Maj 2024 ISSN 1731-5069 nr 5 (273)
Pismo rzymskokatolickiej parafii p.w. św. Elżbiety w Warszawie-Powsinie
Historia nabożeństw majowych sięga w Europie XVIII wieku. Na początku miały formę prywatną. W 1784r. ojcowie kamilianie zapoczątkowali we Włoszech nabożeństwo trwające przez cały maj. Do struktury nabożeństwa należały: rozważanie, modlitwa, śpiew litanii loretańskiej, modlitwa sławiąca cnoty NMP. Nabożeństwo trwało około godziny i kończyło się błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem. W wielu kościołach zaczęto budować ołtarze maryjne, umieszczano też obrazy NMP i ozdabiano je kwiatami. W tym czasie, 3 maja, oddawano też cześć krzyżowi w rocznicę Święta Znalezienia Krzyża Świętego. Od XIX wieku nabożeństwa odprawiano w godzinach rannych i wieczornych, aby umożliwić uczestnictwo jak największej liczbie wiernych.
Do spopularyzowania nabożeństw majowych przyczyniło się ogłoszenie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu NMP w 1854r. Papież Pius XII podczas nabożeństw majowych wzywał narody do zakończenia II Wojny Światowej. Papież Paweł VI w encyklice Mense mai i adhortacji Marialis cultus zachęcał do rozwoju duchowości maryjnej w całym Kościele. Propagatorem nabożeństw maryjnych był też papież Jan Paweł II, który wydał encyklikę Redemptoris Mater, w której uzasadniał kult Matki Bożej w Kościele. W Polsce nabożeństwo majowe znane jest od XIX wieku – praktykowano je szczególnie w Płocku, Nowym Sączu i Krakowie.
Zachęcamy rodziny z naszej parafii do podjęcia praktykowania nabożeństw majowych, a także pierwszych sobót miesiąca, ku czci Niepokalanego Serca Maryi. Gdy rozważamy litanię loretańską lepiej poznajemy cnoty, przywileje i tytuły Matki Bożej, którą chwalimy jako pełną łaski, Matkę Kościoła czy Królową Polski. Czcząc w naszym sanktuarium obraz Matki Bożej Tęskniącej, bądźmy jej prawdziwymi czcicielami, nie tylko przez modlitwę, ale też rozwijanie w sobie cnót Matki Najświętszej: pokorę, miłość, czystość, roztropność.
Niech Maryja w tym miesiącu wyprosi pokój w naszej ojczyźnie, zgodę i trzeźwość w rodzinach, nawrócenie grzeszników i błogosławieństwo dla kapłanów, sióstr zakonnych i całej naszej parafii.
Ks. Proboszcz
Lech Sitek
„Czytanki 1998 r.” wydano staraniem Parafii św. Elżbiety w Powsinie z okazji koronacji koronami papieskimi cudownego wizerunku Matki Bożej Tęskniącej. Wydano je za pozwoleniem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej. Czytanki opracowała mgr. Hanna Kosyra-Cieślak. WP przypominają te teksty, które nadal są bardzo aktualne.
„Bądź pozdrowiona
Przeczysta Bogarodzico Dziewico,
Najświętsza Panno
I Najmiłosierniejsza Matko
Niech Cię błogosławi to miejsce,
Które sobie wybrałaś za mieszkanie.”
Takimi słowami rozpoczyna się odnalezione w starym modlitewniku powitanie Matki Bożej przez pielgrzyma, który klęka przed cudownym wizerunkiem Maryi.
Mapa Polski opleciona jest gęstą siecią sanktuariów maryjnych i dróg pielgrzymich, którymi zmierzają wierni do swojej Matki „o tysiącu twarzy i jednym serce” – jak pisał lubelski naukowiec i poeta – Sergiusz Riabinin. W którakolwiek stronę kraju udałby się pielgrzym, zawsze w kresu drogi czeka nań Ona, Maryja. Czarna Madonna z Częstochowy, Smętna Dobrodziejka z Krakowa, Matka Boża Łaskawa z Warszawskiej Starówki, Królowa Tatr z Rusinowej Polany czy Swarzewska Królowa Polskiego Morza – na zawsze wrosła, wtopiła się w polski pejzaż. W okazałych kościołach i katedrach, przy kalwaryjskich stacjach, w wiejskich kościółkach i kaplicach przydrożnych – od wieków broni polskiego trwania. Radosna i Bolesna, Wniebowzięta i Płacząca, Dobrej Rady i Pocieszenia, Różańcowa i Niepokalana – to wciąż ta sama Najlepsza Matka i Królowa, która pochyla swoich tysiąc twarzy nad ludzkim losem i historią kraju.
Odnajdujemy Ja w Jej cudownych miejscach, w Jej świętych wizerunkach. Jednym z takich miejsc jest warszawski Powsin, gdzie w kościele pod wezwaniem św. Elżbiety od 300 lat wierni modlą się przed obrazem Matki Bożej Tęskniącej, doznając licznych łask i doświadczając Jej opieki. Już wkrótce zostanie on udokumentowany papieskimi koronami. Będzie to 176 koronacja cudownego obrazu Matki Bożej w Polsce. Uroczystość zbiegnie się z jubileuszem 600-lecia powsińskiej parafii.
Czym jest sanktuarium? Sama nazwa – zgodnie ze swą łacińską etymologią – kojarzy się z czymś szczególnie świętym, ewokuje uczucia szacunku i czci. Sanktuarium to miejsce sakralne, w którym objawia się moc wyższa, nadprzyrodzona, rozpoznawalna i czczona, boska. To otoczenie, w którym w wyjątkowy sposób ujawnia się łaska Boża. Miejsce szczególnego kultu związanego z faktem nadprzyrodzonym, relikwiami czy cudownym obrazem. Przyciąga swą niezwykłością. Przybywają doń pielgrzymi, by jednoczyć się z Bogiem, wypraszać łaski i miłosierdzie, składać hołd i dziękować, przepraszać za grzechy. Kościół chrześcijański pierwszych wieków spontanicznie gromadził się wokół miejsc życia Chrystusa, Maryi, apostołów. Jedynym wielkim sanktuarium jest cała Palestyna. W czasach prześladowania Kościoła sanktuariami stawały się groby męczenników, jak groby świętych Piotra i Pawła w Rzymie czy katakumby; później – groby założycieli zakonów i świętych. Sanktuaria powstawały w miejscach objawień i innych zjawisk nadprzyrodzonych, jak miejsca, gdzie ukazywała się Matka Boska.
Każde sanktuarium, niezależnie od tego, czy jego początki są historycznie poświadczone, czy też giną w mrokach legendy, jest przede wszystkim odpowiedzią wiary na głos Boga, jak człowiek słyszy w swoim sercu. Wiarygodność sanktuarium tkwi nie w autentycznym pochodzeniu danego obrazu, nie w jego dawności czy kosztowości- lecz w pobożności, wierze i owocach łaski; w sile płynącej z samego Boga i Matki Bożej, z Jej przywilejów, dzięki którym zbliża nas Ona do Jezusa, jest bliska i potrzebna. Bezpośrednim przedmiotem pobożności jest nie sam obraz, figura, budynek czy relikwia – lecz Bóg, Maryja, święci . Siła sanktuarium tkwi w tym, że tutaj właśnie, w owym miejscu wiara staje się szczególnie żarliwa, że człowiek czuje bardziej niż gdzie indziej – w sobie i wokół siebie- obecność Bożą, słyszy głos Boga i odpowiada nań.
Pielgrzymowanie do sanktuarium – niezależnie od tego, czy jest ono oddalone o setki i tysiące kilometrów, czy znajduje się blisko, niemal za zakrętem drogi, na sąsiedniej ulicy- jest zawsze darem; jest aktem miłości, wyrazem wewnętrznej potrzeby, tęsknoty za Bogiem i Maryją. Jest także poszukiwaniem pomocy, wołaniem o ratunek, gdy zawiodły wszelkie racjonalne sposoby i sytuacja wydaje się beznadziejna. Jest wreszcie pielgrzymowanie wielką tajemnicą, osobistym spotkaniem człowieka z Bogiem, indywidualną miarą serca.
Wartość pielgrzymowania podkreślał zawsze Ojciec Święty Jan Paweł II, który w 1979 roku mówił: „…Zapragnąłem odbyć jeszcze jedną pielgrzymkę do sanktuarium matki Chrystusa, Matki Kościoła, Królowej Pokoju. Niech to moje pragnienie was nie dziwi. Począwszy od najmłodszych lat w mym rodzinnym kraju przywykłem do pielgrzymowania do sanktuariów Panny Maryi. Odprawiałem takie pielgrzymki również jak biskup i kardynał…”
Już wkrótce, 28 czerwca jeszcze jedno polskie sanktuarium zostanie wyróżnione papieskimi koronami. Chodzi tu o Powsin położony na obrzeżach Warszawy między Wilanowem a Konstancinem, gdzie będzie koronowany obraz Matki Bożej Tęskniącej.
Opracowała
mgr. Hanna Kosyra-Cieślak
Ks. Marcin Hołuj doświadczony duchowny, rekolekcjonista i wieloletni egzorcysta wygłosił w naszej parafii Rekolekcje Wielkopostne w dniach 17-20 marca 2024 r. Ksiądz Rekolekcjonista udostępnił WP teksty głoszonych homilii i zgodził się na ich publikację. Ze względu na ich obszerność, są one publikowane w kolejnych numerach naszej gazetki, stanowiąc swego rodzaju cykl. Poniżej prezentujemy kolejną z wygłoszonych homilii oraz modlitwy codzienne wskazane nam przez Księdza Rekolekcjonistę. Prezentujemy również wzruszający wiersz Różaniec.
Nawrócenie myślenia – to również otwarcie się na Miłość. Wzorem w formowaniu prawego myślenia jest Chrystus. On pomaga człowiekowi, by przyjmował od Niego prawdę, która wyzwala. Kto myśli na podobieństwo Chrystusa, ten osiąga dojrzałość nie tylko w sferze intelektualnej, ale również w sferze moralnej i duchowej. Moralność to bowiem inteligencja, dzięki której odróżniamy te zachowania, które prowadzą nas do rozwoju i świętości, od tych zachowań, przez które wyrządzamy krzywdę sobie lub drugiemu człowiekowi. Również duchowość wymaga dojrzałości w myśleniu, gdyż punktem wyjścia duchowości jest zdolność człowieka do zrozumienia samego siebie, czyli znalezienia odpowiedzi na najważniejsze pytania: od Kogo pochodzę? Do Kogo zmierzam? W oparciu o jakie więzi i wartości mogę zrealizować cel mojego życia? (Ks. M. Dziewiecki, Dorastanie do świętości, 222-224).
Czy wiemy czym jest myślenie ewangeliczne? Ile czasu poświęcamy na siedzeniu na Instagramie, Facebooku, a ile na czytaniu KKK? Bronić najwyższych wartości!
Wywiad z Wandą Półtawską:
Spotkanie w pleszewskim muzeum zaczęła od słów: Nie znam was, nie wiem, czego oczekujecie ode mnie, ale jedno mogę Wam powiedzieć: że wszyscy pomrzecie. To jedno o Was na pewno wiem: wszyscy umrzecie. 100 % osób siedzących na tej sali. To właśnie jest podstawowa prawda o człowieku. Ja, jako młoda dziewczyna, która wróciła z łagru, nie mogłam zrozumieć tego, że ludzie żyją tak, jakby myśleli, że nigdy nie umrą – bezmyślni ludzie, jakby w ogóle nie używali rozumu! Fakt śmierci jest jedynym pewnym faktem w życiu człowieka, rodzi myśl o życiu. Życie wtedy jawi się jako zadanie, żeby to życie sensownie przeżyć. A ludzie o tym nie myśleli. A we mnie, młodej dziewczynie, się kotłowało: czy oni są głupi, ci ludzie? I to jest prawda: bezmyślni ludzie nie myślą o śmierci. Mądry przygotowuje się do śmierci, do przejścia do Domu Ojca, gdzie jest mieszkań wiele – tam czeka na ciebie twoje mieszkanie.
Najważniejsze to nauczyć ludzi myśleć. Ks. K. Wojtyła zabierał młodzież w góry. Tam, oderwanych od wszelkich środków przekazu – żadnych komórek, żadnego radia, żadnej telewizji – zachęcał: zastanów się, skąd się wziąłeś, dokąd zmierzasz. Po co tu jesteś? Najważniejsze – sumienie ma być ciągle pogłębiane i formowane.
Jan Paweł II: Świętość jest prosta. Wszystko, co skomplikowane, jest od diabła.
Formacja sumienia – tak mówi Ojciec Święty. Masz podjąć decyzję w sumieniu dobrze uformowanym. A formuje ci je dobry, święty kapłan. Na synodzie do spraw rodziny była także Matka Teresa z Kalkuty i oddali jej głos, mimo, że była tylko audytorem. Wszyscy spodziewali się przemówienia, a powiedziała tylko jedno zdanie: Dajcie nam świętych księży, a ludzkość będzie uratowana. Ale jest też i druga prawda o rodzinie: świętych księży daje rodzina, jak urodzi syna i wychowa tego syna na księdza.
Dzisiaj jest dzień, w którym trzeba przede wszystkim zdecydować się na stałe ratowanie duszy przez spowiedź świętą. Decyzją mamy przygotować drogę Panu, jak św. Jan Chrzciciel Panu Jezusowi.
W życiu duchowym nie chodzi przed wszystkim o pozbycie się grzechów. Byłoby to niezmiernie smutne – walczyć całe życie ze złem. Chodzi nade wszystko o budowanie dobra, gmachu cnót, taki rozwój człowieka, by stał podobny do Jezusa Chrystusa – odbił w sobie w maksymalnie możliwej wersji matrycę Człowieczeństwa, jakim jest Jezus Chrystus. Bo każda łaska, jaką otrzymujemy – a mowa o łasce uświęcającej – upodabnia nas do Jezusa, albo stanowi proces do tego przygotowujący. Mówiliśmy o tym wczoraj.
RĘKOPIS Z CZYŚĆCA. Świadectwo św. Małgorzaty Marii Alacoque.
„Kiedy byłam przed Najświętszym Sakramentem w dzień Bożego Ciała zjawiła się przede mną nagle jakaś osoba zanurzona w ogniu. Politowania godny stan, w jakim się znajdowała, pobudzający mnie do obfitych łez, uświadomił mi, że cierpi w czyśćcu. Powiedziała mi, że jest duszą zakonnika benedyktyna, który mnie spowiadał pewnego razu i polecił mi przystępować do Komunii Świętej. Przez wzgląd na to pozwolił mu Bóg zwrócić się do mnie, abym przyniosła mu ulgę w cierpieniach. Prosił mnie, bym przez trzy miesiące ofiarowała za niego wszystko, co tylko będę mogła zrobić i wycierpieć. Obiecałam mu to wypełnić, skoro tylko otrzymam pozwolenie od Przełożonej. Powiedział mi, że powodem jego wielkich cierpień było to, iż przedkładał swój interes nad chwałę Bożą przez zbytnie przywiązanie do dobrej opinii o sobie; drugim powodem był brak miłości względem braci, trzecim – nadmiar uczuć naturalnych wobec stworzeń. Trudno mi wyrazić, co musiałam wycierpieć przez te trzy miesiące, gdyż zakonnik ten nie opuszczał mnie wcale i zdawało mi się, że widzę go całego w ogniu wśród tak dotkliwych boleści, że prawie ustawicznie jęczałam i płakałam. Przełożona moja, przejęta współczuciem, nakazała mi mocne pokuty, zwłaszcza dyscypliny… Wreszcie, pod koniec trzech miesięcy, ujrzałam go przepełnionego radością i chwałą; odchodził cieszyć się swoim szczęściem wiecznym, a dziękując mi powiedział, że będzie się za mną wstawiał u Boga”. tu nie było ciężkich grzechów…
Zasadniczo mówi się o tym, iż to, co należy uzdrawiać w nas, dzieli się na takie pięć grup.
1. Pierwszą są konsekwencje minionych grzechów. Są to złe nawyki, różne formy zniewolenia, uzależnienia od narkotyków, alkoholu, a także utrata kontroli nad odruchami seksualnymi. Czyli wszystko to, co, można powiedzieć, w nas jest skutkiem grzechów. Przy czym, nie wszystkich to dotyczy, oczywiście. Bo nie każdy miał trudną, grzechową przeszłość. Ale to jest nie wszystko.
2. Druga grupa to głęboko zakorzenione zranienia, spowodowane przez bolesne wspomnienia: brak kochającej troski w dzieciństwie, zahamowania ukryte głęboko w podświadomości, ale nigdy nie rozwiązane i wciąż przeszkadzające zdolności do wzrostu i osiągnięcia duchowej dojrzałości. Niekiedy w tej materii rzeczą konieczną jest pomoc psychologa, nawet psychoterapii. Idealnie, jeżeli ktoś taką pomoc ma i z niej korzysta, by jednocześnie oddawać wykryte, odkryte sprawy na spowiedzi. Najgłębsze uwolnienie, uzdrowienie jest na spowiedzi świętej. Stąd owa szczerość. Zdaję sprawę, że przypominam to już niejednokrotnie. Ale ma mi to bardzo głęboko wejść w serce, w pamięć, że szczerość polega na odkrywaniu przed Panem Jezusem swoich chorób wewnętrznych, wszystkich stanów, które nie są spójne z Ewangelią. Sytuacji, relacji, które nas po prostu niszczą, które niekoniecznie muszą być bezpośrednio grzechem samym w sobie, ale prowadzą do grzechu!!! I przez to podlegają uzdrowieniu i hamują nasz duchowy wzrost. Stąd dobrze jest, nawet w codziennej modlitwie, i na Eucharystii, oddawać Panu Bogu pamięć swoją, całą swoją przeszłość.
3. Trzecia grupa. Nieakceptowanie siebie albo fałszywy obraz samego siebie. Jest to częstsza, niż jakakolwiek inna przyczyna, źródłem zaburzeń osobowości i nienormalnych reakcji. Powodami złego obrazu samego siebie, może być: wygląd zewnętrzny, albo jakiś jego szczegół; wybrany aspekt charakteru, a nawet czyjaś rodzina. Potrafią ludzie nie akceptować, że pochodzą z takiej, a nie innej rodziny. Wstydzą się rodziców! Osoba nie jest wolna, ale zawsze zatroskana na tym punkcie, wyobrażając sob ie, że inni nic innego w niej nie widzą, jak tylko to, czego ona u siebie nie lubi. Oczywiście, prowadzi to do kompleksu niższości, do nieśmiałości. I jeżeli takie rzeczy w sobie widzimy, to trzeba się do tego najpierw przyznać, potem zacząć to wyświetlać na spowiedzi świętej.
4. Czwarta grupa. Zadawnione żale i nigdy nie udzielone w pełni przebaczenie. Problematyka braku przebaczenia może wracać nam kolejny raz. Ale właśnie te zadawnione żale są głównymi i głęboko zakorzenionymi przeszkodami do całkowitego wyzwolenia i wewnętrznego pokoju. Chrześcijanin w takich okolicznościach nie może wejść w pełną harmonię z Bogiem i osobiście doświadczać przebaczenia, z powodu zależności, jaka z woli Boga istnieje między przebaczaniem i otrzymywaniem go od innych osób: „Jeżeli nie przebaczycie, to i wam Ojciec nie przebaczy”. Pamiętamy tekst Ewangelii. Przedziwne to jest, że właśnie ten problem braku przebaczenia często stanowi ogromne kajdany, bardzo silne, w niemożności pójścia do przodu.
5. Piąta grupa. Zaburzenia relacji zakłóconych przez zadawnione nieporozumienia: szorstkość, brak komunikacji między małżonkami, między rodzicami i dziećmi, między przełożonymi i podwładnymi, nawet między członkami wspólnot. Złe relacje, zwłaszcza z kimś, z kim żyje się na co dzień, mogą rozwinąć się w nieprzezwyciężalną przeszkodę na drodze do znajdowania pokoju, albo do możliwości modlitwy lub do miłości, czy do czynienia jakiegokolwiek dobra.
Należy się spowiadać z braku miłości do Boga, do siebie i do innych. Podam 6 punktów istotnych, dotyczących grzechów, których mam się wyrzec swoją wolą, upodobania w nich. Moją wolą w sakramencie mówię: NIE TYM GRZECHOM! Nawet, jeśli bardzo chcę je popełniać.
1. Czy miałeś kiedykolwiek bunt na Pana Boga, żal, pretensje do Niego? O co? W Imię Jezusa przepraszam za to i się tego wyrzekam.
2. Czy popełniłeś grzech kuszenia Pana Boga, wystawiania Go na próbę? Polega on na tym, że o coś Pana Boga proszę, nawet dobre i szlachetne, duchowe dary, ale ma być tak, jak ja chcę i kiedy ja chcę. Pan Bóg jest na moich usługach. W Imię Jezusa przepraszam za to i się tego wyrzekam.
3. Czy wybaczasz wszystko i wszystkim, całkowicie i do końca? Komu nie możesz – trzeba o tym powiedzieć w dłuższej spowiedzi. W Imię Jezusa przepraszam za to i się tego wyrzekam.
4. Czy wybaczasz sobie wszystko, za co siebie nie kochasz, za co siebie nie akceptujesz? Czy chcesz się ze sobą pojednać – z dzieckiem w sobie? Rz 2,1: „Dlatego też, człowiecze, kimkolwiek jesteś, nie masz nic na swoje usprawiedliwienie, gdy wydajesz sądy o innych. W czym bowiem osądzasz drugiego, tym samym na siebie wydajesz wyrok. Sam przecież czynisz to, co potępiasz u innych”. W Imię Jezusa przepraszam za to i się tego wyrzekam.
5. Czy odwołujesz wszystkie przekleństwa, złorzeczenia, bluźnierstwa i złe słowa, jakie kiedykolwiek na kogokolwiek, w tym na samego siebie powiedziałeś? Jestem głupi, beznadziejny – nie można tak mówić, to samo-przekleństwo! W Imię Jezusa przepraszam za to, odwołuję to i się tego wyrzekam.
6. Czy odwołujesz wszelkie związki ze złym duchem – pakty, akty, cyrografy duchowe i materialne jakie kiedykolwiek wypowiedziałeś czy zawarłeś, świadomie albo nie? Wiele bym dał, aby to a to otrzymać! To ma postać cyrografu!!! W Imię Jezusa przepraszam za to, odwołuję to i się tego wyrzekam.
Historia życia. Czyli spowiedź generalna. To wyświetlenie miejsc deformacji. Robi się w kluczu 8 punktów. Te miejsca to skazy: 1. relacje z rodzicami. 2. Relacje z rodzeństwem i rówieśnikami. 3. Lęki. 4. Kompleksy. 5. Seksualność. 6. Uzależnienia. 7. Okultyzm. 8. Bieżące sprawy – np. konflikty małżeńskie. A nasze skazy – to miejsca chore w duszy, które mogą długo blokować pełną miłości relację z Bogiem i utrudniać, wręcz uniemożliwiać postęp w świętości.
Nieuzdrowiona historia życia cały czas wpływa na to, kim jesteśmy, jak reagujemy, co robimy, jak decydujemy i potrafi bardzo zahamować proces uzdrowienia. Dosłownie zahamować proces uzdrowienia. To są bardzo trudne rzeczy, bardzo głęboko w nas istniejące i będziemy próbować sobie je odkrywać. Trzeba dużej odwagi, by pokonać opory, lęki, które się mogą w nas rodzić, by pewnych rzeczy nie otwierać. Ale to, że my je zamykamy i do nich nie wracamy, to nie znaczy, że są uzdrowione. Prośmy gorąco Ducha Świętego, by pomógł nam wydobyć z serca to, co Pan chce w nas uzdrowić.
Z czego się spowiadać? Ze wszystkiego, co mnie niszczy. Ze wszystkiego, co nie jest zbawione w mojej głowie, w moich uczuciach, pragnieniach, relacjach. Szczerość polega na tym, że ja otwieram drzwi Panu Jezusowi w tych fragmentach najpierw mojej osobowości, które są nie zbawione i chore i nie funkcjonują dobrze, rządzące mną uczucia, lęki itd., ale potem rzeczywistości wśród których żyję i są nie zbawione. Pewien kapłan dał publicznie świadectwo o tym zbawczym działaniu. Mianowicie nosił się przez kilka miesięcy z jakimś trudnym problemem, nie mógł go rozwiązać. I oddał go na spowiedzi. Spowiednik słowem nawet nie skomentował. Za dwa dni było po problemie. Czy ja spowiadam takie rzeczy?
2. Druga kategoria: to są ludzie, którzy słuchają Słowa i natychmiast z radością je przyjmują, ale nie mają w sobie korzenia, lecz są niestali. Gdy przyjdzie ucisk albo prześladowanie z powodu Słowa, zaraz się załamują. Co to jest skała? To są zranienia. To są ci, którzy gdzieś tam w środku, pod spodem są obudowani hermetycznie, szczelnie, pod pancerzem, nie przepuszczającym nic, są nieprzepuszczalni na Słowo Boże. Z wierzchu tak, ale korzenia tam nie ma To są ludzie, którzy zamknęli się w sobie, którzy mają ku temu różne powody i na pozór wyglądają łagodnie i dobrze, ale w środku są zamknięci, twardzi jak skała. Z wierzchu tak, ale korzenia to tam nie ma. I na pozór wyglądają łagodnie i dobrze, a w środku są zamknięci, twardzi jak skała. To są ludzie radzący sobie często sami w życiu, liczący tylko na siebie i sami walczący w świecie i praktycznie nigdy nie wypowiadają słów: Jezu, ufam Tobie! To są ci, którzy sami w sobie pokładają nadzieję. Tacy nie wydają plonów. Nawet jeśli ziarno wzejdzie, za chwilę uschnie, bo nie ma korzenia. Bo wiara musi być jakoś ukorzeniona, głębiej niż tylko z wierzchu.
Tych zranień jest kilkadziesiąt w człowieku. I każde po kolei trzeba odkrywać, nazywać po imieniu i podjąć proces uzdrowienia. Trzeba sięgać do korzeni naszych zachowań. I ciekawe, jak mówi Pan Jezus, „Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu Słowa, zaraz się załamuje”. To nie chodzi o prześladowania chrześcijan i Kościoła. Słowo jest prześladowcą, Słowo pokazuje prawdę o człowieku. A ci ludzie nie chcą słuchać takiej prawdy. I uciekają.
Pytamy, jak to się dzieje, że mija czas rekolekcji i wracamy do starych nawyków. Ponieważ nie zeszliśmy na takie pokłady, które wprawdzie są źródłem ogromnych cierpień, ale po uzdrowieniu rodzi się taka wolność, o jakiej nam się nie śniło. A diabeł zrobi wszystko, żebyście nie zeszli [na te pokłady] i [ich] nie otworzyli. Wszystko zrobi, bo nas zna… Nawet jeżeli ktoś nie zdążył odbyć gruntownej spowiedzi, to trzeba znaleźć taki czas. Pośpiech jest dzieckiem diabła. Dobre powiedzenie.
Praca domowa: Starać się dotrzeć do najgłębszych źródeł moich powtarzających grzechów – dlaczego się denerwuję, w jakich okolicznościach? Na co tak naprawdę reaguję gniewem? Komu, czy nie sobie czasem, i czego nie wybaczyłem? Co się za mną ciągnie latami? Np. aborcja – wyspowiadany grzech, ale żyją w ciągłym obwinianiu siebie. Zmieniła się materia grzechu. odpuszczona przy pierwszej spowiedzi. Przecież te dzieci są zbawione! Ale powstał grzech nieprzebaczenia sobie, obwiniania siebie. Amen
Michał Komosa |
Jan Latoszek |
Oficerowie polscy zostali zamordowani w Katyniu i innych miejscowościach, a pozostałych żołnierzy władze sowieckie postanowiły wykorzystać jeszcze przed śmiercią do niewolniczej pracy w Rosji. Michał Komosa i Jan Latoszek trafili do Poprawczych Obozów Pracy GUŁAG.
Michał Komosa został skierowany do łagrów Głównego Zarządu Budowy Szos NKWD Była to sieć obozów na terenie Ukrainy sowieckiej i zajętych terenów polskich. Budowali drogi i lotniska, w tym strategiczną Szosę nr.1, która miała połączyć zabrane tereny Rzeczpospolitej z resztą ZSSR. Pracowali ciężko, a jedzenie było niewystarczające. Jak opowiadał, żeby kupić jedzenie sprzedawali co mieli, a za polski mundur uszyty z dobrej wełny, który potem tamtejsi ludzie przeszywali i nosili, można było dostać barana. Po ataku Niemiec na ZSSR zostali ewakuowani na wschód. Musieli iść pieszo przez wiele dni, a potem przewieziono ich koleją do obozu w Starobielsku. Tam pracowali przy budowie lotniska i przy pracach polowych. W tym obozie przed nimi, przebywali polscy oficerowie rozstrzelani w Charkowie.
Jan Latoszek trafił początkowo do obozu w Donbasie na Ukrainie, gdzie pracował w kamieniołomach. Każdy więzień musiał dziennie utłuc i załadować do wagonu 2 tony kamieni. Żeby dostać pełną rację wyżywienia trzeba było wyrobić normę dzienną, w przeciwnym wypadku porcja była zmniejszana. Później został przewieziony do Północnego Łagru Kolejowego Siewżiełdorłag w republice Komi. W niegościnnym terenie podbiegunowej tajgi budowali linię kolejową do Workuty. Wyniszczająca praca, ciężkie warunki klimatyczne i bytowe powodowały wzrastającą śmiertelność. Ziemia była tak zamarznięta, że jak wspominał, zmarłych nie można było normalnie pochować, tylko wynoszono ich za obóz i zagrzebywano w śniegu. Plaga wszy była nie do opanowania.
Od niechybnej śmierci uratowało ich zwolnienie z łagrów na mocy porozumienia zawartego przez gen. Władysława Sikorskiego 30 lipca 1941 r. Powstała wtedy Armia Polska w ZSSR. Jan Latoszek przewieziony został do miasta Tatiszczewo, natomiast Michał Komosa do miasta Tockoje. Choć zostali wcieleni do innych dywizji, tak się złożyło, że obaj trafili do tego samego rodzaju wojsk, to jest do artylerii przeciwlotniczej.
Ich dowódcą został 49-letni wtedy generał Władysław Anders, syn agronoma i administratora majątków rolnych. Jak wspominał Michał Komosa, traktował on żołnierzy z pewnym dystansem, czuli wobec niego respekt. Komosa wspominał też gen. Władysława Sikorskiego, który kilkukrotnie wizytował wojsko. Mówił, że był on bezpośredni w kontaktach, podchodził do żołnierzy i przyjacielsko zagadywał, czym zyskał sobie ogólną sympatię.
Początkowo warunki nad Wołgą, gdzie formowano jednostki polskie były bardzo trudne. Zimą temperatura spadała do –40 oC, a żołnierze mieszkali we wkopanych w ziemię wieloosobowych namiotach. Jedynie wymurowany z cegieł, prowizoryczny piecyk dawał nieco ciepła. Wiosną nastąpiło przebazowanie jednostek polskich na południe, do Kirgizji i Uzbekistanu. Tu z kolei klimat okazał się wybitnie niezdrowy - na wilgotnych, bagiennych terenach szerzyła się malaria.
Na przekór wszystkim trudnościom szkolenie trwało, jednak władzom radzieckim nie podobała się niezależność i przywiązanie wojska do polskich tradycji narodowych. Z drugiej strony gen. Anders i żołnierze chcieli jak najszybciej opuścić niegościnny dla nich ZSSR bojąc się ewentualnej kolejnej zmiany polityki Stalina i powrotu do łagrów, gdzie czekała by ich pewna śmierć. Wiosną 1942 roku, gdy Rosjanie drastycznie ograniczyli racje żywnościowe, po uzgodnieniach między Stalinem a Churchillem oddziały polskie ewakuowały się do Iranu. Już po przybyciu do Persji, jak wtedy nazywano Iran, zmarło wielu Polaków, którzy wcześniej przeżyli Sybir, a tu rzucili się głodni na owoce południowe i dostawali krwawej dezynterii.
Na terenie Iraku, w 1943 r. został utworzony II Korpus Polski. Michał Komosa służył w 7 Pułku Artylerii Przeciwlotniczej Lekkiej w Armijnej Grupie Artylerii, natomiast Jan Latoszek służył w 5 Pułku Artylerii Przeciwlotniczej w 5 Kresowej Dywizji Piechoty, gdzie ukończył kurs kierowcy. Obydwaj mieli stopień bombardiera.
Żołnierze dochodzili do siebie po trudach pobytu w ZSSR i przechodzili intensywne ćwiczenia. Kolejno przez Iran i Irak zostali przeniesieni do Palestyny. Tam stacjonowali na terenie obecnej Strefy Gazy. Mieli wtedy możliwość odwiedzić miejsca święte w Jerozolimie. Następnie przez Egipt, wiosną 1944 r. przetransportowano II Korpus Polski do Włoch. Tu, 24 marca gen. Władysław Anders dostał od brytyjskiego dowódcy tego odcinka frontu gen. Olivera Leese 10 minut na podjęcie decyzji, czy Polacy zaatakują umocnienia niemieckie na górze Monte Cassino, czy wybiorą inny odcinek frontu. Była to bardzo trudna decyzja, mimo to polski dowódca podjął się tego zadania. Zdawał sobie sprawę, że już pięć miesięcy doborowe jednostki niemieckie bronią w tym miejscu najkrótszej drogi do Rzymu i kolejne szturmy oddziałów amerykańskich, brytyjskich, hinduskich, kanadyjskich, nowozelandzkich i francuskich zakończyły się niepowodzeniem. Wiedział jednak, że sukces w tym miejscu odbije się dużym echem w świecie, przypomni sprawę Polski i zada kłam propagandzie sowieckiej która twierdziła, że Polacy odeszli z ZSSR bojąc się walki na froncie i wygrzewają się w ciepłych krajach.
Nocą 11 maja 1944 r. oddziały polskie ruszyły do szturmu. Góra była skalista, porośnięta krzewami. Początkowo saperzy wytyczali ścieżki w otaczających wzgórza polach minowych, by można było atakować. Żołnierze mieli poważne trudności z poruszaniem się po kamienistym terenie. Wspinali się na szczyt zasypywani gradem kul, którymi Niemcy z góry razili Polaków. Niemieckie bunkry były tak zamaskowane, że nie można było ich odróżnić od skał. Wspierające atak lotnictwo alianckie dokonało wcześniej ciężkich bombardowań pozycji niemieckich, które przyniosły niestety skutek odwrotny do oczekiwanego. Zrujnowany został zabytkowy klasztor benedyktynów, wyłomy skalne powstałe na skutek wybuchów bomb stały się znakomitymi pozycjami obronnymi dla Niemców, a kawały skał zablokowały niemal wszystkie drogi. Pierwszy szturm zakończył się niepowodzeniem.
Kolejny atak ruszył 17 maja. Drugie natarcie poszło już tyralierą. Uznano, że straty przy przejściu przez pola minowe będą mniejsze niż na ścieżkach. Tym razem, by uzupełnić poprzednie straty, w natarciu uczestniczyli wszyscy żołnierze, również artylerzyści, kierowcy i inne służby, włącznie z kucharzami. Jeśli nie w pierwszej linii ataku, to przy dostarczaniu amunicji, którą trzeba było wnosić na plecach, a z powrotem transportować rannych. Przez cały dzień trwały zacięte walki. Niemcy kontratakowali, bunkry przechodziły z rąk do rąk, ale polscy żołnierze stopniowo zyskiwali przewagę. Jednocześnie w dalszej okolicy ruszyło oskrzydlające natarcie korpusu brytyjskiego i francuskich wojsk kolonialnych. Niemcy unikając okrążenia wycofali się w nocy i 18 maja 1944 r. na szczycie Monte Cassino, wśród gruzów Polacy wywiesili biało-czerwony sztandar.
Zwycięstwo to zyskało duży rozgłos, stało się symbolem. Stworzono bogatą dokumentację, powstały książki, a pieśń „Czerwone maki” była nieomal drugim hymnem narodowym. Następnie II Korpus Polski ruszył na północ i zdobyli kolejne miasta: Ankonę i Bolonię.
We Włoszech Jan Latoszek został przeniesiony do 663 Dywizjonu Samolotów Artyleryjskich i po ukończeniu kursu był obserwatorem-radiotelegrafistą. Podczas przelotów nad pozycjami niemieckimi obserwował z samolotu umocnienia i wysyłał namiary, które pomagały w kierowaniu ogniem artyleryjskim. Natomiast Michał Komosa został przeniesiony do 8 Pułku Artylerii Przeciwlotniczej Ciężkiej.
Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, żołnierze amerykańscy urządzili specjalne spotkanie i prosili Michała Komosę, jako mieszkającego przed wojną pod Warszawą, by na specjalnie przygotowanym podwyższeniu, ułożonym ze skrzynek, opowiadał o polskiej stolicy. Amerykanie byli pełni podziwu dla powstańców, a jego obdarowali czekoladą i papierosami. Ogólnie wspominał, że Amerykanie byli bardziej serdeczni, natomiast Anglicy już mniej.
Gdy 6 lipca 1945 roku Wielka Brytania i USA cofnęły uznanie dla rządu emigracyjnego w Londynie uważając, że jest on przeszkodą w budowaniu powojennych stosunków z ZSSR, Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie stały się kłopotliwe dla władz brytyjskich. Jako jedynych spośród różnych narodowości, nie zaproszono Polaków do udziału w defiladzie zwycięstwa w Londynie 6 czerwca 1946 roku. W tym czasie w Warszawie Rada Ministrów pozbawiła gen. Władysława Andersa oraz 75 innych oficerów polskiego obywatelstwa.
W połowie 1946 r. przeniesiono żołnierzy polskich z Włoch do Wielkiej Brytanii, gdzie stacjonowali w Szkocji. Michał Komosa i Jan Latoszek otrzymali wiele orderów polskich i brytyjskich. Zostali odznaczeni polskimi: Krzyżem Pamiątkowym Monte Cassino, Medalem Wojska, Krzyżem Walecznych i Brązowym Krzyż Zasługi z mieczami. Odznaczenia brytyjskie to: Gwiazda 1939-1945, Gwiazda Italii, Medal Obrońców i Medal Wojenny 1939-45. Ponadto włoskim krzyżem Croce al. Merito di Guerra.
By ułatwić swym podkomendnym przejście do cywilnego życia, gen. Anders nakazał organizowanie kursów zawodowych i szkół średnich. Zorganizowano Polski Korpus Przysposobienia dla tych którzy zdecydowali się pozostać na Zachodzie lub nie mieli gdzie wracać, gdyż ich domy znalazły się po zmianie granic na terenie ZSSR.
Jednak Michał Komosa i Jan Latoszek, obydwaj żonaci już przed wojną, powrócili do kraju, do swych rodzin. Pierwszy w 1946, a drugi w 1947 roku - po ośmioletniej tułaczce. Tu spotkały ich liczne szykany. Po przypłynięciu do Gdańska, Janowi Latoszkowi złośliwie wpisano w Ewidencji Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, że na froncie we Włoszech walczył w szeregach armii niemieckiej. Jako „element niepewny” byli stale pod obserwacją Urzędu Bezpieczeństwa. Musieli się co jakiś czas meldować, a w domu nachodzili ich tajniacy. Listy, które przychodziły do Michała Komosy od kolegów, którzy zostali za granicą były cenzurowane, a potem ubecy kazali mu je zniszczyć.
Jan Latoszek zmarł w 1965 roku mając 58 lat, a Michał Komosa zmarł w 1987 roku mając 82 lata.
Jacek Latoszek
Po raz kolejny, w związku ze złożonymi w Sejmie projektami dot. aborcji, przedstawiamy w tym zakresie stanowisko Kościoła Katolickiego w sposób jednoznaczny prezentowane w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Stanowisko to jest niezmienne od wieków – aborcja lub współudział w niej to grzech ciężki powodujący ekskomunikę, tzn. wyłączenie ze wspólnoty Kościoła. Każdy człowiek, a w szczególności katolik powinien być świadom oceny dokonywanych wyborów życiowych w kontekście 5 przykazania, a także konsekwencji z tym związanych. Warto zatem zapoznać się z tymi zapisami Katechizmu Kościoła Katolickiego, szczególnie w związku z ostatnimi wydarzeniami w Polsce.
PIĄTE PRZYKAZANIE
„Nie będziesz zabijał (Wj 20,13).”
„Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi (Mt 5, 21-22).”
2258 "Życie ludzkie jest święte, ponieważ od samego początku domaga się «stwórczego działania Boga» i pozostaje na zawsze w specjalnym odniesieniu do Stwórcy, jedynego swego celu. Sam Bóg jest Panem życia, od jego początku aż do końca. Nikt, w żadnej sytuacji, nie może rościć sobie prawa do bezpośredniego niszczenia niewinnej istoty ludzkiej".
Przerywanie ciąży
2270 Życie ludzkie od chwili poczęcia powinno być szanowane i chronione w sposób absolutny. Już od pierwszej chwili swego istnienia istota ludzka powinna mieć przyznane prawa osoby, wśród nich nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty do życia. Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię (Jr 1,5).
Nie tajna Ci moja istota, kiedy w ukryciu powstawałem, utkany w głębi ziemi (Ps 139,15).
2271 Kościół od początku twierdził, że jest złem moralnym każde spowodowane przerwanie ciąży. Nauczanie na ten temat nie uległo zmianie i pozostaje niezmienne. Bezpośrednie przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel lub środek, jest głęboko sprzeczne z prawem moralnym.
"Nie będziesz zabijał płodu przez przerwanie ciąży ani nie zabijesz nowo narodzonego." (Didache, 2,2; por. Barnaba, Epistula, 19,5; List do Diogneta, 5,5; Tertulian, Apologeticus, 9.)
Bóg... Pan życia, powierzył ludziom wzniosłą posługę strzeżenia życia, którą człowiek powinien wypełniać w sposób godny siebie. Należy więc z największą troską ochraniać życie od samego jego poczęcia; przerwanie ciąży, jak i dzieciobójstwo są okropnymi przestępstwami.
2272 Formalne współdziałanie w przerywaniu ciąży stanowi poważne wykroczenie. Kościół nakłada kanoniczną karę ekskomuniki za to przestępstwo przeciw życiu ludzkiemu. "Kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa", "przez sam fakt popełnienia przestępstwa", na warunkach przewidzianych przez prawo. Kościół nie zamierza przez to ograniczać zakresu miłosierdzia. Ukazuje ciężar popełnionej zbrodni, szkodę nie do naprawienia wyrządzoną niewinnie zamordowanemu dziecku, jego rodzicom i całemu społeczeństwu.
2273 Niezbywalne prawo do życia każdej niewinnej istoty ludzkiej stanowi element konstytutywny społeczeństwa cywilnego i jego prawodawstwa:
"Niezbywalne prawa osoby winny być uznawane i szanowane przez społeczeństwo cywilne i władzę polityczną. Owe prawa człowieka nie zależą ani od poszczególnych jednostek, ani od rodziców, ani nie są przywilejem pochodzącym od społeczeństwa lub państwa. Tkwią one w naturze ludzkiej i są ściśle związane z osobą na mocy aktu stwórczego, od którego osoba bierze swój początek. Wśród tych podstawowych praw należy wymienić... prawo do życia i integralności fizycznej każdej istoty ludzkiej od chwili poczęcia aż do śmierci".
"W chwili, gdy jakieś prawo pozytywne pozbawia obrony pewną kategorię istot ludzkich, których ze swej natury powinno bronić, państwo przez to samo neguje równość wszystkich wobec prawa. Gdy państwo nie używa swej władzy w służbie praw każdego obywatela, a w szczególności tego, który jest najsłabszy, zagrożone są podstawy praworządności państwa... Wyrazem szacunku i opieki należnej mającemu urodzić się dziecku, począwszy od chwili jego poczęcia, powinny być przewidziane przez prawodawstwo odpowiednie sankcje karne za każde dobrowolne pogwałcenie jego praw".
2274 Ponieważ embrion powinien być uważany za osobę od chwili poczęcia, powinno się bronić jego integralności, troszczyć się o niego i leczyć go w miarę możliwości jak każdą inną istotę ludzką. Diagnostyka prenatalna jest moralnie dozwolona, jeśli "szanuje życie oraz integralność embrionu i płodu ludzkiego, dąży do jego ochrony albo do jego indywidualnego leczenia... Sprzeciwia się prawu moralnemu wtedy, gdy w zależności od wyników prowadzi do przerwania ciąży. Diagnostyka nie powinna pociągać za sobą wyroku śmierci".
2275 "Jak każdy zabieg medyczny na pacjencie, należy uznać za dopuszczalne zabiegi na embrionie ludzkim, pod warunkiem że uszanują życie i integralność embrionu, nie narażając go na ryzyko nieproporcjonalnie wielkie; gdy są podejmowane w celu leczenia, poprawy jego stanu zdrowia lub dla ratowania zagrożonego życia". "Wytwarzanie embrionów ludzkich po to, aby były używane jako 'materiał biologiczny', jest niemoralne". "Niektóre próby interwencji w dziedzictwo chromosomowe lub genetyczne nie mają charakteru leczniczego, lecz zmierzają do wytwarzania istot ludzkich o określonej płci lub innych wcześniej ustalonych właściwościach. Manipulacje te sprzeciwiają się również godności osobowej istoty ludzkiej, jej integralności i tożsamości" jedynej, niepowtarzalnej.
Opracowała Agata Krupińska
W niedzielę, 14 kwietnia 2024 roku w Narodowe Święto Chrztu Polski, manifestowało pięćdziesiąt tysięcy osób, przybyłych do Warszawy z całego Kraju. Z jednej strony był to akt wdzięczności i wierności dziedzictwu chrześcijańskiej Polski, zaś z drugiej, wyrażenie swojego stanowiska na rzecz prawa do życia nienarodzonych oraz przeciwko działaniom polskiego parlamentu na rzecz zmiany prawa chroniącego życie i wprowadzenie "aborcji na życzenie". Na czele barwnego marszu, którego uczestnicy zadbali o zabranie narodowych flag, sztandarów z liliami i podwójnymi krzyżami apostolskimi (symbolizującymi czystość, gotowość do poświęcenia, niesienia pomocy i dzielenia się dobrem), emblematów i wymownych haseł, dumnie jechała polska husaria z królewskim sztandarem. To przypominało nam rolę Polski jako historycznego przedmurza chrześcijaństwa a także o wciąż aktualnym rycerskim przesłaniu stawania w obronie słabszych tj. kobiet i dzieci. Odniosłam też wrażenie, że w obecnej sytuacji geopolitycznej - mimo dużego zróżnicowania wiekowego uczestników - dało się wyraźnie odczuć, że był to także Marsz troski oraz wołania o wolność i suwerenność naszej Ojczyzny. Potwierdziła to prowadząca Lidia Sankowska-Grabczuk (dziennikarka portalu „afirmacja.info”) bowiem „skandowano nie tylko główne hasło, pod którym szedł Marsz, czyli "Niech żyje Polska"!, ale także inne choćby "Prawo do życia prawem człowieka", „Bracia i Siostry czas próby polskich sumień trwa! - JP II, Skoczów 1995, a także powtarzane chyba najczęściej: „Tu jest Polska nie Bruksela, tu się życia nie odbiera" (lub w wersji drugiej: "nikt aborcji nie popiera").
Marsz, który wyruszył z Placu Zamkowego zakończył się na Placu Trzech Krzyży przed kościołem Św. Aleksandra gdzie m.in. zabrał głos Marek Jurek były marszałek Sejmu, znany lider opinii katolickiej i konserwatywnej, który wezwał do "natychmiastowego zaniechania wywrotowych działań przeciw przyrodzonemu prawu do życia, potwierdzonemu w Konstytucji Rzeczypospolitej". W imieniu uczestników Rezolucję Marszu przedstawił Rafał Porzeziński (dziennikarz i autor programu „Ocaleni”), przypominając na wstępie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 28 maja 1997 roku, które jasno określiło że „życie w demokratycznym państwie prawa musi pozostawać pod ochroną konstytucyjną w każdym stadium jego rozwoju”. W Rezolucji wzywa się m.in.: do niezwłocznego przesłania do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie zgodności z Konstytucją Rzeczypospolitej genderowej konwencji stambulskiej; apeluje się do przyszłych posłów do Parlamentu Europejskiego o pracę nad budową silnej europejskiej opinii wspierającej cywilizację życia, a działania te powinny być połączone ze stałym przypominaniem o nienaruszalności prawa do życia i praw rodziny, pierwszych spośród naturalnych praw ludzkich.
Tej wielkiej manifestacji sprzyjała pogoda i przyjazna atmosfera. Spotykaliśmy znajomych oraz osoby i rodziny zaprzyjaźnione, które przybyły z dość odległych województw. Można było wysłuchać świadectw rodzin naturalnych i zastępczych w tym z dziećmi niepełnosprawnymi. Dziesięcioletnia Weronika z zespołem Dawna ujmująco opowiedziała o swoim codziennym życiu oraz marzeniu: „żeby już nikt nie chciał zabijać dzieci”. Trudno też będzie zapomnieć mobilizującego i podnoszącego na duchu koncertuJacka Kowalskiego i Zespołu Monogramista JK.
Bogusław Kiernicki, przewodniczący Narodowego Marszu Życia dziękując uczestnikom złożył deklarację: „że Polska nie wywiesi białej flagi w sprawie ochrony życia dzieci nienarodzonych i że ten Marsz będzie trwał w swoich kolejnych działaniach tak długo jak będzie to potrzebne”.
Zatem do zobaczenia bo jest wiele do zrobienia!
Teresa Gałczyńska
Zgodnie z informacją KAI, Narodowy Marsz Życia został zorganizowany przez Fundację Św. Benedykta we współpracy z organizacjami działającymi na rzecz życia i rodziny pod honorowym patronatem Konferencji Episkopatu Polski.
W związku ze złożonymi w Sejmie projektami dot. aborcji przypominamy tekst z Wiadomości Powsińskie z marca 2012 r. który, przedstawia autentyczną historię dot. tego tematu.
Ciągle jak bumerang wracają w dyskusjach na łamach prasy, telewizji, Internetu ale także w ramach dyskusji politycznych w Sejmie i Senacie tzw. prawa kobiet – mowa oczywiście o aborcji. Ten temat po raz kolejny zaprząta umysły "światłych autorytetów" tego świata, którzy nie mogą znieść krzywdy kobiet pozbawionych wolności i przynależnych im praw i możliwości w zakresie dokonania aborcji. W tym kontekście zaciekawiła mnie informacja, która pojawiła się na stronach internetowych (min.www.Fronda.pl) o wejściu na ekrany kin w USA filmu o kobiecie, która urodziła się podczas dokonywanej na niej aborcji – tytuł filmu OctoberBaby. Czy to możliwe? Jak się okazuje tak jest to możliwe, ta historia wydarzyła się naprawdę – życie pisze zadziwiające scenariusze.
Film opowiada o niezwykle dramatycznej historii życia Gianny Jessen. Matka biologiczna Gianny miała 17-lat i była w 8 miesiącu ciąży, gdy zdecydowała się na dokonanie aborcji w jednej z klinik, prowadzonej przez organizację, która specjalizuje się w dokonywaniu aborcji. Matce Gianny wstrzyknięto roztwór soli i substancje powodujące skurcze. Skutki działania tych specyfików są przerażające otóż wyżerają one płuca i skórę dziecka a następnie powodują wydalenie z macicy w ciągu 24 godzin martwego już ciała dziecka. Proszę sobie wyobrazić, że dotyczy to 8 miesięcznego dziecka, które gdyby urodziło się jako wcześniak mogłoby już funkcjonować samodzielnie. Jak się później okazało w klinice tego dnia uśmiercono w ten sposób 30 dzieci. Proszę tę liczbę pomnożyć przez liczbę dni w miesiącu a potem liczbę miesięcy w roku – a dotyczy to zaledwie jednej kliniki w Stanach Zjednoczonych – dopiero wtedy widać jaka jest skala takiego procederu.
Ten przypadek był jednak inny. Zlepek komórek lub tkanki płodu (tak określane jest przez personel ciało dziecka po dokonanej aborcji) okazał się silniejszy od śmiertelnego zastrzyku – dziecko urodziło się żywe, zaczęło płakać. Wezwano karetkę i urodzona w trakcie aborcji dziewczynka, ważąca około 1 kg została przewieziona do szpitala. To działanie było nieco zaskakujące bo zazwyczaj dzieci, które mimo wykonanej aborcji dawały oznaki życia, pozostawiano bez pomocy, aby jak najszybciej umarły. W szpitalu stwierdzono, iż na skutek niedotlenienia dziecko będzie upośledzone i nie będzie w stanie samodzielnie funkcjonować. Jednak w wyniku podjętej rehabilitacji po oddaniu dziewczynki pod opiekę zastępczej matki, Gianna obecnie jedynie lekko utyka. Jak sama mówi "Powinnam być ślepa i poparzona, powinnam być martwa, ale urodziłam się żywa. W akcie urodzenia mam napisane: "urodzona w trakcie aborcji", a poniżej jest podpis lekarza, który tę aborcję przeprowadzał"
Obecnie Gianna Jessen aktywnie działa na rzecz obrony życia nienarodzonych – na każdym kroku podkreśla jak wielką zbrodnią jest "prawo do własnego brzucha". A przecież wie o czym mówi, bo przecież przeżyła aborcję na własnej skórze. Warto zacytować jej słowa – " Jeśli aborcja jest prawem kobiety, to gdzie były moje prawa?"; "Kiedy słyszę, że należy dopuścić aborcję w sytuacji, gdy dziecko może być upośledzone, to w moim sercu rozgrywa się horror. Cóż to za arogancja silnych, którzy chcą decydować, kto może żyć, a kto nie. A przecież tym, co ich samych utrzymuje przy życiu, jest miłosierdzie Boga, nawet jeśli oni Go nienawidzą".
Źródło: www.Fronda.pl oraz Gość Niedzielny 17/2009
Agata Krupińska
Tak brzmi nazwa programu duszpasterskiego Kościoła katolickiego w Polsce na rok 2023/2024, który rozpoczął się 3 grudnia 2023 r. tj. w pierwszą niedzielę adwentu. Komisja Duszpasterstwa KEP przygotowała materiał pomocniczy w formie pięciu zeszytów tematycznych:
1. teologiczno-pastoralny o charakterze teoretycznym,
2. homiletyczny – pomocny przy tworzeniu homilii w całym roku liturgicznym,
3. liturgiczny – zawiera 12 scenariuszy wprowadzających do nabożeństw i mszy św., sprawowanych w pierwsze czwartki miesiąca, skoncentrowanych wokół adoracji Jezusa Eucharystycznego i modlitwy za kapłanów,
4. zawiera wskazówki pomocne w formacji członków parafialnych rad duszpasterskich i w pracy z rodzicami dzieci pierwszokomunijnych oraz kandydatów do bierzmowania,
5. zawiera inspiracje homiletyczne na święta i nabożeństwa maryjne i skierowany jest w szczególności do ponad 2 mln członków wspólnoty w Kościele jaką jest Żywy Różaniec.
Z lektury tych zeszytów wynika m.in., że zadaniem katechetycznym polskiego Kościoła katolickiego na rok 2023/2024 „jest uzmysłowienie wszystkim ochrzczonym, że są podmiotem we wspólnocie Kościoła, a więc kimś ważnym. To oznacza, że jest się także odpowiedzialnym za całą wspólnotę - tą, która jest tu i teraz, ale także tą, jaka będzie w przyszłości" - powiedział PAP bp Waldemar Musioł, biskup pomocniczy opolski, sekretarz Komisji Duszpasterstwa KEP. Biskup zaapelował także do duszpasterzy, „aby zainwestowali w liderów wspólnot aby potrafili budować zdrowe międzyludzkie relacje; aby byli otwarci na powstawanie nowych wspólnot, które będą odpowiedzią na potrzeby konkretnej parafii”. Podkreślił przy tym, „że każdy otrzymał do Boga jakieś talenty i jest zaproszony, aby je odkrył a następnie dzielił się nimi z innymi, przez co nie tylko sam się rozwija jako osoba, ale także pomaga budować wspólnotę Kościoła”.
Dr Ewa Porada poinformowała, że na kolejne miesiące tego roku liturgicznego zostały przygotowane specjalne materiały w których pokazano m.in.: „rolę kapłanów w Kościele, różnorodność zakonów i wspólnot konsekrowanych. Jeden z miesięcy poświęcony będzie osobom świeckim, które żyją samotnie. W kolejnych czterech miesiącach będziemy przybliżać rolę rodzin w Kościele, a więc zostanie podjęty temat budowania wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej, troski o szeroko rozumiane ludzkie życia a więc nie tylko życie poczęte, ale także chcemy pokazać miejsce osób chorych, niepełnosprawnych, starszych czy po prostu osoby w potrzebie. Inny miesiąc będzie poświęcony zaangażowaniu w życie społeczne".
Odpowiadając na apel bp. Musioła chciałabym ponownie zachęcić naszych parafian do zainteresowania życiem Kościoła o czym mówią codziennie Radio Maryja (godz. 16.15) i I Program Polskiego Radia(godz.18.40) oraz Telewizja Trwam. Można także otrzymywać gratis Biuletyn Radia Watykańskiego w języku polskim, który dostarcza cennych informacji i argumentów tak bardzo potrzebnych we współczesnej debacie społeczno-duszpasterskiej i politycznej. Zapisy drogą elektroniczną: www.biuletyn radia watykańskiego.pl; odnaleźć link: ”zapisz się do newslettera”, otworzyć i wykonać dalsze kroki.
Ponadto informuję i zachęcam naszą młodzież do udziału w XXV Pielgrzymce Młodych z Radiem Maryja na Jasną Górę, która odbędzie się 25 maja 2024 roku. Natomiast rodziców wraz z dziećmi, zachęcam do udziału w XXV Pielgrzymce Podwórkowych Kół Różańcowych Dzieci na Jasną Górę w dniu 16 czerwca 2024 r. Można pielgrzymować indywidualnie lub dołączyć do warszawskich parafii (np. Parafia św. Jakuba, tel. 534 962 336), organizujących pielgrzymkowe wyjazdy zbiorowe.
Być może – jeśli będzie taka wola Boża i aktywna postawa parafian – owocem tych pielgrzymek będzie zorganizowanie w naszej parafii Podwórkowego Koła Różańcowego Dzieci i reaktywowanie Zespołu redakcyjnego „Wiadomości Powsińskich” – Powsińskie Młode.
Tak nam dopomóż Bóg.
Teresa Gałczyńska
Źródło: Magdalena Gronek - Dziedzictwo kulturowe z 16.11.2023, r. w DZIEJE. PL Portal historyczny PAP.
CHRZTY
POGRZEBY
Dobry Jezu, a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie.
O dobrą formację osób zakonnych i seminarzystów – Módlmy się, aby siostry i bracia zakonni oraz seminarzyści wzrastali w swoim powołaniu, dobrze korzystając z formacji ludzkiej, religijnej, duchowej i wspólnotowej, dzięki czemu staną się wiarygodnymi świadkami Ewangelii. |
NABOŻEŃSTWA MAJOWE
|
01 V ŚRODA Wspomnienie św. Józefa, rzemieślnika
02 V CZWARTEK Wspomnienie św. Atanazego, biskupa i doktora Kościoła
03 V PIĄTEK Uroczystość NMP, Królowej Polski
04 V SOBOTA Wspomnienie św. Floriana, męczennika
05 V SZÓSTA NIEDZIELA OKRESU WIELKANOCNEGO
06 V PONIEDZIAŁEK Wspomnienie św. Apostołów, Filipa i Jakuba
07 V WTOREK Wspomnienie św. Apostołów, Filipa i Jakuba
08 V ŚRODA Uroczystość św. Stanisława, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski
10 V PIĄTEK
11 V SOBOTA Uroczystość NMP Łaskawej, głównej patronki stolicy
12 V UROCZYSTOŚĆ WNIEBOWSTĄPIENIA PAŃSKIEGO, SIÓDMA NIEDZIELA OKRESU WIELKANOCNEGO
13 V PONIEDZIAŁEK Wspomnienie NMP Fatimskiej
14 V WTOREK Święto św. Macieja Apostoła
16 V CZWARTEK Uroczystość św. Andrzeja Boboli, patrona Polski i metropolii
18 V SOBOTA Wspomnienie św. Stanisława Papczyńskiego, kapłana
19 V | UROCZYSTOŚĆ ZESŁANIA DUCHA ŚWIĘTEGO
20 V PONIEDZIAŁEK Święto NMP, Matki Kościoła
22 V ŚRODA Wspomnienie św. Rity z Cascii, zakonnicy
23 V CZWARTEK Święto Jezusa Chrystusa, najwyższego i wiecznego kapłana
24 V PIĄTEK Wspomnienie NMP Wspomożycielki Wiernych
26 V UROCZYSTOŚĆ TRÓJCY PRZENAJŚWIĘTSZEJ
28 V WTOREK Wspomnienie bł. Stefana Wyszyńskiego, biskupa
29 V ŚRODA Wspomnienie św. Urszuli Ledóchowskiej, dziewicy
30 V CZWARTEK Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa (Boże Ciało)
31 V PIĄTEK Święto Nawiedzenia NMP
NABOŻEŃSTWA CZERWCOWE
|
01 VI SOBOTA Wspomnienie św. Justyna, męczennika
02 VI DZIEWIĄTA NIEDZIELA ZWYKŁA
Kalendarium przygotowali księża Lech Sitek i Markos Płoński z wykorzystaniem schematów przygotowanych przez ks. Jana Świstaka
Msze Św. w naszej świątyni.
- w dni powszednie. 7.00 i 18.00
- w niedziele. 7.00, 9.00, 10.30 dla dzieci, 12.00 i 18.00
Spowiedź. w dni powszednie o godz. 6.45 oraz 17.30, a w niedziele pół godziny przed każdą Mszą świętą
Kancelaria czynna. poniedziałek od 16 - 17, wtorek, środa, czwartek od 8 - 9 i od 16 - 17, w piątek od 8.00 - 9.00
Telefon. (0-22) 648 38 46
nr konta bankowego Parafii. 89 1240 2135 1111 0000 3870 8501
Parafialny Zespół Caritas. magazyn czynny w drugą i czwartą sobotę miesiąca 10.00-11.00 w Domu Parafialnym, ul. Przyczółkowa 56,
nr konta bankowego. 93 1240 2135 1111 0010 0924 9010
e-mail. [email protected]
e-mail Wiadomości Powsińskich. [email protected]
http. parafia-powsin.pl
TELEFON KS. DYŻURNEGO - 785 593 335
Bóg zapłać za ofiary na pokrycie kosztów druku gazetki!
"Redakcja WP działa pod opieką ks. Lecha Sitka. Sprawy dotyczące parafii Powsin opracowuje ks. Markos Płoński. Redaktor Naczelny. Agata Krupińska. Redaktor honorowy i twórca formatu Wiadomości Powsińskich. ks. Jan Świstak. Redakcja. Maria Zadrużna, Teresa Gałczyńska, Aleksandra Kupisz-Dynowska, Krzysztof Kanabus, Robert Krupiński."
Nakład. 200 egz.