Witamy parafialną radę duszpasterską
W poprzednim numerze Wiadomości Powsińskich zamieszczono informację o powołaniu na terenie naszej parafii Parafialnej Rady Duszpasterskiej (PRD). Jest to wiadomość dobra, ponieważ dotyczy przekształceń w zarządzaniu wspólnotą parafialną, przekształceń zgodnych z zasadami tzw. nowej ewangelizacji.
Słowo „parafia” pochodzi z języka greckiego (parochia) i oznacza okręg, obwód. Jest najmniejszą jednostką administracyjną w Kościele, będącą pod zarządem proboszcza. W języku codziennym ma również znaczenie: kancelaria, kościół (budynek), ogół parafian, a więc nas wszystkich. Utworzona jest w Kościele partykularnym na stałe. Jednocześnie prawo i obowiązek apostołowania są wspólne wszystkim wiernym, zarówno duchownym jak i świeckim. Ludzie świeccy mają własną rolę do odegrania w budowie Kościoła. Parafia to też wspólnota wiary, organicznie łącząca duchownych i świeckich, mająca zapewniać naturalną współpracę duchowieństwa parafialnego z osobami świeckimi. Często uważa się, że bierność ludzi świeckich wynika z utożsamiania Kościoła z duchowieństwem, a przecież Kościół to my – tworzący Go ludzie. Nie "należymy" przecież do Kościoła, ale Go tworzymy!
Głęboką myśl na ten temat przekazał nam Ojciec Święty : „Powszechne powołanie do świętości jest zawsze bardzo osobiste, związane z pracą, zawodem. Jest jakimś rozliczeniem się z talentów, czy człowiek ich dobrze używał, czy źle.” Od każdego z nas – mieszkańców naszej parafii – zależy jak talentów danych nam przez Pana Boga użyjemy, co z nimi zrobimy i czy włączymy się aktywnie w życie Naszego Kościoła.
O parafialnych Radach Duszpasterskich możemy przeczytać w Kodeksie Prawa Kanonicznego w kanonach: 536 i 537. W regulacjach prawnych mowa jest o dwóch rodzajach takich rad: duszpasterskiej i ekonomicznej. O ile rada ekonomiczna świadczy proboszczowi pomoc w administrowaniu dobrami parafialnymi, to rada duszpasterska ma go wspierać w działalności duszpasterskiej. Skład Rady Duszpasterskiej powinien reprezentować całą parafię i jest określany przez proboszcza. Kadencja trwa 3 lata. Do głównych celów działalności należy formułowanie propozycji i wniosków dotyczących doskonalenia pracy duszpasterskiej w parafii. Należy podkreślić, że jest to organ doradczy, a zasadą jego działania jest pełna współpraca z duchownymi i ponoszenie odpowiedzialności za proces ewangelizacji mieszkańców. Rada powinna rozwijać inicjatywy apostolskie i postawy odpowiedzialności za parafię jako wspólnotę religijną. Wśród zadań rad duszpasterskich II Polski Synod Plenarny (synod, czyli zebranie duchowieństwa danego kraju) umieścił głoszenie Ewangelii, a co za tym idzie - sugestie i wszelką pomoc w organizowaniu przekazu wiary. Skuteczne działanie nie może się naturalnie odbywać z pominięciem duszpasterstwa rodzin, co przejawia się szczególna troską o trwałość małżeństw, trzeźwość, rodziny rozbite i związki niesakramentalne. Wszystko to ma prowadzić do dialogu między duchowieństwem i świeckimi, powiększać krąg przyjaciół kapłanów, łagodzić antyklerykalizm i prostować błędne opinie na temat duchowieństwa. Członkowie Rady powinni również służyć pomocą w kontaktach z ludźmi obojętnymi i niewierzącymi.
Do obowiązków członków parafialnych rad duszpasterskich należy pogłębianie ich religijności , dbałość o ciągły rozwój duchowy, doskonalenie wiedzy religijnej poprzez lekturę, słuchanie wykładów i udział w konferencjach i kursach.
Zgodnie ze statutem - ilość członków Rady powinna być dostosowana do wielkości i potrzeb parafii. Jest oczywiste, że w parafiach miejskich, liczących często kilkadziesiąt tysięcy wiernych liczebność Rady będzie wielokrotnie większa niż w parafiach pozamiejskich. Posiedzenia Rady nie mogą odbywać się rzadziej niż co trzy miesiące.
II Polski Synod Plenarny obradujący w latach 1991-1999 przypomniał zalecenie tworzenia parafialnych rad duszpasterskich wyrażone w Kodeksie Prawa Kanonicznego. W czasach komunizmu istnienie i tworzenie tego typu rad było niemożliwe, a laikat (czyli ludzie wierzący, ale świeccy) pozbawiony był prawa oficjalnego współdziałania z duchownymi w szeroko rozumianym krzewieniu słowa Bożego na terenie parafii. Teraz jest to możliwe. Czy z tej możliwości skorzystamy zależy głównie od nas samych. Spróbujmy odnowić naszą wiarę zgodnie z innymi słowami Ojca Świętego: „Wobec problemów, trudności i zagrożeń jakie pojawiają się wewnątrz Kościoła trzeba odpowiedzieć odnową wiary jednostek i wspólnot religijnych.”
O taką właśnie odnowę módlmy się wszyscy. Niech praca nowo powołanej parafialnej rady duszpasterskiej służy nam w dziele nowego apostolstwa i będzie dodatkowym elementem scalającym w wierze naszą małą społeczność.
Paweł Orlewski
Z Powsina do Ugandy
Z dalekiej, afrykańskiej misji napisała do redakcji pani Karolina Karaszewska, mieszkanka Powsina. Jej list drukujemy poniżej, pamiętając, że w marcu tradycyjnie wspomagamy finansowo naszych misjonarzy na "Czarnym Lądzie".
Drodzy.
Serdecznie Was pozdrawiam z okolic równika czyli z salezjańskiej Misji w Bombo Namaliga - Uganda, do której dotarłam 3-go listopada 2003. Jestem bardzo szczęśliwa i wdzięczna przede wszystkim Bogu za tę wieka łaskę - bycia świecką misjonarka na Afrykańskiej Ziemi. Moje marzenie spełniło się.
Jestem także wdzięczna Salezjańskiemu Ośrodkowi Misyjnemu w Warszawie, który przez rok, w Centrum Wolontariatu Misyjnego, przygotowywał mnie do wyjazdu i pracy. Szczególnie dużo zawdzięczam ks. dyr. Stanisławowi Rafałko, który zorganizował ten kurs przygotowawczy wraz z całym zespołem księży salezjanów, sióstr salezjanek oraz świeckich pracujących w Ośrodku, a także Adamowi Rostkowskiemu, który jest odpowiedzialny za świecki wolontariat. Jestem mu bardzo wdzięczna za wszelka pomoc, na którą zawsze mogłam liczyć. Dziękuję Siostrze Ewie i Kalinie - bezpośrednio odpowiedzialnych za projekt "Adopcji na odległość". Trudno wymieniać wszystkich, ale wszystkim Wam Drodzy, których wymieniłam i tych których nie wymieniłam, jeszcze raz z serca dziękuję za każdą pomoc i przysługę uczynioną dla mnie, by mój wyjazd stał się realny.
Dlatego nie tylko z obowiązku, ale przede wszystkim z serca przepełnionego wdzięcznością, serdecznie dziękuję, zapewniając o mojej pamięci w modlitwie wraz z "moimi" dziećmi, które od momentu mego przyjazdu na misje i pierwszego spotkania z nimi pokochałam całym sercem. Proszę Was wszystkich Moi Drodzy pamiętajcie o mnie w modlitwie, bym przy dobrym zdrowiu i Bożej pomocy mogła to moje misyjne zadanie spełnić jak najlepiej o co również ja się modlę.
Dzieląc się spostrzeżeniami z mojej podroży 3-go listopada do Ugandy, pragnę powiedzieć że, już pierwszy jej etap okazał się bardzo pomyślny, bez problemów, gdyż do Ugandy dotarłam szczęśliwie, pomimo nadbagażu jaki zabrałam do samolotu. Nie tylko ja z niecierpliwością oczekiwałam tego dnia, ale również ci, którzy pracują na misji, do której się udawałam, oraz dzieci. Już na lotnisku w Kampali powitał mnie bardzo serdecznie ks. Jan Marciniak wraz z jedną z uczennic ze szkoły na misji. Stamtąd ruszyliśmy do Bombo¬ Namaliga odwiedzając po drodze kilka miejsc w Kampali, gdzie ks. Jan mógł przy okazji pobytu w stolicy, załatwić kilka spraw, a w tym również rozpocząć proces wyrobienia mojej wizy.
Na misji wszyscy przyjęli mnie bardzo serdecznie - zarówno dzieci, dla których tutaj jestem, jak i cala wspólnota salezjańska, która mnie gości. Obecnie na razie zapoznaję się z panującym tu trybem życia od strony wspólnoty oraz szkoły. Staram się we wszystkim uczestniczyć, obserwuję i uczę się. Pomaga mi w tym szczególnie ks. Jan, dbając również i o to, by niczego mi tu nie brakowało i bym czuła się tutaj jak najlepiej.
Każdy dzień rozpoczynam modlitwą ze wspólnotą w kaplicy o 6.20. Następnie o godz. 7.00 rano jest czas na Mszę Świętą w parafialnym Kościele p.w. Matki Bożej Królowej Męczenników, razem z młodzieżą z internatu: chłopcy i dziewczęta plus wierni z parafii. Bezpośrednio po Mszy Św. jest wspólne śniadanie, po którym każdy ze wspólnoty - księża i bracia salezjanie - rozchodzą się do swoich obowiązków. O godz. 13.00 jem ze wspólnotą obiad i znów do swoich obowiązków. Dzień mojej pracy z dziećmi kończę o godz. 19.15, by następnie o godz. 19.40 uczestniczyć we wspólnej modlitwie brewiarzowej razem ze wspólnotą w kaplicy oraz by modlić się wspólnie na różańcu. Księża, którzy są różnych narodowości, są dla mnie bardzo wyrozumiali podczas wspólnych modlitw. Chętnie mi pomagają, mając świadomość że ja dopiero uczę się odmawiać te wszystkie modlitwy w języku angielskim. W kaplicy siedzę blisko Ks. Jana, który wprowadza mnie w różne tajniki salezjańskich modlitw, służąc mi częstą swoją pomocą. Inni księża także chętnie mi pomagają.
Będąc tu już kilka dni, miałam okazje zobaczyć całą misje. Nie spodziewałam się, że jest ona aż tak rozległa, stąd też jeszcze się na niej gubię, bo parafia, szkoła techniczna z wieloma działami, szkoła średnia, osobny internat dla chłopców i dziewcząt, ośrodek zdrowia, szkoła podstawowa no i oratorium, to faktycznie bardzo dużo. Myślę, że kiedy zacznę odwiedzać dzieci w szkole, z pewnością poznam to miejsce lepiej. W szkole średniej rozpoczął się już czas egzaminów końcowych, zatem studenci i nauczyciele są szczególnie zajęci.
Moje pierwsze spotkanie z dziećmi było niesamowite. Ksiądz Jan zaprowadził mnie do szkoły w trakcie przerwy lekcyjnej, kiedy to wszystkie dzieci były na zewnątrz. Dzieci otoczyły mnie, a ja będąc tak blisko miałam ochotę każde z nich pogłaskać po głowie, wziąć na ręce, by dać im odczuć, że przyjechałam tu dla nich i od początku bardzo je pokochałam oraz chcę być z nimi. Było ich jednak tak wiele, że wiedząc iż nie zdołam pogłaskać każdego, starałam się tego nie robić. Teraz jednak wiem, że należy je pogłaskać czy przytulić na ile zdołam, niekoniecznie od razu wszystkie. Dzieci często proszą mnie o słodycze. Ze względu na skromność zapasów, jakie mogłam ze sobą zabrać (a co za tym idzie trzeba je wydzielać), na razie mówię im, że nie mam, do czasu aż lepiej się poznamy.
Dzieci są bardzo otwarte, każdy mój uśmiech odwzajemniają swoim. Dużym przeżyciem było dla mnie uczestniczenie we Mszy Św. przygotowanej właśnie przez nie. Jestem w Ugandzie zaledwie kilka dni, dlatego jest dla mnie miłym zaskoczeniem fakt, ze tutejsze dzieci z tak wielkim zapałem i bardzo aktywnie uczestniczyły we Mszy Świętej oraz odmawiały różaniec. Nie miały one najmniejszych oporów przed głośnym śpiewaniem, klaskaniem i tańczeniem na chwałę Panu. Kościół został aż po brzegi wypełniony dziećmi w zielonych mundurkach.
Kończąc te moje pierwsze refleksje - spostrzeżenia z mojej pracy na misji w Ugandzie, jeszcze raz wszystkich Was pozdrawiam, nie zapominając o Was Drodzy Adoptowani Rodzicie i Sympatycy Salezjańskich Misji, którzy swoją modlitwą i pomocą materialną pomagacie misjom, by zarówno Misja Ks. Jana Marciniaka, jak i wiele innych, mogło spełniać misje Jezusa Chrystusa w głoszeniu Dobrej Nowiny oraz w miarę możliwości nieść pomoc materialną biednym dzieciom, pomagając im w ich edukacji poprzez projekt "Adopcji na odległość".
Z modlitwą i pamięcią.
wolontariuszka Karolina Karaszewska z Powsina
powrót na górę strony
Jeszcze jedno pożegnanie
W listopadowym numerze „Wiadomości Powsińskich” żegnaliśmy p. dr. Tadeusza Fronczaka, który przez 45 lat leczył tutejszych mieszkańców. Dzisiaj, 27 lutego, w Szkole Podstawowej Nr 104 w Powsinie, dzieci żegnały Panią Dyrektor Jadwigę Turkowską, która w tym roku obchodzi jubileusz 30-lecia pracy w miejscowej „podstawówce”. Na stanowisku dyrektora szkoły pozostawała od 1985 r. W zawodzie nauczycielskim pracowała od 1963 r.
Każde rozstanie jest bolesne. Pedagog z tak długim stażem pracy w szkole pozostawia wśród nas swoje serce, zaangażowanie i osiągnięcia. Składając dzisiaj wizytę p. Dyrektor, zapytałem o to, co uważa za największe swoje osiągnięcie w ciągu 30 lat pracy w szkole. Odpowiedziała, że z satysfakcją wspomina przeforsowanie u władz państwowych nadanie imienia naszej szkole. Patronem został Maciej Rataj. Był on działaczem ludowym i marszałkiem sejmu w przedwojennej Polsce. Został zamordowany przez hitlerowców w Palmirach w 1940 r.
W czasach PRL-u podsuwano, jak powiedziała p. Dyrektor, wielu „patronów” związanych z panującym wówczas systemem komunistycznym. Jednak do tego nie doszło i z tego jest najbardziej zadowolona.
Bardzo dobrze wspomina też współpracę z Radą Rodziców, która organizowała imprezy, by wspomóc finansowo szkołę.
Według p. Dyrektor najlepszym okresem dla szkoły były lata współpracy z Gminą Warszawa-Wilanów. Urząd ten bardzo się interesował sprawami szkoły i wspomagał materialnie konieczne inwestycje.
Problemem na płaszczyźnie pedagogicznej, według p. Dyrektor, była zauważalna zmiana mentalności rodziców i zwiększone oczekiwania w stosunku do szkoły.
Odchodząc z pracy w Powsinie, p. Jadwiga Turkowska podziękowała gronu nauczycielskiemu, Radzie Rodziców i Siostrom katechetkom, które pracowały razem z nią, szczególnie S. Benonie i S. Grażynie.
W imieniu własnym i naszej wspólnoty parafialnej podziękowałem Pani Dyrektor za współpracę szkoły z Kościołem. Życzyłem jej błogosławieństwa Bożego, dużo zdrowia, dobrego odpoczynku i odnalezienia siebie w nowej rzeczywistości.
ks. Jan Świstak, proboszcz
P.S. Jak mnie poinformowano, na czas wakatu obowiązki dyrektora szkoły będzie pełnić p. Aniela Trefoń, nauczycielka od lat związana z naszą szkołą.