkom rządu i swym zwolennikom, że w ciągu dwóch pokoleń, "a może i szybciej" katolicyzm zniknie całkowicie z tego kraju. Nie był to przypadek odosobniony w Europie z tego okresu, w wielu państwach władze sprawowały rządy jawnie wrogie Kościołowi.
Polska 1953 rok. W Polsce, od lat tysiąca katolickiej, gdzie z górą 90% ludności stanowią katolicy, do wiary swej najmocniej przywiązani w katolickiej Polsce, dzieci katolików wychowuje się i kształci wbrew woli rodziców w duchu marksistowskim i w atmosferze już nie tylko religijnie obojętnej, lecz wprost antyreligijnej i antychrześcijańskiej (http://www.nonpossumus.pl/nauczanie/nonpossumus.php).
A jednak Kościół Katolicki przetrwał i dał nam rzesze świętych - setki kobiet i mężczyzn, którzy pomimo istniejących za ich życia uwarunkowań potrafili iść za Chrystusem. Walczyli o NIEBO. Opisy tej walki, metod i zasad postępowania, pomimo upływu lat nie przestają być aktualne i stanowią nieoceniony dar od minionych pokoleń. Np. w 1609 roku św. Franciszek Salezy pisał: „Kto chce w małżeństwie zapewnić sobie szczęście, powinien w czasie godów weselnych uświadomić sobie świętość i godność tego sakramentu. Niestety, weselu najczęściej towarzyszą nieprzystojne zabawy, uczty i próżne pogadanki. Nic więc dziwnego, że owoce tego są marne ” ( cytat pochodzi z książki „FILOTEA- wprowadzenie do życia pobożnego Św. Franciszka Salezego” rozdział XXXVIII). Kiedy rodzi się w nas pragnienie Nieba wkracza Szatan, nieprzypadkowo zwany Nieprzyjacielem, który czy tego chcemy tego czy nie - będzie chciał nas pokonać. Pytanie brzmi: czy ja stanę do walki?
Mateusz Lewi Ewangelista (Mattanja Lewi ben Alfi), urodzony w Nazarecie, syn Alfeusza, mógł być rówieśnikiem Jezusa Chrystusa lub był niewiele od Niego młodszy. Z zawodu był celnikiem (czyli poborcą podatkowym i celnym) w Kafarnaum nad Jeziorem Genezaret. Celnicy byli powszechnie wśród Żydów znienawidzeni, bowiem zbierali podatki dla pogańskich Rzymian, którzy po śmierci króla Heroda I Wielkiego przejęli bezpośrednią władzę nad Judeą. Dodatkowo Rzymianie pozwalali Celnikom pobierać od mieszkańców Judei więcej pieniędzy niż wynosił formalny podatek i zabierać tę część dla siebie w formie prowizji. Uczciwsi z celników pobierali niewiele więcej niż wynosił podatek, ale bardzo wielu celników pobierało od ludzi znaczne sumy, mogąc w łatwy sposób wzbogacić się kosztem biednych poddanych. Nic więc dziwnego, że celnicy byli traktowani jak oszuści, zdrajcy i nieczyści, ze względu na samą pracę dla rzymskich pogan.
Święty Mateusz zajął się działalnością misyjną wśród pogan. Pierwotnie wyjechał do Persji, jednak największe efekty swojej działalności misyjnej odniósł w kraju zamieszkanym przez ludność semicką spokrewnioną z Żydami i pochodzącą od południowo-arabskich jemeńskich Sabejczyków - w Etiopii.Etiopczycy nazwani byli przez Greków Aitiopes tj. dosłownie: ludzie o opalonych twarzach. Stąd też wzięła się nazwa Aitiopia (po polsku Etiopia), czyli kraj ludzi o opalonych twarzach. Etiopczycy byli otwarci na Dobrą Nowinę, w bardzo dużej liczbie przyjęli chrzest, chrzest przyjęła także etiopska księżniczka Ifigenia - córka ówczesnego cesarza Etiopii, która myślała nawet o tym, aby zostać poświęconą Bogu pustelniczką.
Niestety po śmierci cesarza sytuacja uległa zmianie, bowiem Św. Mateusz odważnie przeciwstawiał się działaniom nowego władcy, który uwięził prawowitego następcę tronu i chciał poślubić własną stryjeczną siostrę, wspomnianą wcześniej Ifigenię. Ludzie satrapy aresztowali Apostoła podczas odprawiania przez niego Mszy Świętej, po czym cesarski sąd skazał go na śmierć przez poćwiartowanie. Jednak cesarz-uzurpator postanowił ściąć świętemu Mateuszowi głowę mieczem i przebić go włócznią. I tak się stało. Święty Mateusz Apostoł poniósł męczeńską śmierć za wiarę w Etiopii około 60 r. po Chrystusie.
Święty Mateusz Ewangelista jest patronem Etiopii, diecezji i miasta Salerno we Włoszech, alkoholików, celników, księgowych, pracowników kantorów, rodziny, straży granicznej i urzędników podatkowych. Jego grób znajduje się w Salerno we Włoszech, dokąd w X wieku przewieziono z Etiopii jego ciało. Wizerunki świętego Mateusza Apostoła znajdują się w herbach miast i gmin, np. w Hiszpanii w Andaluzji w rejonie Sewilli w Alcala de Guadaira, a w Polsce w herbie Gminy Rząśnia obok świętego Macieja Apostoła.
Kiermasze wielkanocne zwykle odbywały się na świeżym powietrzu, przed budynkiem starej plebanii. Tym razem jednak wiosna była tylko w kalendarzu, więc musieliśmy zmienić nasze plany. Mimo to, parafianie i przyjezdni wzięli liczny udział w kiermaszu, za co serdecznie im dziękujemy!
Bóg zapłać wszystkim, którzy przyczynili się do organizacji naszego lokalnego przedsięwzięcia. „Powsinianom” i grupie „+30” za przekazane Caritas środki, pochodzące ze sprzedaży wspaniałych domowych wypieków, a firmom Semi Line, Procter & Gamble, jak i pojedynczym osobom za przekazanie fantów na loterię, która cieszyła się dużym powodzeniem wśród dzieci i dorosłych. Chętnie odwiedzane były też stoiska z piękną ceramiką i różnorakimi ozdobami świątecznymi, najczęściej ręcznie wykonanymi. Wielkie dzięki za przekazane darowizny pracowni Garncarskiej Państwa Moniki i Roberta Jehn-Olszewskich, jak również innym wystawcom. Na szczególne wyróżnienie tegorocznego kiermaszu zasługuje stoisko Pani Joanny Lewandowskiej, właścicielki Kwiatowej Manufaktury, która wraz ze swoją mamą, na bieżąco, uwzględniając życzenia zamawiających, wykonywała przepiękne palmy. Za przekazane materiały, służące do ich wyrobu, serdeczne dzięki składamy Centrum Kultury Wilanów. Państwu Karaszewskim, właścicielom restauracji Powsinianka, dziękujemy za przygotowanie pysznego, gorącego żurku, który przy minusowej temperaturze szczególnie smakował uczestnikom kiermaszu.
Pieniądze uzyskane z loterii, darowizn, w tym całkowity dochód ze sprzedaży palm, zostały przekazane na potrzeby podopiecznych Caritas w Powsinie. Umożliwiły one zakup paczek świątecznych, a także zabezpieczenie środków na inne wydatki Caritas, które szczegółowo wymieniamy w naszych corocznych sprawozdaniach.
Organizacja kiermaszów charytatywnych w naszej parafii sprawia nam wiele radości. Cieszą nas uśmiech i energia dzieci biorących udział w towarzyszących konkursach, a także fakt upowszechniania się wśród członków naszej powsińskiej wspólnoty postawy chrześcijańskiego miłosierdzia oraz otwarcia na drugiego człowieka.
W mroźny, zimowy ranek 13 marca br. grupa pielgrzymów z Powsina i Wilanowa wraz z księdzem Lechem Sitkiem, Dyrektorem CKW Robertem Wożniakiem i panem Grzegorzem Toporowskim wyruszyła w podróż na Kaszuby. Mimo mroźnej aury , nasze serca i ciała rozgrzewały modlitwy i śpiewy wielkopostne. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od monumentalnej katedry w Pelplinie. Pierwszymi jej włodarzami byli książęta Pomorscy, którzy w XIV wieku sprowadzili zakon cystersów. W kaplicy cystersów ksiądz Lech odprawił Mszę św. prosząc o łaski dla naszej pielgrzymkowej grupy. W muzeum diecezjalnym mieliśmy okazję zobaczyć oryginalną biblię Gutenberga, ok. 30 kilogramową monstrancję ufundowaną przez Marię Sobieską oraz wiele innych ciekawych eksponatów. Wieczorem wraz z zachodzącym nad zatoką Pucką słońcem pokłoniliśmy się morzu, w miejscu gdzie generał Haller w 1919 r. złotym pierścieniem dokonał historycznych zaślubin z morzem. Następnego dnia po Mszy św. wyruszyliśmy na zwiedzanie Gdyni.
Wielkim przeżyciem dla nas było odwiedzenie cmentarza w Gdyni Redłowie gdzie spoczywają też bohaterscy obrońcy Kępy Oksywskiej z IMorskiego Pułku Strzelców wraz ze swym legendarnym dowódcą Pułkownikiem Dąbkiem. Złożyliśmy też hołd naszemu rodakowi z Powsina Janowi Penconkowi poległemu w obronie Gdyni (Tablica poświęcona naszemu bohaterskiemu żołnierzowi znajduje się na murze cmentarnym w Powsinie).
W dalszej części dnia zwiedzaliśmy pozostałe zabytki i ciekawostki Gdyni między innymi oceanarium oraz spacerowaliśmy po nadmorskiej promenadzie. Wieczorem oczekiwali na nas seniorzy z Redy z Miejskiego Ośrodka Sportu i Kultury z programem kabaretowo-rozrywkowym. W dalszej części spotkania nasze dwa zespoły z Powsina i Wilanowa zaprezentowały kilka piosenek, otrzymując gromkie brawa. Następnego dnia wyjechaliśmy rano aby odwiedzić w Gowinie szkołę podstawową noszącą imię Jana Penconka. Zostaliśmy powitani na dziedzińcu szkoły przez jej Dyrektora oraz komitet uczniowski. Podczas spotkania delektując się poczęstunkiem, słuchaliśmy z zainteresowaniem Dyrektora szkoły opowiadającego o naszym rodaku oraz o szkole i mieszkańcach Gowina. Andrzej Melak bardzo ciekawie przedstawił postać Jana Penconka i jego rodzinę z Powsina. Według słów Dyrektora szkoły potrzebne są bliższe kontakty Powsina i Gowina. Następnie zwiedziliśmy szkołę oraz mały kącik muzealny poświęcony ziemi Kaszubskiej.
Po tym wzruszającym spotkaniu udaliśmy się do Wejherowa miasta założonego w XVII wieku przez Jakuba Wejhera. Zwiedziliśmy Pałac Przebendowskich będący obecnie muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej. Najważniejszym punktem tego dnia była jednak droga krzyżowa poprzedzona Mszą św. w kościele pa syjnym. Kalwaria Wejherowska została wybudowana przez Jakuba Wejhera w XVII wieku i rozlokowana na morenowych wzgórzach. Jest to kompleks 26 kapliczek o różnej architekturze , odległości pomiędzy nimi równej etapom męczeńskiej drogi Chrystusa. Pod każdą z nich została wsypana ziemia z Jerozolimy. Wśród dorodnych drzew bukowych po zróżnicowanym terenie topograficznym przeszliśmy drogę krzyżową prowadzoną przez Bożo-grobowców- rycerzy Grobu Pańskiego z Jerozolimy. Tak realistycznych przekazów o męce Chrystusa nikt z nas nie słyszał. Była to nauka, która pozostanie w naszych sercach na długo. Następnego dnia po Mszy św. wyruszyliśmy w drogę powrotną odwiedzając jeszcze na krótki spacer słynne molo w Sopocie.
Chrzty: 31 III Jakub Adamski, syn Tomasza-Piotra Adamskiego i Aleksandry-Lilianny z d. Żelichowska, zamieszkali w Piasecznie.
Nowo ochrzczone dzieci oddajemy w matczyną opiekę Maryi Tęskniącej, Powsińskiej.
Śp. Jan Gałecki zamieszkały w Zamoście przy ul. Zakamarek, wdowiec. Żyłlat 92, zmarł 26 lutego 2013 r. Pogrzeb odbył się w Powsinie 1 marca 2013 r. Od wielu lat kapłan przyjeżdżał do niego z Komunią św. w I Piątki miesiąca. Pozostawił po sobie trzech wnuczków.
Śp. Marian-Ryszard Rybarczyk zamieszkały w Bielawie przy ul. Okrzewskiej, wdowiec, jego żona, Kazimiera, zmarła 8 lutego 2013 r. Żył lat 75, zmarł 1 marca 2013 r. Za życia był u spowiedzi i Komunii św. 24 grudnia 2012 r. Pogrzeb odbył się 6 marca 2013 r. w Powsinie.
Dobry Jezu, a nasz Panie, dam im wieczne spoczywanie.
55-rocznica ślubu Marii z d. Trzewik i Stanisława Karaś z ul. Przyczółkowej w Powsinie. Mszę św. dziękczynną będą mieć w naszym kościele 13.04.2013r. o godz. 18.00.
35-rocznica ślubu Barbary i Tadeusza Siudzińskich z ul. Andrutowej w Powsinie. Mszę św. dziękczynną będą mieć 13.04.2013 r. o godz. 18.00 w naszym kościele.
30-rocznica ślubu Małgorzaty i Zygmunta Szewczyków z ul. Przyczółkowej w Powsinie. Msza św. dziękczynna odbędzie się w naszym kościele 6.04.2013r. o godz. 17.00.
25-lecie ślubu Małgorzaty i Pawła Kurgu z ul. Rosochatej. Msza św. dziękczynno-błagalna będzie odprawiona w naszym kościele 9.04.2013 r. o godz. 18.30.
25-lecie Stanisławy z d. Szydłowskiej i Czesława Witka z Bielawy. Sakramentalny związek Małżeński zawarli 16.04.1988 r. w parafii Krasnosielec w ówczesnym województwie Ostrołęckim. Mają dwoje dorosłych dzieci, Annę i Grzegorza, obydwoje pracujący i uczący się. Msza św. dziękczynno-błagalna w intencji Jubilatów będzie odprawiona w naszym kościele 16.04.2013 r. o godz. 17.15
Wszystkim małżonkom, obchodzącym w kwietniu jubileusze i rocznice, życzymy wiele łask od Pana Boga i stałej pomocy Najświętszej Maryi Panny-Tęskniącej.
Niedawno obchodziliśmy 100-lecie chóru parafialnego. W wydanym w 2012 r. albumie zostały umieszczone wykazy chórzystów. Za czasów organistów Tadeusza Walczewskiego i Stanisława Dąbrowskiego w chórze śpiewała nasza parafianka Barbara Gortat. Urodziła się w Powsinie, tu też była ochrzczona, przyjęła I Komunię św. i przystąpiła do bierzmowania. Zachęcona przez swoją młodszą siostrę, Marylę, również chórzystkę, śpiewała w altach w latach 1953-1975. Pod koniec lat 60 –tych wyprowadziła się do Warszawy, ale w dalszym ciągu była chórzystką w Powsinie. Zresztą wszystkie trzy siostry: Barbara, Alicja i Maryla były uzdolnione muzycznie. Swoje talenty odziedziczyły po ojcu, Stefanie Gortacie, który po śmierci swojej żony, Zofii z d. Masiak, w dalszym ciągu mieszkał w Powsinie i był znany z tego, że pięknie grał na akordeonie oraz śpiewał. Nic więc dziwnego, że dwie jego córki były chórzystkami. Śp. Barbara zmarła 12.03 br. w zakładzie opiekuńczym prowadzonym przez siostry Miłosierdzia w Chylicach. Przeżyła 84 lata. Jej pogrzeb odbył się w Powsinie, dnia 19.03 br. Podczas Mszy św. pogrzebowej śpiewał nasz chór parafialny, by w ten sposób podziękować śp. Barbarze za to, że przez ponad 20 lat swoim głosem uświetniała uroczystości w kościele w Powsinie. Została pochowana na miejscowym cmentarzu parafialnym. Dobry Jezu, a nasz Panie…
Przełożoną domu sióstr Córek Bożej Miłości w Powsinie jest s. Helena Król. Jej ojciec, śp. Stefan Król, zmarł 10.03 br., mając 87 lat. Jego żona, Zofia, zmarła w 2009 r. Małżonkowie mieli dziesięcioro dzieci. Wśród nich są dwie siostry zakonne, Helena i Hieronima, obydwie z tego samego Zgromadzenia Córek Bożej Miłości. Pogrzeb śp. Stefana Króla odbył się 12.03 br. w parafii Łukowica, w powiecie Limanowskim, w województwie małopolskim. Z Powsina na pogrzeb pojechał ks. proboszcz Lech Sitek wraz z trzema siostrami: s. Klemensą, s. Donatą i s. Dawidą. Mszę św. sprawowało trzech kapłanów, a ks. Lech Sitek poprowadził kondukt pogrzebowy na miejscowy cmentarz. W uroczystościach pogrzebowych brała udział liczna rzesza mieszkańców, a także w sumie 13 sióstr zakonnych. Jak opowiadała mi s. Helena, w jej rodzinnych stronach, zamiast wieńców i wiązanek, wierni składają ofiary na Mszę św. za zmarłą osobę. Za śp. Stefana Króla zamówiono 70 Mszy św. Wieńce, kwiatki wnet usychają i lądują w pojemnikach, natomiast ofiara Chrystusa, ponawiana 70 razy za zbawienie duszy osoby nam bliskiej, przybliża jej wieczną radość w niebie razem ze świętymi.
2. WANDALE NIE ŚPIĄ!
W ogrodzeniu kościoła, tam gdzie są bramy i furtki, umieszczone są słupki zakończone daszkami, które były pokryte miedzianą blachą, tak jak budynek kościoła. Niestety, w zeszłym roku, złodzieje zerwali blachę z czterech słupków, a teraz odarto z niej pozostałe. Jedynie dwa słupki, przy furtce, na wprost plebanii, mają jeszcze pokrycie. Prawdopodobnie zamontowana lampa zmierzchowa z czujnikiem, która nocą zapala się, gdy ktoś przechodzi w pobliżu plebanii, odstrasza złodziei. W ubiegłym roku skradziono również miedziane rury spustowe, odprowadzające wodę z dachu kościoła. Wobec tego powstaje pytanie: Co zrobić, aby zabezpieczyć zabytkową świątynię przed dalszymi aktami wandalizmu? Jeśli chodzi o słupki, to można je pokryć z powrotem miedzianą blachą, przytwierdzając ją do betonowego podłoża specjalnym klejem, który całkowicie uniemożliwi ponowne zerwanie pokrycia. Tak twierdzą specjaliści, którzy się znają na nowych technologiach budowlanych. Drugie wyjście to zamontowanie wokół kościoła kamer, które nagrywają wszystko to, co dzieje się wokół świątyni. To droga inwestycja. Jest ona jednak potrzebna, szczególnie ze względu na posąg Wiganda, który jest odlany z brązu, i może stać się łatwym łupem złodziei. Ks. proboszcz Lech Sitek rozważa zamontowanie monitoringu, tak aby zapobiec kolejnym aktom wandalizmu.
Począwszy od piątej Niedzieli Wielkiego Postu, przez cztery dni przeżywaliśmy czas skupienia i modlitwy. Nauki głosił ks. Sławomir Radulski, pallotyn. Na KUL-u studiował teologię biblijną i z tej dziedziny zrobił doktorat. Tematem wiodącym tegorocznych rekolekcji wielkopostnych był ogłoszony przez Benedykta XVI Rok Wiary. W pierwszym dniu, w niedzielę, ksiądz rekolekcjonista rozważał odpowiedź na pytanie: Czym jest wiara w Boga? Drugiego dnia mówił o wierze w Boga w zestawieniu z tematem magii, czarów itp. oraz o działaniu złego ducha, szatana. We wtorek, ze względu na przypadającą w tym dniu uroczystość św. Józefa, Patrona Kościoła, rekolekcjonista rozważał czym jest Kościół święty. W ostatnim dniu, w środę, tematem były nadzieja i miłość.
Członkowie zespołu Szkoły Nowej Ewangelizacji (studenci) przed Mszą św. rekolekcyjną przedstawiali scenki o treści religijnej, przy pomocy pantomimy. Jest to rodzaj widowiska, którego przesłanie przekazywane jest przez aktorów bez użycia słów, a jedynie za pomocą gestów, ruchu i mimiki. Ponadto po każdej nauce rekolekcyjnej studenci opowiadali o swoim nawróceniu, dając świadectwo żywej wiary, praktykowanej przez nich w codziennym życiu. To również zainteresowało naszych parafian, którzy nagrodzili ich wystąpienia oklaskami. To nowy sposób reakcji uczestników rekolekcji.
Przez te cztery dni skupienia do kościoła przychodzili Ci sami ludzie, którzy co niedziela uczestniczą we Mszy św. Również i do spowiedzi przystępowali Ci, którzy niedawno byli u sakramentu pokuty. Pytanie: Gdzie są mieszkańcy parafii, którzy nie uczestniczyli w rekolekcjach? Przecież stanowią oni większość. Jest to problem wciąż aktualny, jak dotrzeć do tych ludzi, którzy formalnie są katolikami, a praktycznie, na co dzień, żyją jak niewierzący.
4. WALENTY PINDELSKI - POWSTANIEC STYCZNIOWY
W Wiadomościach Powsińskich na luty 2013 (Nr 2/138) ukazał się artykuł ks. Jana Świstaka pt. ”Walenty Pindelski, weteran Powstania Styczniowego” prezentujący nam dostępne w archiwum parafialnym informacje dotyczące tego powstańca. Niestety nie były one zbyt szczegółowe a jedyna zidentyfikowana wzmianka o tym, że Walenty Pindelski był Powstańcem Styczniowym, znajduje się na jego nagrobku gdzie wyryto napis: „Ś.P. Walenty Pindelski, weteran z 1863. Przeżywszy lat 83, zmarł 21 czerwca 1924 roku. Pokój jego duszy”.
Jednak jak się okazuje dzięki historycznym zainteresowaniom naszych parafian prawdopodobnie udało nam się potwierdzić informacje, w tym zakresie w innych źródłach. Otóż Jacek Latoszek – kolega chórzysta, stwierdził, iż w „Spisie Oficerów” wydanym w 1923 r. w dziale Weterani 1863, figuruje podporucznik Walenty Pindelski ur.1842 r., Warszawa. Sam Spis w oryginale znajduje się w Bibliotece Poznańskiej, ale został zdigitalizowany i jest dostępny w internecie. Co prawda mamy tu pewną rozbieżność w zakresie dat urodzin, bowiem zgodnie z danymi parafialnymi Walenty Pindelski urodził się w 1841 r. ale zbieżność imienia i nazwiska oraz miejsca urodzenia może wskazywać, iż jest to jedna i ta sama osoba. Jeśli ktoś z czytelników WP dysponowałby innymi informacjami w tym zakresie, chętnie je zamieścimy.
5. CENTRUM EDUKACJI LEŚNEJ W LESIE KABACKIM
Na stronie internetowejStołecznego Zarządu Rozbudowy Miasta (http.//szrm.pl), które zajmuje się realizacją zadań inwestycyjnych na rzecz Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy (bezpośredni nadzór nad tą komórką sprawuje Prezydent m. st. Warszawy) znalazłam informację dot. projektu budowy Centrum Edukacji Leśnej. Sprawa ta, dlatego mnie zaciekawiła, iż Centrum to ma powstać na terenie starej leśniczówki usytuowanej na skraju Lasu Kabackiego, przy ul. Rydzowej 1. Na stronie wskazano, iż na działce, na której ma powstać nowa inwestycja obecnie znajduje się zabytkowy budynek leśniczówki (wpisany do rejestru zabytków w 1987 r.), budynek stajni, dwa budynki gospodarcze oraz dwie piwniczki ziemne. W ramach projektu budynki gospodarcze przeznaczone są do rozbiórki, przy czym nie wskazano, co dalej ze starą leśniczówką, a w ramach wizualizacji projektu zaprezentowanej na stronie internetowej trudno ją zidentyfikować – czyżby miała zniknąć? Istniejąca obecnie w pobliżu „polanka edukacyjna” z drewnianymi wiatami i miejscem na ognisko ma pozostać w niezmienionej formie. Nowo wybudowane Centrum ma pełnić funkcję edukacyjną (zajęcia dla dzieci) oraz administracyjno-biurową. Łączna powierzchnia zabudowy wyniesie około 900 m2 powierzchni oraz powstanie 10 miejsc parkingowych oraz miejsca dla rowerów. Obecnie przygotowywana jest dokumentacja projektowa – przewiduje się zakończenie inwestycji i otwarcie Centrum na koniec 2014 r. Koszt inwestycji ma wynieść około 6,5 mln zł.
Sam pomysł Centrum jest dość ciekawy, zastanawia mnie jednak budowa tak dużej inwestycji w Rezerwacie przyrody jakim jest Las Kabacki – konieczność dość znacznej wycinki drzew, kwestia ochrony starej skarpy wiślanej. Ale może się nie znam, może się mylę. Wiem jednak jakie problemy mają okoliczni rolnicy z uzyskaniem od miejskich urzędników sensownego rozwiązania w zakresie zagospodarowania pól (działek), które nie są usytuowane w lesie, nie są także porośnięte drzewami ale znajdują się w pobliżu lasu. Oni raczej nie mają szans na żadne inwestycje nawet w ograniczonym, rodzinnym zakresie, a co dopiero mówić o tak rozbudowanych projektach.
NA KWIECIEŃ 2013 r.
INTENCJA MODLITW NA KWIECIEŃ:
Prośmy Boga o nowe powołania kapłańskie i zakonne |
7 IV – DRUGA NIEDZIELA WIELKANOCY
· Niedziela miesięcznej adoracji Najświętszego Sakramentu.
· Dziś obchodzimy Międzynarodowe Święto Patronalne Caritas.
· Wprowadzenie relikwii błogosławionego Jana Pawła II na sumie o godz. 1200. Na wszystkich Mszach św. kazania wygłosi ks. pallotyn.
· Koronka do Miłosierdzia Bożego w naszym kościele o godz. 1500.
· Dzisiaj rozpoczyna się 69. Tydzień Miłosierdzia, który obchodzić będziemy pod hasłem „Wiara żywa uczynkami”.
8 IV - PONIEDZIAŁEK
· Dzisiaj przypada liturgiczna uroczystość Zwiastowania Pańskiego przeniesiona z 25 marca (Wielki Czwartek), którą obchodzimy jako Dzień Świętości Życia. Zachęcamy do podjęcia Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego.
· Dzisiaj przypada 29. rocznica śmierci ks. proboszcza Bogumiła Mińkowskiego. Msza św. o zbawienie wieczne dla śp. ks. Mińkowskiego będzie odprawiona w naszym kościele o godz. 7.00 rano.
· Dzisiaj obchodzimy Światowy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Również dzisiaj przypada 70. rocznica powiadomienia o odkryciu zbiorowych mogił polskich oficerów rozstrzelanych przez NKWD w Katyniu koło Smoleńska w Rosji. Z rozkazu Józefa Stalina w kwietniu i maju 1940 r., w Katyniu, Charkowie, Miednoje oraz w Bykowni pod Kijowem zamordowano i pogrzebano łącznie 21728 polskich jeńców. Liczba ta nie obejmuje Polaków rozstrzelanych na terenie Białorusi. W dniu dzisiejszym, o godz. 18.00, zostanie odprawiona w Katedrze Polowej Wojska Polskiego przy ul. Długiej 13/15 w Warszawie uroczysta Msza św. za pomordowanych na „nieludzkiej ziemi”.
14 IV – TRZECIA NIEDZIELA WIELKANOCY
· Spotkanie z rodzicami uczniów z klas I ponadgimnazjalnych przygotowujących się do bierzmowania o godz. 17.00.
· Dzisiaj przypada Dzień Ludzi Bezdomnych. Szacuje się, że w Polsce jest ok. 43000 ludzi bezdomnych, z tego w województwie mazowieckim ok. 6000, w tym 4000 na terenie Warszawy.
· NIEDZIELA BIBLIJNA. Dzisiaj rozpoczynamy V Ogólnopolski Tydzień Biblijny.
· Msza św. uwielbienia z modlitwami wstawienniczymi Wspólnoty Przymierza Rodzin Mamre o godz. 19.30 w naszym kościele.
· Dzisiaj rozpoczynamy obchody 450. rocznicy ustanowienia Seminariów Duchownych.
· Wyższe Seminaria Duchowne genezą sięgają szkół katedralnych przy średniowiecznych uniwersytetach. Sobór Trydencki w roku 1563 nakazał utworzenie seminariów, jako instytucji formujących kandydatów do kapłaństwa. Pierwsze w Polsce Seminarium Duchowne powstało w roku 1565 w Braniewie, z inicjatywy ks. kardynała Stanisława Hozjusza, biskupa chełmińskiego.
· 77. Ogólnopolska Pielgrzymka Akademicka profesorów i studentów na Jasną Górę w dniach od 19 do 21 IV br.
21 IV – CZWARTA NIEDZIELA WIELKANOCY
· Przygotowanie do bierzmowania dla uczniów z klas III gimnazjalnych o godz. 17.00.
· Dzisiaj przypada NIEDZIELA DOBREGO PASTERZA. Przez cały tydzień będziemy się modlić o nowe powołania kapłańskie i zakonne.
· W Polsce mamy ok. 50 seminariów duchownych, w których kształci się ok. 3200 kleryków. W naszym seminarium archidiecezji warszawskiej jest aktualnie ok. 130 kleryków. W dniu dzisiejszym, w kościele seminaryjnym, o godz. 12.30, zostanie odprawiona uroczysta Msza św., po której, aż do godz. 18.00, będzie można zwiedzać seminarium oraz spotkać się z klerykami. Adres seminarium: Krakowskie Przedmieście 52/54 (przy pomniku Mickiewicza).
23 IV – UROCZYSTOŚĆ ŚW. WOJCIECHA, BISKUPA I MĘCZĘNNIKA, GŁÓWNEGO PATRONA POLSKI
· Św. Wojciech pochodził z Czech. Był misjonarzem na Węgrzech i w Polsce. Zaprzyjaźnił się z naszym władcą, Bolesławem Chrobrym. Z Polski wyruszył na misję do Prus, gdzie zginął z rąk pogan w dniu 23 IV 1007 r. Jego relikwie spoczywają w Katedrze w Gnieźnie.
· Dzisiejszym Solenizantom, Wojciechom, a także wszystkim noszącym imię św. Jerzego, życzymy wielu łask bożych i wszelkiej pomyślności.
25 IV – CZWARTEK. ŚWIĘTO ŚW. MARKA, EWANGELISTY
· Św. Marek był uczniem Apostoła Piotra i autorem najkrótszej spośród czterech ewangelii. Została ona napisana w roku 69 przed zburzeniem Jerozolimy (70 r.). Jego relikwie spoczywają w Katedrze w Wenecji. Dzisiejszym Solenizantom, noszącym imię Św. Marka, życzymy bożego błogosławieństwa.
· Również dzisiaj obchodzi imieniny ks. Jarosław Bonarski, wikariusz w Powsinie. Msza św. imieninowa będzie odprawiona o godz. 18.00 w naszym kościele. Księdzu Jarosławowi życzymy wielu łask bożych w posługiwaniu kapłańskim w naszej parafii.
· Dziś w Częstochowie odbędzie się spotkanie modlitewno-ewangelizacyjne dla młodych, organizowane przez Wspólnotę Rodzin Mamre. Zapisy u ks. Jarosława.
· Zgodnie z apelem obrońców życia, dzisiaj przypada Narodowy Dzień Pokuty za grzechy przeciwko życiu człowieka. Jest to zachęta do modlitwy o miłosierdzie Boże dla całego narodu w rocznicę uchwalenia przez Sejm PRL w 1956 r. ustawy dopuszczającej w Polsce aborcję.
28 IV – PIĄTA NIEDZIELA WIELKANOCY
· Po każdej Mszy św. zbiórka ofiar do puszki na rozwój Radia Maryja i Telewizji Trwam. Po Mszy św. o godz. 9.00 spotkanie Koła Przyjaciół Radia Maryja w Domu Parafialnym. Zaprasza ks. Bogdan Jaworek.
· Dzień Wdzięczności za Koronację Matki Bożej Tęskniącej. O godz. 20.30 - różaniec, o godz. 21.00 - Apel Jasnogórski. Zapraszamy czcicieli Matki Bożej Powsińskiej na wspólną modlitwę.
· Dzisiajw Gnieźnieobchodzone są Ogólnopolskie Uroczystości Odpustowe ku czci św. Wojciecha. Ponieważ św. Wojciech zginął jako misjonarz, w jego uroczystość, w Katedrze Gnieźnieńskiej, co roku wręczane są krzyże misyjne osobom wyjeżdżającym na misje. Obecnie 2170 polskich misjonarzy i misjonarek pracuje w 97 krajach świata.
29 IV – PONIEDZIAŁEK, ŚWIĘTO ŚW. KATARZYNY SIENEŃSKIEJ,
· Dzisiaj obchodzimy Dzień Pamięci o Męczeństwie Duchowieństwa Polskiego w czasie II wojny światowej.
NABOŻEŃSTWA MAJOWE
W dni powszednie o godz. 18.30, po Mszy św. wieczornej W niedziele i święta o godz. 17.30 |
BEZPŁATNE PORADY PRAWNE
W kancelarii parafialnej, w każdy drugi czwartek miesiąca o godz. 19.00 |
1 V – ŚRODA, WSPOMNIENIE ŚW. JÓZEFA RZEMIEŚLNIKA
· Dzisiaj przypada druga rocznica wyniesienia na ołtarze (beatyfikacji)papieża Polaka, Jana Pawła II. Modlimy się o jego rychłą kanonizację.
· Dzisiaj Nabożeństwo Majowe o godz. 18.30.
2 V – PIERWSZY CZWARTEK MIESIĄCA
· Dzisiaj wspominamy św. Atanazego, biskupa i doktora Kościoła. Żył w IV w., był biskupem w Aleksandrii (północny Egipt).
· Również dzisiaj wspominamy św. Zygmunta, króla i męczennika.
· Dzisiaj obchodzimy Dzień Flagi RP. O godz. 18.00 odprawiona zostanie Msza św. w Katedrze Polowej Wojska Polskiego przy ul. Długiej w Warszawie.
· Z racji pierwszego czwartku miesiąca, w naszym kościele, o godz. 18.00, Msza św. o Chrystusie, Najwyższym i Wiecznym Kapłanie. Modlitwy o powołania kapłańskie o 18.30 podczas nabożeństwa majowego.
· Zamiast w pierwszy piątek, który w tym roku zbiega się z uroczystością 3 maja, do chorych udamy się dzisiaj, 2 maja, od godz. 9.00.
3 V – PIERWSZY PIĄTEK MIESIĄCA. UROCZYSTOŚĆ
· Dziś mamy 222 Rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja (1791 r.).
Msza św. w intencji naszej Ojczyzny w Archikatedrze św. Jana, z udziałem Wojska Polskiego i służb mundurowych, o godz. 11.00. Po Mszy św. przemarsz na Plac Piłsudskiego.
· Msze św. w naszym sanktuarium będą odprawiane według rozkładu niedzielnego: o godz. 7.00, 9.00, 10.30, suma o godz. 12.00 w intencji naszej ojczyzny, a także Msza św. wieczorna o godz. 18.00.
· Z racji przypadającej uroczystości 3 maja, dzisiaj, chociaż to piątek, nie ma postu.
· Dzień Emigranta. Zachęcamy do modlitwy w intencji Polaków żyjących na obczyźnie. Chodzi o to, by nasi rodacy nie zapomnieli o swojej ojczyźnie i o Kościele katolickim.
4 V – PIERWSZA SOBOTA MIESIĄCA
· Różaniec w intencjach dziękczynno-błagalnych o godz. 17.30. Msza św. sanktuaryjna o godz. 18.00. Po Mszy św. nabożeństwo majowe.
· Dzisiaj przypada 12 rocznica święceń kapłańskich ks. Pawła Rawskiego, naszego parafianina, który obecnie przebywa na misjach w Afryce. Msza św. dziękczynno-błagalna w jego intencji będzie odprawiona dzisiaj o godz. 17.00. Ks. Paweł, w maju, przyjedzie na urlop do Polski, i wówczas dowiemy się od niego więcej o pracy misyjnej w Afryce.
5 V – SZÓSTA NIEDZIELA WIELKANOCY
· Dzisiaj przypada niedziela miesięcznej adoracji Najświętszego Sakramentu. Po sumie krótkie nabożeństwo adoracyjne zakończone procesją eucharystyczną wokół kościoła.
Przeznacz je dla potrzebujących z parafii w Powsinie Jak co roku możesz sprawić, że 1% Twojego podatku dochodowego trafi nie do wspólnego worka podatkowego, a bezpośrednio do ludzi potrzebujących pomocy. Zaufaj nam! Zrobimy dobry użytek z Twoich pieniędzy. Przekaż swój 1% na Caritas w Powsinie (za pośrednictwem Caritas Archidiecezji Warszawskiej). 1. Znajdź w swoim formularzu PIT część zatytułowaną: „Wniosek o przekazanie 1% podatku należnego na rzecz organizacji pożytku publicznego (OPP)”. Są to rubryki: PIT-28: pozycje 125, 126; PIT-36: pozycje 302, 303; PIT-36L: pozycje 105, 106; PIT-37: pozycje 123, 124; PIT-38: pozycje 58, 59; PIT-39: pozycje 51, 52. 2. Wpisz w odpowiednie, ww. pozycje: numer KRS 0000225750 oraz obliczoną kwotę 1% podatku. 3. W następnej części formularza PIT, zatytułowanej „Informacje uzupełniające”, w rubryce „Cel szczegółowy 1%” podaj: Zespół Caritas przy Parafii Św. Elżbiety w Powsinie W imieniu potrzebujących dziękujemy! |
- w dni powszednie: 7.00 i 18.00
- w niedziele: 7.00, 9.00, 10.30 dla dzieci, 12.00 i 18.00
Spowiedź: na pół godziny przed Mszą Świętą i podczas Mszy
Telefon: (0-22) 648 38 46
nr konta bankowego Parafii: 89 1240 2135 1111 0000 3870 8501
Parafialny Zespół Caritas: magazyn czynny w drugą i czwartą sobotę miesiąca 10.00-11.00 w Domu Parafialnym, ul. Przyczółkowa 56,
nr konta bankowego: 93 1240 2135 1111 0010 0924 9010
Bóg zapłać za ofiary na pokrycie kosztów druku gazetki!
Redakcja WP działa pod opieką ks. Lecha Sitka. Sprawydotyczące parafii Powsin opracowuje ks. Jan Świstak. Redaktor Naczelny: Agata Krupińska, Redakcja: Maria Zadrużna, Teresa Gałczyńska, Justyna i Michał Chodakowscy, Aleksandra Kupisz- Dynowska.